Kraj

Andrzej Duda ułaskawił pedofila. PiS na to: A Trzaskowski bronił Polańskiego!

Wiadomość o tym, jak prezydent Andrzej Duda korzystał w przeszłości z prawa łaski, zelektryzowała opinię publiczną. – Tymczasem na wiecu wyborczym w Złotowie Duda odmienia „seksualizację dzieci” przez wszystkie przypadki – mówi posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus.

Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej samodzielnie decyduje, wobec kogo zastosuje prawo łaski, bo taki przywilej gwarantuje mu konstytucja. Andrzej Duda skorzystał z tego prawa wielokrotnie. O jednej takiej sprawie całkiem niedawno pisały media w całym kraju, kiedy prezydent ułaskawił miejskiego aktywistę Jana Śpiewaka.

Prezydent ułaskawił Jana Śpiewaka. „Muszą być ludzie tacy jak on, którzy stają po stronie słabszych”

O innych „uratowanych” Kancelaria Prezydenta mówiła już jednak nieco mniej chętnie. Jak piszą dziennikarki „Rzeczpospolitej”, tylko 14 marca tego roku Andrzej Duda ułaskawił siedem osób.

Być może nikt się tym nie chwalił, dlatego że jednym z ułaskawionych był człowiek skazany za zgwałcenie małoletniego krewnego.

To tylko „sprawa rodzinna”

Prof. Monika Płatek w komentarzu dla „Gazety Wyborczej”: „Co wiemy? Że konkretny człowiek, wobec którego zastosowano akt łaski, został skazany za kazirodczy gwałt na dziecku poniżej 15. roku życia (art. 197 par. 2 i 3 kk), znęcanie się nad członkiem rodziny (art. 207 par. 1 kk) oraz za uszczerbek na zdrowiu poniżej siedmiu dni (art. 156 par. 2 kk). Wiemy, że otrzymał wieloletni wyrok. Wiemy, że wyrok odbył w całości. Wraz z karą, jak wynika z treści ułaskawienia, orzeczono wobec niego środek karny w postaci zakazu zbliżania się do ofiar. Zakaz taki orzeka się na wiele lat lub nawet dożywotnio (art. 43 kk w zw. z art. 41a kk)”.

To wystarczyło, by w mediach rozgorzała gorąca debata nad decyzją prezydenta. Poza wysypem nagłówków o ułaskawieniu pedofila pojawiły się też bardzo ostre komentarze polityczne oraz żądania wyjaśnień od Dudy. Z takim apelem do prezydenta zwrócili się m.in. politycy i polityczki Koalicji Obywatelskiej, Barbara Nowacka i Jan Grabiec, na specjalnie zwołanej dziś konferencji prasowej w Sejmie.

– Cóż takiego dzieje się, że prezydent RP zajmuje się ułaskawieniem kogoś, kto zajmował się w swoim życiu znęcaniem nad osobami najbliższymi? Czy to są właściwe standardy, czy to jest ta wizja rodziny, którą ma PiS? – pytała założycielka Inicjatywy Polskiej.

Szczegóły sprawy nie są do końca znane. Informacje o ułaskawionym pedofilu zostały częściowo utajnione. Przedstawiciele prezydenta tłumaczą to tak: „Zgodnie z orzecznictwem sądowo-administracyjnym postępowanie o ułaskawienie ma charakter szczególny. Dotyczy indywidualnej sprawy osoby prywatnej. Jawność tego postępowania, zarówno na etapie czynności sądowych i prokuratorskich, jak i na etapie postępowania przed Prezydentem RP, jest ograniczona nawet w stosunku do stron postępowania”.

Prof. Płatek: „Z tekstu ułaskawienia wynika, że gdy skazany był pozbawiony wolności, dziecko osiągnęło pełnoletność, odwiedzało skazanego, wybaczyło mu i nie ma nic przeciwko temu, by zamieszkał w tym samym domu”.

Współpracownicy Andrzeja Dudy bronili go, a na medialną burzę zareagowali oskarżeniami o powielanie fake newsów. Oświadczali, że wyciąganie tej sprawy przed wyborami to zagrywka czysto polityczna, która ma zdyskredytować kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Minister Paweł Mucha, usprawiedliwiając Dudę, pisał na Twitterze, że ułaskawienie przestępcy odbyło się na wniosek pokrzywdzonych przez niego osób i dotyczyło „wyłącznie” kary w postaci zakazu zbliżania się do ofiar.

„Komentatorzy i politycy, którzy dla celów politycznych chcą się odnosić do prośby o łaskę, o którą wystąpiły w zakresie zniesienia zakazu kontaktów same pokrzywdzone, muszą jednak być w głębokiej desperacji i niezbyt dbać o stronę etyczną swoich działań” – napisał polityk.

W ten sam sposób tłumaczył się w mediach społecznościowych sam Andrzej Duda. „Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG” – brzmi oświadczenie prezydenta.

Przecież gwałtu nie było

Czy ta retoryka powinna nas przekonać do racji głowy państwa? Zdaniem Joanny Scheuring-Wielgus Andrzej Duda i jego ministrowie piszą sobie niewiarygodne i szkodliwe społecznie usprawiedliwienia, których konsekwencje najmocniej odczują jak zwykle najsłabsi, czyli ofiary pedofilii.

– Jeżeli zadamy sobie pytanie, czy prezydent ułaskawił pedofila, niezależnie od okoliczności odpowiedź brzmi: „tak, ułaskawił”. Ułaskawił człowieka uznanego winnym i skazanego prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie dwóch bardzo poważnych przestępstw – doprowadzenia osoby małoletniej do obcowania płciowego „groźbą, przemocą lub podstępem” oraz znęcania się nad osobą najbliższą i doprowadzenie jej do uszkodzenia ciała – mówi nam posłanka Lewicy, która od lat walczy z pedofilią w Kościele. To ona była współautorką głośnej mapy pedofilii wśród polskich duchownych oraz raportu w sprawie biskupów ukrywających księży pedofilów.

Graff: Pedofilia według Michalika: ono lgnie, ono szuka

– Moim zdaniem decyzja prezydenta jest po prostu obrzydliwa. Tak samo jak jego mętne tłumaczenie się. Ta sytuacja dyskwalifikuje go jako obrońcę polskich rodzin, prezydenta RP i kandydata w konkursie na najważniejszy urząd Polski – wskazuje Scheuring-Wielgus.

Od niej słyszymy również, że w historiach takich jak ta kluczowy jest wątek rodzinny. Liczne statystyki i liczby przywoływane przez organizacje walczące z przemocą dowodzą, że niezwykle często sprawcami pedofilii i innych form znęcania się nad nieletnimi lub dorosłymi są zazwyczaj krewni – wujkowie, dziadkowie, kuzyni, ale też inne bliskie osoby, jak przyjaciele rodziny czy sąsiedzi. Pokrewieństwo lub zażyłe relacje to również powód, dla którego przestępstwa nie są zgłaszane i nie wychodzą na jaw poza krąg rodzinny lub pozostają tajemnicą pomiędzy ofiarą i oprawcą.

– Andrzej Duda pisze na Twitterze, że to była „sprawa rodzinna”. Co to ma znaczyć? Że przestępstwa popełniane pomiędzy krewnymi to nie przestępstwa? Ten argument również całkowicie dyskredytuje prezydenta jako tego, który powinien stać na straży praw i bezpieczeństwa polskich obywatelek i obywateli. Jakie w dodatku ma w tej sytuacji ma znaczenie, że rodzina wybaczyła oprawcy? – zastanawia się Joanna Scheuring-Wielgus i wskazuje, że całkowicie niejasne jest dla niej to, że rodzina skazanego mieszkała z nim pod jednym dachem.

– Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem ten człowiek powinien mieć dożywotni zakaz spotykania się i obcowania z ofiarą. Pamiętam, jak Ministerstwo Sprawiedliwości w maju 2019 roku wręcz chełpiło się tym, że będzie surowo i bezwzględnie egzekwować wobec sprawcy zakaz zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonym przestępstwem seksualnym. A co dziś robi Andrzej Duda? Rzecz absolutnie obrzydliwą, tłumacząc ponadto swoje postanowienie tym, że nie doszło do gwałtu. Prezydent RP różnicuje przestępstwo seksualne. To niedopuszczalne – zaznacza nasza rozmówczyni.

PiS gasi pożar Polańskim

Tymczasem sztabowcy prezydenta zwołali dziś własną konferencję, na której postanowili odwrócić uwagę od swojego kandydata w wyborach i przerzucić odpowiedzialność za niedostateczną walkę z pedofilią w Polsce na… oponenta Dudy w wyborach prezydenckich, Rafała Trzaskowskiego.

– Nie poruszalibyśmy tego tematu gdyby nie to, że Rafał Trzaskowski spuścił swoje sztabowe, medialne bulteriery ze smyczy, żeby zaatakować prezydenta Andrzeja Dudę w sposób absolutnie nieuprawniony, oskarżając go o rzeczy haniebne, które miejsca nie miały – powiedział wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.

– Politycy Platformy, widząc, że zwycięstwo w wyborach prezydenckich wymyka im się z rąk, upadli bardzo nisko. Zaczynają wykorzystywać dramat rodziny, dramat ludzki do tego, aby kłamliwie zaatakować prezydenta Andrzeja Dudę – mówił z kolei rzecznik sztabu i zarzucił politykowi KO, że ten „bronił pedofila-celebryty”.

Roman Polański jest wybitnym reżyserem. Roman Polański zgwałcił dziecko

Chodzi o wywiad Trzaskowskiego udzielony w 2014 roku TVN24, w którym obecny kandydat na prezydenta RP, a wtedy sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, komentował wniosek rządu USA do polskiej Prokuratury Generalnej o zatrzymanie Romana Polańskiego. Trzaskowski stwierdził, że do sprawy reżysera, na którym ciążą zarzuty o gwałt na nieletniej, należy podejść z „dużą ostrożnością”.

To jednak nie koniec pisowskich „haków” na polityka KO. Adam Bielan przypomniał, że w 2016 roku, gdy w Sejmie głosowano projekt wprowadzający rejestr przestępców seksualnych (zwany też rejestrem pedofilów), politycy i polityczki PO wstrzymali się od głosu, a sam Trzaskowski nie wziął udziału w głosowaniu. – Dlaczego nie poparł tej bardzo ważnej ustawy? – zastanawiał się dziś Bielan, a następnie wskazał, że „odpowiedzią na to pytanie może być właśnie obrona Polańskiego”.

Choć zarzuty wobec Polańskiego i jego obrońców są słuszne, Joanna Scheuring-Wielgus wskazuje, że politycy PiS najwyraźniej nie widzą belki we własnym oku. Sami przyzwalają bowiem na pedofilię w Kościele i niedostatecznie chronią przed nią polskie rodziny.

– Widzimy jeszcze jeden dowód na to, że w państwie polskim, gdzie tyle ostatnio mówi się o ochronie tradycyjnej rodziny przed „ideologią LGBT+” i straszy się adopcją dzieci przez pary homoseksualne, nie chroni się ofiar przemocy domowej. A statystyki dotyczące tej ostatniej są porażające – mówi posłanka Lewicy.

Jakiej właściwie rodziny prawica broni przed LGBT?

– Ale w tym samym czasie Andrzej Duda na wiecu w Złotowie odmienia „seksualizację dzieci” przez wszystkie przypadki, atakuje rodziny tęczowe. Deklaruje, że będzie chronił polską, tradycyjną rodzinę. Jak słyszę te kłamstwa, to zbiera mi się na wymioty. Niech wreszcie pan prezydent i jego ludzie zajmą się tymi rodzinami, które są dysfunkcyjne, w których jest przemoc domowa, gdzie dochodzi do bardzo dużych tragedii. One cały czas czekają na pomoc – podsumowuje Scheuring-Wielgus.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij