Świat, Wyjaśniamy

Czym jest „terapia konwersyjna”? [wyjaśniamy]

Praktyki „terapii konwersyjnej” stosowane są wobec lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych, interseksualnych i queer (LGBTIQ) jako próba modyfikacji, stłumienia bądź zmiany ich orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej. Specjaliści są zgodni – to praktyki szkodliwe i nieskuteczne.

Organizacje stojące na straży praw człowieka nawołują do przeciwdziałania praktykom polegającym na tzw. terapii konwersyjnej, które w swoim zamierzeniu mają „zmienić” orientację seksualną, tożsamość płciową bądź wyraz tożsamości płciowej poddawanych im osób. W Brazylii, Ekwadorze, Niemczech i na Malcie obowiązuje już zakaz takich praktyk, poczynając od „terapii mówionej”, na fizycznych „zabiegach” skończywszy. Podobny zakaz wprowadzono także w kilku stanach USA, a Wielka Brytania niedawno zobowiązała się do wprowadzenia zakazu „terapii konwersyjnej”.

Międzynarodowe gremia specjalistów zajmujących się zdrowiem i prawami człowieka potępiły stosowanie tego rodzaju praktyk, określając je jako szkodliwe i nieskuteczne. Jednak w wielu miejscach na całym świecie są one nadal często stosowane. Nowe, trwające sześć miesięcy śledztwo przeprowadzone przez openDemocracy wskazuje na to, że placówki ochrony zdrowia w Ugandzie, Kenii i Tanzanii – w tym placówki finansowane z zagranicznych środków pomocowych – stosują bądź skierowały pracujących incognito reporterów do innych placówek stosujących „terapie” zwalczające homoseksualność.

Jeśli wcześniej nie słyszeliście o „terapii konwersyjnej”, oto kilka rzeczy, które warto wiedzieć.

Czym jest „terapia konwersyjna”?

Sformułowanie „terapia konwersyjna” – niekiedy także nazywana „terapią naprawczą” lub „leczeniem homoseksualności” – dotyczy szeregu praktyk mających na celu zmianę, stłumienie lub przekierowanie orientacji seksualnej bądź tożsamości płciowej danej osoby. Specjaliści z dziedziny medycyny twierdzą, że leżące u podstawy tej koncepcji pojęcie jest pozbawione sensu: tożsamości LGBTIQ nie są schorzeniami i nie mogą zostać „zmienione” w drodze jakiejkolwiek psychologicznej czy fizycznej „terapii”.

Amerykańska Akademia Psychiatrii Dziecięcej i Nastolatków twierdzi, że „nie ma dowodów uzasadniających jakąkolwiek interwencję terapeutyczną, u której podstaw leży założenie, iż dana orientacja seksualna, tożsamość płciowa i/lub jej wyraz są patologią”, tzw. terapiom konwersyjnym zaś „brak jakiejkolwiek wiarygodności i skuteczności klinicznej”.

Nowa Zelandia zakazała praktyk konwersyjnych! 

Czy „terapia konwersyjna” zawsze polega na przemocy fizycznej?

Nie. Być może słyszeliście o używaniu elektrowstrząsów, jednak praktyki nazywane „terapią konwersyjną” są bardzo zróżnicowane. Obejmują zarówno „terapię mówioną”, polegającą na poradnictwie, psychoterapii oraz interwencjach opartych na wierze religijnej, takich jak modlitwa, jak i fizyczną „terapię awersyjną”, w ramach której u danej osoby wywołuje się nieprzyjemne doznania i poddaje się ją bodźcowi, który kojarzony jest z jej seksualnością bądź tożsamością płciową. Stosuje się także tortury, w tym tzw. gwałt korekcyjny.

Czy „terapia konwersyjna” jest czymś nowym?

Podczas gdy w wielu społeczeństwach homoseksualność była stygmatyzowana, zachodni naukowcy zaczęli postrzegać ją jako „zaburzenie”, w dodatku „odwracalne”, pod koniec XIX wieku. Od tamtej pory osoby LGBTIQ były poddawane wielu eksperymentom. W latach 40. XX wieku homoseksualność i „niezgodność płciowa” zostały przez stowarzyszenia lekarzy na Zachodzie sklasyfikowane jako choroby psychiczne, co jeszcze nasiliło próby znalezienia na nie „lekarstwa”.

Egzorcyzmy i piłka nożna nie zmienią orientacji seksualnej

Pojawienie się ruchów stających w obronie praw osób homoseksualnych w latach 60. i 70. XX wieku podważyło prawidłowość tych pojęć i praktyk, doprowadzając w 1973 roku do usunięcia homoseksualności z wykazu chorób psychicznych, prowadzonego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne (APA). Według sporządzonego w 2020 roku raportu Międzynarodowego Stowarzyszenia Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Trans i Interseksualnych (ILGA) do tej pory ponad 60 stowarzyszeń lekarskich na całym świecie potępiło stosowanie „terapii konwersyjnej”.

Czy „terapia konwersyjna” jest skuteczna?

Nie. Wiele gremiów lekarskich, w tym APA, zakwestionowało skuteczność i dowody na działanie takich zabiegów. APA twierdzi, że próby zmiany orientacji seksualnej danej osoby „mogą w niektórych przypadkach doprowadzić do tymczasowych zmian zachowania […] ograniczonych czasowo, jednak zmianom takim często towarzyszy depresja, stany lękowe i inne objawy”. W pozostałych przypadkach nie dochodzi do żadnych zmian.

Kto prowadzi „terapię konwersyjną”?

Jak wykazało śledztwo openDemocracy, w niektórych krajach publiczne i prywatne placówki służby zdrowia nadal oferują „terapię konwersyjną”. W innych państwach rolę tę w dużej mierze przejęły organizacje o charakterze religijnym, oferujące „terapię” polegającą zazwyczaj na modlitwie – co często odbywa się w sposób publicznie upokarzający – oraz na „poradnictwie”.

Kogo poddaje się „terapii konwersyjnej”?

Praktyki „terapii konwersyjnej” stosowane są wobec lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych, interseksualnych i queer (LGBTIQ) jako próba modyfikacji, stłumienia bądź zmiany ich orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej w celu uzyskania heteroseksualnej cis płciowości.

Czy zmusza się ludzi do poddania się takim praktykom?

Członkowie rodzin osób LGBTIQ często zachęcają bądź poddają je naciskom, aby te poddały się „terapii konwersyjnej”. Wraz z miejscowymi badaczami przeprowadziliśmy wywiady z ponad 50 osobami, które doświadczyły takich „zabiegów” w Ugandzie, Kenii i Tanzanii. Niektóre z nich powiedziały nam, że ich rodziny groziły im przemocą, publicznym odrzuceniem bądź zaprzestaniem opłacania czesnego i dalszej edukacji, jeśli nie zgodzą się na odbycie takiej „terapii”.

Polski Kościół katolicki znów jest miejscem, w którym kwitnie nienawiść do mniejszości

Niektóre osoby LGBTIQ same decydują się na odbycie „terapii konwersyjnej”, co według OutRight Action International, grupy stojącej na straży praw człowieka, jest „wyrazem współistniejącej presji społecznej oraz zinternalizowanej homofobii i transfobii”.

Jakie są konsekwencje „terapii konwersyjnej”?

Zdaniem Kaajala Ramjathan-Keogha, dyrektora organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka pod nazwą International Commission of Jurists (Międzynarodowa Komisja Prawna), praktyki zmierzające do zmiany czyjejś tożsamości płciowej bądź seksualności są „nieuchronnie poniżające i dyskryminujące”.

Badania wykazały, że praktyki te niosą długotrwałe negatywne skutki psychiczne. W przeprowadzonym w 2018 roku w Stanach Zjednoczonych badaniu ustalono, że młode osoby LGBTIQ, które zaznaczyły, że przeszły „terapię konwersyjną”, z ponad dwukrotnie większym prawdopodobieństwem zaznaczały także, że podejmowały próby samobójcze.

**

Kerry Cullinan – redaktorka ds. zdrowia w ramach prowadzonego przez openDemocracy projektu Tracking the Backlash („Śledzenie reakcji”)

Khatondi Soita Wepukhulu – mieszka w Kampali, stolicy Ugandy, pracuje w ramach zespołu 50.50 w openDemocracy, pracuje nad feministycznym projektem śledczym Tracking the Backlash.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij