Od dawna wiemy – i pisaliśmy o tym już nie raz – że żyjemy w czasach wielkich społecznych buntów. Kiedy jedne zdają się przygasać, zaraz wybuchają nowe. I tak się złożyło, że rozmaite przejawy tych buntów stały się tematem przewodnim tekstów opublikowanych w minionym tygodniu na stronie Krytyki Politycznej.
Co tydzień redakcja Krytyki Politycznej poleca Wam w newsletterze najciekawsze teksty ostatnich dni. Czytelniczki i czytelnicy, którzy są zapisani na newsletter, dostali poniższy tekst już wczoraj. W tym tygodniu newsletter przygotował Marek Jedliński, redaktor Krytyki Politycznej. Zapiszcie się na newsletter, a regularnie będziecie dostawać od nas autorski przegląd tygodnia.
*
„Ja mam prawo być tutaj i moja córka lesbijka ma prawo być tutaj, i mój przyjaciel gej, i moja transseksualna znajoma, i moi przyjaciele uchodźcy o brązowej skórze, i wszystkie psy, słonie, żyrafy, i heterycy. My wszyscy chcemy żyć. Dlatego ten dyktat lubieżnych dziadów musi się skończyć” – Paulina Młynarska opowiada Jasiowi Kapeli o swoich doświadczeniach w świecie, w którym „kobiety i dziewczynki służą do różnych rzeczy”, i o tym, jak obudził się w niej bunt przeciwko dziadowi, który zawsze chce mieć rację, nawet gdy plecie bzdury. To nasz najczęściej czytany w tym tygodniu tekst, gorąco go polecamy:
Młynarska: Nadchodzi koniec epoki lubieżnego dziada [rozmowa]
czytaj także
Ten świat z fantazji lubieżnych dziadów wciąż jednak nie przeminął. Na ekranach kin króluje 365 dni – film, który z porwania, uwięzienia i gwałtu czyni „romantyczną” historię o pożądaniu i wyzwoleniu, jak gdyby długie lata tłumaczenia, czym jest gwałt, a czym zgoda na seks, na nic się nie zdały. To nie nowy feminizm, to stara mizoginia – pisze Maja Staśko. „Naprawdę chcecie, żeby wasze córki uważały, że porwanie i uwięzienie to romantyczna miłość, a gwałt to ostry seks? Chcecie dla nich takiej przyszłości? Chcecie wychować przyszłe ofiary i katów?”
Jak w 365 dni spieprzyć całą pracę na rzecz ofiar gwałtu? Poradnik Blanki Lipińskiej
czytaj także
Buntuje się młodzież: przeciwko opieszałości władz (w walce z kryzysem klimatycznym), przeciwko koncernom, które pójdą na ustępstwa tylko o tyle, o ile nie ucierpią na tym ich zyski, i przeciwko dawnym autorytetom, wmawiającym młodym ludziom, że ich żądania są niemożliwe do spełnienia. A co być może najważniejsze, ten bunt to sprzeciw wobec beznadziei. O młodzieżowych ruchach klimatycznych pisaliśmy już wielokrotnie, a tym razem publikujemy głosy młodych ludzi, z którymi rozmawiała Rosalie Salaün z magazynu „Green European Journal”:
czytaj także
A czy bunt jest możliwy w szkole? Raczej nie, sugeruje prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji Iga Kazimierczyk, która zbadała, jakie uczucia dominują na lekcjach wśród młodzieży szkolnej. Te uczucia to dojmująca nuda i lęk. Nuda, bo nauczyciel bez przerwy mówi i nawet na chwilę nie można zebrać własnych myśli – i lęk przed konsekwencjami, gdyby odważyć się te myśli wypowiedzieć na głos. W szkole panuje niepisana umowa społeczna: nauczyciele mówią, uczniowie milczą i na pewno nie krytykują. A przy okazji: szkoły na szczycie rankingów osiągnięć to dokładnie te, do których szczególnie nie należy posyłać swoich dzieci. Może chociaż rodzice się wreszcie zbuntują? Przeczytajcie rozmowę Katarzyny Przyborskiej:
czytaj także
Czy zbuntują się samorządy? Bo powinny! Reforma podatkowa PiS to majstersztyk – pisze Piotr Wójcik. To doprawdy jest sztuka: obniżyć podatki w taki sposób, by jednym wyrządzić niebłahe szkody, a innym… w niczym nie pomóc. Obniżenie stawki PIT do 17% sprawi, że osoba zarabiająca średnią krajową dostanie na rękę kilkadziesiąt złotych więcej, za to samorządy, dla których wpływy z PIT to większość budżetu, stracą miliardy. Na co teraz zabraknie pieniędzy?
czytaj także
Część samorządów najwyraźniej kompensuje sobie braki w budżecie inicjatywami innego rodzaju, które nie wymagają nakładów finansowych. Już 30% obszaru Polski podlega samorządom, które ogłosiły się „strefami wolnymi od ideologii LGBT”. Te deklaracje nie mają skutków prawnych, ale są jaskrawym przykładem przemocy symbolicznej. Artysta Bart Staszewski unaocznił tę przemoc, umieszczając adekwatne do gminnych uchwał tabliczki na rogatkach, a gdański adwokat Jakub Szlachetko tłumaczy, że każdy i każda z nas może zrobić coś jeszcze: skarżyć haniebne uchwały gmin do wojewodów. Zyskamy przynajmniej tyle, że wymusimy na nich reakcję:
I ty możesz zatrzymać prawicowy hejt na osoby LGBT+. Sprawdź, jak
czytaj także
Na koniec, choćbyśmy bardzo chcieli, nie da się zamknąć minionego tygodnia bez wzmianki o tym, co widzieli już absolutnie wszyscy: o środkowym palcu Joanny Lichockiej. Z memów na Facebooku wulgarny gest posłanki PiS trafił na miejskie wlepki, plakaty, obwoźne billboardy i telebimy. Można się spierać, czy jest to najbardziej skandaliczna rzecz, jaka zaszła w polskiej polityce ostatnich miesięcy – ale bez wątpienia jest to najbardziej spektakularna wpadka wizerunkowa rządzącej partii. Galopujący Major uważa, że opozycja i tak nie będzie umiała tej wpadki wykorzystać, za to Michał Sutowski ma nadzieję, że będzie przeciwnie: po tylu wysiłkach w Sejmie, w sądach i na ulicach ten jeden palec posłanki Lichockiej – i oburzenie, jakie w nas obudził – może przestawić polityczną wajchę. Pożyjemy, zobaczymy…
czytaj także
Po tej dawce polityki czas na nieco fikcji: nową powieść Michała Zygmunta wydaną właśnie przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej, zatytułowaną Krew i honor. W rolach głównych: piękna córka carskiego generała i tajemniczy uciekinier z dalekiej prowincji, szalona przygoda, szalona miłość i – a jakże – żołnierze wyklęci. „Brawurowa parodia polskiej historii, w której nic się nie zgadza, ale wszystko pasuje” – pisze o niej Kinga Dunin. Serdecznie polecamy wam tę książkę!
**
Jeśli chcesz co tydzień otrzymywać nasz newsletter – zapisz się.