Chociaż wszyscy powinni już teraz zdawać sobie sprawę z tego, że zaciskanie pasa daje skutki przeciwne od zamierzonych, to niektórzy ważni członkowie MFW mogą mimo wszystko lobbować za zastosowaniem takiej oszczędnościowej polityki. W świecie walczącym wciąż z COVID-19 żaden rząd demokratyczny nie może i nie powinien zaakceptować warunków nakazujących cięcia wydatków.
NOWY JORK – Chociaż koronawirus dał się we znaki wszystkim, to jednak nie wszystkim po równo. COVID-19 najbardziej zagraża tym, którzy już wcześniej cierpieli na inne schorzenia, a największe skupienie takich osób występuje w krajach ubogich, mających słabe systemy opieki zdrowotnej. Co więcej, nie każde państwo może pozwolić sobie na to, by – tak jak Stany Zjednoczone – wydać jedną czwartą PKB na osłonę gospodarki. Kraje rozwijające się oraz te z grupy rynków wschodzących stanęły w obliczu twardych limitów budżetowych i finansowych. A ze względu na szczepionkowy nacjonalizm (czyli gromadzenie zapasów przez bogate państwa) musiały uszczknąć to tu, to tam tyle dawek, ile się dało.
W krajach, które ucierpiały w ten sposób, rządzący są często poddawani większej krytyce, niż zasłużyli. Wielokroć prowadzi to do fragmentaryzacji sceny politycznej, a to sprawia, że jeszcze trudniej jest się zająć prawdziwymi problemami. A jednak, mimo że gra jest ustawiona na niekorzyść państw rozwijających się, to niektóre z nich zdołały dopracować się silnego odbicia gospodarki.
Koncerny kłamią, by utrzymać monopol. A szczepionki muszą być dla wszystkich
czytaj także
Spójrzmy na przykład Argentyny, która już w chwili nadejścia pandemii była w recesji, wynikającej w dużej mierze z nieudolnej polityki gospodarczej poprzedniego prezydenta, Mauricia Macriego. To stara śpiewka, wszyscy ją znamy. Prawicowy rząd wyrażający sympatię dla przedsiębiorców zdobył zaufanie międzynarodowych rynków finansowych, które czym prędzej skierowały do Argentyny pieniądze. Jednak polityka władz okazała się bardziej ideologiczna niż pragmatyczna i nie przysłużyła się przeciętnym obywatelom, tylko najbogatszym.
Kiedy w końcu doprowadziła ona do nieuchronnej klęski, Argentyńczycy postawili na centrolewicowy rząd, zmuszony poświęcić większość energii na sprzątanie bałaganu po poprzednikach, a nie realizację swojego programu. To oczywiście gotowy przepis na rozczarowanie wyborców, które z kolei powinno otworzyć drogę do zwycięstwa kolejnej prawicowej ekipy. Taki schemat powtarza się niestety bardzo często.
W obecnym cyklu widzimy jednak pewne istotne różnice. Rząd Macriego, wybrany w 2015 roku, odziedziczył stosunkowo niewielkie długi zagraniczne z powodu przeprowadzonej wcześniej ich restrukturyzacji. Dlatego światowe rynki finansowe wykazały jeszcze większy entuzjazm niż zwykle w takich sytuacjach i pożyczyły jego administracji dziesiątki miliardów dolarów, mimo że rząd ten nie miał żadnego wiarygodnego planu gospodarczego.
czytaj także
Później, gdy wszystko zaczęło się sypać – zgodnie z przewidywaniami wielu obserwatorów – do gry wkroczył Międzynarodowy Fundusz Walutowy z największym w historii pakietem ratunkowym. W ramach programu Argentyna otrzymała obiecane wsparcie w wysokości 57 miliardów dolarów, z czego 44 miliardy zostały bardzo szybko przekazane Macriemu, co wielu ekspertów uważało za jawną próbę pomocy dla tonącej argentyńskiej prawicowej ekipy ze strony MFW (w reakcji na naciski administracji Donalda Trumpa).
Dalej wydarzenia potoczyły się w typowy dla takich politycznych kredytów sposób (opisałem go w swojej książce Globalizacja z 2002 roku). Pożyczkodawcy w kraju i za granicą dostali czas, by wyciągnąć swoje pieniądze, pozostawiając z problemem argentyńskich podatników. Po raz kolejny państwo było mocno zapożyczone i nic z tego nie miało. I po raz kolejny „program” MFW zawiódł, co wpędziło gospodarkę w głęboką zapaść, a obywatele wybrali nowy rząd.
Na szczęście Międzynarodowy Fundusz Walutowy zdaje sobie dziś sprawę, że program poniósł porażkę i nie osiągnął założonych celów gospodarczych. „Ewaluacja ex post” przeprowadzona przez MFW obwinia za to w dużej mierze administrację Macriego. „Postawił sztywne granice dla niektórych polityk, co mogło wykluczyć narzędzia potencjalnie niezbędne dla powodzenia programu. Wśród tych narzędzi były operacje związane z zarządzaniem długiem zagranicznym oraz środki zarządzania przepływami kapitału, CFM”.
Dyżurni apologeci MFW przypisywać będą porażkę programu niewystarczającej komunikacji oraz nieudolnemu wdrażaniu. Jednakże lepsza komunikacja nie jest żadnym rozwiązaniem dla niedopracowanej struktury projektu. Rynek to zrozumiał, nawet jeśli amerykański Departament Skarbu i część MFW – niekoniecznie.
Administracja prezydenta Alberto Fernándeza odziedziczyła w 2019 roku taki bałagan, że to, co udało jej się osiągnąć, zakrawa na cud gospodarczy. Między trzecim kwartałem 2020 roku a analogicznym okresem 2021, wzrost PKB osiągnął 11,9 proc. Teraz wzrost w całym 2021 roku szacowany jest na 10 proc., czyli prawie dwa razy więcej, niż wynoszą prognozy dla USA. Wskaźniki zatrudnienia i inwestycji sięgnęły poziomów wyższych niż w momencie, kiedy Fernández obejmował władzę. Poprawił się też stan finansów publicznych – chociaż rząd prowadzi przy tym politykę antycykliczną. Przyczynił się do tego silny wzrost gospodarczy, wyższe i bardziej progresywne stawki podatkowe od majątku i dochodów firm oraz restrukturyzacja długów z 2020 roku.
czytaj także
Pod wpływem wprowadzenia w życie polityki rozwojowej zmierzającej do pobudzenia wzrostu w sektorze dóbr handlowych doszło też do znaczącego zwiększenia eksportu – zarówno pod względem wartości, jak i wielkości. Były to między innymi reformy polityk kredytowych; obniżenie do zera wywozowych należności celnych związanych z eksportem gotowych produktów przemysłowych przy jednoczesnym podwyższeniu stawek od produktów podstawowych; a także zwiększenie inwestycji w infrastrukturę publiczną oraz badania i rozwój (to polityka, którą zalecałem wraz z Bruce’em Greenwaldem w naszej książce Creating a Learning Society [Jak stworzyć społeczeństwo uczące się]).
Mimo znaczących postępów w sferze gospodarki realnej media finansowe postanowiły skupić się wyłącznie na kwestiach takich jak klasyfikacja ryzyka kraju oraz rozbieżność między oficjalnym a czarnorynkowym kursem argentyńskiego peso. Te problemy nie są wszak zaskakujące. Rynki finansowe patrzą na górę długów spiętrzonych przez MFW, których termin spłaty zbliża się wielkimi krokami. Biorąc pod uwagę gigantyczny rozmiar pożyczek, które wymagają refinansowania, samo porozumienie o wydłużeniu okresu amortyzacji z 4,5 do 10 lat bynajmniej nie wystarczy do tego, by uśmierzyć obawy o stan argentyńskiego kredytu.
Ponadto Argentyna wciąż odczuwa skutki napływu kapitału o charakterze spekulacyjnym, który pojawił się w czasie prezydentury Macriego. Duża część tych środków została zatrzymana siłą w kraju za pomocą państwowych środków kontroli przepływów kapitału, ale to przyniosło stałą presję na równoległy kurs wymiany walut.
Sprzątanie po poprzedniej ekipie zajmie całe lata. Następne wielkie wyzwanie polega na zawarciu umowy z MFW w sprawie długów z ery Macriego. Administracja Fernándeza zasygnalizowała już otwartość na wszelkie programy, które nie osłabią odbudowy gospodarki i nie doprowadzą do zwiększenia poziomu ubóstwa. Chociaż wszyscy powinni już teraz zdawać sobie sprawę z tego, że zaciskanie pasa daje skutki przeciwne do zamierzonych, to niektórzy ważni członkowie MFW mogą mimo wszystko lobbować za zastosowaniem takiej oszczędnościowej polityki.
Największa ironia całej sytuacji polega na tym, że właśnie te państwa, które stale mówią o potrzebie „wiarygodności” kraju, mogą podkopać wiarygodność odbudowy gospodarczej Argentyny. Czy będą gotowe podpisać się pod programem, który nie narzucałby konieczności zaciśnięcia pasa? W świecie walczącym wciąż z COVID-19 żaden rząd demokratyczny nie może i nie powinien zaakceptować warunków nakazujących cięcia wydatków.
W ciągu ostatnich kilku lat MFW zdobył szacunek, odpowiadając w skuteczny sposób na globalne kryzysy, od pandemii i zmiany klimatycznej po nierówności i długi. Gdyby Fundusz zdecydował się zejść z tego kursu w przypadku Argentyny i wrócił do starych postulatów zaciskania pasa, to sam może spotkać się z poważnymi konsekwencjami. Inne państwa mogą mieć coraz mniejszą ochotę do współpracy z MFW, a to z kolei będzie stanowiło groźbę dla finansowej i politycznej stabilności świata. Ostatecznie wszyscy mogą na tym przegrać.
**
Copyright: Project Syndicate, 2022. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożył Maciej Domagała.