Jeśli nowa ustawa wejdzie w życie, Uganda będzie miała najbardziej drakońskie prawo anty-LGBTQI w Afryce.
W połowie marca ugandyjski parlament przyjął drakońską ustawę, w myśl której osobom identyfikującym się jako LGBTQI+ będzie grozić dożywocie. W niektórych przypadkach ustawa zaleca karę śmierci.
Za karalne ustawa uznaje również „promowanie homoseksualizmu” przez osoby i organizacje, a także nakłada na Ugandyjczyków i Ugandyjki obowiązek donoszenia władzom na osoby pozostające w związkach jednopłciowych.
czytaj także
Tylko dwóch spośród 389 posłów zagłosowało przeciwko ustawie. Jest prawie pewne, że prezydent Yoweri Museveni ją podpisze.
Ustawa przeciwko homoseksualizmowi przewiduje karę dożywocia za to, co definiuje jako homoseksualizm. Definicja ta obejmuje między innymi deklarację „tożsamości płciowej bądź seksualnej sprzecznej z binarnymi kategoriami żeńskości i męskości”, a także seks analny i używanie sekszabawek przez pary jednopłciowe.
Homoseksualny gwałt, gdy ofiara ma poniżej 14 bądź powyżej 75 lat lub niepełnosprawność umysłową, lub gdy sprawca jest krewnym albo opiekunem ofiary, a także gdy jest wobec niej dominującą stroną w relacji władzy, również ma być karany śmiercią.
czytaj także
Ustawa głosi także, że przestępstwem karanym pozbawieniem wolności na 10 lat jest „promocja homoseksualizmu” między innymi poprzez czyny takie jak publikowanie drukiem lub w internecie materiałów dotyczących homoseksualności, wynajmowanie lokali w celu „podejmowania działalności zachęcającej do homoseksualizmu”, a także prowadzenie organizacji „promujących bądź zachęcających […] do uprawiania lub normalizacji” homoseksualizmu oraz udzielanie wsparcia finansowego takim organizacjom.
Zgłoszoną w lutym 2023 roku pierwotną treść ustawy błyskawicznie przepchnięto przez komisje parlamentarne i rewizję prawną. Na tym etapie wprowadzono zmiany, między innymi podwyższono kary za homoseksualizm z 10 lat więzienia do dożywocia. Parlamentarna komisja prawna dodała do treści ustawy zapis o „homoseksualizmie dziecięcym”, przestępstwie dokonanym przez osobę nieletnią, karanym trzema latami więzienia.
Ustawę potępiły międzynarodowe organizacje zajmujące się prawami człowieka, takie jak Amnesty International, oraz grupy darczyńców. Niektórzy ostrzegają, że nowe prawo grozi utratą postępów, jakie Uganda poczyniła w dziedzinie usług zapobiegania, testowania i leczenia HIV/AIDS w najważniejszych segmentach populacji, w tym wśród osób LGBTQI+.
Ugandyjscy obrońcy praw człowieka krytykują też zbyt ogólne zastosowanie w ustawie pojęcia „promocja”, które ich zdaniem może prowadzić do „kryminalizacji praktyk prawnych, badań naukowych i pracy organizacji społeczeństwa obywatelskiego”.
Uganda jest społecznie konserwatywnym, w większości chrześcijańskim krajem. Obowiązuje tam Kodeks karny z epoki kolonialnej, zawierający zapisy przeciwko sodomii. Osoby LGBTQI+ padają ofiarami przestępstw z nienawiści, a nawet zabójstw. Często są zatrzymywane na podstawie sfabrykowanych zarzutów. Policja urządza naloty na przeznaczone dla nich schroniska.
Nowa ustawa przypomina prawo uchwalone w 2014 roku, pierwotnie przewidujące karę śmierci za homoseksualizm, którą następnie zmieniono na dożywocie. W tym samym roku jednak z powodów proceduralnych – mianowicie braku kworum w parlamencie – ustawę unieważnił Trybunał Konstytucyjny.
Znęcać się i uchodzić za ofiarę. Jak działa polityka maltretowania
czytaj także
W 2021 roku parlament ugandyjski uchwalił ustawę „o przestępstwach seksualnych”, definiującą szereg takich przestępstw i obejmującą „zakaz aktów seksualnych pomiędzy osobami tej samej płci”. Prezydent Museveni nie podpisał jednak dokumentu, stwierdzając, że wiele proponowanych w nim zapisów znajduje się już w istniejącym prawie.
Choć ustawę przeciwko homoseksualizmowi w bieżącym roku inicjował poseł opozycji Asuman Basalirwa, posłowie i posłanki zarówno z partii rządzących, jak i opozycyjnych w przytłaczającej większości zagłosowali za jej uchwaleniem.
**
Khatondi Soita Wepukhulu jest reporterką serwisu openDemocracy w Afryce Wschodniej, pracuje w Kampali. Bierze udział w feministycznym projekcie dziennikarstwa śledczego Tracking the Backlash.
Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.