Może wydawać się, że powszechny kult produktywności to produkt niedawnych czasów, wedle którego wart jesteś tyle, ile wyprodukujesz, zorganizujesz, załatwisz. Posunięta do absurdu troska o produktywność jednostki ma jednak dużo dłuższą historię.

Wywiad, esej, reportaż, książka, film, serial. W każdą sobotę odpalamy weekendowe wydanie Krytyki Politycznej.
Może wydawać się, że powszechny kult produktywności to produkt niedawnych czasów, wedle którego wart jesteś tyle, ile wyprodukujesz, zorganizujesz, załatwisz. Posunięta do absurdu troska o produktywność jednostki ma jednak dużo dłuższą historię.
Czy „Niewyczerpany żart” Davida Fostera Wallace’a to taki „Ulisses”, którego postawimy na półce, obiecując sobie, że na pewno kiedyś przeczytamy?
Z Serhijem Płochim, ukraińskim historykiem, autorem książki „Wrota Europy. Zrozumieć Ukrainę”, rozmawia Michał Sutowski.
Z Jakubem Gałęziowskim, autorem książki „Niedopowiedziane biografie. Polskie dzieci urodzone z powodu wojny”, rozmawia Anna Kowalczyk.
Wbrew wcześniejszym nadziejom na równość związaną z (wymuszoną) większą obecnością ojców w gospodarstwach domowych to kobiety w większym stopniu niż mężczyźni doświadczyły negatywnych skutków koronawirusa.
„Pięć diabłów” zamyka rok dziecięcej emancypacji w kinie. Dzieci przestają być przerzucanymi z rąk do rąk rekwizytami bez podmiotowości.
Większości z nas przez przynajmniej 12 lat wpajane jest posłuszeństwo. Rozmowa z Mikołajem Marcelą, autorem książki „Patoposłuszeństwo. Jak szkoła, rodzina i państwo uczą nas bezradności i co z tym zrobić?”.
Łatwo postępować szlachetnie dla dobra ojczyzny, ale prawdziwy hart ducha widać dopiero w gotowości popełniania dla niej zbrodni.
Wystarczy niezbyt sympatyczny bogacz na ekranie i już przyklaskujemy: satyra na jeden procent, triumf lewicy.
Iluzja, że Kościół jest bardzo silnie zakorzeniony, bierze się wciąż z jego siły politycznej, ale ta jest coraz wyraźniej kwestionowana. Rozmowa z Brianem Porterem-Szűcsem, autorem książki „Wiara i ojczyzna. Katolicyzm, nowoczesność i Polska”.
Joan Didion opisywała koniec pewnej epoki, jednocześnie zaprzeczając, że ta epoka kiedykolwiek się wydarzyła. Odczytywała z gestów i z pozoru nieistotnych słów przyszłość mediów, kultury, świata.
Gdyby miejsce Ginczanki zostało uznane w sercu polskiego kanonu literackiego, musiałby on zdekonstruować swoją tożsamość, kompleksy polskości, nacjonalizm i tradycyjne sposoby kodowania tego, co ważne.