Wyjaśniamy

Atom – szansa czy zagrożenie? [wyjaśniamy]

Spór o energetykę jądrową jest jednym z najciekawszych tematów dyskusji toczącej się na współczesnej lewicy. Dobrze by było jednak, żeby toczył się na argumenty i twarde liczby, a nie na rzucanie zaklęć w stylu „widział pan «Czarnobyl»?”.

 

Postępujące zmiany klimatu wymuszają na wszystkich państwach świata transformację energetyczną i zmniejszanie emisji dwutlenku węgla. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Nawet w środowiskach, które uznają antropogeniczność zmian klimatycznych, nie ma zgody co do instrumentów, za pomocą których należy im przeciwdziałać. Jedną z osi sporu jest np. tempo odchodzenia od węgla – jedni chcą zrobić to skokowo, inni stopniowo.

Lewica razemowa twierdzi, że najskuteczniejszym sposobem zmniejszenia emisji CO2 byłoby oparcie energetyki na elektrowniach jądrowych, lewica wiosenna absolutnie nie chce o tym słyszeć, twierdząc, że jedynym rozsądnym wyborem są OZE. Spór o energetykę jądrową jest jednym z najciekawszych tematów dyskusji toczącej się na współczesnej lewicy. Dobrze by było jednak, żeby toczył się na argumenty i twarde liczby, a nie na rzucanie zaklęć w stylu „widział pan Czarnobyl?”.

Czy segregacja śmieci to pic na wodę? [wyjaśniamy]

Jak dużo CO2 powstaje przy produkcji energii jądrowej?

Energetyka jądrowa jest z zasady zeroemisyjna, gdyż podczas jej produkcji nie są emitowane gazy cieplarniane. „Dym” wydobywający się z chłodni kominowych elektrowni jądrowych to tylko para wodna. Energetyka jądrowa jako taka nie emituje CO2, choć oczywiście emitowany jest on przy okazji procesów jej towarzyszących, takich jak transport.

Czy świat odchodzi od energetyki jądrowej?

W deklaracjach tak, w praktyce jest jednak zupełnie inaczej. Według najnowszego raportu BP Statistical Review of World Energy 2019 w ubiegłym roku zużycie energii jądrowej na całym świecie wzrosło o 2,4 proc. Za ten wzrost w największym stopniu odpowiada region Azji i Pacyfiku, w którym wyniósł on 12,1 proc. Japonia, która po katastrofie w Fukushimie zapowiedziała rezygnację z energii jądrowej, zmniejszając jej zużycie niemal do zera (w 2014 r.), w ostatnich latach szybko zwiększa jej konsumpcję. W 2018 r. wzrost zużycia energii jądrowej w Japonii wyniósł 69 proc. W liczbach bezwzględnych spośród krajów azjatyckich najwięcej zużywają Chiny, które w ubiegłym roku zwiększyły jej konsumpcję o prawie 19 proc.

Potrzebny jest atom [rozmowa z Maciejem Koniecznym]

Czy Europa odchodzi od energetyki jądrowej?

Również nie bardzo. Europa wraz z Ameryką Północną są największymi konsumentami energii jądrowej na świecie (po 35 proc. światowego zużycia). W 2018 r. jej konsumpcja w Europie praktycznie się nie zmieniła, tzn. nastąpił minimalny wzrost o 0,1 proc. Niemcy, po okresie szybkiego ograniczania jej zużycia, w 2018 r. niemal nie zmieniły poziomu jej konsumpcji, tzn. nastąpił tam minimalny spadek, o 0,3 proc. Szwajcaria zwiększyła konsumpcję energii jądrowej aż o 25 proc., za to Belgia zmniejszyła o 33 proc. Największy producent energii jądrowej w Europie, Francja, w 2018 r. zwiększyła jej zużycie o 3,6 proc. Francja jest drugim na świecie największym konsumentem energii jądrowej – po USA i przed Chinami. Połowa członków UE wytwarza obecnie energię jądrową.

Które państwa Europy są najbardziej uzależnione od energii jądrowej?

Według danych z raportu NIK dotyczącego realizacji polskiego programu jądrowego najbardziej uzależniona od energii jądrowej jest Francja, której reaktory w 2016 r. wyprodukowały 72 proc. całej energii elektrycznej w kraju. Energia jądrowa stanowi ponad połowę elektryczności w Belgii, Słowacji, Ukrainie i na Węgrzech. Szwedzi dzięki atomowi produkują 40 proc. prądu, a Finowie, Szwajcarzy, Chorwaci i Bułgarzy – jedną trzecią.

Sachs: Prawdopodobieństwo wojny atomowej jest duże. I rośnie

Czy w Europie są prowadzone inwestycje w elektrownie jądrowe?

Tak, Francuzi budują reaktor w Flamanville, a Finowie w Olkiluoto. Dwa reaktory budują Słowacy w miejscowości Mochovce. Po dwa reaktory budują też Ukraińcy i Białorusini. Warto zaznaczyć, że reaktory powstające w białoruskim mieście Ostrowiec będą tworzyć pierwszą elektrownię jądrową w tym państwie – do tej pory Białoruś nie produkowała energii z atomu. Można powiedzieć, że jeden reaktor jest również budowany w obwodzie kaliningradzkim, lecz jak to w Rosji bywa, nie można być niczego pewnym – inwestycja raz jest wstrzymywana, a raz kontynuowana.

Adam Błażowski w tekście dla OKO.press przywołał też przykład Szwecji, która cofnęła podatek atomowy i wydała zgodę na realizację nowych inwestycji w energetykę jądrową.

Jaki jest rzeczywisty koszt energii jądrowej?

Koszty wybudowania od podstaw elektrowni jądrowej rzeczywiście robią wrażenie. Według założeń polska elektrownia jądrowa ma kosztować 15 mld zł za tysiąc megawatów, a więc docelowe 3 tysiące MW będzie nas kosztować 45 mld zł. Z drugiej strony będzie to koszt rozłożony na lata, tymczasem na „500+” po rozszerzeniu, nie oceniając tu jego zasadności, będziemy wydawać podobną sumę co roku.

Elektrownie jądrowe są długowieczne, ich „okres przydatności” zdecydowanie przewyższa chociażby farmy wiatrowe – mogą spokojnie służyć przez kilkadziesiąt lat. Dlatego przyjęte jest, że koszt energii z poszczególnych źródeł oblicza się poprzez jego uśrednienie w okresie eksploatacji danej instalacji.

Według przytoczonego wyżej raportu NIK uśredniony koszt energii jądrowej w okresie eksploatacji wynosi 296 zł za MWh, czyli jest najniższy ze wszystkich źródeł energii. Energia z gazu kosztuje 426 zł/MWh, z węgla 541 zł/MWh, z wiatru na lądzie 621 zł, a ze słońca 778 zł.

Podobne wnioski płyną z raportu OECD The Full Costs of Electricity Provision, według którego energia jądrowa jest najtańszym zeroemisyjnym rodzajem energii. Jej koszt całkowity wynosi 53 dol. za megawatogodzinę, a koszt energii z farm wiatrowych na morzu 175 dol./MWh.

Jak duże są światowe zasoby uranu?

Są relatywnie duże – szacuje się, że przy obecnym poziomie zużycia mogą starczyć nawet na 100 lat. W ostatniej dekadzie wzrosły o jedną czwartą dzięki nowym odkryciom ich złóż. Co więcej, możliwe są nowe sposoby pozyskiwania uranu, chociażby poprzez uzyskiwanie go z wody morskiej.

Czy Polska posiada własne zasoby uranu?

Tak, posiada. Na razie nie wydobywamy uranu, więc jego złoża są bardzo słabo rozpoznane. Rozpoznanych jest 7,3 tys. ton uranu, co starczyłoby na 53 lata pracy elektrowni jądrowej. Jednak według prognoz na terenie syneklizy perybałtyckiej leży 20 tys. ton uranu, co starczyłoby na dalsze 146 lat pracy.

Harms: Budowanie elektrowni atomowych to dowód finansowej niepoczytalności

Czy praca przy wydobyciu uranu jest bezpieczna?

Praca w kopalniach uranu jest zdecydowanie mniej szkodliwa niż praca w kopalniach węgla kamiennego. Pracownicy wydobywający uran są narażeni na promieniowanie, jednak jest ono dalekie od poziomów szkodliwych. International Commission on Radiological Protection ustaliła, że maksymalne dopuszczalne promieniowanie dla człowieka to 20 mSv na rok (nie licząc naturalnego promieniowania oraz tego wynikającego z usług medycznych). W kopalni Ranger w Australii, należącej do jednego z największych producentów uranu na świecie, pracownicy otrzymywali średnie promieniowanie 1,1 mSv. Co więcej, pracownicy kopalni uranu nie są narażeni na najpoważniejszą chorobę, na którą cierpią górnicy, czyli pylicę płuc.

Czy upowszechnianie energetyki jądrowej może grozić upowszechnieniem bomby atomowej?

Nie, gdyż do bomby atomowej używa się specjalnie wzbogacanego surowca. Żeby to zrobić, trzeba mieć odpowiednią technologię, której nie posiadają kraje używające energii jądrowej do celów pokojowych. Z drugiej strony można pracować nad bombą atomową, nie posiadając energetyki jądrowej. Przykładowo Izrael posiada głowice jądrowe, ale nie wytwarza energii jądrowej.

Schneider: Po co Polsce elektrownia atomowa?

czytaj także

Jakie są wady energetyki jądrowej?

Jej kluczową słabością wydają się potencjalnie duże szkody wywołane awarią o dramatycznej skali. Oczywiście katastrofa w elektrowni jądrowej jest bardzo mało prawdopodobna – do tej pory mieliśmy tylko dwa takie przypadki, w Czarnobylu i Fukushimie – co sprawia, że energetykę jądrową uznaje się za najbezpieczniejszą. Jednak gdyby doszło do spektakularnej awarii, takiej jak w Czarnobylu, koszty mogłyby być olbrzymie. Koszty katastrofy w Fukushimie szacuje się na kilkaset miliardów dolarów. Bez wątpienia najczarniejszy możliwy scenariusz awarii elektrowni jądrowej bije na głowę analogiczny scenariusz awarii w elektrowni opartej na OZE albo paliwach kopalnych.

Elektrownie jądrowe są długowieczne, ich „okres przydatności” zdecydowanie przewyższa chociażby farmy wiatrowe.

Warto jednak pamiętać, że obecne elektrownie jądrowe są wyposażone w tyle zabezpieczeń, że prawdopodobieństwo takiej gigantycznej awarii jest bliskie zeru, co oczywiście nie znaczy, że jest zupełnie niemożliwe.

Kolejnym problemem jest składowanie odpadów, których radioaktywność może się utrzymywać nawet przez setki lat – mowa o tych wysokoaktywnych. Odpady składuje się w beczkach i zakopuje głęboko pod ziemią. Odpady wysokoaktywne są najpierw „zeszkliwiane”. Siłą rzeczy miejsce na składowanie odpadów jest ograniczone, więc nie można ich składować w nieskończoność. Tu jednak warto zaznaczyć, że elektrownia atomowa generuje bardzo małą ilość odpadów. Reaktor o mocy 1000 MW zużywa rocznie 30 ton surowca, tymczasem elektrownia węglowa o tej samej mocy – 3 miliony ton.

Czy Polska posiada technologię jądrową?

Budując elektrownię jądrową, Polska musiałaby się opierać na technologiach sprowadzanych z zagranicy. Musielibyśmy się więc uzależnić od zagranicznej technologii, przynajmniej przez pierwsze dekady funkcjonowania energetyki atomowej nad Wisłą, co będzie oznaczać wypływ środków finansowych z Polski.

Nie jesteśmy jednak zupełnie zieloni w tym temacie. Po II wojnie światowej funkcjonował w Polsce cały szereg reaktorów badawczych – Ewa, Anna, Agata czy Maryla. Obecnie wciąż posiadamy jeden czynny reaktor Maria o mocy 30 megawatów. Realizuje on zamówienia od firm farmaceutycznych. Poza tym wielu Polaków pracuje w przemyśle jądrowym za granicą. Potencjalnie moglibyśmy więc zacząć tworzyć zręby przemysłu jądrowego na bazie zaimportowanych technologii.

Lewica jednak razem. A Zieloni?

czytaj także

Energetyka jądrowa jest zdecydowanie najtańszym źródłem zeroemisyjnej energii elektrycznej. Globalne zasoby paliwa wciąż są duże, a własne, niewykorzystane zasoby ma też Polska. Kraje, które oparły swoją energetykę na atomie, mają najbardziej zdekarbonizowane gospodarki. Oczywiście energetyka jądrowa nie jest idealnym rozwiązaniem w perspektywie setek lat – odpadów nie da się składować w nieskończoność. W sprawie przeciwdziałania zmianom klimatycznym musimy jednak działać tu i teraz. A najłatwiej dostępną technologią, która umożliwi zmniejszenie emisji przy zachowaniu stabilnych dostaw energii, jest energetyka jądrowa. Zamiast więc skreślać ją na wstępie, lepiej zacząć rozmawiać o tym, jak zminimalizować jej potencjalne wady i ryzyko z nią związane.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij