Świat

Boris Johnson: Wyrok polityczny zapadł, pytanie, kiedy egzekucja

Johnson wygrał głosowanie o wotum nieufności, ale raczej na pewno nie przetrwa kolejnego roku u władzy. Nawet Thatcher odeszła w rok po wygranym wotum zaufania.

Ci z was, którzy śledzą brytyjską debatę publiczną za pośrednictwem tamtejszych mediów, mogą odnieść wrażenie, że oglądają program wspominkowy lub we śnie przenieśli się z powrotem do 2017 roku.

Pomimo wszystkiego tego, co się wydarzyło przez tych pięć lat, w brytyjskich mediach po spadnięciu z nagłówków covidu i wojny w Ukrainie dominują dokładnie te same tematy co pięć lat temu: kryzys rządu i premiera, wotum nieufności, przyszłość rodziny królewskiej, brexit i Irlandia Północna, dysproporcje poziomu życia między Północą i Południem. Aha, no i wróciło Stranger Things.

Brytania w chocholim tańcu

A przecież tyle zdążyło się wydarzyć przez te pięć lat. W 2017 roku, rok po referendum, kraj był w szczycie brexitowej gorączki. Każdego dnia, spod każdego kamienia wychodziło stu domorosłych ekspertów, z których każdy miał inne zdanie na temat tego, za jakim brexitem głosowali Brytyjczycy i jaki model kohabitacji na jednym kontynencie z UE byłby najlepszy.

Rząd Theresy May systematycznie zaciskał wokół siebie coraz ciaśniejszą pętlę nieprzekraczalnych czerwonych linii negocjacyjnych, dla których coraz ciężej było premierce znaleźć większość w parlamencie. Naprzeciw siedziała kompletnie rozbita Partia Pracy pod wodzą Jeremy’ego Corbyna, zajęta samorozszarpywaniem się na kawałki. W Stanach trwał pierwszy rok prezydentury Trumpa, który był żywo zainteresowany rozbijaniem na kawałki całej Europy.

Rozbicie Labour dało May złudzenie, że może uzyskać silny mandat do negocjacji z UE i pokazać, że nie tylko jej partia, ale i ona sama mają poparcie Brytyjczyków. May wprawiła Brytyjczyków w osłupienie w połowie kwietnia 2017 roku, rozpisując przyspieszone wybory na czerwiec. To okazało się kalkulacją głęboko błędną. Labour było w końcu w stanie utrzymać swoich tradycyjnych wyborców i zachęcić dużą część wykształconej klasy średniej, która dała im prounijny kredyt zaufania.

May straciła większość parlamentarną i musiała swój rząd ratować quasi-koalicją z irlandzkimi unionistami, łamiąc niepisaną regułę, że rząd londyński nie miesza się w politykę północnoirlandzką, a partie Ulsteru nie rządzą w Londynie. W ten sposób May jeszcze bardziej zawężała sobie opcje negocjacyjne w Brukseli, mając za koalicjanta partię zainteresowaną jednością celnego rynku wewnątrz Królestwa.

W rodzinie królewskiej w 2017 roku odszedł na emeryturę od swoich królewskich obowiązków książę Filip, mąż królowej Elżbiety. W tym samym roku Harry zaręczył się z Meghan Markle i brytyjskie społeczeństwo było gotowe uznać, że to znaczy, że w kraju „skończy się rasizm”. Nostalgia za latami 80. pchnęła jedną piątą brytyjskich subskrybentów Netflixa do zobaczenia Stranger Things w dwa tygodnie od premiery.

I wtedy wchodzi Boris

Brytyjczykom udało się zmienić premierkę May i rząd na inny, również konserwatywny. Nowy gabinet Borisa Johnsona odciął w negocjacjach z UE Irlandię Północną, zostawiając ją w unii celnej, ku rozpaczy unionistów coraz mocniej wpychając Ulster w jedność z Republiką Irlandii.

Zaraz potem Boris kompletnie zawalił odpowiedź na pandemię, grzebiąc niepotrzebnie wielką liczbę obywateli, choć dobrze zorganizowana akcja szczepień spowodowała, że ogólny wynik UK jest niewiele gorszy niż innych krajów europejskich.

Wygrana Borisa Johnsona w grudniu 2019 roku spowodowała też, że upadł „Projekt Corbyn” i rozpadła się jego koalicja wyborców. Z jednej strony odeszła od Labour patriotycznie wzmożona, antyimigrancka niższa klasa średnia i wyższa klasa niższa, ostatni prawdziwi beneficjenci powojennego socjalizmu Attlee i Wilsona, którzy masowo głosowali wbrew Partii Pracy za wyjściem z UE. Z drugiej odwróciła się od nich wielkomiejska klasa średnia z wyższym wykształceniem, która stwierdziła, że Corbyn jest… brexitowcem. Nie pomogła, a może i zaszkodziła w niektórych okręgach późno przyjęta przez Labour polityka „drugiego referendum”. Na pewno zaszkodziło katastrofalne zarządzanie kryzysem wizerunkowym po kolejnych oskarżeniach partii i jej kierownictwa o antysemityzm.

Koniec Corbynowania

Co było dalej? Nadzieje na koniec rasizmu w UK nadwyrężył skandal pokolenia Windrush, który wybuchł w 2018 roku. A później dobiło ją opuszczenie rodziny królewskiej przez Harry’ego i Meghan.

Nałogowy kłamca

Obecnie Wielka Brytania jest już na stałe poza UE, dzięki umowie wyjściowej Johnsona. Ale ten sam Johnson, który dał Torysom największą od międzywojnia większość wyborczą, musiał bronić się w głosowaniu nad wotum zaufania dla jego i jego gabinetu.

Procedura zgłaszania chęci zmiany premiera wśród konserwatystów jest dość skomplikowana, ale przeciwnicy Johnsona w partii już rozpowszechniają wyliczankę powodów, dla których trzeba go odwołać i prowadzą kampanię.

Seria ostatnich porażek wyborczych i kolejne doniesienia o imprezowych ekscesach, jakich dopuszczano się w siedzibie premiera, podczas gdy cały kraj był w lockdownie, z pewnością nie pomogły popularności Johnsona.

Paralela pomiędzy powolnym upadaniem rządu May a powolnym upadaniem rządu Johnsona jest jednak o tyle ograniczona, że May po sprowadzeniu na siebie porażki wyborczej i utracie większości nie miała nadziei na długie rządy. Wynegocjowana przez jej rząd umowa brexitowa, która nigdy nie weszła w życie, była kompromisem zbyt zgniłym dla dosłownie wszystkich, więc jej rząd musiał upaść.

Johnson miał za sobą bezpieczny mandat i lojalną większość. Mógł zmienić kraj praktycznie tak, jak mu się zamarzyło, choćby umacniać swój sukces na północy Anglii i autentycznie wyrównywać perspektywy tej części kraju z bogatym południem. To nie nastąpiło, a wiele szumnych zapowiedzi, jak na przykład jedna z odnóg szybkiej kolei, odchodziło w ciszy w zapomnienie.

Johnson roztrwonił olbrzymi kapitał polityczny na coś tak błahego jak imprezowanie z podwładnymi w czasie pandemii. Zresztą zrobił to nawet nie poprzez sam fakt złamania zasad higienicznych i otrzymania za to mandatu, ale przez ciągłe zmienianie wersji wydarzeń i okłamywanie parlamentu w tej sprawie.

Ciągle to samo

Mimo tego że Johnson głosowanie wygrał, to raczej na pewno nie przetrwa kolejnego roku u steru. Nawet Thatcher odeszła w rok po wygranym wotum zaufania.

Ale problem zostanie – debata polityczna w UK nadal nie posunie się ani o milimetr, a wszystkie istotne sprawy „rozwiązują się” tylko tymczasowo i tylko siłą inercji. I to jest prawdopodobnie clou, dlaczego od pięciu lat te same tematy w Wielkiej Brytanii nie schodzą z nagłówków. Kraj wydaje się tak zafiksowany na politycznej przepychance, że żadna z tych debat nie prowadzi do zasadniczo żadnych konsekwencji. Wciąż te same tematy powoli dryfują po wyspie.

Pomimo niezwykłej popularności królowej Elżbiety, co potwierdziły zeszłotygodniowe celebracje jej siedemdziesięciu lat na tronie, w rodzinie królewskiej w końcu zmieni się pokolenie, co nieuchronnie zapowiedziała niedawna śmierć księcia Filipa, a tron przejmie niepopularny Karol. Czy monarchia ma przyszłość w obecnym kształcie? Mimo lat pozornych dyskusji nadal nie wiemy.

Irlandia Północna minimalnie, ale jednak wydaje się przesuwać się w stronę republiki, co pokazują powolne trendy w sondażach i ostatni sukces wyborczy Sinn Feinn. Czy rząd w Londynie jest gotów iść na wojnę handlową z UE? Wrócić do unii celnej, żeby ten trend odwrócić? Nie wiadomo, pomimo lat pozornych dyskusji.

Historyczne zwycięstwo Sinn Féin, poobijany premier i poobijane Zjednoczone Królestwo

Czy da się jakkolwiek osłabić negatywny wpływ granic celnych na brytyjską gospodarkę? A może jednak pracownicy sezonowi są krajowi potrzebni? Nie wiadomo, pomimo lat pozornych dyskusji na ten temat.

Brytyjska debata publiczna de facto zamarła, skupiając się na personalnych szczegółach, a prasa miele każdą głupotę, którą rząd rzuci w eter dla odwrócenia uwagi od własnej nieudolności. Oczywiście Brytania jako kraj zamożny ma długą drogę w dół i sporo czasu, aby odwrócić negatywne zjawiska. Jedynie ludzie na dole drabiny społecznej coraz bardziej odczuwają inflacyjną kombinację pandemii, wojny i brexitu. A, no i Stranger Things wciąż jest popularne, ostatnio nawet windując klasyczną piosenkę Kate Bush z 1985 roku z powrotem na listę przebojów. I chyba w tym fakcie kryje się jakiś symbol.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jacek Olender
Jacek Olender
Filozof, komentator Krytyki Politycznej
Rocznik 1987. Studiował konserwację dzieł sztuki oraz filozofię. W tej pierwszej dziedzinie zrobił doktorat w Londynie i obecnie jest pracownikiem naukowym na Wyspach. Pisze o nauce i polityce. Były członek partii Razem.
Zamknij