Kraj

Lewica jednak razem. A Zieloni?

Zależy nam na tym, żeby wyborcy i wyborczynie mogli zagłosować na Zielonych w całej Polsce. Żeby ich głosy nie były stracone i przełożyły się na reprezentację polityczną. Dlatego naszym warunkiem negocjacyjnym jest możliwość utworzenia zielonego koła poselskiego w przyszłym sejmie – mówi Maciej Józefowicz z Partii Zieloni.

Sławek Blich: Macie dwie opcje – start w ramach Koalicji Obywatelskiej pod przywództwem Grzegorza Schetyny lub dołączenie do tworzonego właśnie bloku lewicowego. Z kim pójdzie do wyborów Partia Zieloni i kiedy o tym zdecydujecie?

Maciej Józefowicz, rzecznik prasowy Partii Zieloni: Zdecyduje o tym Rada Krajowa partii w najbliższych dniach.

Co macie na stole?

Dostaliśmy już ofertę od Koalicji Obywatelskiej.

Dobrą?

Będziemy rozmawiać dalej.

Czyli niedobrą.

Chcemy, żeby była lepsza, to znaczy gwarantowała nam realizację zielonych postulatów w parlamencie, a także większy udział w tworzeniu programu Koalicji i jej kampanii wyborczej.

A konkretnie? Jakie jest wasze negocjacyjne minimum?

Niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji pójdziemy, najważniejszym warunkiem wyboru bloku będzie możliwość utworzenia w przyszłym sejmie zielonego koła poselskiego.

Nie macie pieniędzy i szerokiego poparcia społecznego. Dlaczego PO ma wam coś takiego zaoferować?

W przeciwieństwie do PSL Zieloni nie grożą, że po wyborach mogą stworzyć rząd koalicyjny z PiS-em. Zieloni nie mają również tak dużych wymagań dotyczących miejsc na listach jak SLD. Nie jesteśmy więc trudnym, kontrowersyjnym ani niebezpiecznym partnerem koalicyjnym.

Do koalicji, czy to skupionej wokół PO, czy lewicowej wokół SLD, możemy natomiast wnieść wiarygodność i dobry, szczegółowy program w sprawach ekologicznych i klimatycznych, które stają się coraz ważniejszym elementem debaty publicznej. Podobnie jak w Europie, tak i u nas coraz większa część wyborców będzie się przyglądała, jaki stosunek do tych kwestii mają poszczególne bloki wyborcze.

Dlaczego wasz lider, Marek Kossakowski, tak ciepło wypowiada się w wywiadach o programie klimatycznym Koalicji Obywatelskiej? Czy politycy PO naprawdę są wiarygodnym partnerem w realizacji progresywnej polityki klimatycznej w Polsce?

Żeby KO była wiarygodna w kontekście tego najważniejszego wyzwania, przed jakim stoi Polska i świat, czyli ratowania ludzkości przed katastrofą klimatyczną, potrzebuje Zielonych. A gwarancją realizacji zielonej agendy w sejmie przyszłej kadencji będą posłowie i posłanki, dla których polityka klimatyczna będzie priorytetem.

Czyli w sejmie nie będziecie już liczyć na Platformę, tylko na siebie.

Powtarzam – żeby Koalicja Obywatelska, czy jakakolwiek inna koalicja, mogła być wiarygodna w kwestii polityki klimatycznej, potrzebuje wiarygodnych, progresywnych polityków i polityczek żywo zainteresowanych sprawami środowiska i odpowiedzią na katastrofę klimatyczną. Nie będą to działacze Platformy, którzy przez lata w ogóle się polityką klimatyczną nie interesowali. Działacze ekologicznych organizacji pozarządowych raczej nie współpracują tak ściśle z partiami politycznymi. Mogą to być tylko ludzie związani z Partią Zieloni.

Co konkretnie musiałaby Platforma zaakceptować, do czego się zobowiązać, żebyście się zdecydowali dołączyć do koalicji?

Polityka węglowa. I Platforma, i my jesteśmy za odejściem od gospodarki opartej na węglu. Rozbieżność między nami faktycznie istnieje, ale tylko co do tego, jak szybko to robić. PO zapowiada odejście od węgla do roku 2040, my – 2035. A więc tu się dogadamy.

A poza tym: walka z zagrożeniem klimatycznym, w tym mocniejsze wsparcie systemowe dla OZE i takie ukształtowanie polskiego miksu energetycznego, żeby do 2050 roku było możliwe przestawienie go w pełni na odnawialne źródła energii. Ochrona praw zwierząt, ograniczenie hodowli przemysłowej i promocja diety bezmięsnej. Powiększenie parków narodowych, w tym objęcie ochroną całego obszaru Puszczy Białowieskiej. Skuteczna walka ze smogiem i pustynnieniem Polski. Redukcja zużycia plastiku i nadmiaru śmieci, a także, oczywiście, odwrócenie szkodliwych zmian wprowadzonych przez rząd PiS w obszarze praworządności czy ochrony środowiska.

Żukowska: Mam już dość Platformy Obywatelskiej

I uznajecie partię Schetyny za wiarygodnego partnera, gwarantującego wam możliwość realizowania tej polityki w przyszłym sejmie?

Na tym etapie negocjacji tak.

To bardzo wąskie postulaty. Co z kwestiami światopoglądowymi?

Kwestie społeczne i światopoglądowe są i zawsze będą obecne w naszym programie. I my, i PO rozumiemy, że mamy różnice programowe dotyczące praw kobiet czy praw osób LGBT. Oczekujemy, że te różnice będą szanowane.

Dużo o nas bez nas, czyli Schetyna ustawia lewicę

Na czym to ma polegać? Będziecie mieli prawo głosować inaczej niż koalicja w sprawach światopoglądowych?

O tym jeszcze nie rozmawiamy, bo i my, i Platforma wiemy, że byłoby to nieegzekwowalne. Grzegorz Schetyna popiera związki partnerskie, i to oczywiście krok w dobrym kierunku, ale nasz program zawiera także równość małżeńską, prawa reprodukcyjne, a także nowe, progresywne stawki podatkowe.

Nic z tego PO nie da wam zrealizować, wiecie o tym.

Nie ściągniemy tych postulatów ze sztandarów.

I podzielicie los Barbary Nowackiej, która pełni dziś w KO funkcję żyranta elementów progresywnej polityki dla masowego elektoratu. Tymczasem zmarginalizowano jej rolę jako adwokatki praw kobiet czy praw reprodukcyjnych.

Kibicuję Barbarze Nowackiej i trzymam kciuki, żeby odegrała jak największą rolę w polskiej polityce. Teraz rola swoistego uzupełnienia Platformy Obywatelskiej jest dla niej zapewne najlepszą drogą do realizacji jej postulatów. Różnica między IP a Zielonymi jest taka, że Inicjatywa Polska funkcjonuje w Koalicji Obywatelskiej już od 2018 r. My negocjujemy ofertę – dlatego ważne dla nas jest, aby nasze postulaty światopoglądowe były w niej respektowane.

Lubnauer: Biedroń oddał kraj walkowerem i pojechał do Brukseli. Tylko Koalicja pokona PiS

To do pewnego stopnia groteskowe, że tak długo wyczekiwaną lewicową koalicję zmontowali… Schetyna i Kosiniak-Kamysz, najpierw wykopując z własnych szeregów progresywne partie, a potem samych siebie. Czy powstający właśnie blok lewicowy nie daje wam większych szans na realizację waszych postulatów i wynegocjowanie lepszych miejsc na listach?

Dogrywamy propozycję wyborczą także z blokiem lewicowym.

Dystansuje się pan?

Nie. Rada Krajowa Zielonych zważy, co będzie najkorzystniejsze z perspektywy realizacji tak ważnych dla przyszłości Polski zielonych postulatów. W przypadku lewicy faktycznie nie byłoby problemu zgodności programowej czy złych doświadczeń związanych z działalnością poprzedniego rządu PO–PSL. Problemem może być natomiast zbyt krótki czas potrzebny na zawiązanie koalicji i przeprowadzenie skutecznej kampanii wyborczej.

Boicie się o wynik koalicji i powtórzenie losu Zjednoczonej Lewicy z poprzednich wyborów parlamentarnych?

Owszem, mamy doświadczenie udziału w projekcie Zjednoczonej Lewicy, który zakończył się porażką. Obserwowaliśmy, jak kończy się wzajemna rywalizacja i nieufność między liderami – mianowicie tak, że Zjednoczona Lewica nie dostała się do sejmu. Leszek Miller i Janusz Palikot zwalczali się jeszcze rok wcześniej, a potem stali się politycznymi partnerami. Nie brzmieli w tym wiarygodnie. Tak samo dziś niewiadomą są ambicje poszczególnych liderów – Włodzimierza Czarzastego, Roberta Biedronia, Adriana Zandberga. Czy dadzą się pogodzić? Mam taką nadzieję. Liczę, że tych trzech samców alfa pochowa do kieszeni osobiste ambicje i będzie w stanie współpracować dla dobra lewicy i Polski. Ale to też jedna z kwestii, które musimy ocenić i rozważyć jako partia.

Wiosno, SLD, Lewico Razem – przecież wy możecie nawet współrządzić

Jeśli uda się wreszcie zmontować tę koalicję, to czy przystąpienie do Koalicji Obywatelskiej i żyrowanie jej wiarygodności nie będzie politycznym błędem Zielonych?

Mamy swój zielony elektorat. Zależy nam na tym, żeby ci wyborcy i te wyborczynie mogli zagłosować na Zielonych w całej Polsce, żeby ich głosy nie były stracone i przełożyły się na obecność Zielonych w sejmie.

Jaki jest jeden, najważniejszy cel polityczny partii Zielonych w nadchodzącym roku?

Musimy powstrzymać dewastację przyrody w Polsce oraz podjąć wreszcie realną walkę ze skutkami zmian klimatu. Dlatego naszym celem jest wprowadzić klimat i ekologię na sejmową agendę. Do tego potrzebujemy posłów i posłanek Partii Zieloni w sejmie. Posłów i posłanek, które będą bardzo ciężko pracowały na rzecz zielonej agendy i będzie ona zawsze dla nich priorytetem. Idealnie nie w opozycji, lecz w ramach rządzącej Polską koalicji.

**
Maciej Józefowicz jest rzecznikiem prasowym Partii Zieloni. Z wykształcenia kulturoznawca, amerykanista i specjalista ds. stosunków międzynarodowych. Kiedyś dziennikarz i urzędnik państwowy, obecnie specjalista od marketingu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij