Kraj

Sierakowski: Niebezpieczny błąd KOD-u i .Nowoczesnej

Ni stąd, ni zowąd zapowiedziały przygotowanie projektów ustaw o Trybunale Konstytucyjnym.

Zamach na Trybunał, zmiany w prawie przeprowadzane błyskawicznie i w nocy, w świątek piątek, z lekceważeniem regulaminu sejmowego, z tłumieniem opozycji. Kolejne projekty ostentacyjnie podporządkowujące służby specjalne, służbę cywilną, media publiczne i prokuraturę władzy, to tylko najważniejsze przykłady niespotykanego dotąd sprowadzania państwa do roli wewnętrznej instytucji jednej partii.

Jarosław Kaczyński i Stanisław Piotrowicz, najlepiej przygotowany do przywracania standardów PRL-owskich, mówią wprost, że niszczą właśnie „ostatnią redutę” starej władzy. Wszystko staje się bardziej zrozumiałe, gdy potraktować poważnie wolę zniesienia III RP. To jednak nie jest metafora, ani hasłowa zmiana, tylko zniszczenie jednego państwa i stworzenie równolegle drugiego, według innego wzorca.

Tego nie da się dokonać przestrzegając prawa, chyba, żeby PiS dostał znacznie szerzy mandat od wyborców, wyposażający go w większość konstytucyjną w parlamencie. Ale nie dostał. Próbuje więc siłą. Sercem systemu prawnego III RP jest konstytucja. Dlatego ta reduta – Trybunał Konstytucyjny – jest rzeczywiście tak ważna. Potwierdzeniem skala determinacji PiS-u.

Po drugiej stronie są właściwie wszyscy poza ugrupowaniem Kukiz ’15, które istnieje chyba tylko po to, żeby PiS miał z czego dobierać, jeśli któryś z jego ludzi nerwowo nie wytrzyma tej destrukcji.

Być albo nie być to utrzymanie niezależności Trybunału. Jego prezes Andrzej Rzepliński zapowiedział, że zgodnie z art. 195 Konstytucji trzymać się będzie „tylko Konstytucji” (tak jak jest w niej zapisane). Artykuł 197 mówiący o podporządkowaniu się ustawie, dotyczy „organizacji TK” oraz „trybu postępowania”, a więc nie jego statusu, choć pojawili się konstytucjonaliści, którzy mają inne zdanie na ten temat niż prezes Rzepliński (tak wypowiedziała się prof. Genowefa Grabowska).

Czyli wiemy, dlaczego i jak zamierza postępować Trybunał. Jeśli uda mu się w tym wytrwać, obroni się. Jeśli nie – przegra, a wraz z nim III RP (ze wszystkimi jej grzechami, ale grzechy to jeszcze nie powód, żeby pozwolić ją zlikwidować). Wsparciem dla TK byli dotychczas obywatele, przychodzący na coraz liczniejsze demonstracje organizowane przez KOD, oraz partie: .Nowoczesna, Platforma Obywatelska, PSL i inni politycy i organizacje. Platforma od razu zgłosiła nowelizację PiS do zbadania przez TK, kwestionując jej konstytucyjność.

Trybunał Konstytucyjny wcale nie jest na przegranej pozycji.

Jeśli będzie orzekał według konstytucji, to PiS musiałby go siłą wziąć i wyprowadzić sędziów za włosy albo doprowadzić do istnienia dwóch TK w Polsce. To oznacza bardzo wysoki koszt polityczny i kolejne tąpnięcie w sondażach. Już bardzo niebezpieczne dla władzy.

W takiej sytuacji ni stąd, ni zowąd Komitet Obrony Demokracji oraz .Nowoczesna zapowiedziały przygotowanie swoich projektów ustaw o Trybunale. A to jest de facto uznaniem jednego z dwóch faktów: albo, że prawo uchwalone przez PiS obowiązuje Trybunał i trzeba je zmienić (na co zresztą nie ma żadnych widoków), albo, że coś było nie tak z prawem, według którego funkcjonował TK sprzed prób jego zawłaszczenia przez PiS. Tak czy inaczej podważa to prawomocność obecnego Trybunału w momencie, gdy broni się on jeszcze przed PiS. Sypie się w ten sposób jedność wśród broniących reguł prawa i demokracji.

Nagle czego innego chce TK, czego innego KOD i czego innego .Nowoczesna.

Do tego dochodzą niestety nie tak poważne, ale jednak błędy prezesa Rzeplińskiego, który niepotrzebnie dostarcza powodów do dyskredytowania siebie i Trybunału, nazywając ministra sprawiedliwości, jaki by on nie był, „panem Zbyszkiem”. Po co to?

Krótko mówiąc: rozłażą się szeregi broniących demokracji. A to jest najkrótsza droga do ostatecznego sukcesu PiS ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wycofajcie się z tych nierozważnych pomysłów i razem stójcie murem za Trybunałem.

 

**Dziennik Opinii nr 364/2015 (1149) 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski
Socjolog, publicysta, współzałożyciel Krytyki Politycznej
Współzałożyciel Krytyki Politycznej. Prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Socjolog, publicysta. Ukończył MISH na UW. Pracował pod kierunkiem Ulricha Becka na Uniwersytecie w Monachium. Był stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda oraz Robert Bosch Academy w Berlinie. Jest członkiem zespołu „Polityki", stałym felietonistą „Project Syndicate” i autorem w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”. Wraz z prof. Przemysławem Sadurą napisał książkę „Społeczeństwo populistów”.
Zamknij