Świat

Radykalizacja wieku średniego: brytyjscy 40- i 50-latkowie walczą z policją

To wcale nie młodzi ludzie są najbardziej podatni na fałszywe i zmanipulowane treści w internecie. Dziś radykalizują się ludzie w wieku średnim, których często nie zauważają ani media, ani badacze.

Przyglądając się zdjęciom z brutalnych zamieszek, które przetoczyły się na przełomie lipca i sierpnia tego roku przez Anglię i Irlandię Północną, można zauważyć coś, o czym się nie mówi. Demonstranci, którzy dewastują mienie i podpalają budynki, wykrzykują rasistowskie epitety i przepychają się z policjantami, często są ludźmi w średnim wieku – mają po 40, 50, 60 lat.

Spośród 11 osób aresztowanych w Sunderland 3 sierpnia cztery należą do tej grupy demograficznej. Jeden z zatrzymanych i oskarżonych jest 69-letnim emerytem.

Rozruchy w Wielkiej Brytanii pokazują, do czego prowadzi demonizacja migracji i nieuregulowane media społecznościowe

Radykalizacja osób w średnim wieku to nowe, niedostrzegane zjawisko, uwidocznione przez tę falę zamieszek. Potencjalnie może ono mieć związek z obiegiem fałszywych informacji w internecie. Pierwsze ustalenia badań, które obecnie na ten temat prowadzę, wskazują, że ta grupa wiekowa jest szczególnie podatna na fałszywe wiadomości i teorie spiskowe.

Pięćdziesięciolatek w internecie

Osoby w wieku średnim często wkłada się do pojemnego worka z napisem „50+”, czyli razem z ludźmi sędziwymi – grupą, z którą mają one niewiele wspólnego. Pięćdziesięciolatkowie nie są „cyfrowymi tubylcami”, ale funkcjonują w sieci. A co istotne, mogą być mniej wyczuleni na niebezpieczeństwa internetowej dezinformacji niż osoby młodsze. Dziś w Wielkiej Brytanii uczy się młodych bezpiecznego poruszania się po sieci – starsze grupy wiekowe ta edukacja często ominęła.

Ludzie w wieku średnim mieli pierwszy kontakt z internetem już jako dorośli. Wiedzę o sferze online zdobywali raczej samodzielnie. Nie zawsze więc trafnie wybierają, z których źródeł korzystać i którym ufać. Na podstawie nieprecyzyjnych czy celowo zmanipulowanych treści znalezionych w internecie mogą podejmować poważne decyzje, na przykład o udziale w zamieszkach czy ataku na meczet lub hotel dla wnioskujących o azyl.

Pod koniec lipca grupa ludzi zaatakowała meczet w Southport. Ich działania najprawdopodobniej motywowało fałszywe przekonanie, że nożownik, który dzień wcześniej zabił troje dzieci w tej dzielnicy, był muzułmaninem albo imigrantem. W rzeczywistości nastolatek zatrzymany za te zabójstwa nie należy ani do jednej, ani do drugiej grupy. Wygląda więc na to, że przyczyną ataku na meczet była niewiedza, a może nawet celowa dezinformacja.

Niewidoczni w mainstreamie

Potrzeba zrozumienia dzisiejszych osób w średnim wieku, zwłaszcza ich podatności na ekstremizm w mediach społecznościowych, stanowi siłę napędową finansowanego przez Unię Europejską projektu badawczego, trwającego już drugi rok. Po raz pierwszy badacze i badaczki z całej Europy przyglądają się ludziom od 40. do 65. roku życia, aby dowiedzieć się, jakie cechy treści w mediach społecznościowych – i szerzej, w internecie – wpychają ich do króliczej nory ekstremizmu.

Starsze grupy wiekowe częściej angażują się politycznie i częściej głosują. Najbardziej zaangażowany jest właśnie segment osób mniej więcej w średnim wieku – co czyni go wpływową grupą wyborców. Osoby te mają też często zdecydowane poglądy polityczne.

Grupa ta pozostaje jednak w pewnym sensie niewidoczna. Nie od niej zaczyna się myślenie na przykład o kryzysie mieszkaniowym, kosztów życia, ochrony zdrowia. Targetem mediów głównego nurtu oraz sprzedaży od dawna są ludzie młodzi, a ten trend tylko przyspieszył wraz z upowszechnieniem się internetu.

Na przykład w reklamach towarów występują praktycznie wyłącznie młodzi. Rzadko zdarza się, żeby osoby w średnim bądź starszym wieku reklamowały coś, co nie jest przeznaczone bezpośrednio dla nich. Pomimo ich większych zasobów finansowych produktów raczej nie kieruje się wprost do osób w średnim wieku.

W ten sposób kulturowo wyklucza się, albo przynajmniej odsuwa na boczny tor, całą grupę ludzi. Wskutek skupienia na młodości we wszystkich aspektach życia społecznego nie sądzimy również, żeby osoby w średnim wieku stały pierwsze w kolejce do radykalizacji. Mamy raczej skłonność do wyobrażania sobie podatnych na wpływy ludzi młodych, których łatwo sprowadzić na manowce. Niektórych obserwatorów zaskoczyła więc obecność wielu starszych protestujących w tłumach, które narobiły tyle szkód w Anglii i Irlandii Północnej.

Kłamstwa za darmo, prawda za paywallem

czytaj także

Gdy ignoruje się jakąkolwiek grupę, poczucie wykluczenia i izolacji sprawia, że marginesy internetu wydają się tej grupie bardziej atrakcyjne. Na obrzeżach niezadowolenie jest mile widziane, a nawet podsycane. Ludzie z podobnej grupy wiekowej i socjoekonomicznej zachęcają się nawzajem do wyrażania złości.

Osoby te mogą poszukiwać uznania i wpływu, udostępniając innym treści napotkane na forach czy w grupach w mediach społecznościowych albo tworzone samodzielnie. Treści te wyrażają ich światopogląd czy opinie, ale często stoją za nimi fałszywe przesłanki i pseudonauka. Mimo to inni użytkownicy w tym samym wieku i o podobnych poglądach, a także młodsi, szanujący ich doświadczenie życiowe i zakładający szczerość, biorą publikowane stwierdzenia za prawdę.

Niebezpieczna mieszanka

Niewidoczność osób w średnim wieku w mediach i innych sytuacjach społecznych pozwala im z boku nakręcać zaangażowanie innych, a przy tym nie rzucać się w oczy badaczom i komentatorom, próbującym zrozumieć rozrost ekstremizmu online. Martwi więc brak skierowanych do tej grupy strategii i narracji, dotyczących zaangażowania w działalność ekstremistyczną.

Internet produkuje tak zwane „naoliwione dane” – informacje, które rozprzestrzeniają się szybko, trudno je złapać, dostają się w rozmaite miejsca i docierają do rozmaitych osób. Zatrzymanie obiegu nieprawdy i dezinformacji staje się praktycznie niemożliwe. Zwłaszcza wiralowa charakterystyka dezinformacji i propagandy – ładunek emocjonalny, sensacjonalizm – sprawia, że takie treści są częściej udostępniane.

Uwierz w Plan. Dlaczego Amerykanie chwytają się teorii spiskowych? [rozmowa]

W rękach grupy, która ma wpływ, ale może nie posiadać tych samych umiejętności co cyfrowi tubylcy, a przy tym nie jest dostrzegana przez władze zaniepokojone radykalizacją, fałszywe informacje mogą ze sobą nieść wiele niebezpieczeństw. Widać to już dziś na brytyjskich ulicach.

**
Sara H. Wilford jest wykładowczynią i tymczasową współdyrektorką Ośrodka ds. Informatyki i Odpowiedzialności Społecznej na Uniwersytecie im. Simona De Montforta w Leicester. Jako specjalistka od etyki ocenia projekty dla Komisji Europejskiej. Stosuje podejście interdyscyplinarne z perspektywy etyki informatyki, technik nadzoru, problemów prywatności, odpowiedzialnych badań i innowacji oraz polityki publicznej.

Artykuł opublikowany w magazynie The Conversation na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij