Ludzie nadal umierają na COVID-19, na globalnym Południu wciąż brakuje szczepionek. Gdy wybuchnie kolejna pandemia, co zrobią państwa, które muszą wybierać między zakupem podstawowych leków a spłatą wierzytelności wobec zachodnich funduszy hedgingowych?
LONDYN – Pandemia nie minęła. Lato 2022 roku było zupełnie inne niż lato 2020: mamy teraz szczepionki, leki i lepiej rozumiemy wirusa, chociaż wciąż wiemy za mało. Jednak każdego tygodnia umiera na COVID 15 tysięcy ludzi. Kraje biedniejsze dalej nie dają sobie rady z akcją szczepień, testowaniem, diagnostyką i innymi procedurami, a wszystkie państwa świata – niezależnie od zasobności mierzonej PKB – są nadal żałośnie nieprzygotowane na następną pandemię. Nie wiemy, oczywiście, kiedy ta następna nadejdzie, ale eksperci ostrzegają, że nadejdzie na pewno.
Politycy od początku pandemii COVID-19 przyznają, że potrzeba więcej koordynacji działań, współpracy i kolektywnego finansowania, by świat był lepiej przygotowany i skuteczniej reagował na kolejne pandemie (PPR – od ang. Pandemic Preparedness and Response). W styczniu 2021 roku grupa G20 powołała w tym celu Niezależny Zespół Wysokiego Szczebla. Kierując się zaleceniami zespołu, w czerwcu br. państwa G20 zgodziły się utworzyć nowy, specjalny fundusz o nazwie Financial Intermediary Fund (FIF) pod egidą Banku Światowego i we współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia. Fundusz ma zapewnić 10,5 mld dolarów rocznie, których brakuje na stworzenie sprawnego systemu PPR przed nadejściem kolejnych pandemii.
czytaj także
Dość powszechnie uważa się, że nowy fundusz jest z dawna wyczekiwaną szansą na zmianę kolektywnego podejścia do globalnych dóbr publicznych takich jak zdrowie albo klimat. W globalnym systemie wsparcia PPR, który byłby mniej wykluczający, wszystkie kraje brałyby udział w procesie podejmowania decyzji oraz dźwigałyby część ciężarów związanych z jego prowadzeniem, a także wszystkie dostawałyby takie same zbiorowe korzyści.
Oznaczałoby to odejście od przestarzałego i nieefektywnego modelu podziału na darczyńców i beneficjentów, w którym PPR traktuje się tylko jako kolejny projekt „rozwojowy”. Zamiast tego wszyscy powinni uświadomić sobie, że kiedy chodzi o zapobieganie globalnym kryzysom w obszarze zdrowia publicznego, potrzeby, braki, korzyści i odpowiedzialność są kolektywne i uniwersalne – nawet jeśli rozkładają się nierównomiernie po całym świecie.
czytaj także
Po wielu apelach uboższych państw i organizacji społeczeństwa obywatelskiego fundusz FIF został zaprojektowany według bardziej równościowego i zbalansowanego modelu, gdzie udział w podejmowaniu decyzji jest równo rozdzielony między bogatszych darczyńców i państwa korzystające z finansowania. Teraz pytanie brzmi, czy ta formalna równowaga interesów urzeczywistni się w działaniach. Jeśli państwa z niższej i średniej grupy dochodów nie będą czuły, że siedzą za kierownicą własnych krajowych planów PPR, fundusz FIF szybko stanie się tylko niechcianym ciężarem i będzie bardziej przeszkadzał, niż pomagał w przygotowaniu na nadchodzące pandemie.
Taki scenariusz będzie tym bardziej prawdopodobny, im mniej pieniędzy znajdzie się w funduszu. Niestety, obiecane jak dotąd środki FIF wynoszą w sumie zaledwie 1,4 mld, co według Banku Światowego odpowiada jednej dziesiątej pieniędzy na PPR potrzebnych rocznie.
czytaj także
Co gorsza, nie ma gwarancji, czy takie finansowanie utrzyma się w długiej perspektywie – świadczą o tym obecne trudności z uzupełnieniem brakujących środków Światowego Funduszu na rzecz Walki z AIDS, gruźlicą i malarią (Global Fund) albo Koalicji na rzecz innowacji dotyczących gotowości na wypadek wystąpienia epidemii (CEPI) i innych podobnych instytucji. Akcelerator dostępu do narzędzi walki z COVID-19 (ACT), w ramach którego działa globalna inicjatywa COVAX zapewniająca szczepionki, zgłosił, że w roku fiskalnym 2022–2023 zabraknie mu w kasie 15,2 mld dolarów. Niemrawa reakcja świata na początkową zbiórkę finansowania dla FIF – większość pieniędzy pochodzi najwyraźniej z kanibalizacji innych ważnych globalnych funduszy z zakresu zdrowia publicznego – nie wróży dobrze na przyszłość.
Nawet gdyby państwa bogate nie wykazywały się krótkowzrocznością, a finansowanie nie byłoby problemem, to FIF nakierowany jest tylko na mały wycinek potrzeb związanych z finansowaniem globalnej gotowości na wypadek pandemii. Jednym z ważnych obszarów, które całkowicie pomija, są krajowe systemy opieki zdrowotnej. To na nich spoczywa duża część ciężaru wdrożenia skutecznych odpowiedzi na pandemie, ale nawet najbardziej zaawansowanie systemy w następstwie COVID-19 z trudem nadążają za wyzwaniami.
Działające od dawna światowe programy szczepień ochronnych mają teraz deficyty, co sprawia, że miliony dzieci są bardziej narażone na choroby zakaźne. A COVID-19 spowodował odpływ środków z innych priorytetowych programów z zakresu zdrowia publicznego dotyczących na przykład walki z HIV/AIDS, które samo w sobie jest wielkim wyzwaniem i sprawia, że COVID-19 i inne choroby są większym zagrożeniem.
Żeby FIF faktycznie pomógł przygotować świat na kolejną pandemię, trzeba wielokrotnie zwiększyć finansowanie systemów opieki zdrowotnej w krajach z grupy niskich i średnich dochodów. Wymaga to znacznie więcej pieniędzy niż skromny i nakierowany na wąskie potrzeby fundusz w wysokości 1,4 mld dolarów, a także bardziej ogólnych i kreatywnych podejść do zwiększania przestrzeni fiskalnej biedniejszych państw w celu inwestowania w zdrowie.
Za przykład może posłużyć Barbados. Pod dynamicznym przywództwem premier Mii Mottley niedługo stanie się ono pierwszym krajem, którego obligacje rządowe zostaną objęte „klauzulą pandemiczną”, pozwalającą zawiesić spłatę zadłużenia w przypadku pandemii. To rozwiązanie wzorowane jest na zapisie o katastrofach naturalnych, wprowadzonym niedawno na Barbados w ramach restrukturyzacji długu po serii niszczycielskich huraganów.
czytaj także
Nie ma się nad czym zastanawiać: przy obecnym poziomie zadłużenia (a do tego: inflacji, niedoborów żywności i katastrof wywołanych zmianami klimatycznymi) państwa z grupy niskich i średnich dochodów powinny gremialnie przyjmować takie zapisy.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy powinien zaś pokierować inicjatywą na rzecz stworzenia bardziej ambitnego mechanizmu zamiany długu na wydatki na ochronę zdrowia („debt-to-health swap”), tak by państwa nie musiały wybierać między zakupem podstawowych leków a spłatą wierzytelności wobec amerykańskich i europejskich funduszy hedgingowych. I nie trzeba dodawać, że MFW musi odejść również od arbitralnych i wywołujących spustoszenia programów zaciskania pasa, które konsekwentnie zmuszają państwa do cięcia wydatków publicznych i trzymania pieniędzy w rezerwie nawet w obliczu destabilizujących wszystko kryzysów klimatycznych, zdrowotnych i socjoekonomicznych.
Bieda to decyzja polityczna. Jak działa polityka zaciskania pasa
czytaj także
Fundusz FIF z równościowym zarządzaniem i porządnym finansowaniem może dać impet do najważniejszych przygotowań przed kolejną pandemią, ale tylko pod warunkiem, że równolegle przeprowadzone zostaną poważne reformy całego systemu finansowania globalnych inicjatyw z zakresu zdrowia publicznego. Jeśli zabraknie szerszego i bardziej bezpośredniego wsparcia gospodarek państw z grupy niskich i średnich dochodów w postaci zasobów i działań pomocowych, to FIF może okazać się plasterkiem na ranie postrzałowej.
**
Mariana Mazzucato wykłada ekonomię innowacji i wartości publicznych na University College London. Jest założycielką i członkinią zarządu Institute for Innovation and Public Purpose UCL. Jej najnowsza książka to Mission Economy: A Moonshot Guide to Changing Capitalism.
Copyright: Project Syndicate, 2022. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożył Maciej Domagała.