Publicyści świeccy nie wahali się przed przedstawianiem służących jako młodych uwodzicielek, deprawatorek młodzieży i niszczycielek małżeństw. W narracji kościelnej dochodziło do głosu jeszcze zagadnienie grzechu i poświęcenia.

Publicyści świeccy nie wahali się przed przedstawianiem służących jako młodych uwodzicielek, deprawatorek młodzieży i niszczycielek małżeństw. W narracji kościelnej dochodziło do głosu jeszcze zagadnienie grzechu i poświęcenia.
Rozmowa z Igorem Rakowskim-Kłosem, autorem książki „Dzień przed. Czym żyliśmy 12 grudnia 1981”.
Jako obserwator i człowiek czytający politykę Mieczysław Rakowski był wprost wybitny, ale jako polityk czynny nie odniósł sukcesu. Rozmowa z Michałem Przeperskim, autorem książki „Mieczysław F. Rakowski. Biografia polityczna”.
Jeszcze pod koniec XIX wieku zdarzało się, że rodzice na łożu śmierci wyznawali swoim dzieciom, że są upiorami i trzeba im po zgonie obciąć głowę. Rozmowa z Łukaszem Kozakiem, autorem książki „Upiór. Historia naturalna”.
Zdjęcie więźniów obozu Sachsenhausen z zimy 1938 roku ilustruje większość publikacji dotyczących historii paragrafu 175. Odwołujemy się do niego coraz częściej także w kontekście współczesnym.
Zawłaszczenie obchodów 11 listopada przez skrajną prawicę jest historyczną aberracją.
Póki za dnia będziemy sobie opowiadać, że wszyscy etniczni Polacy ratowali Żydów, póty w nocy będziemy się bać. Rozmowa z Janem Borowiczem, autorem książki „Pamięć perwersyjna. Pozycje polskiego świadka Zagłady”.
Badania nad ludową historią i książki o niej są między innymi po to, byśmy pamiętali, że to nie Balcerowicz podarował nam demokrację. Ale dopiero zaczynamy tę historię opisywać.
Gdy czytałam teksty Haliny Krahelskiej, nie miałam w sobie zachwytu: „Wow, jaka mądra babka!”. Byłam totalnie wkurzona, że tak naprawdę nic nie zrobiliśmy.
W XIX wieku na ziemiach polskich praca seksualna była legalnym, zarejestrowanym zawodem. Fragment książki Alicji Urbanik-Kopeć „Chodzić i uśmiechać się wolno każdemu. Praca seksualna w XIX wieku na ziemiach polskich”.
Wielu ocalałych w reakcji na pytanie „Jak przeżyłeś?” miało poczucie winy, że udało im się przetrwać. W pytaniu tym było zawarte oskarżenie.
Wyszyński twierdził, że Zagłada odbyła się „prawie” bez świadków. A więc nikt z Polaków niczego nie widział i nie słyszał.