Świat

Z wyzwaniami klimatycznymi nie radzi sobie ani sektor publiczny, ani prywatny

Mariana Mazzucato w rozmowie z Project Syndicate opowiada o kryzysie energetycznym, zmianach w polityce fiskalnej po pandemii, planie REPowerEU i zapobiegającej nierównościom „predystrybucji”.

Project Syndicate: W czerwcu 2020 roku narzekaliście z Robertem Skidelskim, że mimo zmobilizowania w czasie pandemii ogromnych, nadzwyczajnych środków finansowych „nie widać prawie żadnego śladu” jakiegokolwiek nowego myślenia o kwestiach fiskalnych, bo wydatki nie były „ustrukturyzowane”. Czy ostatnie ustawy o wydatkach uchwalone w USA – CHIPS and Science Act oraz Inflation Reduction Act stanowią krok do przodu w procesie „odnajdowania nowej roli i celu polityki fiskalnej”?

Mariana Mazzucato: Według ośrodka analitycznego RMI Analytics trzy wielkie ustawy prezydenta Bidena (dwie wspomniane wcześniej oraz Infrastructure Investment and Jobs Act) w porównaniu z poprzednim dziesięcioleciem doprowadzą do ponad trzykrotnego wzrostu średnich rocznych wydatków federalnych w tej dekadzie na klimat i czystą energię. Dają więc najlepszą szansę na przeprowadzenie sprawiedliwej zielonej transformacji gospodarczej.

Takie prognozy opierają się jednak na założeniu, że trendy w dziedzinie zielonych inwestycji utrzymają się na obecnej trajektorii. A ostatni gwałtowny wzrost inwestycji w węgiel i gaz ziemny (w odpowiedzi na kryzys energetyczny wywołany wojną w Ukrainie) pokazuje, że takie trendy inwestycyjne bywają bardzo kapryśne. Tak więc, chcąc urzeczywistnić potencjał ostatnich amerykańskich ustaw, rząd musi wyznaczyć odważne cele polityki – a wśród nich gwarancje, że zwroty z odpowiednich inwestycji zostaną rozdzielone w sprawiedliwy sposób.

Stiglitz: Dlaczego Inflation Reduction Act to ważna sprawa

Sukces będzie zależał od zwrócenia szczególnej uwagi na warunki powiązane z inwestycjami. Departament Handlu Stanów Zjednoczonych mógłby aktywnie przeznaczać jeszcze większe kwoty na zielone technologie (między innymi w formie dotacji, pożyczek i zamówień publicznych), gdyby tylko umowom towarzyszyły bardziej przemyślane zielone warunki. Warunkowość można także zastosować w przypadku porozumień o dzieleniu się wiedzą, tak by firmy nie mogły nadużywać ochrony praw własności intelektualnej.

Już na samym początku swojej nowej książki Mission Economy: A Moonshot Guide to Changing Capitalism przekonujesz, że aby zmieniać kapitalizm, trzeba najpierw zmodernizować strukturę rządu, sposób prowadzenia przedsiębiorstw oraz wzajemne relacje między organizacjami publicznymi i prywatnymi. Przyznajesz też, że „istniejąca od dawna polityczna przepaść” między demokracją i autokracją się poszerzyła. Czy twoja z gruntu technokratyczna recepta na kryzys stosuje się tak samo do demokratycznych systemów rynkowych jak do systemów opartych na państwowym kapitalizmie, takich jak Chiny?

W wielu społeczeństwach panuje dziś głębokie poczucie niesprawiedliwości, bezsilności i braku zaufania do elit. To podkopało wiarę w instytucje demokratyczne i dało podłoże, na którym mógł rozkwitnąć populizm i autorytaryzm. Nieważne jednak, o którym systemie mówimy: fundamentalne warunki konieczne są takie same.

Po pierwsze, musimy robić wszystko, by zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym zapanowały pełna transparentność oraz rozliczalność. Niezbędnym krokiem do tego jest wprowadzenie nowych narzędzi pomiaru wyników działań oraz rygorystycznych standardów dynamicznej ewaluacji polityk.

Co szczepionka na COVID-19 ma wspólnego z lotem na Księżyc?

Po drugie, trzeba realizować odważne misje – ale nie w ramach odgórnej, scentralizowanej struktury. Należy dążyć do wyznaczonych celów w taki sposób, by umożliwiać oddolne, zdecentralizowane podejmowanie eksperymentów i dokonywanie innowacji. Elastyczność organizacyjna i horyzontalna współpraca pozwalają na aktywną kontestację oraz adaptacyjność. Ruchy społeczne mogą i powinny odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu oddolnych procesów w każdym kraju świata.

„Chociaż globalne obietnice realizacji określonych celów klimatycznych są ważne” – pisałaś po zeszłorocznej konferencji COP26 w Glasgow – „to niewiele dadzą bez bazy instytucjonalnej, która jest potrzebna do przejścia na gospodarkę zeroemisyjną”. W książce Mission Economy stwierdzasz wręcz, że rządy państw nie potrafią skutecznie zająć się kryzysem klimatycznym, bo „tylko kombinują, zamiast stanąć na czele”. Co chciałabyś zobaczyć na szczycie COP27? I przy okazji, jak miałyby wyglądać misje walki ze zmianą klimatyczną na poziomie lokalnym, które nazywasz „misjami społecznościowymi”?

Gdy chodzi o wyzwania zmiany klimatycznej, to nie daje sobie z nimi rady ani sektor publiczny, ani prywatny. Jednym z dużych problemów jest to, że za mało uwagi przykłada się do roli bezpośredniego finansowania ze środków publicznych. Szczyt COP27 to dobry moment, żeby to zmienić.

Finanse publiczne odgrywają kluczową rolę w tworzeniu nowych rynków, które przyspieszają zieloną transformację przez to, że generują nowe pomysły na ograniczenie katastrofalnego globalnego ocieplenia. Poza tym są potrzebne do wspierania rozwoju niezbędnych instytucji. Większa przestrzeń fiskalna jest też bardzo ważna do ograniczania niekorzystnych skutków kryzysu klimatycznego na globalnym Południu oraz w małych państwach wyspiarskich, które są bardzo narażone na konsekwencje zmian.

Dobrym przykładem „misji społecznościowej” jest londyński projekt Camden Missions. Komisja rewitalizacji dzielnicy Camden zaprosiła do jednego stołu przedstawicieli biznesu, grupy sąsiedzkie i inne organizacje lokalne, by podjąć się rozwiązania problemów społecznych, przed jakimi stoją mieszkańcy tej części brytyjskiej stolicy. Kierunki dla tej pracy zostały wyznaczone przez zestaw misji. Na przykład: „aby do 2030 roku każdy codziennie i bez nadużywania zasobów środowiska mógł zjeść pożywny, niedrogi posiłek”. Zamiast skupiać się na oddzielnych interwencjach w poszczególnych sektorach, komisja zastanowiła się, w jaki sposób zaangażować środki dzielnicy, by zająć się problemami, które wymagają kolektywnego działania.

Camden, dzielnica z misją

czytaj także

Camden, dzielnica z misją

Mariana Mazzucato, Georgia Gould

W Mission Economy piszesz o tym, jak w latach 2017–2018 próbowałaś „pomóc Komisji Europejskiej zastosować podejście oparte na misjach do jej polityki w zakresie innowacyjności”. Twoja praca pomogła sformułować raporty wyjaśniające, jak należy tworzyć „mapy” w podejściu opartym na misjach. Jak działa taka „mapa misji” i do jakiego stopnia unijna odpowiedź na obecny kryzys energetyczny, czyli plan nazwany REPowerEU, oparta jest na tej metodzie?

Plan misji służy pokierowaniu nas od etapu zidentyfikowania problemu przez stworzenie misji po uruchomienie sektorowych inwestycji dotyczących konkretnych projektów. Tak więc zaczynam od prostego pytania: jaki problem chcę rozwiązać? Później ujmuję odpowiedź na to pytanie jako pewien cel, który musi inspirować do współpracy w ramach różnych sektorów i różnych organizacji i jednocześnie być katalizatorem inwestycji i innowacji. Pomocne w mobilizowaniu inwestycji prywatnych są interwencje takie jak zamówienia publiczne nastawione na wyniki albo pożyczki obłożone odpowiednio dobranymi warunkami.

REPowerEU to dobry przykład. Naczelną misją planu jest zmniejszenie zależności Unii Europejskiej od rosyjskich paliw kopalnych w celu wzmocnienia bezpieczeństwa i wydajności energetycznej. Komisja Europejska deklaruje zapewnienie początkowego finansowania publicznego dla stworzenia nowych rynków, które później może dalej rozwijać sektor prywatny. Tym samym Komisja de facto obiecuje opiekować się wzrostem całego krajobrazu innowacyjnych projektów zorientowanych na wspólną misję.

Lecz żeby plan przyniósł jak największe skutki, należy szczególnie uważnie pochylić się nad konstrukcją partnerstw. Ciekawym przykładem jest działanie niemieckiego państwowego banku KfW (Kreditanstalt für Wiederaufbau) na rzecz promowania zielonej transformacji gospodarczej poprzez udzielanie kredytów firmom z branży produkcji stali pod warunkiem, że zredukują ilość zużywanych przez nie zasobów oraz emisje dwutlenku węgla. Dotacje dla jednego przedsiębiorstwa mogą sięgać nawet 25 milionów euro.

Dyskusje na temat nierówności – które są jednym z kluczowych wyzwań, jakie omawiasz w swojej książce – zwykle koncentrują się wokół tematu redystrybucji, zwłaszcza poprzez system podatkowy. Ty jednak przekonujesz, że oprócz zmniejszania istniejących nierówności należy wziąć się też za zapobieganie ich powstawaniu. Jakie są najważniejsze założenia podejścia opartego na takiej „predystrybucji”?

Żeby osiągnąć sprawiedliwe rezultaty, potrzeba zarówno redystrybucji, jak i „predystrybucji”. W tej pierwszej chodzi o to, żeby posprzątać bałagan, a celem drugiej jest niedopuszczenie do powstania chaosu poprzez właściwe dobranie warunków, jakie są konieczne dla sprawiedliwego rozkładu środków.

Chcąc odkryć, w jaki sposób fundamentalnie zmienić dystrybucję bogactwa, musimy najpierw przyjrzeć się temu, skąd bierze się wartość. Jeśli wartość tworzona jest wysiłkiem zbiorowym, to korzyści z jej powstania powinny zostać rozdzielone między wszystkich, którzy brali udział w jej wygenerowaniu.

Można to zrobić na wiele sposobów. Jeden to działanie bezpośrednie – na przykład w formie państwowego funduszu majątkowego (finansowanego ze zwrotów z działalności wspartej przez państwo) albo udziałów kapitałowych w spółkach korzystających z inwestycji publicznych. Zwroty z inwestycji można rozdzielać poprzez „dywidendę obywatelską”, która pozwala kolektywnym twórcom wartości otrzymać część majątku, jaki zbudowali.

Dochód podstawowy – dla klimatu i dla prekariatu

Inną opcją jest wykorzystanie kolektywnych struktur własności opartych na lokalizacji geograficznej. Na przykład w Wielkiej Brytanii i Szwecji dzięki zwrotom z kolektywnego tworzenia wartości zbudowano pełne życia, zdrowe przestrzenie miejskie, z których mogą korzystać wszyscy.

Co odpowiesz na obawy, że jeśli państwo będzie miało większy wpływ na innowacje, to aktorzy prywatni będą mniej skłonni do podejmowania ryzyka utraty własnego kapitału, które wiąże się z przekładaniem (finansowanych przez państwo) badań na innowacyjne dobra i usługi? Co muszą zrobić ludzie tworzący politykę publiczną, by mieć pewność, że sektor prywatny dołoży się do „wielkich celów” wyznaczonych w ramach misji?

Przekonanie, że państwo wypiera biznes, jest w większości przypadków błędne. W przeszłości inwestycje publiczne wywoływały często wręcz przeciwny skutek. Na przykład inwestycje państwowe w amerykański program Apollo doprowadziły do gwałtownego rozwoju komputerów i technologii cyfrowych poprzez kontrakty z sektorem prywatnym.

Mazzucato: Odbudujmy państwo

czytaj także

Mazzucato: Odbudujmy państwo

Mariana Mazzucato

Tylko połączone wysiłki sektora publicznego i prywatnego mogą przynieść potrzebny rozwój gospodarczy i transformację, dlatego rząd musi stać się katalizatorem nowych form współpracy. Narzędzia takie jak systemy nagród, granty, dotacje i pożyczki mogą na poziomie projektu pomóc pobudzić jak najwięcej kreatywnego myślenia oraz doprowadzić do powstania wspólnych inicjatyw obejmujących elementy, które będą się wzajemnie wzmacniać i wspierać.

**
Mariana Mazzucato jest założycielką i dyrektorką ośrodka Institute for Innovation and Public Purpose na londyńskiej uczelni UCL oraz prezeską rady Council on the Economics of Health for All pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia.

Copyright: Project Syndicate, 2022. www.project-syndicate.org. Z angielskiego przełożył Maciej Domagała.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij