Zdrowie

Nic nie nauczyła nas walka z narkotykami. Dlaczego tak samo walczymy z dopalaczami?

Prawnik z Centrum After Party FES tłumaczy, na czym dokładnie polegają zeszłoroczne zmiany w prawie, które miały zakończyć problem z dopalaczami.

W lipcu zeszłego roku znowelizowano ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Rząd wyszedł w ten sposób naprzeciw oczekiwaniom, aby raz na zawsze zakończyć „wojnę z dopalaczami”. W uzasadnieniu do projektu przytoczono statystyki rządowe, zgodnie z którymi co miesiąc dochodzi w Polsce do ponad 300 zatruć nowymi substancjami psychoaktywnymi. Skala zjawiska jest poważna i trzeba je uznać za faktyczne zagrożenie dla zdrowia publicznego. Co dokładnie zostało zmienione w prawie narkotykowym i czy nowelizacja z lipca jest w stanie zakończyć problem z tzw. „dopalaczami”?

Nowe regulacje

W nowej ustawie pojęcie „dopalaczy” zostało prawnie zdefiniowane. Są to „nowe substancje psychoaktywne”, które nie należą do grupy „tradycyjnie” znanych nam środków odurzających lub substancji psychotropowych, ale które mogą oddziaływać w podobny sposób na ośrodkowy układ nerwowy.

Wojna z dopalaczami pod flagą brytyjską. Czy Theresa May wygrała z Mocarzem?

Dotychczasowo zabronione były tylko „dopalacze” wpisane do załącznika do ustawy, gdzie określano te substancje używając konkretnej nazwy chemicznej. Oznaczało to, że jeżeli sprzedawca „dopalaczy” chciał uniknąć kary za rozprowadzanie środków psychoaktywnych musiał jedynie zmienić skład swojego produktu tworząc nowy związek chemiczny (np. sole substancji czynnej).

Ustawodawca starał się usprawnić czas reakcji na nowe substancje i związki tych substancji. W tym celu Minister Zdrowia zyskał możliwość rozbudowywania rejestru substancji zakazanych w formie rozporządzenia – wcześniej potrzebna była do tego nowelizacja ustawy. Dzięki temu zabiegowi rejestr może być zmieniany już tylko decyzją Ministra. Ponadto, na wzór prawa farmaceutycznego i stosowanych tam definicji leków generycznych określono, że „dopalacze” będą klasyfikowane według skutku działania oraz tego, czy dany produkt zawiera substancję czynną z listy substancji zakazanych, niezależnie czy będzie to środek w czystej postaci czy też jego związek chemiczny. Nie będzie więc miało znaczenia czy z substancji czynnej utworzy się nowy związek chemiczny lub czy pomiesza się ją z inną substancją neutralną.

Pan sobie ogarnie marihuanę

czytaj także

Pan sobie ogarnie marihuanę

Aleksandra Pezda

Umorzenie postępowania dla „użytkowników rekreacyjnych”

Pośrednim skutkiem nowelizacji jest znaczące rozszerzenie kręgu potencjalnych przestępców na osoby posiadające, handlujące lub rozprowadzające „dopalacze”. Przewidując tę ewentualność, na wzór obowiązującego od grudnia 2011 r. artykułu 62a, wprowadzono artykuł 62b. Umożliwia on umorzenie postępowania w przypadku „rekreacyjnych” posiadaczy „dopalaczy”. Aby organy ścigania lub sąd mogły zastosować przepis art. 62b konieczne jest spełnienie aż czterech przesłanek. Po pierwsze, użytkownik posiadać może tylko nieznaczne ilości substancji psychoaktywnej. Po drugie, celem posiadania musi być przeznaczenie ich na własny użytek. Po trzecie, okoliczności popełnienie czynu muszą uzasadniać przypuszczenie, iż orzeczenie kary byłoby w danym przypadku niecelowe oraz po czwarte, okoliczności popełnienia czynu muszą wskazywać na niewielki stopień społecznej szkodliwości.

Niestety z uwagi na fakt, że przepis ten definiuje się poprzez aż cztery pojęcia niedookreślone, praktyczna możliwość jego zastosowania wydaje się znikoma.

PiS zmienia prawo narkotykowe: Palisz mocarza? Jesteś przestępcą

W dotychczasowej praktyce orzeczniczej nie ustalono jednoznacznej definicji „nieznacznych ilości” środków przeznaczonych na własny użytek na gruncie artykułu 62a. Nieliczne orzeczenia wydane w tej materii posiłkują się definicją słownikową, przyjmując, że dawka rekreacyjna, w zależności od mocy specyfiku, nie powinna przekroczyć dawki przeznaczonej dla jednej osoby do jednorazowej konsumpcji.

Takie „doprecyzowanie” generuje niestety dalsze problemy praktyczne, bowiem przerzuca na organy ścigania obowiązek każdorazowego definiowania czy zabezpieczony specyfik daje się podzielić na kilka niebezpiecznych dawek. W takich okolicznościach często się zdarza, że już nawet 1 gram marihuany jest traktowany przez organy ścigania jako ilość znaczna, wykluczającą umorzenie postępowania.

Pięć rzeczy, które trzeba wiedzieć o narkotykach w Europie

Nie ma też ustalonej procedury nakazującej zbadać każdorazowo moc danego środka, tj. ile gram danego środka potrzebuje jednorazowo zatrzymana osoba na własny użytek. Organy ścigania pozostawiają to zadanie zazwyczaj sądom, które z kolei mają nadzieję, że wątpliwości w tym zakresie nie zostaną zgłoszone przez obronę. Okoliczności te doprowadziły do tego, że artykuł 62a jest stosowany w praktyce w niezwykle nielicznych przypadkach. Z dostępnych statystyk wynika, że artykuł 62a jest stosowany na poziomie od 0 do maksymalnie 15% przypadków, w zależności od praktyki danej Komendy Policji. Jest to niewielki odsetek, jeżeli uwzględni się fakt, że do tej pory rocznie zatrzymywało się około 30.000 osób za posiadanie niewielkich ilości „tradycyjnych narkotyków” (Statystyka przytoczona na podstawie informacji udostępnionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości Stowarzyszeniu Społecznej Inicjatywy Narkopolityki w ramach dostępu do informacji publicznej). Dla porównania, jest to aż 85% wszystkich postępowań wszczynanych przez policję na podstawie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, co uwidacznia fakt, iż Państwo Polskie ściga przede wszystkim posiadaczy, a nie dilerów środków zakazanych.

Wszystkie te okoliczności nakazują przyjąć, że podobny los spotka artykuł 62b i posiadaczy tzw. „dopalaczy”.

Wygrać wojnę z dopalaczami? Jest sposób – dekryminalizacja marihuany

Jednym z potencjalnych rozwiązań tego problemu byłoby wprowadzenie w rozporządzeniu zawierającym wykaz środków zakazanych również wartości graniczne „nieznacznej ilości” konkretnego specyfiku, tak jak określany jest stan nietrzeźwości i stan po spożyciu alkoholu.

Skorzystaj z bezpłatnej pomocy

Zamiast szukać porad prawnych w internecie skorzystaj z oferty Centrum Pomocy After Party FES, gdzie bezpłatnie uzyskasz pomoc prawnika specjalizującego się w prawie narkotykowym. Pomoc prawna, którą oferuje Centrum obejmuje przypadki zatrzymań w związku z podejrzeniem posiadania środków zakazanych. Podczas konsultacji można uzyskać informację w jaki sposób uzyskać umorzenie postępowania oraz jak najlepiej budować linię obrony.

Oprócz konsultacji prawnej Centrum After Party oferuje również bezpłatne konsultacje z specjalistą, który pomoże oszacować ryzyko uzależnienia, oraz bezpłatną terapię uzależnień w duchu redukcji szkód. Pełna oferta centrum dostępna jest na stronie Fundacji Edukacji Społecznej. Projekt jest finansowany ze środków Miasta Stołecznego Warszawy.

Centrum Pomocy After Party FES znajduje się przy ul. Nowy Świat 27A/30 w Warszawie. Z centrum można skontaktować się telefonicznie (+48 884 395 210), mailowo ([email protected]) lub wysyłając wiadomość na Facebooku.

***

Tomasz Gołembiewski, adwokat specjalizujący się w procesach sądowych, koordynator pomocy prawnej w Centrum Pomocy After Party FES.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij