Świat

Nowa Zelandia zakazała praktyk konwersyjnych! 

W proces legislacyjny i konsultacje społeczne zaangażowała się rekordowa liczba obywateli. Ostatecznie nowozelandzki parlament przyjął uchwałę niemal jednogłośnie − 112 głosów za, a jedynie 8 członków Nowozelandzkiej Partii Narodowej głosowało przeciw.

Prawo wprowadzone we wtorek 15 lutego stwierdza, że praktyki konwersyjne to przestępstwo. Za poddawanie im osób poniżej osiemnastego roku życia albo osób z upośledzoną decyzyjnością grozi kara do trzech lat *więzienia. Nowe prawo stwierdza też, że takie praktyki mogą wyrządzać poważne szkody, a w takim przypadku podnosi karę więzienia do lat pięciu niezależnie od wieku osoby, którą im poddano.

W ten sposób Nowa Zelandia dołączyła do elitarnego na razie klubu państw, które poważnie potraktowały tak wyniki badań naukowych, jak i zwykły ludzki rozsądek, niezaśmiecony religijną ideologią. W Niemczech, Francji, na Malcie i w Ekwadorze prowadzenie, ale też oferowanie i reklamowanie praktyk konwersyjnych jest zabronione na gruncie prawa karnego. W części stanów USA i prowincji Kanady − na gruncie przepisów z zakresu ochrony zdrowia. Praktyki konwersyjne zabronione są też w Albanii, Brazylii i na Tajwanie. Na dobrej drodze jest również Norwegia, gdzie zakaz praktyk konwersyjnych popiera również Kościół.

Od dawna wiadomo już, że próby zmiany orientacji seksualnej nie przynoszą zamierzonych rezultatów, zabierają za to dręczonym czas, powodują depresję, zaburzenia psychiczne, unieszczęśliwiają.

Egzorcyzmy i piłka nożna nie zmienią orientacji seksualnej

− Najczęściej skutkiem praktyk są problemy ze zdrowiem psychicznym, bo głównym przekazem konwersji jest to, że dana osoba ma wpływ na własną orientację czy tożsamość, że to na niej spoczywa odpowiedzialność i wina. I jeśli będzie się odpowiednio modlić czy starać, to może się zmienić − mówi Mirosława Makuchowska z Kampanii Przeciw Homofobii. − Wiadomo, że jeśli osoba bardzo się stara i jej nie wychodzi, ma poczucie winy, pojawia się u niej samonienawiść związana z homofobią. To powoduje depresję, stany lękowe, jest powodem prób samobójczych i samobójstw.

W latach 70. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne stwierdziło, że homoseksualność nie jest odstępstwem od zdrowia. Już (ponury żart) 20 lat później Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła ją z listy chorób, a później wykreśliła z niej również transpłciowość. W 2018 roku Komitet Praw Osób z Niepełnosprawnością ONZ uznał, że praktyki konwersyjne są jak tortury, a Parlament Europejski je potępił. Jest rok 2022, a rozmaici pseudoterapeuci i egzorcyści wciąż mogą na nich nieźle zarobić. Dlaczego?

Przekonanie, że homoseksualność można i należy „leczyć”, jest dość powszechne wśród grup religijnych. Wyrasta na dosłownym odczytaniu niektórych fragmentów Biblii, a manipulacyjnej interpretacji innych. Argumentem za tezą, że homoseksualności w ogóle nie powinno być, jest choćby stwierdzenie, że Bóg, który pokarał ludność Sodomy za praktyki homoseksualne, nie mógłby sam stworzyć czegoś, za co później karze. Dlatego „terapie” konwersyjne to praktyki oferowane często przez grupy religijne.

− Ostatnio zrobiliśmy razem z Lambdą i UW badania sytuacji społecznej osób LGBT i zadaliśmy pytanie, czy i w jakich okolicznościach osoby spotykały się z sugestią zmiany orientacji − mówi Mirosława Makuchowska z KPH. − Bardzo wiele osób powiedziało, że kiedy dochodzi do coming outu, pierwszą osobą zaufania dla rodziny jest ksiądz, niekoniecznie psycholog albo pedagog. A ksiądz najczęściej zaleca egzorcyzmy. Jest to kłopotliwe, bo nie wiadomo, w jaki sposób traktować takie oddziaływania, które są być może jakąś praktyką religijną, ale społecznie są bardzo szkodliwe. Myślę, że nawet kiedy uda się prawnie zakazać praktyk konwersyjnych, to ten bastion w postaci polskiego Kościoła katolickiego będzie trudny do zdobycia.

Siedmiu białych mężczyzn

W proces legislacyjny i konsultacje społeczne zaangażowała się rekordowa liczba Nowozelandczyków. Komisja sprawiedliwości otrzymała niemal 107 tysięcy uwag. Ostatecznie nowozelandzki parlament przyjął uchwałę niemal jednogłośnie −112 głosów za, a jedynie 8 członków Nowozelandzkiej Partii Narodowej głosowało przeciw.

Shaneel Lal, założyciel grupy, która trzy lata temu zainicjowała walkę z praktykami konwersyjnymi, zauważył, że siedem na osiem osób głosujących przeciw zakazowi konwersji to biali mężczyźni.

Stwierdził też, że za wprowadzeniem prawa powinny iść powszechna edukacja i świadomość, że bycie osobą queer jest ok. Dopiero wtedy to prawo będzie rzeczywiste, a praktyki konwersyjne znikną.

Wicepremier Grant Robertson przyznał w przemówieniu, że sam pochodzi z religijnego domu, ale kiedy powiedział rodzicom o swojej tożsamości seksualnej, spotkał się z ich akceptacją. Wie jednak, że nie każdy ma takie szczęście.

„Tym wszystkim, którzy zostali skrzywdzeni przez praktyki konwersyjne, chcemy powiedzieć: to prawo jest dla was. Nie możemy cofnąć krzywd, ale możemy zapewnić kolejnym pokoleniom wsparcie, miłość i ochronić was przed tymi, którzy chcą powstrzymać was przed byciem tym, kim jesteście” − mówił Robertson.

Co z Polską?

Nowa Zelandia jest w czołówce statystyk, jeśli chodzi o liczbę samobójstw, zwłaszcza wśród młodych ludzi, zwłaszcza wśród osób LGBTQ. Ściga się z Koreą, Litwą i z Polską, w której sytuacja rok do roku jest coraz gorsza. W naszym kraju samobójstwa nie są nawet monitorowane przez ochronę zdrowia, ale przez NIK i policję.

Ustawa zakazująca praktyk konwersyjnych została złożona przez Wiosnę w 2019 roku i czeka w Sejmie.

− Projekt ustawy jest, jest na czym pracować. Rośnie też poparcie dla tej ustawy nie tylko wśród organizacji pozarządowych, ale też w środowisku lekarskim − mówi Mirosława Makuchowska z KPH.

Tymczasem 28 sierpnia 2020 roku Komisji Episkopatu Polski przyjęła stanowisko, w którym stwierdziła, że „konieczne jest tworzenie poradni (również z pomocą Kościoła, czy też przy jego strukturach) służących pomocą osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową”.

Ile jeszcze dzieci i nastolatków musi zginąć, by rząd przejrzał na oczy?

W 2020 roku RPO Adam Bodnar w reakcji na wypowiedź premiera, który ze stanowiskiem KEP się zgodził, wystosował list, wnosząc o przeprowadzenie rzetelnej analizy sprawy, zapoznania się z aktualną wiedzą naukową – która wyraźnie stwierdza, że orientacji i tożsamości płciowej nie można „leczyć” – i podjęcie działań legislacyjnych zmierzających do zakazania szkodliwych i krzywdzących praktyk.

W Polsce jednak wciąż głos Kościoła przeważa w tej sprawie nad głosem naukowców. Problemem jest też brak działającej ustawy o zawodzie terapeuty.

− W Polsce nie tylko nie ma zakazu praktyk konwersyjnych, ale nie ma też prawa, które by regulowało zawód psychologa-psychoterapeuty − mówi nam Mirosława Makuchowska z KPH. − W zasadzie każdy może założyć działalność gospodarczą, powiesić na płocie tabliczkę, że prowadzi terapię, a nikt nie będzie sprawdzał metod, którymi się posługuje. Jest ustawa, ale nie ma do niej rozporządzeń, co w praktyce czyni ją martwą. „Terapię” może prowadzić nie tylko ktoś, kto nie ma do tego kompetencji, ale i ktoś, kto ma nieczyste intencje, jak to było w przypadku grupy samopomocy w Radomiu „Pomoc 2002”. Prowadził ją mężczyzna, który nie miał żadnego przygotowania terapeutycznego. Zakładał grupy samoedukacji młodych gejów, a śledztwo dziennikarskie wykazało, że mężczyzna molestował tych chłopców. Skala naruszeń waha się od takich delikatnych, kiedy w gabinecie okazuje się, że terapeuta nie rozumie kwestii orientacji, tożsamości i nie jest w stanie udzielić pomocy, aż po działanie świadomie szkodliwe.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij