Kraj

Na ratunek wdowom. Lewica chce zmian w świadczeniach emerytalnych

W Polsce nie rozumiemy przyczyn i nie analizujemy statystyk ubóstwa, którym najbardziej zagrożone są samotne seniorki. Emerytury kobiet pozostają cały czas niższe od emerytur mężczyzn, tymczasem rosnące koszty życia nie pytają o płeć. Może się wydawać, że problem dotyczy konkretnej grupy społecznej, ale przecież starzejemy się wszyscy i prędzej czy później bieda może dosięgnąć któregoś, a najpewniej którąś z nas.

„Bieda zaczyna się tam, gdzie starsza kobieta żyje z najniższej emerytury i spłaca pożyczki zaciągnięte na leczenie męża, których rata rośnie z miesiąca na miesiąc. Ta sama kobieta na pytanie o marzenia bez namysłu odpowiada: »żeby częściej jeść«” – między innymi taką drogę do ubóstwa pokazuje tegoroczna odsłona raportu przygotowywanego od kilku lat przez Stowarzyszenie Wiosna, znane jako organizator akcji Szlachetna Paczka.

Uboga jak seniorka

W tej samej publikacji czytamy jednocześnie, że niemała część Polek i Polaków nadal wierzy w krzywdzącą i podtrzymywaną przez neoliberalny kapitalizm mitologię dotyczącą tego, skąd właściwie bierze się bieda. Aż 15 proc. uczestników badania przeprowadzonego przez autorów raportu twierdzi, że życie w niedostatku jest kwestią wyboru, zaś ponad dwa razy tyle uważa ciężką pracę za remedium na wszelkie problemy finansowe.

Ikonowicz: Biedni, których nie widać

Tymczasem w Polsce w skrajnym ubóstwie, czyli poniżej progu określanego jako minimum egzystencji, oznaczającego obecnie zgodnie z wyliczeniami Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych dochód miesięczny nie większy niż 692 zł, żyło w 2021 roku 1,6 mln osób – w tym 333 tys. dzieci i 246 tys. seniorów. Czy im respondenci i respondentki również poleciliby wzięcie się do pracy i zarzucili lenistwo?

Zarabiający nastolatkowie, których na Twitterze za zaradność chwaliła niegdyś redaktorka Agnieszka Gozdyra, bez trudu znaleźliby aprobatę w zaharowanym polskim społeczeństwie. Na szczęście praca młodocianych jest nielegalna. A co z emerytami i rencistami? Tego nie wiemy. Pewne jest natomiast, że rok 2022 nie przyniesie najmniej uprzywilejowanym grupom żadnej poprawy ich sytuacji ekonomicznej. Będzie tylko gorzej.

Praca nastolatków – nie róbcie tego swoim dzieciom! Zrobią to sobie same

Wprawdzie drożyzna i nakładające się na siebie kryzysy, które pogłębia rosyjska agresja w Ukrainie, uderzają po kieszeni wszystkich, ale – jak podkreślają autorzy Raportu o biedzie 2022 – nie jesteśmy wobec nich równi, zaś galopująca inflacja „najbardziej boli tych, którzy mają najmniej”. „Rok temu Barbara była dumna, że oszczędza z emerytury co miesiąc kilkanaście złotych. Dziś nie jest w stanie wykupić tych samych leków” – dodają.

To nie przypadek, że przywoływane przez Stowarzyszenie Wiosna historie dotyczą głównie seniorek. Powiązana z wiekiem feminizacja biedy jest w Polsce zjawiskiem powszechnym i wcale nie nowym, ale czy dostrzeganym przez polityków?

W maju 2022 roku propozycję zmian legislacyjnych, które mają na celu poprawę warunków bytowych najstarszych Polek, złożyła w Sejmie Nowa Lewica. Jednak do tej pory marszałkini Elżbieta Witek nie poddała ich pod obrady parlamentu. Chodzi o wprowadzenie tzw. renty wdowiej (czyli dodatkowego świadczenia po małżonku dla wdów i wdowców), którą teraz politycy i polityczki wspomnianej frakcji chcą zgłosić ponownie jako obywatelski projekt ustawy. Pod inicjatywą, którą oficjalnie poparło Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, trwa właśnie zbiórka podpisów.

– Lewica taki projekt składała w Sejmie już wcześniej, w 2015 roku, jednak wtedy też trafił on do zamrażarki, ale spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem społecznym. W kolejnych latach dostaliśmy dużo telefonów do biur, ale także do centrali i Sejmu z pytaniem, co się dzieje z naszym pomysłem i zniecierpliwieni bezczynnością Sejmu zdecydowaliśmy, że czas na projekt obywatelski – mówi nam poseł Arkadiusz Iwaniak z Nowej Lewicy.

Polityk wyjaśnia, że taka forma inicjatywy ustawodawczej musi trafić do rozpatrzenia przez parlament najpóźniej trzy miesiące po tym, jak projekt ze 100 tys. podpisów trafi do marszałkini Sejmu, a przy tym w przeciwieństwie do projektu poselskiego nie podlega zasadzie dyskontynuacji. To oznacza, że nie przepada w sytuacji, gdy nie zostanie rozpatrzony w bieżącej kadencji.

Czym się różni lewica

Co nie działa?

„Z rozmów w terenie z seniorami i seniorkami wniosek jest jeden – Polska jeszcze nie jest przyjaznym krajem dla starszych ludzi. Wszelkie świadczenia jednorazowe przemijają, a wszystkim seniorom zależy na tym, żeby były rozwiązania systemowe. Uruchamiamy więc zbiórkę podpisów we wszystkich naszych organach terenowych, żeby szybko i skutecznie te 100 tysięcy i więcej podpisów uzyskać” – mówił podczas ogłoszenia współpracy z Lewicą Jerzy Wiśniewski z Komisji Polityki Senioralnej OPZZ.

Wiceprzewodniczący Porozumienia, Sebastian Koćwin, wskazał z kolei, że w „2030 roku ponad 50 procent gospodarstw jednoosobowych emeryckich będzie gospodarstwami osób powyżej 65. roku życia, a niemal 20 procent z tego – gospodarstwami emerytów powyżej 80. roku życia”. Ich byt – jak dodał – musi się poprawić, a to nie odbędzie się bez korekty przepisów dotyczących świadczeń emerytalnych.

Pytana o ewentualne reformy legislacyjne prezeska Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Gertruda Uścińska, uważa, że obecny system wypłaty świadczeń jest korzystny dla seniorek i nie ma potrzeby żadnych zmian.

– Ostatnio byłem na spotkaniu Ogólnopolskiego Porozumienia o Współpracy Rad Seniorów. Od żadnej spośród zgromadzonych tam 200 osób nie usłyszałem, by obecny system zapewniał godne życie seniorom – mówi Arkadiusz Iwaniak.

W tej chwili przepisy wskazują, że wdowy i wdowcy mogą skorzystać z dwóch rozwiązań w ramach tzw. renty rodzinnej. Przysługuje im 85 proc. emerytury zmarłego małżonka/-i przy obowiązkowej całkowitej rezygnacji ze swojego świadczenia albo zostawiają 100 proc. własnej emerytury i nie otrzymują dalej tego, co dostawał małżonek.

– To zalecenie niewystarczające, bo koszty życia po śmierci jednej osoby w dwuosobowym gospodarstwie domowym nie spadają aż tak gwałtownie, by jedna de facto emerytura była w stanie pokryć jego funkcjonowanie. Dwóm osobom łatwiej jest przecież rozłożyć koszty stałe, jak czynsz czy prąd – wskazuje Arkadiusz Iwaniak. Polityk Nowej Lewicy zauważa też, że wysokość świadczeń emerytalnych jest tak niska, że zmusza wiele osób do wyboru pomiędzy zapłatą czynszu, wykupieniem leków a jedzeniem.

Jak to naprawić?

– Stratę bliskiej osoby trudno zrekompensować, ale przynajmniej w sposób finansowy może to zrobić państwo. Proponowane przez nas zmiany zakładają, że pozostała przy życiu osoba może dokonać wyboru i zachować swoją rentę/emeryturę oraz 50 proc. świadczenia po zmarłym małżonku (renty rodzinnej, czyli 85 proc. świadczenia zmarłego) lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym i 50 proc. swojego świadczenia – wskazuje.

Poseł zwraca też uwagę na to, że prawo do renty wdowiej będą mieli wszyscy uprawnieni do świadczeń, ubezpieczeni w ZUS-ie, ale także ci korzystający z KRUS-u, nauczyciele, emeryci mundurowi. Projekt obejmie również osoby, które straciły małżonkę i małżonka kilka lat temu.

– Jednak – żeby było jasne – górny limit tego świadczenia nie może przekroczyć wysokości trzech przeciętnych miesięcznych emerytur. Na dziś to kwota wynosząca około 7,6 tys. brutto. Ten postulat wynika z konsultacji z różnego rodzaju stowarzyszeniami senioralnymi i będzie rzecz jasna działał wstecz, dzięki czemu obejmie też ponad 90-letnich kombatantów, spośród których wielu boryka się z kłopotami finansowymi. A przecież ludziom walczącym o naszą wolność także należy się szacunek i godne życie – zaznacza nasz rozmówca, odpierając krytykę ekspertów, których zdaniem renta wdowia powinna objąć osoby korzystające z nowego systemu emerytalnego, a nie starego, z relatywnie wyższymi świadczeniami.

Idzie krach, idzie krach, dzwonią dzwonki sań

czytaj także

Choć Nowa Lewica projekt kieruje do wszystkich, nie pomija ugenderowienia problemu, wynikającego z faktu, że kobiety statystycznie żyją dłużej od mężczyzn i to one częściej zostają wdowami niż mężczyźni wdowcami, przez co wiele lat muszą zarządzać znacznie uszczuplonym po śmierci swoich mężów budżetem.

Nasz rozmówca przekonuje, że jego ugrupowaniu we współpracy ze stroną społeczną zależy na stworzeniu takiego rozwiązania systemowego, które stanie się prawem, a nie kaprysem danego rządu czy parlamentu, jak często nazywane są obecne propozycje Zjednoczonej Prawicy dotyczące przyznania przed wyborami seniorom kolejnej, piętnastej już emerytury, bo poprzednie zjadła inflacja.

Jednocześnie Lewica liczy na to, że swoim pomysłem odbierze PiS-owi i jego przybudówkom część wyborców. Włodzimierz Czarzasty w komentarzu dla Interii stwierdził, że to daje im „realną szansę na przejęcie 1, 2, może 3 proc. elektoratu socjalnego PiS-u”.

Arkadiusz Iwaniak nie ma jednak poczucia, by to był podstawowy cel działania Lewicy.

– Wszyscy kiedyś będziemy seniorami, więc to nie jest propozycja tylko na tu i teraz, jak trzynastka czy czternastka, które mają pokazywać przedwyborczą hojność. Gdyby w przyszłym roku renta wdowia została wprowadzona, to już dwa lata później nawet nie pamiętalibyśmy, kto wpadł na ten pomysł. Oczywiście – jak każda partia polityczna – liczymy na to, że nasze pomysły przełożą się na poparcie. Jakie? Trudno ocenić – słyszymy.

Skąd jednak wziąć na to pieniądze? – Po pierwsze – w 2021 roku Fundusz Rozliczeń Społecznych zwrócił blisko 20 mld zł z subwencji budżetowej. Natomiast Fundusz Emerytalno-Rentowy, z którego były wypłacane te świadczenia, a także m.in. zasiłek pogrzebowy, zanotował 8 miliardów nadwyżki. Szacujemy, że nasz projekt będzie kosztował 13 mld zł. Te pieniądze w systemie są. Trzeba tylko po nie sięgnąć – przekonuje Arkadiusz Iwaniak.

Niektórzy samorządowcy wskazują jednak, że renta wdowia pogorszy sytuację finansową w samorządach i jest tylko kiełbasą wyborczą, ustalaną wbrew interesom władz lokalnych. Co na to przedstawiciel Lewicy? – Przyznam, iż nie rozumiem, jak ustawa o rencie wdowiej może być ustalona wbrew interesom władz lokalnym. Można nawet zauważyć, iż lepsza sytuacja finansowa osób starszych przełoży się wprost na liczbę osób korzystających z pomocy społecznej w swoich gminach. Jak znam to środowisko, to nie chcą dostawać jałmużny, a otrzymywać świadczenie zapewniające im normalne, godne życie bez konieczności chodzenia do ośrodków pomocy społecznej. Nie jest również kiełbasą wyborczą, gdyż jak wcześniej zaznaczyłem, projekt renty wdowiej złożyliśmy do laski marszałkowskiej już w 2015 roku – podsumowuje nasz rozmówca.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij