Film, Weekend

Nie tylko „Squid Game”. W „Akcji” Koreańczycy znowu przypominają, że współczesny kapitalizm to dystopia

„Aukcja” zaczyna się więc jak mroczna, makabryczna satyra na współczesny kapitalizm, uprzedmiatawiający i kolonizujący także ciało i cielesność. Na wielu poziomach zmieniający ludzkie ciała w towary, ewentualnie zabezpieczenia pożyczkowych aktywów.

Serial Squid Game (2021) Hwanga Dong-hyuka umieścił serialową produkcję z Korei Południowej w świadomości przeciętnego, globalnego odbiorcy popkultury. Razem z nagrodzonym wcześniej Złotą Palmą i Oscarem filmem Parasite (2019) Bonga Joon-ho Squid Game wyzwoliło zestaw określonych oczekiwań wobec koreańskich produktów: głównie dotyczących połączenia atrakcyjnej, gatunkowej formuły, oryginalnych czy nawet ekscentrycznych fabularnych pomysłów z krytyką społeczną, zwłaszcza ekscesów nierówności generowanych przez współczesny kapitalizm.

Biedne dzieci kapitalizmu patrzą na seriale

Serial Aukcja (Bargain, 2022) Jeona Sung-Woo, od niedawna dostępny w Polsce na platformie SkyShowtime, bez wątpienia wpisuje się w to oczekiwanie i w nieunikniony sposób będzie odczytywany w kontekście Squid Game. I choć być może, gdyby nie Squid Game, Aukcja nie trafiłaby na zachodnie platformy streamingowe, to serial broni się bardzo dobrze jako samodzielna produkcja, a porównanie z dziełem Hwanga Dong-hyuka wytrzymuje naprawdę dobrze.

Kto tu jest towarem?

Akcja zaczyna się w hotelu położonym gdzieś na odludziu. W jednym z pokoi spotykają się młoda dziewczyna, ubrana jak uczennica liceum, oraz mężczyzna w wieku już raczej średnim. Między tą dwójką toczą się twarde, pozbawione sentymentów negocjacje biznesowe. Ona chce sprzedać swoje dziewictwo. Mężczyzna jest zainteresowany, ale nie podoba mu się cena, ostro próbuje ją zbić. Gdy wydaje się, że doszło do porozumienia, budzi się ubrany w same majtki, przywiązany do stołu. Wokół niego gromadzą się ludzie, licytujący kupno jego poszczególnych organów. Jak się okazuje, dziewczyna i jej oferta były pułapką, a towarem tego wieczoru bynajmniej nie będzie ciało młodej licealistki.

Tak śmierdzą ludzie jeżdżący metrem

W trakcie aukcji granice między towarem a jego kupcem, przedmiotem i podmiotem transakcji, nieustannie się zacierają. Kupowane na czarnym rynku organy, zwłaszcza gdy chętnych jest więcej niż dostępnych nerek czy wątrób, są drogie. Zdesperowani ludzie nie zawsze zdołali zebrać dostatecznie dużo pieniędzy, by pozostać w licytacji. Organizująca wydarzenie grupa przestępcza potrafi jednak wyjść naprzeciw potrzebom takich klientów: jest im gotowa pożyczyć pieniędzy na odpowiednio wysoki procent, pod zastaw organów pożyczkobiorcy. Ten, kto dziś licytuje, jeśli nie spłaci lichwiarskiego długu, sam za chwilę może zostać zlicytowany.

Aukcja zaczyna się więc jak mroczna, makabryczna satyra na współczesny kapitalizm, uprzedmiatawiający i kolonizujący także ciało i cielesność. Na wielu poziomach zmieniający ludzkie ciała w towary, ewentualnie zabezpieczenia pożyczkowych aktywów.

Rysując na ekranie taką metaforę, łatwo przesadzić, popaść w sentymentalny lub moralistyczny banał, utkwić w oczywistościach. Twórcom Aukcji udało się uniknąć tych pułapek. Obraz tytułowej aukcji w doskonałych proporcjach łączy absurd i grozę, komizm i suspens, moralne oburzenie i moralną wieloznaczność.

Wszyscy przeciw wszystkim

Aukcję przerywa trzęsienie ziemi, które narusza całą konstrukcję hotelu i zmienia go w pułapkę, z której uczestnicy wydarzenia, stojący za nim przestępcy, a nawet licytowany mężczyzna będą musieli spróbować się wydostać.

Postaci, które wcześniej służyły jako figury w czarnej satyrze, zaczynają zyskiwać swoje historie, głębsze motywacje, osobowość. Dowiadujemy się więcej o Roh Hyung-su – niedoszłym dawcy organów oraz Park Ju-young – zniewolonej przez gang handlarzy organami dziewczynie, która wpakowała go w tę całej sytuację. Ta dwójka staje się zaskakującymi sojusznikami – choć sojusz ten nieustannie poddawany będzie próbom.

Wspólne uwięzienie w zdewastowanym, częściowo pogrzebanym pod ziemią hotelu nie wyzwala bowiem żadnej solidarności i woli współpracy. Wręcz przeciwnie, prowadzi do krwawej jatki, wojny wszystkich ze wszystkimi. Dla części bohaterów, zwłaszcza Park Jo-young, trzęsienie i towarzyszący mu chaos to przede wszystkim okazja, by w końcu wyrwać się z łap gangu. Dla innych pogrzebanie pod ziemią jest tylko tymczasową niedogodnością, która nie przesłania im celów, w jakich stawili się na aukcji.

Jeden z bardziej niepokojących wątków w serialu związany jest z postacią „Dobrego Syna”, który zadłużył się pod zastaw własnych organów, by kupić nerkę dla umierającego ojca. Udało się mu ją wylicytować tuż przed trzęsieniem. W następującym po nim chaosie „Dobry Syn” z jednej strony naprawdę heroicznie chroni Roha Hyung-su, ratuje mu życie, z drugiej nie pozostawia wątpliwości, że będzie się domagać kupionej przez siebie nerki. Czepia się Roha jak pasożyt, nie chce odpuścić, wykazując się przy tym niezwykłą, przywodzącą na myśl upierającego się nie umierać żywego trupa, witalnością.

To „Sukcesja”, a nie „Parasite” jest trafionym w punkt kinem lewicowym

W ciągu sześciu odcinków postaci ranią się, dźgają, tną, strzelają do siebie, zdradzają i tworzą sojusze, wchodzą w nieustannie zmieniające się układy dominacji i podporządkowania. Przypominają one te, jakie tworzyły się we wczesnych filmach Polańskiego, na czele z Matnią (1966). Z Polańskim twórcę Aukcji łączy też doskonałe wyczucie filmowego rzemiosła i formy. Produkcja jest popisem reżyserii, sztuki operatorskiej i montażu. Całość została nakręcona tak, że serial wygląda, jakby zrobiony został w jednym, długim ujęciu – co doskonale wzmacnia poczucie klaustrofobii i osaczenia bohaterów.

Doskonale oddaje je też gra aktorska. Nawet jeśli na początku wydawać się może zbyt ekspresyjna, z czasem wciągamy się w jej konwencję i dostrzegamy, jak znakomitą pracę w budowaniu złożonych postaci wykonują aktorzy – zwłaszcza znana z pokazywanego w polskich kinach art-house’owego thrillera Płomienie (2018) Jeon Jong-seo jako Park Ju-young.

Formuła, że łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż kapitalizmu, staje się coraz bardziej komunałem. Aukcja wydaje się odpowiadać na podobne stwierdzenia: a czego się spodziewaliście? Jesteśmy tak zepsuci przez świat, jaki kształtował nas przez ostatnie dekady, że nawet na ruinach cywilizacji będziemy zabijać się, walcząc o to samo, o pieniądze i inne zasoby. Tę gorzką, pesymistyczną diagnozę uzupełnia o dodatkowy wymiar przewrotny i wieloznaczny finał produkcji. Sprawdźcie sami jaki – warto.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij