Kraj

Liberalny czeski prezydent odwiedzi dziś quasi-autorytarną Polskę. Co z tego wyniknie?

Nowy czeski prezydent Petr Pavel krytykował Grupę Wyszehradzką jako format przestarzały i niedziałający. I miał rację. Czy powtórzy to dziś w Warszawie?

Nowy czeski prezydent Petr Pavel w swoją drugą podróż zagraniczną udał się do Polski. Podczas dwudniowej wizyty wraz z pierwszą damą odwiedzą Warszawę oraz bazę logistyczną na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Planowane są spotkania z prezydentem, premierem, a także marszałkinią Sejmu i marszałkiem Senatu.

Możemy się spodziewać miłych słów o polskiej pomocy dla Ukrainy oraz licznych deklaracji wzajemnej przyjaźni łączącej Polskę i Republikę Czeską. W kontekście tej wizyty nasuwają się jednak pytania o przyszłość jednego z najważniejszych wspólnych projektów – Grupy Wyszehradzkiej.

Pavel, który 9 marca zastąpił poprzedniego prezydenta Miloša Zemana, w kampanii wyborczej zapowiedział, że będzie prezydentem aktywnym. Jak na razie trudno zarzucić mu niedotrzymywanie tej obietnicy, szczególnie w polityce zagranicznej.

Jeszcze przed oficjalnym objęciem funkcji zdążył wywołać drobny kryzys w relacjach czesko-chińskich swoją wypowiedzią o Tajwanie, jako prezydent elekt udał się też na Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, gdzie rozmawiał ze światowymi przywódcami. Wszystko wskazuje na to, że po złożeniu przysięgi prezydenckiej nowa czeska głowa państwa nie zwalnia tempa.

Już cztery dni po swoim zaprzysiężeniu prezydent Pavel wyruszył do Bratysławy – będącej tradycyjnie celem pierwszej podróży zagranicznej każdego czeskiego prezydenta i premiera. Poza zwyczajową wymianą uprzejmości i zapewnieniami o specjalnym statusie stosunków czesko-słowackich opinia publiczna miała szansę po raz pierwszy zobaczyć w działaniu tandem prezydentów obu krajów.

Petr Pavel i liberalna słowacka prezydentka Zuzana Čaputová nie kryją tego, że politycznie są sobie bardzo bliscy, czego dowodem była choćby wizyta słowackiej głowy państwa w sztabie wyborczym Pavla po ogłoszeniu wyników drugiej tury wyborów. Teraz chcą przekuć tę chemię w rzeczywiste działania administracji prezydenckich i organizować wspólne podróże zagraniczne oraz wystąpienia na forach organizacji międzynarodowych.

Podczas wspólnej konferencji prasowej oboje wyrazili również poparcie dla małżeństw jednopłciowych w swoich krajach (czeski projekt utknął w parlamentarnej zamrażarce, Słowacja nie uznaje w żaden sposób związków osób tej samej płci), a następnie Pavel wraz z żoną udali się pod bar Tepláreň, by uczcić pamięć ofiar zeszłorocznego ataku wymierzonego w społeczność LGBTQ.

Bratysława: Ultraprawicowy terrorysta zamordował dwie osoby przed klubem LGBT+

Trudno o silniejsze odcięcie się od polityki Zemana, który o osobach trans mówił, że są „obrzydliwe”, a podczas ostatniej wizyty na Słowacji krytykował Čaputovą za „zielony fanatyzm”. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, nowy czeski prezydent wydaje się zgadzać z prezydentką Słowacji w praktycznie każdej sprawie.

Ten sojusz liberalnych i proeuropejskich prezydentów otwiera jednak pewną znacznie istotniejszą w kontekście wizyty w Warszawie debatę – dyskusję o sensie istnienia i przyszłości Grupy Wyszehradzkiej. O ile centroprawicowy rząd Petra Fiali nadal chętnie korzysta z tego formatu i widzi pewne pola możliwej współpracy wyszehradzkiej w ramach UE (partia Fiali jest razem z PiS członkiem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE), to prezydent Pavel już podczas kampanii wyborczej wyraźnie krytykował V4 jako format przestarzały i niedziałający. Słowa te powtórzył w łagodniejszej formie w Bratysławie, sugerując, że warto byłoby rozszerzać Grupę o państwa bałtyckie lub państwa wschodniej flanki NATO, tzw. bukaresztańskiej dziewiątki.

Piraci biorą Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Czy PiS ma problem?

O ile w innych warunkach geopolitycznych można by nie przywiązywać do słów czeskiego prezydenta większej wagi, biorąc pod uwagę jego ograniczone kompetencje w polityce zagranicznej, o tyle w sytuacji trwającej wojny w Ukrainie i wzrostu znaczenia naszego regionu takie wypowiedzi mają znacznie większą siłę rażenia. Konflikt zbrojny w kraju sąsiadującym z Grupą jest dla niej olbrzymim wyzwaniem. Nie ma też wątpliwości, że ze względu na politykę Węgier oraz niestabilną politykę Słowacji V4 nie radzi sobie z tym problemem. Pavel, były przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, zdaje sobie z tego sprawę lepiej niż ktokolwiek inny.

W państwie mafijnym chwieje się rząd. Zwyciężyć może fan Orbána i Putina

Ale nie chodzi tu jedynie o kwestie obronności – koniec końców temat będący zawsze na marginesie spotkań Grupy. Nie przez przypadek podczas wspólnej konferencji słowacka prezydentka Čaputová na jednym oddechu wymieniła zagrożenia takie jak nierespektowanie prawa międzynarodowego i integralności terytorialnej państw razem z problemem nieprzestrzegania rządów prawa. Ta kąśliwa uwaga pod adresem Polski i Węgier jasno wskazuje, że Čaputová nie uważa Grupy Wyszehradzkiej za zdolną do sprawnej koordynacji polityki wewnątrz UE, dopóki połowa jej członków znajduje się w otwartym konflikcie z Komisją Europejską.

Jednocześnie warto zwrócić uwagę na wzrost znaczenia urzędu prezydenta w obu krajach. Choć konstytucyjne prerogatywy głowy państwa są mocno ograniczone zarówno w Czechach, jak i na Słowacji, to posiadający doświadczenie dyplomatyczne i wojskowe Pavel będzie z pewnością współtwórcą czeskiej polityki zagranicznej w najbliższych latach. Podobnie ma się sprawa z Čaputovą, która w kontekście przeciągającego się kryzysu politycznego na Słowacji wydaje się jedyną postacią mającą demokratyczny mandat i wystarczająco silną pozycję do reprezentowania kraju za granicą.

Słowacja is the new Węgry? Prawie połowa badanych chciałaby w kraju autorytaryzmu

Nie bez znaczenia dla przyszłości V4 pozostaje również fakt, że żaden z krajów Grupy nie starał się w ostatnich latach wypełnić tego formatu nową treścią. Również Polska, pomimo oficjalnie głoszonego przywiązania do Wyszehradu, traktowała go raczej jako narzędzie do blokowania inicjatyw na poziomie UE, nie zaś jako pole do głębszej współpracy. Tę rolę w polskich planach miało bowiem pełnić Trójmorze. Wobec tej inicjatywy natomiast od samego początku sceptyczne były Czechy, upatrujące swoje szanse raczej w mniejszych formatach, takich jak Trójkąt Sławkowski (Austria, Czechy, Słowacja).

Choć nie można wykluczyć, że ze względu na polskich gospodarzy czeski prezydent powstrzyma się od komentarzy podających w wątpliwość przyszłość V4, to jednak z pewnością będzie to, obok kwestii praworządności, „słoń w pokoju” jego wizyty w Warszawie. A wypowiedzi Pavla z Bratysławy jasno wskazują, że w powyższych tematach nie zamierza on być sojusznikiem polskiego rządu.

Jednocześnie nie bardzo widać, czym Czesi mogłyby zastąpić współpracę w ramach obecnej Grupy Wyszehradzkiej. Niewykluczone, że przyjmują już postawę wyczekującą przed jesiennymi wyborami, o czym może świadczyć zaplanowanie oddzielnego spotkania z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. To zresztą może dotyczyć całego projektu wyszehradzkiego, który po wyborach parlamentarnych w Polsce i na Słowacji może wyglądać zupełnie inaczej.

W tym kontekście zresztą to wcale nie decyzje polskich wyborców spędzają sen z powiek wielu decydentom w Pradze, tylko rysująca się na Słowacji perspektywa powrotu do władzy partii prorosyjskiej i antyeuropejskiej. Taki wynik wyborów grozi bowiem zarzuceniem proukraińskiego kursu i zamianą Bratysławy w drugi Budapeszt – głównego blokującego sankcje przeciw Rosji.

Większość Słowaków chce… zwycięstwa Rosji

Niezależnie od tego, czy tym razem zwycięży dobre wychowanie, czy też może strategia wyczekiwania, wizyta w Warszawie przebiegnie najprawdopodobniej w serdecznej atmosferze. Jednak nic nie wskazuje na to, żeby miała szansę być czymś więcej niż po prostu kolejnym potwierdzeniem dobrych stosunków panujących między Polską i Czechami. Dobrych stosunków, z których w ostatecznym rozrachunku niewiele wynika i nad którymi ciążą zasadnicze pytania o przyszłość.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kajetan Stobiecki
Kajetan Stobiecki
Historyk, publicysta
Historyk specjalizujący się w historii Czech i Europy Środkowo-Wschodniej. Obecnie pracownik Instytutu Herdera w Marburgu oraz doktorant na Justus-Liebig-Universität w Gießen.
Zamknij