Świat

Corbyn: Pacyfiści nie są pożytecznymi idiotami Rosji

Kiedy Putin doszedł do władzy ze wsparciem Tony’ego Blaira i innych zachodnich przywódców, Zachód przyjął go z otwartymi ramionami. Ten sam Zachód głosi teraz, że postawa antywojenna jest oznaką słabości. Przeciwnie. Jak najszybsze przerwanie wojny to najważniejsza rzecz, jaką trzeba w tej chwili zrobić.

Jestem przerażony wojną w Ukrainie, przerażony utratą ludzkiego życia, przerażony bombardowaniem i nadchodzącą przyszłością. Ukraińcy i Ukrainki przechodzą piekło. Boją się tego, co jeszcze może się zdarzyć. Ostrzał z powietrza, natarcie czołgów i innych sił – to jest zatrważające. Myślami jestem z Ukraińcami i Ukrainkami. W swojej przyszłości zasługują na życie w pokoju – podobnie jak narody wszystkich innych krajów świata.

Musimy wywierać polityczne naciski na Rosję oraz wspierać presję społeczną, która tam dziś istnieje, by zakończyć tę wojnę i doprowadzić do wycofania się rosyjskich wojsk. I powinniśmy powrócić do pierwotnych porozumień dotyczących Ukrainy, zawartych w Budapeszcie, oraz do późniejszych protokołów z Mińska – spisanych tak, by ustanowić długotrwałe zawieszenie broni. Wszystkie wojny kończą się rozwiązaniem politycznym. Wszystkie wojny kończą się dialogiem. Może porzućmy strefę walki i przejdźmy od razu do etapu rozmów?

Poza logikę wojny

Politykowi w dowolnym parlamencie Zachodu łatwo wstać i powiedzieć: „Idźcie na wojnę!”. Nie tak trudno zagłosować za posłaniem cudzych dzieci na wojnę i śmierć. Gdy toczy się wojna, przeciwne strony zawsze pragną, żeby dała się usłyszeć tylko ich wersja, ich historia. W wojennej zawierusze pierwszą ofiarą pada prawda.

Pacyfizm to postawa silnych. Zakończmy piekło Ukraińców

Przywódca Partii Pracy Keir Starmer twierdzi, że brytyjska organizacja Stop the War to „pachołek Rosji”. Nie ma jednak żadnych dowodów, by kiedykolwiek robiła ona coś innego niż opowiadanie się za pokojem na świecie. Ja sam mam długi na łokieć rejestr wystąpień przeciwko wojnie, dotyczących zarówno Związku Radzieckiego, jak i Federacji Rosyjskiej. To dlatego, że prawa człowieka i solidarność to wartości uniwersalne, niezależnie od tego, czy jest na nie dogodna chwila. Mnie też spotkały oskarżenia o prorosyjskość i proputinizm – ale w rzeczywistości jestem po prostu za prawami człowieka.

Kiedy Putin doszedł do władzy ze wsparciem Tony’ego Blaira i kilku innych zachodnich przywódców, Zachód przyjął go z otwartymi ramionami. Zaproszono go na oficjalną wizytę do Wielkiej Brytanii, podczas gdy na Kaukazie toczyła się druga wojna czeczeńska. Nie sposób było przeoczyć oburzających strat wśród narodu czeczeńskiego i rosyjskiego, gwałcenia praw człowieka Czeczenów i Czeczenek oraz rasizmu przeciwko nim w Moskwie i innych miastach. Uczestniczyłem wtedy w międzypartyjnej delegacji do Moskwy z grupą parlamentarną ds. praw człowieka. Spotkaliśmy się z wieloma rosyjskimi urzędnikami skarżącymi się na naruszanie tych praw. Wraz z Tonym Bennem uczestniczyłem potem w demonstracji publicznej: marszu wsparcia dla narodu czeczeńskiego w Londynie.

Po otruciu Siergieja i Julii Skripalów w Salisbury powiedziałem w wystąpieniu, że brytyjscy torysi otrzymali ogromne pieniądze od rosyjskich oligarchów i że powinniśmy się przyjrzeć kwestii rosyjskich pieniędzy w Wielkiej Brytanii. W parlamencie mówiłem wtedy tak:

„Wszyscy wiemy, że wielkie fortuny często zdobyte w Rosji w wątpliwych okolicznościach, czasem związanych z elementem przestępczym, ukrywają się w Londynie i próbują kupić wpływy w brytyjskiej polityce partyjnej. Partia Konserwatywna otrzymała ponad 800 tysięcy funtów w darowiznach od rosyjskich oligarchów i ich współpracowników”.

Wyśmiano mnie wtedy. A dziś jesteśmy przy ustawach Magnickiego, rejestrze własności majątków i dochodzeniu, skąd naprawdę biorą się te pieniądze.

Wielu ludzi na lewicy konsekwentnie wspiera prawa dziennikarzy, prawa człowieka, prawo do protestu i wszystkie inne zabezpieczenia, których oczekujemy po wolnym społeczeństwie. Gdy w 2003 roku zaczęła się wojna w Iraku, byłem jej całkowicie przeciwny. Ale nie uważałem, że powinniśmy z tego powodu wypowiedzieć wojnę Amerykanom. Nie uważałem, że powinniśmy wypowiedzieć wojnę komukolwiek. Myślałem raczej o tym, jak odzyskać pokój dla narodu irackiego.

Nie istnieje takie rozwiązanie sytuacji Ukrainy, które wymagałoby wojny z Rosją. Potrzebny jest pokój i wycofanie wojsk rosyjskich z Ukrainy. Natomiast atak na Rosję przyniesie nie pokój, ale pogorszenie sytuacji, kolejną wojnę, jeszcze więcej goryczy i nienawiści. Zagrabi jeszcze więcej cennych zasobów świata na przemysł wojenny, w tym broń masowego rażenia – i pogrąży nas jeszcze głębiej w kryzysie ekologicznym, z którym się mierzymy.

Jak Partia Pracy pozbyła się Kena Loacha

czytaj także

Wojna to klęska dla wszystkich

Często zdarza się, że wypowiedzi, które wyrażają sprzeciw w okresie rzekomej jedności, okazują się prorocze. To nic złego, jeśli przez jedną czy dwie chwile jest się nielubianym. Często zadaję pytanie, czy wojnę można w ogóle wygrać. Toczą się walki, ktoś traci ziemię, ktoś zyskuje. Wojna się kończy. Wozy transmisyjne jadą filmować gdzie indziej. Ale dla kogoś, kto w tej wojnie stracił syna albo córkę, trwa ona dalej: w dniu urodzin zmarłej osoby jej bliscy będą myśleć, co ona jeszcze mogła w życiu zrobić, osiągnąć, gdzie by była, co by robiła. Ból towarzyszy rodzinom przez całe życie.

Tak naprawdę nikt nie wygrywa wojny. Sam jej wybuch to już klęska – dla nas wszystkich. Pytanie więc brzmi, w jaki sposób można wojnę przerwać tak szybko, jak to tylko możliwe, i zająć się procesem pokoju, zrozumienia i uznania. W Ukrainie najgorszy scenariusz przewiduje okupację, olbrzymie straty w ludziach, a potem opór w postaci wojny domowej, która może potrwać bardzo długi czas.

Razem odcina się od zachodnich lewicowych międzynarodówek. Przez Rosję

Jeszcze gorszy byłby konflikt zbrojny między Rosją a wojskami NATO, ponieważ oba atomowe mocarstwa uzbrojone są po zęby. I jedno, i drugie posiada zaawansowaną, bardzo skuteczną broń. Mam nadzieję, że nigdzie na świecie nie dojdzie do konfliktu jądrowego. Widać jednak, że stawki są dziś wysokie, a niebezpieczeństwo bardzo, bardzo wielkie.

Niektórzy mówią, że postawa antywojenna jest oznaką słabości. Przeciwnie. Właśnie o sile świadczy gotowość do spojrzenia na toczący się konflikt i powiedzenia: to trzeba rozwiązać, musimy przywrócić pokój. Potrzebujemy jak najwięcej głosów za pokojem. Potrzebujemy działaczy antywojennych na całym świecie, którzy obnażaliby zagrożenia i głupotę wojny; sprzeciwiali się temu, co robią władze ich krajów.

Sachs: Jedyne wyjście dla Ukrainy to dyplomacja

Porwał mnie widok wielu młodych ludzi na ulicach Moskwy i Petersburga oraz innych miast Rosji. Krzyczeli, że wojna nie toczy się w ich imieniu, że jej nie chcą. Tych samych słów używaliśmy my w przeddzień inwazji na Irak. Też mówiliśmy, że to nie w naszym imieniu. Powtarzaliśmy te słowa za Amerykanami, którzy protestowali przeciwko wojnie w Wietnamie.

Dziś powinniśmy posłuchać głosów mieszkańców całego świata, którzy pragną i żądają pokoju.

**
Jeremy Corbyn jest członkiem brytyjskiej Izby Gmin od 1983 roku. W latach 2015–2020 był przywódcą Partii Pracy.

Artykuł ukazał się w magazynie Jacobin. Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij