Kraj

Wciąż za mało, zawsze za późno, często niesprawiedliwie

ubostwo-polska-bieda-kobieta-zebraczka

Polska na tle europejskim wydaje na walkę z wykluczeniem społecznym, mieszkalnictwo czy bezrobocie szczególnie mało.

Rafał Woś, zazwyczaj przychylny polityce społeczno-ekonomicznej obecnych rządów, w felietonie dla „Tygodnika Powszechnego” nazwał ostatnie 12 miesięcy „rokiem antyspołecznej zmiany”, wytykając władzom pracownicze programy kapitałowe, fiasko reformy kodeksu pracy czy patologie ujawnione w trakcie konfliktu w LOT. Czy faktycznie czas ten był pasmem porażek na niwie społecznej? Nie do końca, choć i do euforii nie ma wielu powodów.

Politykę społeczną trudno się podsumowuje, bo to dziedzina bardzo mało zwarta. Rzadko mamy do czynienia z jakimś ciągiem spójnych działań i zdarzeń zmierzających w jednym kierunku, raczej z wielością niepowiązanych kroków i posunięć na poszczególnych, nieraz odległych odcinkach życia publicznego.

Bardzo syntetyczne spojrzenie na politykę społeczną – z wyłączeniem zdrowia, edukacji i rynku pracy – przedstawiłem niedawno w swojej części raportu Rząd pod lupą, w którym Klub Jagielloński oceniał wiele polityk publicznych w 2018 roku. Jego lekturę gorąco polecam, zaś tutaj rozwijam niektóre wątki, opisując je z perspektywy osobistej.

Protesty (nie tylko) niepełnosprawnych

Najważniejszym pod względem wpływu na debatę publiczną wydarzeniem z tego obszaru – podobnie jak cztery lata wcześniej – był protest okupacyjny osób znacznie niepełnosprawnych i ich rodzin, o którym pisałem już szerzej na tych łamach.  Gdy mowa jednak o tegorocznych protestach w temacie polityki społecznej, nie można zapomnieć o październikowym ogólnopolskim proteście pracowników socjalnych.

Zwrócenie uwagi na trudną sytuację zawodową tej grupy, wybrzmienie postulatów płacowych i zatrudnieniowych można rozpatrywać w kategoriach protestów pracowniczych, ale warto przy tym nie zgubić innego ważnego wymiaru problemu – jego powiązania z niedofinansowaniem i w konsekwencji ograniczoną funkcjonalnością pomocy społecznej. Niskie płace, niestabilność i braki kadrowe wydają się wszak być jednym z powodów, niewystarczającej pomocy instytucjonalnej osobom w trudnej sytuacji życiowej. Sektor pomocy społecznej generalnie cechują małe zasoby i niskie pensje. Biedzie pracowników socjalnych nie towarzyszy zresztą szczególna zamożność przełożonych czy dyrektorów poszczególnych instytucji, jest za to karkołomne wyzwanie zarządzania bardzo skromnymi zasobami w mierzeniu się z morzem  ludzkich potrzeb. Tegoroczne opracowanie Eurostatu wskazuje na to, że Polska wydaje na walkę z wykluczeniem społecznym, mieszkalnictwo czy bezrobocie szczególnie mało na tle europejskim, a to właśnie problemy w tych obszarach spadają koniec końców na mizerne barki rodzimej pomocy społecznej. Przygotowany w kancelarii Prezydenta RP projekt stworzenia nowej formuły centrów usług społecznych w gminach, budzi w środowisku pracowników socjalnych raczej niepokój niż nadzieję, na co zresztą mają oni przekonujące argumenty.

Dużo zmian w obszarze niepełnosprawności

W obszarze niepełnosprawności działo się w zeszłym roku sporo, przynajmniej w trzech kategoriach problemów.  Po pierwsze, zmiany związane bezpośrednio bądź pośrednio z protestem niepełnosprawnych wiosną minionego roku.

Protestowali pod Sejmem, bo walczą o godność

Po drugie, zmiany związane z realizacją drugiego etapu kompleksowego programu „Za życiem”. Po trzecie zaś, niezależne od powyższych przygotowanie i uruchomienie programu „Dostępność plus”. Przypomnijmy najważniejsze ze zmian po-protestowych: pierwsza z nich – zgodnie z wolą protestujących – to podniesienie renty socjalnej z wysokości 84 do 100 procent minimalnych emerytur i rent z tytułu całkowitej niezdolności do pracy (obecnie to 1024 brutto, a od marca będzie to 1100 złotych brutto).

Biedzie pracowników socjalnych nie towarzyszy szczególna zamożność przełożonych czy dyrektorów poszczególnych instytucji, jest za to karkołomne wyzwanie zarządzania bardzo skromnymi zasobami w mierzeniu się z morzem  ludzkich potrzeb.

Drugą było przyjęcie ustawy zawierającej różne udogodnienia w dostępie do rehabilitacji leczniczej oraz dóbr i usług medycznych dla szerszej grupy osób z niepełnosprawnościami. Zmiana ta budziła zastrzeżenia protestujących już w chwili zapowiedzi, a też z perspektywy czasu pojawiły się sygnały, że program nie działa tak, jak zapowiadali jego autorzy.  Trzecią zmianą zapowiedzianą przez premiera w czasie protestu i wchodzącą w życie od tego roku było powołanie Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, zasilanego z nowego para-podatku od najbogatszych, tzw. daniny solidarnościowej oraz z części składki na fundusz pracy odprowadzanej od wynagrodzeń ogółu pracowników. Zastrzeżenia do tych nowych rozwiązań przedstawiałem już na łamach „Krytyki…” a także w artykule dla „Więzi”. Drugi nowy obszar działań to uruchomienie wieloletniego programu „Dostępność plus”, który wyeliminować ma bariery, jakich doświadczają najczęściej osoby z niepełnosprawnościami i starsze. Chodzi tu przede wszystkim (choć nie tylko) o usuwanie barier infrastrukturalnych, architektonicznych, komunikacyjnych czy cyfrowych, a także o takie przeobrażenia sfery publicznej, a wraz nią także i prywatnej, by była ona bardziej dostępna dla wszystkich i wolna od ograniczeń ze względu na wiek, stan zdrowia czy niepełnosprawność właśnie.

Mało solidarny podatek solidarnościowy

W program mają być zaangażowane podmioty różnych szczebli administracji, finansowanie pochodzić ma zarówno ze środków krajowych jak i zagranicznych, a pieczę nad programem przejęło nie MRPiPS a Ministerstwo Rozwoju. Cel programu na pewno jest szczytny, a potrzeba pilna. Przypomniały o tym choćby wyniki raportu NIK z końca minionego roku, wskazujące, że skontrolowane budynki publiczne nie są wolne od barier dostępności.

Kręgosłup lepiej złamać przed osiemnastką, czyli niepełnosprawni i konstytucja

W wielu z nich nie zapewniono również standardów np. ewakuacji dla osób z niepełnosprawnościami, co zagraża także bezpieczeństwu osób o niższej sprawności (nie tylko ruchowej, ale także np. intelektualnej czy sensorycznej, związanej ze słuchem czy wzrokiem). Deficyt myślenia o dostępności stwierdzono także w przebadanej dokumentacji przetargowej i technicznej.  Czy program przyczyni się do zmian? Oby. Na razie nie chciałbym wchodzić w ocenę, by nie zapeszyć. Warto jednak na bieżąco śledzić, na ile realne działania postępują.

Program „Dostępność plus” wyeliminować ma bariery, jakich doświadczają najczęściej osoby z niepełnosprawnościami i starsze.

Trzecia grupa zmian w obszarze niepełnosprawności wiązała się z wdrożeniem przyjętego pod koniec 2016 roku kompleksowego programu wieloletniego „Za życiem”. Szereg zmian przyjęto wiosną (a weszły w życie od czerwca 2018 roku) w odniesieniu do funkcjonowania warsztatów terapii zajęciowej, jak również  w kwestii nowych uprawnień pracujących rodziców niepełnosprawnych dzieci (także tych dorosłych) do korzystania z elastycznych form wykonywania pracy i telepracy. Te ostatnie zmiany co do kierunku należy ocenić pozytywnie, choć nadal łączenie pracy zawodowej z opieką nad niepełnosprawnymi łączy się przynajmniej z trzema rodzajami barier. Po pierwsze, wspomniane rozwiązania nie obejmują np. sytuacji, w których to dorosłe pracujące lub chcące pracować dziecko musi wspierać opiekuńczo np. swoich niesamodzielnych, starszych rodziców lub rodzeństwo. Nie pierwszy raz przyjęto rozwiązanie różnicujące prawa społeczne (w tym wypadku pracownicze) w ramach szerszej grupy opiekunów.

Chore na inność. Jak polskie media widzą osoby w spektrum autyzmu

Po drugie, rząd nadal pozostaje nieugięty wobec postulatu umożliwienia dorabiania opiekunom pobierającym opiekuńcze świadczenia pieniężne. Nadal więc, jeśli chce się myśleć o pozostaniu aktywnym zawodowo w jakimkolwiek wymiarze, należy pożegnać się z pomocą finansową z tytułu bycia opiekunem. Po trzecie, realną barierą dla godzenia aktywności zawodowej z opieką/wsparciem pozostają deficyty we wsparciu instytucjonalnym, w tym o charakterze dziennym. Na tym odcinku, ku rozczarowaniu części środowiska rodzin dorosłych osób niepełnosprawnych z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, rząd przed świętami wycofał się z zapowiedzi stworzenia kategorii środowiskowych domów samopomocy sprofilowanych właśnie na osoby z autyzmem.

Oceniajmy nie tylko działania, ale i zaniechania

Tu drobna dygresja: jeśli chcemy oceniać politykę publiczną w danym obszarze, nie powinniśmy wyłącznie odnotowywać zmian, jakie rząd wprowadził i na tej podstawie wystawiać cenzurki. Taka nota zawsze byłaby – przynajmniej w odniesieniu do polityki społecznej – zawyżona względem rzeczywistego obrazu rzeczy. Trzeba mieć bowiem na uwadze to, czego rząd nie zrobił, a czego moglibyśmy od niego oczekiwać lub wręcz wymagać (na podstawie złożonych deklaracji, wagi i dotkliwości danego problemu, ale też społecznych kosztów zaniechania danej polityki). Gdy zaś mowa o obszarze niepełnosprawności, jest całe multum spraw „na wczoraj”, których polski rząd już kolejny rok z rzędu nie ruszył, lub złożył na ich temat najwyżej mgliste obietnice.

Autyzm – czy unikniemy katastrofy?

Taką sprawą jest do znudzenia przypominana przeze mnie sprawa wykluczenia i nierównego traktowania tzw. wykluczonych opiekunów niepełnosprawnych osób dorosłych w dostępie do świadczeń finansowych czy kwestia podniesienia zabezpieczenia opiekunów pobierających emerytury lub renty, w tym opiekunów na wcześniejszych emeryturach (EWK), jakie niegdyś przyznawano w związku z opieką nad niepełnosprawnym dzieckiem.  W odniesieniu do tej ostatniej grupy mamy wprawdzie zapowiedź „wyrównania” (dla części tych osób) między otrzymywaną przez nich emeryturą a świadczeniem pielęgnacyjnym, ale pamiętajmy, że jest to tylko część szerszej grupy. Choć poprawie ich sytuacji należy kibicować z całego serca, z punktu widzenia jakości stanowionego prawa i sprawiedliwości nie będzie to rozwiązanie satysfakcjonujące. Nadal bowiem będziemy mieli do czynienia ze sztucznym wyodrębnieniem mniejszej grupy względem większej (tj. opiekunów na EWK spośród ogółu opiekunów na świadczeniach emerytalno-rentowych) i różnicowaniem ich społecznego statusu.

Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych: Jesteśmy zdani na siebie

Zeszły rok wiązał się z podtrzymaniem pewnej linii obrony rządu, którą tłumaczy się on z nierozwiązywania problemów związanych z zabezpieczeniem opiekunów. A jak rząd się broni?

Jeśli chce się myśleć o pozostaniu aktywnym zawodowo w jakimkolwiek wymiarze, należy pożegnać się z pomocą finansową z tytułu bycia opiekunem.

Przy pomocy argumentu o potrzebie zmian w orzecznictwie, których przyjęcie jest warunkiem stworzenia nowych, lepszych zasad wsparcia opiekunów. Zgodnie z tym tokiem rozumowania, nie ma sensu tworzyć nowych regulacji, skoro niebawem będziemy mieli nowe orzecznictwo, a wówczas i tak szczegółowe przepisy na temat świadczeń będą wymagały  przekształcenia. Z taką argumentacją niełatwo się polemizuje, gdyż teoretycznie taka jest właśnie rozsądna sekwencja pożądanych zdarzeń. Tyle, że teoria swoje, a praktyka swoje. Horyzont przyjęcia, a nawet zaproponowania w postaci gotowego, zdatnego do oficjalnych konsultacji projektu nowego systemu orzekania przesuwa się od miesięcy i wątpliwe jest, byśmy osiągnęli go przed końcem kadencji. Nie możemy też  zapominać, że po drugiej stronie mamy udręczonych, schorowanych ludzi, którzy nie powinni, podobnie jak ich bliscy, czekać kolejnych lat w niepewności.

Najstarsi pod opieką?

Problemy opiekunów to zagadnienie, które można rozpatrywać w kontekście niepełnosprawności, ale także w kontekście senioralnym. Na tym polu mieliśmy w zeszłym roku sporo kontynuacji, ale też trochę nowości. Podtrzymane zostały znane z poprzednich lat programy, jak ASOS czy program na rzecz domów dziennych Senior+ (ten ostatni w minionym roku otrzymał  80 mln złotych, czyli najwięcej od momentu przyjęcia programu jeszcze za rządów Ewy Kopacz ). Godną odnotowania nowością jest natomiast  program „Opieka 75+”, który w rozszerzonej formule będzie nam towarzyszył w roku bieżącym. Ma on służyć dofinansowaniu rozwoju świadczenia przez małe gminy usług opiekuńczych i specjalistycznych usług opiekuńczych wobec najstarszych (75+) mieszkańców w warunkach domowych.

Wyższe progi? Szału nie ma, czyli państwo wciąż niesolidarne

Pierwotnie program ten był adresowany do najmniejszych gmin (poniżej 20 tys. mieszkańców) i jego celem było wspomożenie usług opiekuńczych i specjalistycznych, na co – w myśl programu – gminy mogłyby starać się w trybie konkursu o dofinansowanie. Z czasem podwyższano próg wielkości gmin uprawnionych do starania się o dofinansowanie, zaś w tegorocznej edycji objęto prawem do udziału w konkursie wszystkie gminy poniżej 60 tys. mieszkańców. Ponadto,  o ile  pierwotnie beneficjentami projektu mogły być tylko osoby samotne, od tego roku z programu będą mogły skorzystać także osoby żyjące w rodzinie. To dobre zmiany. Nadal jednak poprzeczka wiekowa ustawiona jest – zwłaszcza jak na polskie realia długości życia oraz długości życia w zdrowiu – bardzo wysoko. Część osób zaczyna być przecież zależna od wsparcia (a nieraz i opieki) na długo przed 75 rokiem życia.

Duda Przemoc

czytaj także

Poza tym problemy z dostępem do tego rodzaju usług w większym zakresie  dotyczą także większych gmin.  Wydany latem raport NIK pokazał, że aż co piąta gmina w ogóle nie świadczy tego typu usług, choć jest to przecież ich ustawowy obowiązek. Lista zidentyfikowanych problemów okazała się zresztą dużo obszerniejsza. Zastrzeżenia kontrolujących z NIK odnosiły się do  standardów kwalifikacji i jakości sprawowania opieki oraz ich weryfikacji, niejasnego i często niewystarczającego zakresu czynności w ramach świadczonych usług, niskiego wynagrodzenia i dużej rotacji kadr zatrudnionych do tej ciężkiej, często niewdzięcznej i wypalającej profesji.

Polska starość jest samotna, chora i biedna

czytaj także

Sam program „ Opieka 75+”, jakkolwiek potrzebny, tych wszystkich problemów w znaczącym stopniu nie rozwiąże – potrzeba całościowej strategii obejmującej kompleksowe zmiany i rozwój opieki długoterminowej. Przypomnijmy bowiem, że według danych OECD wydajemy na ten cel około 0,4 proc. PKB, podczas gdy średnia dla krajów rozwiniętych jest 4-krotnie wyższa. Zagadnienia związane z tzw. niesamodzielnością i opieką bardzo mocno wybrzmiały w przyjętej w zeszłym roku wieloletniej strategii polityki społecznej wobec osób starszych do 2030 roku, aczkolwiek z tego typu dokumentami jest ten problem, że dopiero czas pokaże, na ile ambitne, dalekosiężne założenia pozostaną na papierze, a na  ile i kiedy osoby starsze będą mogły za ich sprawą odczuć zmiany we własnym życiu.

***

Przed różnymi obszarami polityki społecznej stoją znaki zapytania. Być może obecny rok dostarczy odpowiedzi czy i w jakim kształcie wejdzie reforma orzecznictwa, ale też co dalej z projektem zmian w ustawie o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej, wreszcie co wyjdzie z będących we wcześniejszym stadium przygotowań planów zmian w ustawie o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Znając jednak obraz polityki społecznej w 2018 roku oraz we wcześniejszych latach, nie mamy podstaw, by spokojnie czekać aż rząd sprawnie posunie palące sprawy ku lepszemu.

Czy czeka nas emerytalna katastrofa?

czytaj także

Czy czeka nas emerytalna katastrofa?

Michał Polakowski, Krzysztof Hagemejer

W minionym roku, choć wykonano kilka dobrych kroków, wiele potrzebnych zmian było  zaniechanych, odwlekanych, albo przeprowadzano je dopiero pod wpływem społecznego nacisku. Często też podejmowane działania pozostawiały niedosyt jeśli chodzi o skalę i szczegółowy kształt. Dlatego trzeba będzie nadal krytycznie przyglądać się zarówno aktywności państwa, jak i wskazywać (i naciskać) tam, gdzie tej aktywności brakuje lub jest niewystarczająca czy wręcz błędna. Część takich problemów zasygnalizowałem – byłbym rad, gdyby w nowym roku mierzenie się z nimi znalazło politycznych, społecznych i medialnych orędowników.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Rafał Bakalarczyk
Rafał Bakalarczyk
Doktor nauk społecznych
Doktor nauk o polityce publicznej, współredaktor naczelny pisma „Polityka senioralna”, członek komisji ekspertów ds. osób starszych przy RPO, współpracownik m.in. Fundacji Norden Centrum, OMS im. Ferdynanda Lassalle'a. Magazynu Kontakt i portalu Więź.pl. Ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Zajmuje się polityką społeczną, głównie senioralną, rodzinną, wobec osób z niepełnosprawnościami, opieką długoterminową oraz ubóstwem i wykluczeniem.
Zamknij