Świat

Norwegowie muszą jeszcze zaczekać na dekryminalizację narkotyków

Zamiast przed wymiar sprawiedliwości użytkownicy mieli trafiać do specjalistycznych poradni. Norwegia planowała odejść od stosowania kar za posiadania narkotyków na własny użytek jeszcze w tym roku, ale przygotowywana latami rewolucyjna reforma narkotykowa przepadła na ostatniej prostej.

W Norwegii nad zmianami w polityce narkotykowej debatowano intensywnie od kilku lat. Norwegowie doszli do wniosku, że kryminalizacja nie spowodowała zmniejszenia liczby użytkowników, dlatego proponowane przez norweskie ministerstwo zdrowia zmiany miały polegać na odejściu od karania za posiadanie niewielkich ilości substancji psychoaktywnych. To samo miało dotyczyć ich obrotu oraz używania, także w odniesieniu do nieznacznych ilości.

Proponowana reforma miała iść jeszcze dalej: głównym założeniem nowego paradygmatu miało być odejście od karania na rzecz pomocy. Osoby złapane na posiadaniu czy używaniu substancji psychoaktywnych, m.in. heroiny, kokainy czy marihuany, miały być kierowane do poradni świadczącej specjalistyczną pomoc, bez ponoszenia konsekwencji karnych.

Reforma zakładała, że funkcjonariusze policji będą konfiskować każdą ilość narkotyków znalezionych u obywateli. Jedyną konsekwencją dla osoby posiadające substancje psychoaktywne byłby nakaz stawienia się w lokalnej instytucji pomocowej. Zwolennicy takiego podejścia argumentowali, że sankcje karne przynoszą więcej szkód niż korzyści, ponieważ tylko zniechęcają osoby z problematycznym używaniem substancji psychoaktywnych od szukania wsparcia. Kryminalizacja powoduje także, że użytkownicy ci starają się ukryć swój problem, przez co jest on trudniejszy do uchwycenia przez rodzinę czy przyjaciół. Nowe uregulowania były też obliczone na walkę ze stygmatyzacją i wykluczeniem osób uzależnionych.

Skręt, areszt, przeszukanie, a na końcu… umorzenie

Jak podaje Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA), Norwegia ma jeden z najwyższych wskaźników śmiertelności związanej z używaniem narkotyków. W 2017 r. kraj ten zanotował 66 takich przypadków na milion mieszkańców, podczas gdy średnia dla Unii Europejskiej wyniosła w tym czasie 23,7 na milion mieszkańców.

Model dla całego świata

Dyskusja nad zmianami w Norwegii sięga 2016 r. Wtedy to kilka norweskich organizacji pozarządowych wystąpiło do ministra sprawiedliwości o rozpoczęcie prac nad dekryminalizacją posiadania niewielkich ilości substancji psychoaktywnych. W odpowiedzi resort ten zaproponował, aby kwestiami związanymi z nadużywaniem narkotyków zajęło się ministerstwo zdrowia. Rok później odbyły się wybory parlamentarne i już na starcie nowej kadencji wszystkie partie miały wypracowane stanowisko wobec proponowanych zmian. Zgodnie z ówczesnymi kalkulacjami, progresywne zmiany popierało 115 parlamentarzystów z sześciu partii. Członkowie pozostałych trzech tworzyli mniejszość w Stortingu – liczącym 169 członków jednoizbowym norweskim parlamencie.

Znamy wyniki największego europejskiego raportu o narkotykach

Co do kierunku zmian zgoda panowała wewnątrz koalicji rządzącej, która powołała komisję mającą przygotować przyszłą reformę. Ta w swych pracach kierowała się następującym tokiem rozumowania: ze względu na osobiste, społeczne i ekonomiczne koszty, jakie pociąga za sobą karanie obywateli, musi mieć ono uzasadnienie. Jednocześnie kryminalizacja jest najsurowszym środkiem, jakim dysponuje państwo, by potępić niepożądane zachowania, także poprzez stygmatyzację czy zablokowanie pewnych ścieżek kariery. Komisja uznała, że o ile używanie narkotyków powoduje szkody społeczne, to kryminalizacja nie zmniejsza skali konsumpcji substancji psychoaktywnych. W konsekwencji uznano, że kryminalizacja nie ma uzasadnienia. Komisja zaproponowała zniesienie kar za posiadanie m.in. 15 g marihuany, 5 g heroiny i takiej samej ilości kokainy. Norweskie rozwiązania wychwalał nawet Wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka jako model do naśladowania.

Kosmetyczne zmiany

W 2020 r. sprawy zaczęły się komplikować: z przyczyn niezwiązanych z polityką narkotykową rządzącą koalicję opuściła Partia Postępu. Oznaczało to, że nie wiążą już jej postanowienia umowy koalicyjnej, w której uzgodniono m.in. poparcie dla dekryminalizacji. Wkrótce do władzy w partii doszło bardziej konserwatywne skrzydło, które wykluczyło poparcie dla reformy. Tym samym jej zwolennicy w parlamencie znaleźli się w mniejszości. Jedynym ratunkiem było zdobycie poparcie największej siły opozycyjnej – Partii Pracy.

Nie będzie kar za posiadanie marihuany? Ustawy konopne już w Sejmie

Ta od samego początku popierała proponowaną reformę, więc jeszcze na początku roku wydawało się niemal pewne, że w 2021 r. Norwegia zmieni swoje podejście do użytkowników narkotyków i w miejsce kar będzie stosować pomoc. Ale wiosną nastąpiła nagła zmiana kursu, kiedy to niektórzy przedstawiciele Partii Pracy zaczęli uskuteczniać zupełnie inną narrację. Twierdzili, że Norwegia porywa się na legalizację, która zwiększy konsumpcję narkotyków i liczbę uzależnionych. W efekcie na zjeździe partii przegłosowano sprzeciw wobec reformy. Konsekwentnie, parlamentarzyści z tej partii opowiedzieli się przeciw proponowanym zmianom. 3 czerwca projekt reformy przepadł w głosowaniu Stortingu.

Mimo braku konsensusu nad systemową reformą polityki narkotykowej, zmieniono kilka jej elementów. Kary będą zawieszane dla tych skazanych, którzy zgłoszą się do lokalnej specjalistycznej poradni. Informacje o karach znikną z oficjalnych rejestrów po trzech latach. Jeśli służby dowiedzą się o posiadaniu bądź używaniu narkotyków w wyniku interwencji medycznej lub przy okazji innych dochodzeń, to użytkownicy nie będą pociągani do odpowiedzialności.

Meksyk coraz bliżej legalizacji marihuany

To tylko subtelne zmiany wobec zapowiadanej całościowej reformy. Ta nie weszła w życie, ale i tak wywołała istotne efekty w społeczeństwie, m.in. podnosząc wiedzę obywateli na temat substancji psychoaktywnych. Ich używanie stało się przedmiotem dyskusji wszystkich sił politycznych oraz opinii publicznej. Kwestie te stały się elementem kampanii wszystkich partii przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi. Powrót dyskusji nad dekryminalizacją jest pewny. Efekty zaś będą zależeć od wyniku wyborów oraz układów wewnątrzpartyjnych.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Mateusz Kowalik
Mateusz Kowalik
Dziennikarz Krytyki Politycznej
Dziennikarz, stały współpracownik Krytyki Politycznej. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu i europeistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Wcześniej dziennikarz „Gazety Wyborczej”.
Zamknij