Czytaj dalej

Nikt nas nie uczył, że kobieta może i powinna czuć się bezpieczna

Fot. materiały promocyjne

Pamiętam, że pokazywałyśmy sobie z koleżankami włosy łonowe w przebieralni albo rozmawiałyśmy o pierwszych orgazmach. To, czego zabrakło najbardziej, to rozmowa z kimś, kto potrafiłby wytłumaczyć, że seksu można odmówić.

Dlaczego krew menstruacyjna w reklamach jest niebieska? Czy naprawdę musimy się wstydzić owłosienia na ciele? Dlaczego w szkole czytamy głównie autorów, a nie autorki? I dlaczego zabawki i zabawy dzieci tkwią głęboko w płciowych stereotypach z lat 50.? Między innymi tym kwestiom przygląda się Katja Klengel w autobiograficznym komiksie Słuchajcie, dziewczyny!, odnosząc się do wydarzeń ze swojego życia, ale też współczesnej popkultury – książek, filmów czy komiksów. Z autorką rozmawiała Olga Wróbel.

*
Olga Wróbel: Z jakim odbiorem spotkał się twój komiks?

Katja Klengel: Reakcje były pozytywne. Sporo osób, które nie interesują się komiksem, przyznawało, że ten środek przekazu ma jednak moc i dużo zalet. Chwalono mnie za poczucie humoru, z którym opowiadam o kwestiach feminizmu, za znajomość popkultury. Czytelniczki i czytelnicy docenili też, że opowiadam o własnych doświadczeniach, które z kolei pasowały do tego, co oni sami przeżyli czy odczuwali.

Były też głosy krytyczne, niektórzy uznali, że mój komiks jest za mało przekrojowy, że skupiam się tylko na doświadczeniach hetero cisdziewczyny. No i cóż, trudno się z tym nie zgodzić, bo to książka autobiograficzna, oparta na moich wspomnieniach, a ja jestem biała, hetero i cis. Jednak w następnej książce będę chciała uwzględnić także inne perspektywy, bo chcę wspierać moje siostry i dać przestrzeń innym opowieściom.

Pojawiły się też oczywiście maile od mężczyzn, tłumaczących, że „przecież nie wszyscy faceci…”. Ale mansplainingiem nie warto zawracać sobie głowy.

Mężczyźni objaśniają mi świat

czytaj także

Styl twoich rysunków jest bardzo ekspresyjny, postaci są zabawne i do pewnego stopnia nawet urocze, moja ośmioletnia córka nie mogła się oderwać od komiksu. Od początku wiedziałaś, jak chcesz rysować Słuchajcie, dziewczyny!, czy eksperymentowałaś ze stylem, żeby pasował do tych historii?

Dzięki, dobrze to słyszeć. Na mój styl największy wpływ wywarły animacje studia Ghibli i Czarodziejka z Księżyca. To właściwie dzięki Czarodziejce… zaczęłam rysować, a potem myśleć o tym, że mogłabym zarabiać na życie jako artystka tworząca komiksy. Oczywiście moja kreska cały czas się zmienia, mają na to wpływ rzeczy, które czytam i oglądam, to jest naturalne i cieszę się, że widać postępy.

Słuchajcie dziewczyny wywiad

Narratorka wygląda jak ty. Taki zabieg czyni komiks bardziej wiarygodnym i ułatwia innym dziewczynom opowiadanie o swoich doświadczeniach? Skoro ty mogłaś pokazać twarz, to może one też.

Komiksy w tym zbiorze są autobiograficzne. Kiedy zaczynałam je rysować, byłam początkującą feministką, więc spoglądanie na te wszystkie Wielkie Tematy poprzez własne doświadczenia pomogło mi je oswoić i zrozumieć. Bardzo ważne było dla mnie, żeby opowiadać tak, aby kobiety i inni przedstawiciele i przedstawicielki marginalizowanych grup społecznych mogli się do nich odnieść. Punktem wyjścia jest autobiografia, ale ponad poziomem osobistym są jeszcze struktury społeczne i problemy w nie wpisane. Patriarchatowi zależy na uciszaniu grup marginalizowanych, tak aby władza pozostała tam, gdzie do tej pory – w rękach silnie uprzywilejowanych starszych białych cismężczyzn. Te komiksy mają budować w ludziach poczucie wspólnoty, odwagę, aby opowiadać o sobie, aby walczyć przeciwko niesprawiedliwości, która wpisana jest w patriarchalne społeczeństwo.

Kowalczyk: Role i władza podzielone są przeważnie po staremu

A czy według ciebie media społecznościowe mogą być narzędziem empoweringu? Z jednej strony mamy Instagram i bezlitośnie wyedytowane zdjęcia modelek, celebrytek, influencerek i zwykłych dziewczyn, z drugiej strony to w internecie mogą rozwijać się strony o ciałopozytywności, grupy wsparcia i tak dalej. Trudno wyobrazić sobie także #metoo bez internetu.

Media społecznościowe pomagają inicjować różne dyskusje i wciągać w nie wiele osób, które być może w innych okolicznościach nie byłyby zainteresowane takimi tematami. Ułatwiają też networking, tworzenie grup i silnych społeczności. Dla wielu ludzi to jedyna taka możliwość, jedyne narzędzie. Ale z drugiej strony trudno jest to kontrolować – media społecznościowe nadal nie filtrują w wystarczającym stopniu mowy nienawiści, mizoginicznych treści, pogróżek, a kontakt z takimi materiałami może skończyć się u niektórych załamaniem nerwowym.

Jak wyglądały rozmowy o seksie w twojej rodzinie? W szkole?

Lekcje o seksie były prowadzone oddzielnie dla chłopców i dziewczyn. Pamiętam te pomoce naukowe, z bardzo technicznymi przedstawieniami męskich genitaliów… Nie pamiętam za to, żeby mówiło się coś o kobiecych w kontekście innym niż poród. Szczególnie srom, i w ogóle kobieca rozkosz – to nikogo nie interesowało.

Z rodzicami o seksie nie rozmawiałam. Czytałam gazety dla nastolatków, szczególnie „Bravo”. Mniej więcej w połowie każdego numeru znajdował się dział, w którym można było anonimowo zadawać pytania dotyczące seksu fikcyjnej lekarce, doktor Sommer. Pamiętam, że te pytania były naprawdę naiwne, takie niewinne. Ale to pokazuje tylko, że nie było odpowiedniej edukacji seksualnej, skoro pozostawało tyle niepewności.

Słuchajcie dziewczyby Katja Klengel

O wszystkich innych rzeczach dowiedziałam się z telewizji i z książek, które – na przykład – radziły dziewczynom, jak prawidłowo obciągać. Ale pamiętam też, że pokazywałyśmy sobie z koleżankami włosy łonowe w przebieralni albo rozmawiałyśmy o pierwszych orgazmach. To, czego zabrakło najbardziej, to rozmowa z kimś, kto potrafiłby wytłumaczyć, że seksu można odmówić, że nie muszę iść z kimś do łóżka tylko dlatego, że wydaje mi się, że to mu się ode mnie należy, bo tak powinna zakończyć się randka. Nikt nie uczył nas tego, że kobieta może i powinna czuć się bezpieczna.

Rozmawiajmy z dziećmi o seksie od najmłodszych lat

Kobiety często dążą do perfekcji: idealna matka i żona, odnosząca zawodowe sukcesy.

Nie ma kobiety idealnej. Wszystkie jesteśmy tak samo niedoskonałe i to jest zupełnie w porządku.

A gdyby kobiety dążyły do budowania sieci wsparcia?

Myślę, że to ważne, żeby się tego uczyć. Wspierać się wzajemnie, podkreślać swoją obecność, być lojalną, nie konkurować z innymi kobietami, nie traktować ich jako rywalek. Bez ruchu #metoo Harvey Weinstein byłby wciąż na wolności i całkowicie bezkarny.

Ale nie tylko kobiety mają tutaj pracę do wykonania – czasami wydaje mi się, że nakładanie na nie kolejnego obowiązku, obowiązku wsparcia, jest nie do końca uczciwe. Tutaj jest także zadanie dla mężczyzn. Musimy zmienić system, który premiuje białych facetów. Nie wystarczy mówić bez końca o przemocy domowej, luce płacowej, molestowaniu seksualnym, przemocy seksualnej wobec kobiet i innych marginalizowanych grup, to musi się zmienić od środka. Dobrze byłoby zacząć od tego, by biali mężczyźni zrozumieli, jak bardzo mocna jest ich pozycja, i zaczęli wspierać walkę kobiet. Powinniśmy mówić chłopcom, że nie ma już przyzwolenia na „chłopackie zachowania”, że powinni być co najmniej świadomi tego, że kobiety też mają swoje prawa.

Do fajnych chłopaków

czytaj także

Bardzo podobało mi się, że pokazujesz dziewczyny czujące się dobrze w swoich ciałach, ale także w swoich zainteresowaniach. Twoja bohaterka jest typem nerdki. Czy czułaś kiedyś, że to cię wyróżnia, pozytywnie albo negatywnie?

Nie, czułam się raczej częścią grupy, w której takie pasje były normą, wszyscy je dzieliliśmy i byłam dumna z tego, że mogę tyle dorzucać od siebie. Komiksy i seriale z lat 90. były dla mnie potężną inspiracją, dzięki nim miałam ochotę rysować i opowiadać historie.

A czy w czasie pracy nad komiksem miałaś temat, z którego jednak potem zrezygnowałaś, bo okazał się zbyt problematyczny czy intymny?

Nie, wydaje mi się, że można opowiedzieć absolutnie o wszystkim, trzeba tylko znaleźć adekwatną formę. Nie posunęłabym się natomiast do wykorzystania bez pozwolenia czyjejś historii, nawet gdyby bardzo pasowała do tematu lub wydawała mi się wyjątkowo ważna.

Słuchajcie, dziewczyny wywiad

Po opublikowaniu książki stałaś się lokalną feministyczną wyrocznią?

Nie, na szczęście nie. Czułabym się zresztą kiepsko w takiej roli, muszę się sama jeszcze dużo nauczyć, szczególnie jeżeli chodzi o feminizm włączający. Często popełniam błędy, ale uczę się na nich, i to jest okej. Słuchajcie, dziewczyny! traktuję jako dobry punkt wyjścia, ale cały czas się dokształcam, zresztą moje znajome tak samo. Dostaję czasami maile, w których ludzie dzielą się swoimi przeżyciami, jest mi bardzo miło, że mają do mnie zaufanie, dzięki temu nie czuję się też samotna w tym, co robię i przeżywam.

Słuchajcie, dziewczyny! to projekt zamknięty czy planujesz kolejne edycje?

Pracuję teraz nad czymś dłuższym, jednak na razie nie jestem gotowa, żeby coś na ten temat powiedzieć. Ale na Instagramie od czasu do czasu publikuję krótsze, autobiograficzne komiksy.

Dziewczynki i młode kobiety ciągle obrywają najmocniej

**
Katja Klengel (1988) – rysowniczka, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie i scenopisarstwa na Niemieckiej Akademii Filmu i Telewizji w Berlinie. Od czasu studiów prowadzi autobiograficzny pamiętnik komiksowy na blogu Blattonisch. Za projekt serialu fantasy Vesta otrzymała w 2018 roku nagrodę Mitteldeutsche Medienförderung. Obecnie pracuje nad Vestą, innymi konceptami serialowymi oraz angażuje się jako współorganizatorka Reading Panels, publicznych czytań komiksów. Komiks Słuchajcie, dziewczyny! ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa Marginesy. Wszystkie rysunki ilustrujące wywiad pochodzą z tego komiksu.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Olga Wróbel
Olga Wróbel
Kulturoznawczyni, autorka komiksów
Kulturoznawczyni, autorka komiksów, pracownica muzeum. Prowadzi bloga książkowego Kurzojady.
Zamknij