Pytanie, kto pomaga komu, nasuwa się nieubłaganie: Dominika Kulczyk ludziom na świecie? Czy może ludzie na świecie, czy tego chcą czy nie, pomagają Dominice w kreowaniu jej wizerunku i zdobywaniu popularności?
Z gigantycznego billboardu spogląda na miasto twarz białoskórej, niebieskookiej Dominiki Kulczyk trzymającej w rękach czarnoskóre, brązowookie dziecko. Jestem przekonana, że nie własne. Z własnym dzieckiem nie sfotografowałaby się w taki sposób, prezentując je światu niczym trofeum. Nagie – przedstawione jako dziecko natury, potrzebujące opieki i pomocy. Zza jego pleców wygląda wyretuszowana buzia Dominiki – wspierającej opiekunki i wybawicielki. W tle wśród zgliszczy widnieją ledwo widoczne sylwetki dwóch dorosłych czarnoskórych mężczyzn. Można odnieść wrażenie, że Dominika właśnie uratowała dzieciątko przed strasznym losem pozostania w tym zdegradowanym środowisku.
Billboard, a właściwie tkanina o wymiarach całego budynku (zasłaniająca wszystkie okna, ale to już inna historia) zerwała się i powiewa na wietrze, deformując kształty twarzy. Niemal tak – jak zamieszczona na nim fotografia deformuje obraz rzeczywistości.
Jutro na https://t.co/uxIs0Cgy39 tekst o tym, jak Dominika Kulczyk ratuje świat. Film: Agata Grzych. pic.twitter.com/9LfKaV0F7o
— Krytyka Polityczna (@krytyka) March 15, 2018
Jako biała kobieta nie mogę wyjść ze zdziwienia nad tym, jak bardzo białe kobiety lubią fotografować się z czarno- i ciemnoskórymi dziećmi. Na zamieszczonych w internecie zdjęciach Dominiki Kulczyk widzę, że niemal zawsze, gdy trzyma na rękach dziecko, dziecko to ma wyraźnie wyższy poziom melaniny niż ona. Czyżby fotografowanie się z białymi dziećmi nie było wystarczająco atrakcyjne? A może reprodukowanie rasizmu, ubranego w płaszczyk pomocy, sprzedaje się dużo lepiej?
Postać Dominiki Kulczyk jest mi znana – nie tylko dlatego, że jest córką zmarłego już, najbogatszego mężczyzny w Polsce oraz najbogatszej kobiety w Polsce. Również dlatego, że, obie pracujemy w obszarze edukacji globalnej, zajmującej się globalnymi współzależnościami i nierównościami oraz ich przyczynami – których zrozumienie w mojej opinii jest kluczowe.
czytaj także
Na stronie internetowej Kulczyk Foundation, czytam, że „pomaga organizacjom i ludziom efektywnie pomagać. Wspiera projekty infrastrukturalne i inwestycje społeczne w krajach rozwijających się. Dba o to, by ci, którzy otrzymują pomoc, dostali również wsparcie i wiedzę niezbędną do tego, by dalej samodzielnie zmieniać swój los”. Na podstawie powyższych zdań wnioskuję, że fundacja ta nie tylko wie, jak pomagać, ale też posiada niezbędną i pełną wiedzę na temat tego, jak rozwiązywać problemy na każdym krańcu świata.
Można by zapytać, dlaczego Kulczyk Foundation nie podzieli się tą wiedzą z lokalną społecznością – poznańską lub polską, która obecnie wybitnie jej potrzebuje. Odpowiedź brzmi: nie podzieli się, bo takiej wiedzy nie ma. Co więcej, nie tylko nie wie, jak rozwiązać te problemy, lecz również poprzez swoje działania wzmacnia dyskurs dyskryminujący i reprodukujący rasizm, uprzedmiotawiający i dehumanizujący. Kulczyk Foundation nie ma pojęcia o globalnych relacjach władzy ani nie jest świadoma własnych przywilejów. Ewidentnie nie poświęciła zbyt wiele czasu na to, by zrozumieć, jakie struktury pozwalają naszej bohaterce Dominice jeździć do Papui-Nowej Gwinei i opowiadać o życiu tam w dokładnie taki sam sposób, jak czynili to pierwsi kolonizatorzy czy dziewiętnastowieczni antropolodzy i etnografowie, roszczący sobie prawo do tego by nazywać, definiować, zajmować, rządzić. Jak widać, kolonialna strategia przestawiania osób czarno- i ciemnoskórych jako niecywilizowane dzieci, które potrzebują, by się nimi zaopiekować, będąca w rzeczywistości roszczeniem sobie prawa do kolonizacji i dominacji, ma się całkiem dobrze.
czytaj także
Z powodu takich przekazów białej osobie nie przyjdzie do głowy, by człowieka o innym kolorze skóry traktować jak równego sobie. Wychowywani od dziecka z takimi obrazami zaczynamy wierzyć, że tak wygląda rzeczywistość. Białe osoby dorastają w błędnym poczuciu wyższości, które w konsekwencji prowadzi do przemocy, ludobójstw, rasowego profilowania i morderstw etc. Biała supremacja i rasizm panoszą się na Ziemi od czasów pierwszych wypraw kolonialnych, a zakwestionowanie tego okrutnego i brutalnego, a jednocześnie znormalizowanego porządku wymaga jednak od nas wysiłku.
Z powodu takich przekazów białej osobie nie przyjdzie do głowy, by człowieka o innym kolorze skóry traktować jak równego sobie.
W dotyczącej programu informacji na portalu Wirtualne Media o misjonarskich wyprawach Dominiki czytam: „Pierwszy odcinek piątej serii cyklu kręcony był w Papui-Nowej Gwinei, gdzie Dominika Kulczyk stała oko w oko z tubylcami, którzy wierzą w czary i przyznają się do mordowania dzieci i dorosłych”. Brzmi bardzo odważnie – wiemy jednak, że Dominika niczego się nie boi, bo jak sama mówi „najważniejszy jest człowiek”. Pytanie brzmi jednak, kogo ma na myśli. Czy cały zasób słów używany w stosunku do ludzi, którzy nie urodzili się w Europie, nie oddziela nas od nich murem?
Tubylcy, czary, mordowanie? Pragnę zauważyć, że spacerując ulicami jakiegokolwiek polskiego miasteczka, również konfrontuję się z tubylcami, czyli lokalnymi mieszkańcami, którzy czasem też w czary wierzą – dzieworództwo choćby – i z entuzjazmem stają murem wokół granic kraju, odmawiając modlitwę. W akcji „Różaniec do granic” wzięło udział ponad milion osób, a organizatorzy informowali, że „różaniec jest potężną bronią w walce ze złem, tak silną, że nie raz potrafił zmienić bieg historii, a tysiące świadectw i udokumentowanych cudów dowodzi, jego niezwykłej skuteczności. Maryja jest Królową Polski, przez całe pokolenia opiekuje się nami, w krytycznych momentach historii zawsze była przy nas, a my przy Niej. Jako ratunek dla świata, Matka Boża wskazuje na modlitwę różańcową”. Dla kogoś, kto nie jest chrześcijaninem, te zdania brzmią bardzo obco – mogę je wyśmiać, tylko dlaczego miałabym to robić? Jak brzmiałyby dla osoby, która od dziecka wierzy w elfy (jak niektórzy mieszkańcy Islandii) czy w Allaha (jak niektórzy mieszkańcy Turcji)?
czytaj także
Tymczasem zainteresowanie Efektu domina Dominiki – cóż za zgrabna i błyskotliwa gra słów – nie sięga nawet okolic Poznania, bo nie wie, że tam również może stanąć oko w oko z tubylcami, którzy wierzą w czary i mordują (dla przykładu – w ciągu tygodnia z powodu przemocy domowej giną w Polsce trzy kobiety, rocznie około czterystu kobiet). Rasizm jest tak mocno zakorzeniony w dyskursie publicznym, że staje się znormalizowany. A oko w oko z tym dyskursem stają nasi rodacy i nasze rodaczki, nasze koleżanki z klasy, nasi przyjaciele, nasi sąsiedzi i sąsiadki o ciemniejszym kolorze skóry. To ich ciała doświadczają przemocy, na którą biała część naszego społeczeństwa milcząco przyzwala, bezwstydnie wspiera, wypiera lub stara się sprzeciwiać. Wybór należy do każdego i każdej z nas – i każdy i każda z nas ponosić będzie konsekwencje tego wyboru.
Pytanie, kto pomaga komu, nasuwa się nieubłaganie: Dominika Kulczyk ludziom na świecie? Czy może ludzie na świecie, czy tego chcą czy nie, pomagają Dominice w kreowaniu jej wizerunku i zdobywaniu popularności? Historia białej supremacji pełna jest sprzeczności i niekoherencji. Na naszych oczach materiał Dominiki Kulczyk, skupiając się na nierównościach i niesprawiedliwości, jedynie wzmacnia kolonialne fantazje o „innych”. A to boleśnie utrudnia nam to partnerstwo i solidaryzowanie się z mieszkańcami innych krańców świata. Czy solidarność z drugim człowiekiem powinna oparta być na litości czy na szacunku i współodczuwaniu?
Uchodźca, społecznik, prawdziwy Polak. Historia Elmiego Abdiego
czytaj także
**
Agnieszka Bułacik – trenerka edukacji globalnej i antydyskryminacyjnej, fotografka. Absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza oraz fotografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Projektuje i prowadzi warsztaty i seminaria, realizuje projekty fotograficzne i społeczne skupiając się na tematyce globalnych relacji władzy (rasizmu, seksizmu) oraz ich wpływu na relacje międzyludzkie. Współpracuje m.in. z Polską Akcją Humanitarną, Global Education Network of Young Europeans oraz Rave Awareness.