Film

Żeby nie było game over

Jak to w grach bywa, najtrudniejszy quest czeka przy przejściu z jednego poziomu na następny. Nazywa się granica.

Gra cieni (Shadow game), film dokumentalny, reż. Eefje Blankevoort, Els van Driel, Holandia 2021

Ta gra ma wiele poziomów. Nazywają się one Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Słowenia, Grecja, Włochy (to już trochę wyższy poziom). Wygrywasz, jeśli dotrzesz do Francji, Holandii, Niemiec, Wielkiej Brytanii…

Jak to w grach bywa, najtrudniejszy quest czeka przy przejściu z jednego poziomu na następny. Nazywa się granica. Trzeba jakoś ją przekroczyć. Idąc przez góry. Przepływając rzeki. Skacząc przez płoty. Omijając pola minowe. Po drodze można też spotkać dzikie zwierzęta. Ktoś, kto miał pomóc, nie pojawia się. Przebycie drogi może utrudniać pogoda. Albo głód i pragnienie.

W kluczowym momencie możesz spotkać przeciwników – w grze chodzi o to, żeby ich ominąć. Możesz chodzić, jechać samochodem, spróbować podjechać pociągiem. Musisz mieć pieniądze. Kiedy ich brakuje, możesz na przykład zająć się sekspracą albo zrobić coś złego. Lepiej jednak mieć drużynę wspomagającą – w tej grze to rodzina, która będzie cię wspierać finansowo. Niezbędny jest też telefon.

Kadr z filmu „Gra cieni”

Jeśli jednak to się nie uda i pojawią się przeciwnicy, mogą cię pobić, połamać kości, okraść, cofnąć na poprzedni poziom gry. Tracisz telefon. Zazwyczaj nie tracisz życia, ale to też jest możliwe. W najlepszym razie trafisz do przeludnionego, nędznego obozu otoczonego drutami pod napięciem. Cofasz się w tej grze kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy. Czasem gra jest tak trudna, że nie potrafisz sobie z nią poradzić. Utknąłeś na którymś etapie – nie możesz ani iść do przodu, ani się cofnąć.

Kadr z filmu „Gra cieni”

W tę grę grają nastoletni chłopcy, tak to nazywają – grą. Mają od 14 do 18 lat. Wyruszyli z Afganistanu, Syrii, Irackiego Kurdystanu, Sudanu. W drodze są od wielu miesięcy, niektórzy od wielu lat.

Dlaczego wyruszyli? A czy chcielibyście mieszkać tam, gdzie w każdej chwili mogą was zabić, gdzie nie ma szkół, lekarzy, elektryczności? Jeden ze zwycięzców w tej grze poszedł do szkoły po raz pierwszy od siedmiu lat. Większość chłopców gra dalej. Śpią pod mostami, koczują w opuszczonych domach albo w lesie. Bywa, że piją wodę z kałuży. Śmieją się, czasem bawią, kręcą filmiki i wrzucają na TikToka. Mówią matkom, które do nich dzwonią, żeby nie płakały, a potem sami płaczą. Oni też boją się o bliskich, o rodzinę, która zaraz wsiądzie na przemytniczą łódź, żeby dotrzeć do Grecji. Gubią w lesie kolegów albo brata. Tęsknią. Bywa, że część rodziny jest na przykład w Syrii, część w Turcji, a oni idą pierwsi, żeby potem pomóc następnym.

Są zaradni, wielu z nich nieźle mówi po angielsku, nie chodzą w łachmanach. Inaczej nie mieliby żadnych szans. Ale to jeszcze dzieci, nastolatki. A może po tym, co przeszli, już młodzi mężczyźni. Ci, których tak się boimy. Wolimy mówić o kobietach i dzieciach, a młodzi mężczyźni mogą być przecież groźni. Spójrzcie na ich twarze, posłuchajcie ich, naprawdę jest się kogo bać? Każdemu z nich życzę, aby dotarł bezpiecznie do końca gry. Bo to jest gra o życie.

Kiedy uchodźcy marzną, głodują, chorują, umierają w naszych lasach, mogą przynajmniej w jakimś zakresie liczyć na empatię i wsparcie. Wiem, że są też tacy, których nawet to nie porusza, ale trudno liczyć na to, że zechcą zobaczyć ten film. Im jednak dalej od nas, tym bardziej stają się abstrakcją, jakimiś liczbami, możemy spokojnie powrócić do lektury Levinasa. Spać spokojnie, bo  n a s z e  granice są chronione.

Ten dokument, część większego projektu multimedialnego, przypomina nam, że ci chłopcy przedzierający przez Europę mają imiona, rodziców, rodzeństwo, marzenia. Jeden z nich chce być kulturystą, a inny studiować biologię. Mają twarze. Naprawdę chcemy im powiedzieć, a najlepiej, żeby ktoś to zrobił za nas: game over?

Humanitaryzm na sztandarach, a uchodźcy w „bezpiecznej” odległości

czytaj także

Humanitaryzm na sztandarach, a uchodźcy w „bezpiecznej” odległości

Konrad Pędziwiatr, Dominik Wach, Karolina Sobczak-Szelc

**
Film będzie wyświetlany na festiwalu WATCH DOCS. Prawa człowieka w filmie w Warszawie 13 grudnia, jest też dostępny w wersji online festiwalu, która trwa do 19 grudnia. Krytyka Polityczna jest patronem festiwalu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kinga Dunin
Kinga Dunin
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka
Socjolożka, publicystka, pisarka, krytyczka literacka. Od 1977 roku współpracowniczka KOR oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Po roku 1989 współpracowała z ruchem feministycznym. Współzałożycielka partii Zielonych. Autorka licznych publikacji (m.in. „Tao gospodyni domowej”, „Karoca z dyni” – finalistka Nagrody Literackiej Nike w 2001) i opracowań naukowych (m.in. współautorka i współredaktorka pracy socjologicznej "Cudze problemy. O ważności tego, co nieważne”). Autorka książek "Czytając Polskę. Literatura polska po roku 1989 wobec dylematów nowoczesności", "Zadyma", "Kochaj i rób".
Zamknij