Jaromír Nohavica: Od „barda zwykłych ludzi” do ksenofobicznego szura?

Dlaczego ten wielki muzyk – „bard zwykłych ludzi” – rymuje dzisiaj piosenki o Arabach i wspiera radykalną, prorosyjską prawicę?
"Tak mně tu máš", album Jaromíra Nohavicy z 2012 roku.

Medal od Putina zachowam, przecież nie dostałem go za walczenie – powtarzał Jaromír Nohavica w wywiadach dla czeskiej prasy w 2022 roku. Dlaczego ten wielki muzyk – „bard zwykłych ludzi” – rymuje dzisiaj ksenofobiczne piosenki o Arabach i wspiera radykalną, prorosyjską prawicę?

**

Braciszku, nie rozumiem nic,
Po latach razem, w poniewierce,
Skąd na twych palcach krople krwi,
Co to się stało, powiedz mi,
Czemu mnie boli serce?
Co to się stało, braciszku, tłum. Jacek Lewiński

Tekst powyższej pieśni mogli sobie przypomnieć polscy fani, gdy w marcu 2022 roku kolejne miasta odwoływały koncerty Jaromíra Nohavicy w związku z jego prorosyjskimi poglądami. Wydaje się, że dopiero wojna w Ukrainie sprawiła, że do Polski na szerszą skalę przedostały się informacje o problematycznej przeszłości i radykalizujących się wraz z wiekiem poglądach politycznych czeskiego barda.

Ale opowieść o upadku tego niegdyś powszechnie cenionego artysty jest znacznie dłuższa i nie ogranicza się bynajmniej do osławionego „medalu od Putina”.

Władimir Putin i Jaromír Nohavica podczas ceremonii wręczania medalu Puszkina w 2018 roku. Fot. kremlin.ru

Bard zwykłych ludzi

Młodszym czytelniczkom warto przypomnieć, kim właściwie jest cieszyńsko-ostrawski muzyk i jak to się stało, że cieszył się w Polsce taką popularnością. Jaromír Nohavica jest czołowym czeskim przedstawicielem gatunku nazywanego w Polsce poezją śpiewaną. W Czechach jego twórczość jest częściej określana mianem folku, z uwagi na zakorzenienie w śląskiej kulturze muzycznej i poruszanie w tekstach piosenek bardzo „ludzkich”, codziennych, uniwersalnych tematów. Wiele pieśni Nohavicy to do dziś klasyki czeskiej kultury muzycznej.

Jego kariera związana była początkowo z czechosłowacką sceną niezależną i nabrała rozpędu po przełomie 1989 roku. Przez całe lata 90. i początek nowego wieku, szczególnie po śmierci charyzmatycznego Karela Kryla, Nohavica uchodził za guru czeskiej piosenki autorskiej.

W Polsce szczyt jego popularności przypada na lata 2008–2013. W listopadzie 2008 roku ukazał się dwupłytowy album Świat wg Nohavicy, na którym znani polscy artyści (m.in. Artur Andrus, Zbigniew Zamachowski, Edyta Geppert) śpiewali utwory czeskiego barda w świetnych tłumaczeniach Antoniego Murackiego. Następnie przez kilka tygodni na przełomie 2012 i 2013 roku piosenka Minulost z nowego albumu artysty zajmowała pierwsze miejsce na Liście Przebojów Trójki – niemały sukces, biorąc pod uwagę niszowość gatunku i języka utworu.

Trzeba przyznać, że sam Nohavica ciężko sobie na ten sukces zapracował. Mieszkający przez lata w Czeskim Cieszynie i w Ostrawie artysta zawsze podkreślał swoją tożsamość człowieka z pogranicza, chętnie tłumaczył teksty polskich twórców, wspierał polsko-czeskie inicjatywy kulturalne, a nawet nagrywał i śpiewał po polsku.

Jednocześnie jego twórczość padła w Polsce na podatny grunt. Pokolenie wychowane na muzyce Jacka Kaczmarskiego z radością przyjęło barda, który na dodatek sprawiał wrażenie idealnego Czecha prosto ze świata powszechnej nad Wisłą naiwnej czechofilii – podobnie jak uwielbiany w Polsce Bohumil Hrabal, Nohavica umiał pięknie łączyć wielkie i przyziemne sprawy, nie popadając przy tym w patos ani banał.

Widma przeszłości

I siebie wciąż pamiętam
I tchórzy wciąż pamiętam
Odważnych wciąż pamiętam
Milczących wciąż pamiętam
Ja to wciąż pamiętam, tłum. Leszek Berger

Echa czeskich kontrowersji wokół muzyka raczej nie docierały do naszego kraju.

Tymczasem w Czechach poważna dyskusja na temat przeszłości Nohavicy rozgorzała już w 2006 roku. To wtedy potwierdziły się plotki o jego współpracy z komunistyczną bezpieką (StB) w latach 1986–1989. Choć większość akt dotyczących tajnego współpracownika o pseudonimie „Mirek” została zniszczona, to na podstawie dostępnych materiałów można było stwierdzić, że Nohavica donosił na takie postaci jak Karel Kryl albo pisarz Pavel Kohout. Sam muzyk bronił się wtedy, twierdząc, że nikomu nie zaszkodził, a do współpracy został przymuszony. Obiecywał również wydanie oświadczenia, w którym wyjaśniłby wszystkie okoliczności swoich kontaktów z StB.

Petr Pavel nowym prezydentem Czech. Wzmocni demokratyczny obóz Grupy Wyszehradzkiej

Takie oświadczenie nigdy jednak nie ujrzało światła dziennego. Zamiast tego Nohavica zaczął przedstawiać siebie samego jako ofiarę nagonki medialnej. Jednocześnie nie zrezygnował z odwoływania się do dziedzictwa Kryla i przypominania własnego oporu wobec komunizmu. To właśnie wtedy pojawił się w jego publicznych wypowiedziach wątek, który tak dobrze słychać dzisiaj: Nohavica uważa się za swego rodzaju dysydenta, osobę prześladowaną przez mainstream za swoje poglądy.

Nohavica idzie na wojnę (kulturową)

Wetknąłem dzisiaj w klapę orderów wstążki strojne,

by odejść przed wieczorem na swoją małą wojnę
I choć jej nie oznajmił edykt cesarza pana,
nie będzie już odwrotu, gdy krwawi pierwsza rana.
Moja mała wojna, tłum. Antoni Muracki

Mała wojna Nohavicy z mainstreamem zaprowadziła go siłą rzeczy w objęcia różnej maści dezinformatorów i teoretyków spiskowych. W internecie zaczęły krążyć jego zdjęcia z politykami skrajnej prawicy, a sam bard pojawiał się na wydarzeniach organizowanych przez dziennikarzy związanych z rosyjską propagandą. W 2017 roku publicznie wsparł antyimigrancką partię SPD i jej lidera Tomia Okamurę.

Również w twórczości Nohavicy zaczęły się pojawiać wątki ksenofobiczne i rasistowskie: w piosence Dežo (2012) opisuje zagrożenia czyhające na „białego człowieka” w romskiej dzielnicy, zaś w piosence Arab (2016) odnosi się do kryzysu migracyjnego, śpiewając o „Alibabie z Syrii”, który chce macać czeskie kobiety. Po fali krytyki muzyk… oczywiście określił się mianem ofiary medialnego linczu.

Choć nie jest tak, że Nohavica stał się aktywnym uczestnikiem bieżącej polityki, to jednak ewidentnie zaczął się poruszać w środowiskach ludzi o poglądach radykalnych i antysystemowych. Kolejne jego wybryki były szeroko komentowane w mediach głównego nurtu, a krąg jego obrońców szybko topniał. Zaczęło przeważać ostrożne oddzielanie dzieła od twórcy – dawnego wielkiego barda od obecnego nawiedzonego „antysystemowca”.

„Medal od Putina zachowam, nie dostałem go za walczenie”

Na plac Czerwony wkroczy znów

Wojskowa defilada
Zwyczaj czy wymóg czasów już
W mym wieku nie przeszkadza
Moskiewska wirtualka, tłum. Jerzy Marek

Po ostatnich kontrowersyjnych wypowiedziach Nohavicy bronią już właściwie tylko skrajnie prawicowi politycy. Kwestia prorosyjskich poglądów barda wydaje się jednak nieco bardziej skomplikowana. Dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że człowiek tworzący poezję śpiewaną darzy szczególnym uczuciem kulturę rosyjską. Nohavica, podobnie jak choćby Jacek Kaczmarski czy Wojciech Młynarski, jest autorem wielu przekładów i popularyzatorem pieśni Włodzimierza Wysockiego i Bułata Okudżawy. I to właśnie za tę działalność czeski bard otrzymał w 2018 roku Medal Puszkina za promocję kultury rosyjskiej.

Gdy piosenka szła do wojska

czytaj także

Nohavica nie tylko zdecydował się przyjąć to odznaczenie, ale również odebrał je osobiście z rąk Władimira Putina. Co więcej, po inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku, pomimo słów krytyki, nie zdecydował się medalu zwrócić. Ograniczył się do potępienia wojny i podkreślenia, że ma przyjaciół zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie. To po tych wydarzeniach doszło do odwołania polskiej trasy koncertowej.

Jednak w listopadzie ubiegłego roku Nohavica po raz kolejny zabrał głos na temat wojny. W jednym ze swoich krótkich rymowanych komentarzy („wirtualek”) odniósł się do incydentu z ukraińską rakietą w Przewodowie, w wyniku którego zginęły dwie osoby.

Muzyk naśmiewa się tam z proamerykańskich postaw czeskich polityków i śpiewa, że dopiero amerykański prezydent musi wydać zgodę na przypisanie winy jednej ze stron. Biorąc pod uwagę powiązania Nohavicy z prorosyjską propagandą nie powinno dziwić, że żart ten spotkał się z powszechną krytyką w mediach.

Jad pod językiem

Mój Darmodziej

Piękne zło jad ma pod językiem
Gdy sprzedaje wszystkim nam
Igły ze słownikiem
Darmodziej, tłum. Renata Putzlacher

 

Czy więc Jaromír Nohavica to upadły bard, który „jad ma pod językiem”, a jego twórczość stała się zbiorem rasistowskich i prorosyjskich klisz?

A może to jego polska recepcja przez lata nie obejmowała tego, co muzyk mówił i robił w swoich ojczystych Czechach? Natomiast czescy fani i fanki równie długo próbowali najpierw oddzielić dzieło od twórcy, a następnie wytłumaczyć sobie przemianę ich ukochanego barda w obiekt kpin i pożytecznego idiotę Kremla.

A może wytłumaczenie jest znacznie prostsze? Może to po prostu złamany przez komunistyczną bezpiekę człowiek, który zamiast zmierzyć się ze swoją przeszłością, postanowił ją najpierw przemilczeć, a potem przekłamać? I w ten sposób wpadł w spiralę kłamstw oraz dezinformacji, stawiając się wiecznie w kontrze do wyimaginowanego mainstreamu, który rzekomo go prześladuje. Być może nigdy nie doszło do żadnej wielkiej przemiany, a śpiewak z Ostrawy jest po prostu postacią o wątpliwych standardach moralnych, niezdolną do przyznania się do błędu.

Trudno mówić również o jakiejś wielkiej, całościowej przemianie w twórczości Nohavicy. Wręcz przeciwnie – muzycznie i tekstowo nadal tkwi on głęboko w swoich korzeniach z lat 80. Jego najnowszy album Máma mi na krk dala klíč (2020) nie jest bynajmniej zbiorem hymnów pochwalnych na cześć Putina ani nienawistnych paszkwili na imigrantów, lecz nostalgiczną podróżą do dzieciństwa autora – refleksją na temat przemijania, relacji międzyludzkich i codzienności.

Innymi słowy: stary dobry Nohavica. Pytanie tylko, czy znając lepiej osobę twórcy, nadal chcemy dać się oczarować jego twórczości.

Wszystkie polskie cytaty z piosenek za oficjalną stroną artysty: nohavica.cz

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kajetan Stobiecki
Kajetan Stobiecki
Historyk, publicysta
Historyk specjalizujący się w historii Czech i Europy Środkowo-Wschodniej. Obecnie pracownik Instytutu Herdera w Marburgu oraz doktorant na Justus-Liebig-Universität w Gießen.
Zamknij