Podczas marcowego wiecu politycznego w Kadzidle w województwie mazowieckim prezes PiS Jarosław Kaczyński zaprezentował nową „piątkę” – tym razem dla wsi. Szczególnie dużo kontrowersji wzbudziła obietnica nowych programów: „500+ dla krów” i „100+ dla świń”, a także zapowiedź nowego podziału dopłat bezpośrednich. Ruta Śpiewak sprawdziła, czy cokolwiek konkretnego kryje się za propozycją Kaczyńskiego.
Co konkretnie obiecał Jarosław Kaczyński rolnikom?
Program dopłat do hodowli krów i świń, który doczekał się już publicystycznej nazwy Krowa+. Zakłada on dopłatę w wysokości minimum 500 zł rocznie do każdej hodowanej krowy oraz 100 zł do hodowanej świni – w niewielkich stadach i przy spełnieniu również innych warunków.
Koszty tego programu miałyby sfinansować środki europejskie, a konkretnie budżet Wspólnej Polityki Rolnej po 2021 roku. Szybko pojawiła się informacja, że rząd podejmie działania, by pieniądze te trafiły do rolników już w obecnym okresie finansowania, a nawet w tym roku.
Co to jest Wspólna Polityka Rolna?
To swego rodzaju wspólnotowe menu, z którego poszczególne kraje członkowskie mają możliwość w miarę swobodnego wyboru programów rozwojowych wspierających wieś i rolnictwo. Fundusze europejskie na rolnictwo kierowane są do każdego kraju członkowskiego za pośrednictwem dwóch filarów. Pierwszy to płatności bezpośrednie – główny instrument wsparcia rolnictwa, którego podstawowym celem jest podniesienie dochodów rolników. Drugi filar obejmuje zaś te działania, które dotyczą szeroko pojętego rozwoju obszarów wiejskich.
Dlaczego Unia miałaby dać Polsce dodatkowe pieniądze w roku wyborczym?
Starania o uruchomienie dopłat jeszcze w tym roku zapowiedział minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Ardanowski. Prawdopodobieństwo, że to się uda, jest niewielkie – obietnice prezesa Kaczyńskiego zakładają rozdysponowanie przyszłych dopłat unijnych, które nie zostały jeszcze nawet wynegocjowane.
Ponadto Polska pod rządami PiS ma poważne problemy z wydatkowaniem już pozyskanych środków (w lutym 2019 roku Polska wydała zaledwie 30% środków przeznaczonych na rozwój wsi i rolnictwa w obecnym budżecie). Teoretycznie istnieją możliwości finansowych przesunięć, ale taka operacja wymaga wielu szczegółowych uzgodnień na poziomie krajowym oraz w Brukseli, co oznacza długotrwały i złożony proces. Wydaje się więc, że deklaracje polskich władz nie mają oparcia w rzeczywistości.
Jak aktywny jest rząd PiS na polu negocjacji z Brukselą?
Przykładem mało klarownych działań rządu dotyczących przyszłego unijnego budżetu dla wsi jest fakt, że 12 kwietnia 2019 na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi ostatnie stanowisko rządu dotyczące Wspólnej Polityki Rolnej pochodziło z… sierpnia 2018 roku.
Kogo tymi obietnicami próbuje zachęcić Kaczyński?
Dodatkowe środki otrzymać mieliby rolnicy hodujący zwierzęta w niewielkich stadach, dający własne pasze, a także zapewniający im dodatkowe warunki dobrostanu, czyli m.in. wypas na pastwiskach. Prawdopodobnie chodzi też o wybrane rasy zwierząt hodowlanych.
Choć trudno dokładnie oszacować liczbę potencjalnych beneficjentów programu, to chodzi tu o nieliczne gospodarstwa – tych bowiem, które spełniają wspomniane wymogi, jest w Polsce bardzo niewiele.
Czy małe i średnie gospodarstwa potrzebują w Polsce wsparcia?
Obecnie w Polsce mniej więcej 7% największych gospodarstw otrzymuje aż 40% środków, podczas gdy pozostałe 60% dopłat trafia do ok. 93% rolników i są to kwoty poniżej 5 tys. euro rocznie.
Jarosław Kaczyński przedstawił ogólną obietnicę, że w czasie negocjacji z Unią Europejską dotyczących nowego okresu finansowania podjęte zostaną starania o to, żeby mniej środków finansowych było kierowanych do największych gospodarstw, a więcej do małych. Wdrożone za rządów PiS ustawy i rozporządzenia związane ze sprzedażą bezpośrednią (np. rozszerzona w 2019 roku ustawa o sprzedaży bezpośredniej), a także propozycje, które padły w czasie konwencji wyborczej Kaczyńskiego w Kadzidle, wskazują, że obecna władza dostrzega w swojej polityce mniejsze i średnie gospodarstwa, a także znaczenie lokalnej produkcji żywności.
Czy powinniśmy wspierać lokalnych producentów żywności i rolników?
Jest to istotne z punktu widzenia zarówno środowiskowego i ekonomicznego (większa część wartości dodanej z produkcji zostaje wówczas w krajowej gospodarce), jak i społecznego (więcej miejsc pracy, potrzymanie lokalnych tradycji).
Z niekonkretnych obietnic Jarosława Kaczyńskiego trudno wywnioskować, co tak naprawdę nowego proponuje PiS. Jeżeli dopłaty te rzeczywiście miałyby wspierać działania służące dalszej poprawie dobrostanu zwierząt i przywracać tradycyjne dla Polski gatunki zwierząt, to byłby bardzo dobry krok.
Czy Krowa+ i Świnia+ to coś nowego? Czy polscy rolnicy mogli liczyć na podobne wsparcie w poprzednich latach?
Co trzecia złotówka, którą Polska otrzymała od Brukseli w latach 2004–2017, trafiła na wieś. W ramach płatności bezpośrednich rolnicy w 2018 roku dostawali m.in. dopłaty w wysokości 293,04 zł do sztuki bydła i 373,70 do jednej krowy w stadach maksymalnie do 20 sztuk zwierząt. Istnieją również podobne programy dopłat do hodowli owiec i kóz
Programy, które publicystycznie nazwano Świnia+ i Krowa+, są realizowane w obecnej perspektywie finansowej (2014–2020) m.in. w Rumunii, Finlandii czy we Włoszech. Ze swoich kopert narodowych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej kraje te przeznaczyły na podobne dopłaty ok. 1,5 miliarda euro. Polskie rządy (wówczas koalicja PO–PSL) nie zdecydowały się na przyjęcie tego akurat programu.
Ile pieniędzy otrzyma Polska w ramach Wspólnej Polityki Rolnej w kolejnej perspektywie budżetowej UE 2021–2027?
1 czerwca 2018 roku Komisja Europejska opublikowała propozycję budżetu Wspólnej Polityki Rolnej po roku 2020. Wiadomo, że budżet ten będzie mniejszy niż dotąd, spadną też wydatki na rolnictwo. Szacuje się, że Polska wieś otrzyma 27 miliardów euro – to mniejszy niż dotychczas (o około 15%), ale wciąż solidny zastrzyk finansowy. Z opublikowanych przez Komisję Europejską założeń wynika, że poszczególne państwa członkowskie będą miały większą samodzielność i odpowiedzialność w dzieleniu pieniędzy z programów Wspólnej Polityki Rolnej w kolejnej perspektywie finansowej.
Czy Unia Europejska pomaga polskiemu rolnictwu?
Liczby są bezwzględne. W latach 2004–2016 dochody gospodarstw domowych rolników wzrosły o 113%. Od czasu wejścia do Unii Europejskiej kontynuowany jest trend spadku liczby gospodarstw rolnych, przy równoczesnym wzroście ich średniej powierzchni. W tym samy czasie zmniejszył się odsetek rolników w społeczeństwie polskim (w 2003 roku było to 16,1%, a w 2016 – 10%). Warto też zauważyć, że spada liczba gospodarstw, w których hoduje się zwierzęta gospodarskie, za to wzrasta wielkość stad. Dzięki członkostwu w Unii polscy rolnicy (indywidualni) zyskali nie tylko w wymiarze finansowym, ale i prestiżowym. Jest też szereg zjawisk negatywnych, głównie powiązanych z kwestiami środowiskowymi, na które pośredni wpływ mają unijne polityki rolne.
Czy tradycyjni wyborcy PSL mogą oddać w wyborach głos na PiS za sprawą propozycji Kaczyńskiego?
Nowa „piątka Kaczyńskiego” skierowana jest przede wszystkim do właścicieli małych i średnich gospodarstw. Statystycznie takich ludzi jest w Polsce sporo. W praktyce wielu właścicieli z tej grupy wydzierżawia ziemię i z produkcją rolną ma niewiele wspólnego. Z kolei Michał Kołodziejczak (lider Agrounii), którego można traktować jako głos rolników wielkoobszarowych, mocno krytykuje propozycje Kaczyńskiego. Obecna władza wśród rolników postrzegana jest jako dosyć nieudolna – m.in. wciąż nie udało się wypłacić wszystkich „suszowych” dopłat czy rekompensat związanych z afrykańskim pomorem świń (ASF). Biorąc też pod uwagę moment (dzień przed strajkiem nauczycieli), w którym ogłoszono propozycje Kaczyńskiego, brak konkretów oraz fakt, że rolnicy mają złe doświadczenia z realizacją zobowiązań, nie wydaje się, by ta propozycja pozwoliła PiS zdobyć wiele nowych głosów na wsi.
„Tępa chłopomania” kontra „tępa warszafka” – czy naprawdę musimy to sobie robić?
czytaj także
**
Dr Ruta Śpiewak pracuje w Instytucie Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, zajmuje się rozwojem obszarów wiejskich w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem zachodzących tam zmian społecznych. Równocześnie realizuje projekty naukowe z dziedziny szeroko pojętych food studies, w tym dotyczących wysokiej jakości żywności jako czynnika rozwoju wiejskiego. Członkini kooperatywy grochowskiej.