Agnieszka Wiśniewska

Pielęgniarki nie są siostrami na służbie

Choć pielęgniarki są wykształcone, a ich odpowiedzialność olbrzymia – lekarze ich nie cenią, pacjenci mają za leniwe baby, które tylko piją kawkę, a państwo za półwolontariuszki, którym nie trzeba sensownie płacić za pracę.

W tym samym momencie ukazały się dwie książki o pracy pielęgniarek w Polsce. Obie wypełnione wypowiedziami pielęgniarek i pielęgniarzy – od tych dopiero zaczynających pracę do takich, które mają za sobą wiele lat doświadczenia w zawodzie.

Czyta się te historie jak dobrą selekcję z branżowego forum internetowego. Niektóre opowieści są przerażające, inne poruszające. Czytając je, zastanawiałam się, jak to możliwe, że ktoś decyduje się na tak trudną i wymagającą pracę, o której wiadomo, że jej prestiż społeczny jest dziś raczej średni. Uświadomiłam też sobie, że system ochrony zdrowia opiera się na niezwykle odpowiedzialnej pracy wykonywanej na dwóch etatach, przy ciągłym niedoborze wszystkiego – od rękawiczek po personel medyczny.

WOŚP wciąż potrzebny. Publiczna ochrona zdrowia też

Weronika Nawara, autorka książki W czepku urodzone, sama jest pielęgniarką. W swojej książce oddaje głos głównie pielęgniarkom i pielęgniarzom. Marianna Fijewska, autorka książki Tajemnice pielęgniarek, podobnie dużo miejsca przeznacza na zacytowanie dziesiątków głosów pracowników ochrony zdrowia. Dopytuje też reprezentantki organizacji zrzeszających pielęgniarki oraz sekretarz stanu w resorcie zdrowia. Żadna z książek nie stawia sobie za cel kompleksowego opisania sytuacji zawodowej pielęgniarek – są raczej próbą pokazania ich codziennej pracy z jak najszerszej perspektywy.

Nikogo raczej nie zaskoczy, że w opowieściach pielęgniarek dominują przepracowanie, zmęczenie i niedocenienie. Choć pielęgniarki są wykształcone, choć mają wiedzę – dziś idą do zawodu po studiach – lekarze ich nie cenią, pacjenci mają za leniwe baby, które tylko piją kawkę, a państwo za półwolontariuszki, którym nie trzeba sensownie płacić za pracę.

My wiemy najlepiej, jak ten system jest chory

Do głosu dopuszczeni są też pacjenci, którzy dzielą się na tych zadowolonych i tych, którzy o pielęgniarkach mają zdanie jak najgorsze. Autorki książek uczciwie cytują też wiele opowieści o pielęgniarkach, które się drą na pacjentów, i o tym, że relacje między starszymi i młodszymi pracownikami w szpitalach to istny folwark.

Wypowiedzi w obu książkach jest dużo i tworzą dość bogatą mozaikę, a dzięki temu, że równocześnie ukazały się na rynku dwie tak podobne do siebie książki, można porównać głosy w nich zawarte. Nie są to wprawdzie badania jakościowe, które wyczerpują temat, niemniej nieźle go pokazują. Ale do rzeczy.

Wydzieliny i odleżyny

Możliwe, że każdy z was wie, na czym dokładnie polega praca pielęgniarki, ale wiele stron opisów zmagania się z wydzielinami, odleżynami, odsysaniem, zapachem gnijącego ciała, kałem, moczem, krwią, wymiocinami nieźle pokazuje, że to praca wyczerpująca i wymagająca przełamania barier, które ma zapewne wielu z nas.

Praca pielęgniarek to też przewracanie i dźwiganie pacjentów, które sprawia, że pielęgniarki mają rozwalone kręgosłupy. To rozmowa z pacjentem, której na studiach nikt ich nie uczył. To odpowiedzialność za podanie leków, to szybkie reagowanie, kiedy z pacjentem coś się dzieje, bo to pielęgniarki – choć jest ich wiecznie za mało – są w pobliżu, nie lekarze.

Kubisa o sytuacji pielęgniarek: Błędne koło niskich zarobków i niskiego zatrudnienia

„Podwójne” życie zawodowe

„W naszym środowisku to nie wyczyn spędzić czterdzieści godzin bez snu, w ciągłym biegu” – czytamy. Czasami media obiegają informacje o tym, jak się te „nie-wyczyny” kończą, a kończą się tragicznie.

„Czy wiesz, że gdyby nie »podwójne« życie zawodowe pielęgniarek, wiele placówek medycznych musiałoby zostać zamkniętych?” – czytamy dalej. Większość bohaterek obu książek pracuje w paru miejscach. To sposób na spięcie domowego budżetu, ale też sposób na poradzenie sobie z niedoborami kadry.

Zdrowie i bezpieczeństwo ludzi ponad korporacyjny zysk!

„Jesteśmy we trzy na 56 chorych. Dwie dziewczyny jadą z łóżkiem na badanie. Zostaję sama. Nagle pacjent przestaje oddychać. Dzwonię po lekarza i przystępuję do reanimacji. W tym momencie leżąca obok kobieta także przestaje oddychać. Modlę się, żeby lekarz przyszedł na czas”. W niektórych przypadkach nikt nie przyszedł na czas, nie było wystarczającej liczby osób, żeby zająć się pacjentami, i ci umierali. I jeszcze jeden cytat:

„W tym momencie na 1000 Polaków przypada 5,2 pielęgniarki, co jest niskim wskaźnikiem” – tłumaczy w Tajemnicach pielęgniarek Zofia Małas, prezeska Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. To dane z 2015 roku. Analogiczny współczynnik w Niemczech wynosi 13,3, a w Szwajcarii 18. „Żeby utrzymać ten wskaźnik, pracę w zawodzie powinno podejmować 8300 osób rocznie, a podejmuje niecałe 5000 – mówi dalej Małas. – Aby wskaźnik wzrósł do średniej europejskiej, czyli 9,4 pielęgniarki na 1000 mieszkańców, pracę powinno rozpoczynać 13000 osób rocznie”.

Pomoc psychologa? Nie słyszałam

Pielęgniarek jest za mało i to jedna z przyczyn ich przeciążenia nie tylko fizycznego, ale i psychicznego. To, co wraca w opowieściach pracowników ochrony zdrowia, to przynoszenie problemów z pracy do domu, duża liczba rozwodów wśród koleżanek i kolegów po fachu. To wypalenie zawodowe. To również ciągły kontakt ze śmiercią.

„Po nieudanej reanimacji ściągamy rękawiczki, przygotowujemy zwłoki i biegniemy do naszych kolejnych zadań. Nie ma możliwości, żeby na chwilę się wyłączyć” – mówi pielęgniarka pracująca na oddziale psychiatrii dziecięcej. Dodaje dalej: „Nigdy nie korzystałam z pomocy psychologa. W większości polskich szpitali personel nie ma takiej możliwości”. Inna pielęgniarka pracująca na oddziale intensywnej terapii i wad wrodzonych noworodków i niemowląt: „Dla wszystkich jest zrozumiała skala obciążenia psychicznego na takich oddziałach, ale jakoś nigdy nie słyszałam o tym, żeby personel miał bezpośredni dostęp do psychologa”.

Trudno uwierzyć, że ten system się jeszcze nie wywrócił.

Doktor Adam

czytaj także

 „Stare z nas babki, taki zawód”

Rozmawiałam niedawno w telewizji o ochronie zdrowia i pielęgniarkach i zwróciłam uwagę na to, że średnia wieku pielęgniarek w Polsce to ponad 50 lat. Siedzący obok mnie komentator powiedział, że to chyba nie problem, bo to średnia, czyli są jakieś młodsze pielęgniarki. Gratuluję optymizmu. Tak, są też dwudziestoparoletnie pielęgniarki, dzięki nim ta średnia nie wynosi pod sześćdziesiątkę.

Trudno uwierzyć, że ten system się jeszcze nie wywrócił.

Pielęgniarki zdają sobie sprawę z tego problemu i sporo o nim mówią. Czasem żartując przy okazji opowiadania o czymś innym. Na przykład o romansach w pracy między pielęgniarkami a lekarzami, które nie są jakąś niecodzienną sytuacją. Choć jedna z nich, cytowana w Tajemnicach pielęgniarek, po trzydziestu latach pracy w zawodzie mówi, że teraz romansów nie ma. Czemu? „U nas na oddziale wszystkie jesteśmy po pięćdziesiątce i, powiedzmy sobie szczerze, ani dla lekarzy, ani dla pacjentów nie jesteśmy zbyt apetyczne. Stare z nas babki, taki zawód. A doktory też stare. Pewnie już nawet nie mogą”.

 „Pielęgniarka to nie siostra, bo to nie zakon”

tajemnice-pielegniarek„Wyobraźmy sobie, że pielęgniarki, które pracują na dwa etaty, czyli jakieś osiemdziesiąt procent, opuszczają teraz drugi etat – mówi jeden z bohaterów W czepku urodzone. – Wszystkie domy pomocy społecznej padają wtedy w pizdu i nie ma się kto opiekować tymi ludźmi. Może wtedy ktoś by zauważył, jak działa system ochrony zdrowia w Polsce. Podkreślam – ochrony, bo termin »służba zdrowia« działa na mnie jak płachta na byka. Jakbyś był pachołkiem u pana na dworze i szedł na służbę”.

Świadomie od początku tego tekstu używam więc określenia  „ochrona zdrowia” i świadomie uczuleni jesteśmy na to określenie w redakcji.

W Tajemnicach pielęgniarek autorka pisze:  „»Siostra«, »misja«, »powołanie« i »służba zdrowia« – to zwroty zakazane w rozmowach z pielęgniarkami. Nigdy nie wiadomo, która, słysząc je, uśmiechnie się, a która wybuchnie złością. W języku wielu z nich »siostra« oznacza osobę pracującą za darmo, »misja« i »powołanie« to eufemizmy wynikające z naiwnych złudzeń i emocji, którymi nie powinna kierować się żadna specjalistka, a »służba zdrowia« to po prostu służba. Te zwroty służą przesłanianiu prawdy na temat prestiżu społecznego, zarobków, pozycji w środowisku i autorytetu. Czyli spraw, o które walczy pielęgniarska armia pragnących zmiany kobiet”.

Promujemy akcję „Jeden lekarz, jeden etat”, żeby lekarze nie musieli już biegać z miejsca na miejsce

 „Najbardziej bym chciała, żeby to był mocno doceniany zawód”

w-czepku-urodzoneTo słowa Weroniki Nawary. Podobne pragnienie ma większość osób wypowiadających się w obu książkach. Częścią tego docenienia są oczywiście wyższe płace i temu poświęca się w publikacjach sporo miejsca. Pielęgniarki, które wyjechały z Polski, mówią nie tylko o wyższych płacach za granicą, ale też lepszych warunkach pracy. Są też takie, które mówią, że pielęgniarki nie chcą wyjeżdżać, wyjeżdżają dziś rzadziej niż kilka lat temu i część z nich chętnie wróciłaby do Polski, gdyby sytuacja się zmieniła. Pojawiają się pytania o ułatwienie pracy pielęgniarkom z Ukrainy. Bo jakoś ten system trzeba ratować.

Na szczęście żadna z książek nie jest tylko laurką wystawioną pracy pielęgniarek. Dostrzega się w nich problemy. Młodsze pielęgniarki opowiadają straszne rzeczy o tym, jak traktowane są przez starsze. Narzekania na plotkarstwo i zawiść to norma. Większość pielęgniarek nie jest zadowolona z tego, jak odnoszą się do nich lekarze. Szczególnie wyraźne jest to w wypowiedziach młodszego pokolenia. Klepanie po tyłku lekarzowi już nie uchodzi na sucho. Czasy się zmieniają. Choć powoli, bo młodych pielęgniarek jest w zawodzie wciąż za mało.

Ciała obce w pochwie

czytaj także

Ciała obce w pochwie

Anna Krawczak

***
W księgarniach są też książki: Christie Watson Pielęgniarki. Sceny ze szpitalnego życia i lekarki Danieli Lamas Robimy wszystko, co w naszej mocy. Opowieści z OIOM-u. To opowieści o zagranicy. Właśnie je czytam. Dla równowagi i żeby nie popaść w przesadny pesymizm, że tylko u nas wszystko jest systemowo schrzanione.

*
Weronika Nawara, W czepku urodzone. O niewidzialnych bohaterkach szpitalnych korytarzy, Wydawnictwo Otwarte 2019.
Marianna Fijewska, Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia, Wydawnictwo W.A.B. 2019.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij