Ta wielojęzyczna, czarno-biała „uchodźcza opowieść” nie ma nic wspólnego z naiwną hollywoodzką fantazją o spełniającym się na naszych oczach amerykańskim śnie.

Wywiad, esej, reportaż, książka, film, serial. W każdą sobotę odpalamy weekendowe wydanie Krytyki Politycznej.
Ta wielojęzyczna, czarno-biała „uchodźcza opowieść” nie ma nic wspólnego z naiwną hollywoodzką fantazją o spełniającym się na naszych oczach amerykańskim śnie.
Szkoły i rodzice nie czują się przygotowani do uczenia młodzieży krytycznego odbioru treści w internecie. Ale nie można zostawić tej sfery cyfrowym gigantom.
Ponieważ Rosja jest od jakiegoś czasu państwem, gdzie praktycznie nie ma wolnych mediów, „Przechwycone” są jedną z nielicznych okazji, by zapoznać się z rosyjskim punktem widzenia na wojnę.
Rozgłośnia Harcerska była fenomenem. Jako jedyna stacja radiowa w bloku wschodnim działała poza państwowymi strukturami, choć z ograniczonym zasięgiem. W 1984 roku doszło do przełomu.
Smartfon wyprzedził telewizor jako najczęściej używane urządzenie medialne. Ale trudność odróżnienia, co jest prawdziwe, a co fałszywe w internecie, zaczyna niepokoić.
Europejczycy będą teraz musieli balansować między Pekinem a Waszyngtonem. Będzie to być może największym wyzwaniem dla kontynentu od 1945 roku – mówi Michael Sheridan, autor książki „Czerwony cesarz. Xi Jinping i jego nowe Chiny”.
Marie-Louise Giraud została stracona 30 lipca 1943 roku w Paryżu. Było to ostatnie zgilotynowanie kobiety we Francji. Dziś Giraud jest symbolem trwającej przez dziesiątki lat walki kobiet o prawo do świadomego przerywania ciąży.
Takie są kobiety – lepsze od mężczyzn i mądre inaczej. Ale to akurat wiedzieliśmy z poprzednich książek Twardocha.
Czy pierogi – i inne aktywności „kobiece”, takie jak wicie wianków, śpiewanie, szydełkowanie – mogą być koniem trojańskim feministycznej rewolucji na wsi?
„Domy ponad chmury sięgają, a ludzi mrowie” – usłyszał w 1904 roku chłopski syn z Galicji Wschodniej na statku płynącym do USA. Na tym na pozór idyllicznym obrazie znajdują się i rysy: „Jak fabryki idą – jakoś się żyje i wszystko jest all right, a jak stoją – hard time, bieda i głód”.
Propaganda Łukaszenki nie musi się silić na produkowanie kontentu przedstawiającego Polskę jako wrogiego kraju, który prezentuje wobec Białorusi kolonialne postawy – wystarczy puścić w tamtejszej reżimowej telewizji polski serial „Przesmyk”.
Gdyby w dawaniu nie było poświęcenia, ale przyjemność i radość, to co innego. Wtedy można wziąć, co się dostało, być wdzięcznym i zrobić z tym, co się chce, a więc dorosnąć.