„Nie ma żadnego końca Zjednoczonej Prawicy, może się tylko okazać, że Jarosław Gowin został kompletnie sam”, „Gowin jest wytrawnym i doświadczonym graczem. Jestem pewna, że mimo dymisji jeszcze nie raz o nim usłyszymy”. Poniedziałkowe wydarzenia komentują: Krzysztof Gawkowski, Maciej Gdula, Hanna Gill-Piątek, Barbara Nowacka, Krzysztof Śmiszek.
„Uważam, że wybory powinny być przesunięte. Zaproponowaliśmy wprowadzenie poprawki z vacatio legis o trzy miesiące. Nie udało mi się jednak przekonać do tego koalicjantów, dlatego podaję się do dymisji” – poinformował wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego oraz lider Porozumienia, Jarosław Gowin. Czy ten ruch zmienia cokolwiek na polskiej scenie politycznej – zapytaliśmy posłanki i posłów opozycji.
Pomimo decyzji o rezygnacji z ministerialnej teki i stanowiska wicepremiera, Jarosław Gowin zdecydował, że jego partia Porozumienie nadal będzie częścią rządowej koalicji. „Polska potrzebuje silnego rządu, potrzebuje stabilnej większości i Porozumienie pozostaje członem Zjednoczonej Prawicy” – powiedział polityk na poniedziałkowej konferencji prasowej, wskazując jednocześnie, że ma już pomysł na to, kto powinien go zastąpić w Radzie Ministrów. Rekomendację otrzymała obecna minister rozwoju, Jadwiga Emilewicz.
Głównym powodem dymisji ministra był brak porozumienia w sprawie przesunięcia terminu wyborów prezydenckich. Gowin z uwagi na epidemię koronawirusa nie zgadzał się na przeprowadzenie głosowania 10 maja, najpierw zaproponował więc, by przesunąć je o rok, a następnie, by kadencję obecnego prezydenta wydłużyć o dwa lata. Za pierwszą opcją opowiedzieli się przedstawiciele PSL, a za drugą – jedynie PiS. Teraz Sejm ma zdecydować już nie o terminie wyborów, bo rząd uparcie trzyma się planowanej początkowo daty, a o dopuszczeniu do powszechnego głosowania korespondencyjnego.
czytaj także
Zdecydowana większość Polek i Polaków chce zmiany daty wyborów prezydenckich ze względu na pandemię. Mimo to posłowie PiS złożyli w zeszły wtorek projekt zmian w kodeksie wyborczym, który umożliwiłby głosowanie korespondencyjne w dotychczasowym terminie. Nowe przepisy, nazwane ustawą kopertową, dają możliwość oddania głosu wyłącznie drogą listową zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze wyborów.
Dziś, w poniedziałek, parlamentarzyści zdecydowali o tym, czy obrady w parlamencie zostaną uzupełnione o głosowanie nad propozycjami PiS.
228 osób, w tym wszyscy przedstawiciele opozycji, dwóch członków Porozumienia Gowina (Wojciech Maksymowicz i Michał Wypij) oraz polityk PiS, Grzegorz Puda, było przeciwko projektowi. Tyle samo posłów podniosło rękę za dopisaniem tego punktu do programu posiedzenia. Trójka parlamentarzystów wstrzymała się od głosu. Wśród nich był Jarosław Gowin.
Wniosek upadł, ale jeszcze nie ostatecznie, ponieważ poseł PiS Andrzej Kryj twierdzi, że zagłosował za przyjęciem ustawy do procedowania, lecz jego głos nie został policzony. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła najpierw przerwę do wtorku do godziny 15.00, następnie postanowiono jednak, że obrady zostaną dziś wznowione. To oznacza, że opozycja potrzebuje jeszcze jednego głosu przeciw, by pomysł głosowania nad ustawą kopertową nie został dopuszczony do obrad.
Zamieszanie wśród polityków spoza obozu rządzącego jest ogromne. Komentują zarówno strategie PiS, jak i fakt, że głośno wyrażający swój sprzeciw wobec przeprowadzenia wyborów w maju Jarosław Gowin nie zagłosował przeciwko ustawie kopertowej i „umył ręce od odpowiedzialności”.
Czyli @Jaroslaw_Gowin w Wielkim Tygodniu umywa ręce od odpowiedzialności jak Piłat: wykona wyrok na Polsce z #PiS.em, ale będzie udawał, że tego nie robi, bo jest przecież lepszy, więc wyjdzie z rządu, ale zostawi głosy członków swojej partii do dyspozycji #Kaczyńskiego ???
— Iza Leszczyna✌️?? (@Leszczyna) April 6, 2020
Jeśli Sejm będzie ponownie rozpatrywał sprawę, a politycy zagłosują tak samo lub PiS-owi uda się przekonać członków Porozumienia do zmiany decyzji, wybory dojdą do skutku. A czy zmieni się układ sił w polskim rządzie? O tym, czy ruch Gowina zwiastuje przewidywany w ostatnich dniach rozłam w Zjednoczonej Prawicy i ewentualnym upadek obecnego rządu, porozmawialiśmy z posłami opozycji.
Barbara Nowacka, Inicjatywa Polska:
To nie jest koniec Zjednoczonej Prawicy, a koniec Porozumienia. Zobaczymy po wynikach w sprawie głosowania korespondencyjnego, kogo ze swojej partii Jarosław Gowin namówił do głosowania zgodnie z przekonaniem, które wyrażali publicznie jeszcze kilka dni temu, a kogo udało się PiS-owi zastraszyć lub kupić. Już dzisiaj widzimy, że minister Emilewicz, która w czwartek i piątek bardzo głośno mówiła, że wybory teraz to zły pomysł, teraz okazuje się być wskazaną przez Porozumienie na wicepremierkę i głosuje za wprowadzeniem ustawy do obrad, pozwalając PiS-owi otwarcie na dokonanie zbrodni, jaką będzie przeprowadzenie głosowania 10 maja. Nie ma żadnego końca Zjednoczonej Prawicy, może się tylko okazać, że Jarosław Gowin został kompletnie sam.
Wilk w owczej skórze, czyli jak Gowin z Ordo Iuris walczą o wolność słowa
czytaj także
Maciej Gdula, Lewica:
Trzy głosy Porozumienia przesądziły o tym, że wniosek przepadł. Na razie trwa przerwa, więc sytuacja jest bardzo dynamiczna i wiele jeszcze może się zmienić. Natomiast sama dymisja Jarosława Gowina jest – moim zdaniem – dość dziwna. Z jednej strony Gowin deklaruje, że jest przeciwny głosowaniu majowemu i ustępuje z tego powodu, że nie przekonał partnerów do przesunięcia wyborów. Jednocześnie ogłasza, że jego ludzie zostają w rządzie i namawia ich, by w tym trudnym czasie popierali rząd.
Moim zdaniem rząd zakiwał się przez głupi upór, by organizować wybory w maju. Robi to wbrew Polakom, którzy jasno deklarują, że chcą przełożyć wybory, ale najwyraźniej także przeciwko własnemu zapleczu politycznemu. Daje tym jasny sygnał, że zajmuje się politycznymi rozgrywkami, zamiast walką z epidemią.
Hanna Gill-Piątek, Lewica
Dymisja Jarosława Gowina wprowadza jeszcze większy chaos. Ten ruch pokazuje po prostu kompletną degrengoladę obozu rządzącego, który obecnie zajmuje się już wyłącznie sam sobą i wydzieraniem sobie stołków – bo o to w sytuacji z Gowinem najprawdopodobniej chodzi. Kiedy władza powinna stać po stronie ludzi i zajmować się nimi, członek Rady Ministrów wszczyna burdę i mówi: „nie będę już wicepremierem, obrażam się, bo czegoś tam nie uzyskałem, ale proponuję na swoje stanowisko panią Emilewicz”. To jest po prostu śmieszne, ale i straszne.
czytaj także
Pan Jarosław Gowin ma dużą elastyczność. Pamiętamy go nie tylko z rządu PiS-u, ale i Platformy. Powiem więcej, wśród polityków KO pojawiały się już propozycje, by przeciągnąć go na swoją stronę. No cóż, polityka to gra, a pan Gowin jest wytrawnym i doświadczonym graczem. Jestem pewna, że mimo dymisji jeszcze nie raz o nim usłyszymy.
Trzeba jednak oddać mu to, że potrafi stworzyć wokół siebie mocną ekipę. Muszę o Porozumieniu powiedzieć parę ciepłych słów. Uważam, że to ugrupowanie można nazwać inteligencją Zjednoczonej Prawicy i widać to też w debatach parlamentarnych. O ile Solidarna Polska to są raczej pałkarze i pajdokraci, którzy rozwalają sądy, o tyle u gowinowców można liczyć na głęboką refleksję. Nie oznacza to niestety, że sam przywódca nie zachowuje się przyzwoicie, czego dowodem jest dzisiejsza dymisja i głosowanie.
czytaj także
Politycy prawicy zajmują matematyką polityczną, a nie tym, czym powinni, bo – jak słusznie zauważył Krzysztof Gawkowski – rząd zdążył wprowadzić już aż dwa projekty ustaw dotyczące wyborów i żadnego, który uszczelniłby tarczę antykryzysową.
Krzysztof Gawkowski, Lewica
Jarosław Gowin był i będzie politycznym lawirantem, co widać doskonale po tym, że nie trzyma się nawet tych wytycznych, które sam sobie postawił kilkadziesiąt minut przed głosowaniem. Pan Gowin podaje się do dymisji, mówi, że będzie głosował przeciwko projektowi ustawy o kodeksie wyborczym, po czym przychodzi na salę sejmową po niecałej godzinie i wstrzymuje się od głosu. To pokazuje, jak głęboko popadł w narcyzm. Na szczęście rozsądek i mobilizacja opozycji zdecydowały, że głosowanie zakończyło się sukcesem, a projekt dotyczący kodeksu nie będzie procedowany. Myślę, że to głosowanie dało do zrozumienia Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie wszyscy w jego obozie zgadzają się na łamanie zasad demokratycznego państwa prawa. Niewykluczone jest więc, że za jakiś czas w PiS lub obozie Zjednoczonej Prawicy dojdzie do przetasowań.
Grodzicki: Gospodarka jest w śpiączce, z obecną kroplówką pacjent nie przeżyje
czytaj także
Krzysztof Śmiszek, Lewica
Czy dymisja Gowina oznacza chaos i zamieszanie w obozie władzy? Na pewno chwilowe. Jarosław Gowin długo hamletyzował, ale ostatecznie zadeklarował, że zostanie w rządzie. Proszę poczekać do końca dzisiejszego dnia. Myślę, że rząd po trupach będzie dążył do celu, regulamin Sejmu zostanie złamany oraz nastąpi reasumpcja głosowania, a tych niepokornych posłów z Porozumienia uda się przymusić do głosowania za zmianami w kodeksie wyborczym.
Nie powiedziałbym, że mamy do czynienia z jakimś wielkim zamieszaniem czy rozłamem w obozie władzy. Pewnym jest natomiast, że Sejm marnuje kolejne godziny na jałowe dyskusje o wyborach, kiedy na biurku Marszałek Sejmu czekają kolejne ustawy, które mają zabezpieczyć ludzi przed kryzysem. Mam na myśli chociażby postulaty Lewicy dotyczące ochrony zatrudnienia czy wsparcia przedsiębiorców poprzez wprowadzenie 75-proc. dofinansowania miejsc pracy. To, co się dzieje w obozie rządzącym, to teatrzyk, niewiele znaczące przetasowania i przeciąganie liny, które nie żadnego znaczenia dla życia obywateli i obywatelek.