Świat

Žižek: Narzucona wolność nie przynosi sprawiedliwości

Jeśli uwierzymy, że sprawy ułożą się same, o ile tylko pozostawimy je swojemu biegowi, czekają nas kolejne katastrofy, od klęski klimatycznej i triumfu autorytaryzmu po rozpad społeczeństw.

Wydane w tym roku wspomnienia Lei Ypi Wolna: dzieciństwo i koniec świata w Albanii spotkały się z wrogim przyjęciem w jej ojczyźnie. Nietrudno zgadnąć dlaczego. Autorka przedstawia się jako „marksistka, Albanka, profesora teorii polityki w London School of Economics” – i to mówi samo za siebie.

Czytając książkę Ypi, nie mogłem nie dostrzec paraleli między jej życiorysem a biografią Wiktora Krawczenki, radzieckiego urzędnika, który zbiegł podczas pobytu w Nowym Jorku w 1944 roku. Jego słynne, bestsellerowe wspomnienia, Wybrałem wolność (przeł. Maciej Antosiewicz, 2009), stały się pierwszą relacją naocznego świadka zbrodni stalinizmu. Książka rozpoczyna się szczegółowym opisem wielkiego głodu w Ukrainie na początku lat 30. Krawczenko, wówczas jeszcze zagorzały komunista, sam egzekwował kolektywizację i wiedział, o czym pisze.

Wajda, kręcąc „Ziemię obiecaną”, nie musiał robić w Łodzi rekonstrukcji historycznej

Publicznie znana historia Krawczenki kończy się w 1949 roku triumfalnym pozwem o zniesławienie przeciwko francuskiemu tygodnikowi komunistycznemu. Na wielki proces w Paryżu sowieci sprowadzili samolotem byłą żonę uciekiniera, która miała zeznawać o korupcji, alkoholizmie i przemocy domowej. Sądu to nie przekonało. Ludzie zapominają jednak, co stało się później. Natychmiast po zakończeniu procesu, kiedy świat okrzyknął go zimnowojennym bohaterem, Krawczenko zaniepokoił się prowadzonym w Stanach Zjednoczonych polowaniem na komunistów. Tępienie stalinizmu makkartyzmem, ostrzegał uciekinier, to zniżanie się do poziomu stalinizmu.

Im dłużej Krawczenko żył na Zachodzie, tym wyraźniej widział występującą i tam niesprawiedliwość. Pochłonęło go reformowanie zachodnich społeczeństw demokratycznych od środka. Napisał mniej znany sequel do Wybrałem wolność, zatytułowany I Chose Justice (Wybrałem sprawiedliwość). Następnie ruszył na poszukiwania nowego trybu produkcji, w mniejszym stopniu opartego na wyzysku. Zaprowadziły go one do Boliwii, gdzie zainwestował w nieudany projekt zrzeszania biednych rolników w gospodarstwa kolektywne.

Zdruzgotany porażką wycofał się do życia prywatnego, a w końcu zastrzelił się w nowojorskim mieszkaniu. I nie, samobójstwo nie było skutkiem podłego szantażu KGB. Stanowiło ono wyraz rozpaczy i kolejny dowód na to, że Krawczenko pierwotnie uciekł ze Związku Radzieckiego w szczerym proteście przeciwko niesprawiedliwości.

Ypi osiąga w jednym tomie to samo, co Krawczenko w dwóch. Kiedy w 1997 roku Albania pogrążyła się w wojnie domowej, rozpadł jej się świat. Zmuszona chować się w mieszkaniu i pisać dziennik przy terkocie kałasznikowów na ulicach, podjęła niezwykłą decyzję: będzie studiowała filozofię.

Jeszcze niezwyklejszy okazał się fakt, że zaangażowanie w filozofię zaprowadziło ją do marksizmu. Jej życiorys pokazuje, że najbardziej przenikliwymi krytykami komunizmu często stawali się byli komuniści. Krytykując realny socjalizm, pozostawali po prostu wierni politycznym ideałom.

Wolna powstała na kanwie wcześniejszej rozprawy o wzajemnych związkach socjalistycznego i liberalnego pojęcia wolności – i wokół tego namysłu się układa. Pierwszą część, dotyczącą tego, jak Albańczycy „wybrali wolność”, czyta się znakomicie. Ypi wspomina swoje dzieciństwo w ostatnim dziesięcioleciu komunizmu w Albanii. Pośród opisów okropności życia codziennego – braku żywności, donosów, nadzoru i podejrzliwości, tortur i surowych kar – zdarzają się momenty komiczne. Nawet w warunkach ruiny i rozpaczy ludzie potrafili zachować choćby skrawki godności i uczciwości.

Od Gierka i Chomejniego do czerwonego Batmana: Polska w spirali nieustających przyspieszeń

W części drugiej, poświęconej transformacyjnemu chaosowi w Albanii lat 90., Ypi opowiada, jak wybrana przez Albańczyków wolność – czy raczej: wolność im narzucona – nie przyniosła sprawiedliwości. Sekcję wieńczy rozdział o wojnie domowej z 1997 roku. Współczesna narracja urywa się, by ustąpić miejsca urywkom z osobistego dziennika Ypi. Siłą jej pisania jest to, że nawet tu zajmuje się wielkimi pytaniami. Zastanawia się, jak to jest, że ambitne projekty ideologiczne zazwyczaj kończą się nie zwycięstwem, ale bezładem i dezorientacją.

W 1990 roku miejsce jednego takiego projektu zajął inny. Po obaleniu komunizmu na zwykłych Albańczykach i Albankach wymuszono „transformację demokratyczną” i „restrukturyzację”, aby upodobnić ich kraj „do Europy”, szczególnie przez wprowadzenie „wolnego rynku”. Gorzki wniosek Ypi w ostatnim akapicie książki warto zacytować w całości:

„Mojemu światu tak samo daleko do wolności jak temu, z którego starali się uciec rodzice. Żaden nie sięga ideału. Ale każdy z nich ma własne, specyficzne defekty, a nie umiejąc ich zrozumieć, pozostaniemy podzieleni na zawsze. Spisałam swoją historię, żeby wyjaśnić, uspójnić i podtrzymać walkę”.

Słowa Ypi można potraktować jako ironiczną polemikę z jedenastą tezą Marksa o Feuerbachu: „Filozofowie rozmaicie tylko interpretowali świat; idzie jednak o to, aby go zmienić”. Ypi proponuje kontrapunkt: świata nie można zmienić na lepsze, jeśli się go najpierw nie zrozumie. Tu nie spisali się wielcy inicjatorzy zarówno projektu komunistycznego, jak i liberalnego.

Z tej obserwacji Ypi nie przechodzi jednak do cynicznego stanowiska, że znacząca zmiana jest albo niemożliwa, albo nieunikniona. Autorka stwierdza natomiast, że walka (o wolność) trwa i zawsze trwać będzie. Ypi czuje się więc zobowiązana wobec „ludzi z przeszłości, którzy poświęcili wszystko, bo nie oddali się apatii, nie oddali się cynizmowi, nie uwierzyli, że sprawy się ułożą, o ile pozostawimy je samym sobie”.

Ikonowicz: Skoro jest demokracja, to dlaczego nie mamy nic do powiedzenia?

Na tym polega nasz globalny problem. Jeśli uwierzymy, że sprawy się ułożą, o ile pozostawimy je swojemu biegowi, czekają nas kolejne katastrofy, od klęski klimatycznej i triumfu autorytaryzmu po rozpad społeczeństw. Ypi wyraża to, co filozof Giorgio Agamben nazwał „odwagą beznadziei”: dostrzega, że bierny optymizm prowadzi do próżnego samozadowolenia, które przeszkadza znaczącej refleksji i działaniu.

U kresu komunizmu zapanowała powszechna, euforyczna nadzieja, że wolność i demokracja przyniosą lepsze życie. Wielu ostatecznie tę nadzieję straciło. I właśnie w tym momencie zaczyna się prawdziwa praca. Ypi nie proponuje łatwego wyjścia; na tym polega siła jej książki. Wstrzemięźliwość nadaje tej refleksji charakteru filozoficznego. Nie chodzi o to, aby ślepo zmieniać świat. Najpierw trzeba go zobaczyć i zrozumieć.

**
Copyright: Project Syndicate, 2023. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

Cytat z Tez o Feuerbachu w przekładzie Salomona Filmusa, w: Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, t. 3, Książka i Wiedza, Warszawa 1975, s. 5–8.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Slavoj Žižek
Slavoj Žižek
Filozof, marksista, krytyk kultury
Słoweński socjolog, filozof, marksista, psychoanalityk i krytyk kultury. Jest profesorem Instytutu Socjologii Uniwersytetu w Ljubljanie, wykłada także w European Graduate School i na uniwersytetach amerykańskich. Jego książka Revolution at the Gates (2002), której polskie wydanie pt. Rewolucja u bram ukazało się w Wydawnictwie Krytyki Politycznej w 2006 roku (drugie wydanie, 2007), wywołało najgłośniejszą w ostatnich latach debatę publiczną na temat zagranicznej książki wydanej w Polsce. Jest również autorem W obronie przegranych spraw (2009), Kruchego absolutu (2009) i Od tragedii do farsy (2011).
Zamknij