Serwis klimatyczny, Świat

Naukowcy już 30 lat temu ostrzegali przed pożarami w Australii. Na próżno

Zmiany klimatyczne w zasadniczy sposób pogarszają skutki pożarów, przedłużają czas ich trwania i stwarzają dogodne warunki do ich rozprzestrzeniania. Australijskie władze wiedziały to już w 1988 roku.

W 1988 roku ukazały się badania naukowe, które zwracały uwagę na podwyższone ryzyko pożarów w związku ze zmianami klimatycznymi, a w 2007 roku naukowcy uznali, że krytyczny pod tym względem będzie 2020 rok. Jednak był to głos wołającego na pustyni.

Tegoroczne pożary w Australii strawiły tereny o powierzchni około 60 tys. kilometrów kwadratowych, czyli obszar wielkości Czech. W sumie spłonęło tyle domów, ile znajduje się w mieście liczącym 400 tys. mieszkańców. Australijskie pożary zniszczyły pięć razy większy obszar niż ubiegłoroczne pożary lasów amazońskich w Brazylii. Już teraz wiadomo, że mamy do czynienia z trzecią co do wielkości falą pożarów w historii Australii. A przecież żywioł nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Niezrównoważona Australia

czytaj także

W Australii do pożarów dochodzi zazwyczaj w styczniu i lutym. Tym razem wybuchły już pod koniec listopada. Z raportu klimatycznego australijskiej narodowej agencji meteorologicznej wynika, że winę za wybuch pożarów ponoszą m.in. zmiany klimatyczne. Od 1910 roku średnia temperatura w Australii wzrosła o ponad 1°C, co w rezultacie zwiększyło prawdopodobieństwo występowania fal upałów i ekstremalnie wysokich temperatur. Od 1900 r. nie było jeszcze tak ciepło i tak sucho jak w tym roku. Opady w południowo-wschodniej Australii w okresie od maja do czerwca w porównaniu z tym samym okresem 1970 roku spadły aż o 20 procent. Zmiany klimatyczne w zasadniczy sposób pogarszają skutki pożarów, przedłużają czas ich trwania i stwarzają warunki do ich wybuchu.

Katastrofa klimatyczna – tracimy kontrolę

A przecież już od lat 80. australijscy naukowcy i klimatolodzy ostrzegają przed grożącym w związku z tym ryzykiem. W 1988 roku doktor Tom Beer opublikował pierwsze na świecie badania analizujące związek między globalnym ociepleniem i pożarami. W związku ze zmianami klimatycznymi zwracał uwagę między innymi na spadek względnej wilgotności i wzrost temperatur. – Kiedy rośnie temperatura – tłumaczy Beer w „Guardianie” – powietrze staje się bardziej suche, stąd ryzyko wybuchu pożaru jest większe.

Jednak wnioski Beera nie stały się przedmiotem publicznej debaty, a australijski naukowiec do dziś to sobie wyrzuca. „Czasem spoglądam wstecz i zastanawiam się, gdzie popełniliśmy błąd, podejmując ten temat”, zapytuje sam siebie.

Greta Thunberg: Dlaczego znów strajkujemy?

czytaj także

Greta Thunberg: Dlaczego znów strajkujemy?

Greta Thunberg, Luisa Neubauer, Angela Valenzuela

Również raport klimatyczny Rossa Garnauta z 2007 roku ostrzegał przed wpływem zmian klimatycznych na ryzyko niszczycielskich pożarów. Raport wskazuje nawet rok 2020 jako krytyczny moment i ostrzega, że pożary będą wybuchać wcześniej, będą dłużej trwać i znacznie przybierać na sile.

Australijscy naukowcy już od dziesięcioleci wzywają do podejmowania aktywnych kroków w celu ograniczenia wydobycia węgla w tym kraju. Spalanie węgla znacząco przyczynia się do zmian klimatycznych, które w Australii już wkrótce mogą zacząć zbierać śmiertelne żniwo. Przy czym Australia należy do największych eksporterów węgla na świecie. Na zaspokojenie własnych potrzeb energetycznych przeznacza około 20% wydobytego węgla, reszta trafia na eksport.

**
Źródło: A2larm.cz. Przełożyła Dorota Blaboli-Obrębska.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij