Świat

Jak lek na zaburzenia koncentracji został najpopularniejszym narkotykiem Syrii

Ma działanie podobne do amfetaminy: stymuluje koncentrację, hamuje uczucie głodu, a nawet wywołuje euforię i pobudza pewność siebie. Poznajcie Captagon – narkotyk, który zmienia współczesną Syrię.

Zniszczona wojną Syria odbudowuje się bardzo powoli, od kiedy prezydent Baszar al-Asad ponownie przejął kontrolę nad znaczącą częścią kraju. Państwo Islamskie poniosło porażkę terytorialną wraz z początkiem roku 2019, w dużej mierze dzięki rosyjskiej interwencji w wojnę domową rozpoczętej cztery lata wcześniej. Sytuacja humanitarna i gospodarcza wciąż jest jednak trudna. Sprzyja to rozwojowi licznych nielegalnych przedsięwzięć, a kraj słynący niegdyś z wkładu w rozwój arabskiej kultury staje się narkopaństwem.

Już w 2020 roku na całym świecie służby porządkowe zarekwirowały wyprodukowany w Syrii Captagon o łącznej wartości około 3,5 miliarda dolarów. Jednocześnie legalny eksport syryjski osiągał wówczas wartość zaledwie 800 milionów.

Czym jest Captagon?

Captagon to inna nazwa fentyliny, narkotyku z grupy stymulantów, który zdobywa popularność na Bliskim Wschodzie, szczególnie w krajach Półwyspu Arabskiego, ale dociera także do Europy i Azji Południowej. Ma działanie podobne do amfetaminy: stymuluje koncentrację, hamuje uczucie głodu, a nawet wywołuje euforię i pobudza pewność siebie. Może jednak wywoływać także agresywne zachowania, przez co stał się narkotykiem popularnym w rozdartej wojną Syrii.

Nie jest to w żadnym wypadku nowy produkt. Zadebiutował już w latach 60. w Niemczech, gdzie produkowano go jako lek dla dzieci z zaburzeniami koncentracji, a także dla osób chorujących na narkolepsję czy depresję. Za zaletę uznawano także fakt, że fentylina nie podnosi ciśnienia krwi w takim stopniu jak amfetamina. Mimo to dwie dekady później Stany Zjednoczone wpisały Captagon na listę nielegalnych substancji, a kilka lat po nich, w 1986 roku, tak samo uczyniła Światowa Organizacja Zdrowia.

UE zbadała ścieki na obecność narkotyków. Które europejskie miasto bierze ich najwięcej?

Łatwość produkcji Captagonu sprawiła, że stał się on popularny właśnie w Syrii, gdzie wytwarzały go laboratoria bojowników Państwa Islamskiego i innych milicji biorących udział w konflikcie. Znajdowano go także w kryjówkach terrorystów poza regionem. Tak było choćby w przypadku mężczyzn, którzy w 2015 roku zabili 90 osób w paryskim klubie Bataclan.

Kokaina biednego człowieka

Nie cała produkcja szła jednak na użytek wewnętrzny. Przemyt narkotyku wykorzystywany był i wciąż jest jako narzędzie finansowania terrorystycznych działań Państwa Islamskiego, które choć straciło kontrolę nad terytorium, to nadal jest istotnym graczem w Syrii. Kiedy jeszcze Daesz zajmowało rozległe tereny, istotnym elementem ich finansowej układanki była produkcja ropy, która miała przynosić od 1 do 2 milionów dolarów dziennie. Oprócz tego do budżetu organizacji dokładali się bogaci darczyńcy, a także zyski z porwań dla okupu czy sprzedaży zrabowanych antyków. Nawet wówczas jednak terroryści eksportowali Captagon, a także podrobiony tramadol czy haszysz.

W Krakowie wzrosło spożycie kokainy. Wiemy to ze ścieków

Trafiający do państw regionu Zatoki Perskiej Captagon szybko zyskał na popularności. Przez to, że jest stosunkowo tani (tabletka w przeliczeniu kosztuje od ok. 40 do 80 złotych) i łatwo dostępny, trudno dzisiaj określić typowego użytkownika substancji. Dorobił się nawet określenia „kokainy biednego człowieka”, gdyż wybierany przez bogatszych biały proszek cenowo przekracza nawet 2 tys. złotych za gram. Z tego względu Captagon kupuje zarówno młodzież stosująca go w celach rozrywkowych na imprezach, jak i pracownicy domowi czy fizyczni, a także przygotowujący się do egzaminów studenci.

Captagon w cytrynach

Co roku policja w Dubaju konfiskuje znaczne ilości narkotyku. Głośny był przypadek zarekwirowania w grudniu ubiegłego roku transportu o wartości przekraczającej 60 mln złotych. Przemytnicy, chcąc być sprytnymi, ukryli ładunek w plastikowych cytrynach. 66 skrzynek z plastikiem schowanych było pomiędzy niemal czterema tysiącami tych z prawdziwymi owocami. Wówczas policjanci wyśledzili trasę kontenera z ładunkiem z portu do dziupli i zatrzymali czterech podejrzanych. Jeden z nich przez dwie godziny ukrywał się w kontenerze, w którym oddzielał prawdziwe cytryny od fałszywych. Nie ujawniono narodowości przemytników, do wiadomości publicznej podano jedynie, że byli Arabami.

Syryjski pat i normalizowanie dyktatora

To jednak nie wszystko. Dubajska policja w całym 2021 roku przechwyciła aż 5000 ładunków, większych lub mniejszych. Przepisy mające przeciwdziałać handlowi narkotykami są w Zjednoczonych Emiratach Arabskich bardzo restrykcyjne. Grzywna grożąca za ich sprzedaż może wynosić 50 tys. dirhamów (niecałe 60 tys. złotych), tymczasem minimalny wyrok pozbawienia wolności zaczyna się od 5 lat. Wraz z początkiem tego roku rozluźnione zostały jedynie kary za posiadanie i stosowanie marihuany. Wszelkie produkty spożywcze czy napoje zawierające THC nie niosą ze sobą ryzyka pozbawienia wolności, zostaną natomiast skonfiskowane. Posiadanie jednak produktów takich jak e-papierosy czy sam susz konopny może się wiązać z odbyciem minimalnej kary 3 miesięcy pozbawienia wolności, obniżonej z 2 lat, które obowiązywały do ubiegłego roku.

Wojna z Captagonem trwa też w najlepsze w Arabii Saudyjskiej. Tam jeszcze w kwietniu tego roku policja zarekwirowała 3,7 miliona tabletek, ukrytych w materiałach budowlanych w porcie w Dammam. To jednak nie pierwszy duży przechwyt w tym roku, gdyż od stycznia udało się kilkukrotnie udaremnić przemyty ładunków zawierających od 1,5 do 3 milionów tabletek, zarówno w portach, jak i na południowej i północnej granicy kraju.

To właśnie granica z Jordanią jest kluczowa, gdyż to Haszymickie Królestwo okazuje się kluczowym punktem przerzutowym dla syryjskich przemytników. Starcia jordańskich pograniczników z nimi stają się coraz częstsze, a od początku roku służbom udało się przechwycić 17 milionów tabletek. To znaczący wzrost w stosunku do lat poprzednich, kiedy w 2021 przejęto 15,5 miliona, a w 2020 ledwie 1,4. Jordańczycy sami nie stosują narkotyku, a na pewno nie w takich ilościach jak ich sąsiedzi z Półwyspu Arabskiego, którzy są docelowymi klientami.

Czy uchodźca może jeść banana zbyt prowokacyjnie?

Pułkownik Zaid ad-Dabbas w rozmowie z BBC ujawnił, że przemytników ochraniają teraz uzbrojone milicje, i oszacował, że w Syrii może działać nawet 160 grup producentów, którzy w procederze korzystają z nowoczesnych technologii takich jak drony czy specjalnie przystosowane pojazdy.

Jordańscy wojskowi i pogranicznicy walczą ze szlakami przerzutowymi bez skrupułów. 27 stycznia pod osłoną śnieżycy doszło do skoordynowanej akcji przekroczenia granicy w różnych punktach. Doszło wówczas do regularnej bitwy, w której zginęło aż 27 przemytników, o czym wojsko poinformowało media.

Captagon to wina Hezbollahu?

Władze w Ammanie winą za rosnące zagrożenie obarczają przede wszystkim Hezbollah i wspierane przez Iran milicje, działające na kontrolowanych przez syryjski rząd terenach. Jordański wywiad miał wyśledzić, że liczne dostawy Captagonu trafiały do baz i innych ośrodków syryjskiej 4. brygady pancernej, którą dowodzi Mahir al-Asad, brat urzędującego prezydenta i najprawdopodobniej druga najpotężniejsza postać w państwie. Stamtąd Captagon ma trafiać w ręce Hezbollahu. Libańska organizacja odrzuca jednak te oskarżenia, twierdząc, że informacje wywiadu są sfabrykowane, a syryjski rząd twierdzi, że robi wszystko, by przeciwdziałać rozwojowi sytuacji.

Nawet jeśli to prawda (a rozmaite śledztwa wskazują, że tak nie jest), to działania syryjskiego rządu są niewystarczające. Łącznie w kwietniu tego roku w krajach sąsiadujących z Syrią służby porządkowe przechwyciły 25 milionów tabletek o wartości rynkowej przekraczającej 2 mld złotych.

Uchodźcy na greckiej granicy. Trochę jak przed I wojną światową – wszyscy wierzą, że kontrolują sytuację

Raport amerykańskiego think tanku New Lines Institute for Strategy and Policy wydany w kwietniu dokumentuje związki bliskich reżimowi Baszara al-Asada biznesmenów z produkcją i handlem Captagonem. Można w nim przeczytać także, że krewni prezydenta maczają palce w procederze, korzystając z dostępu do środków państwowych, infrastruktury i ochrony wojska, organizując swoje operacje na przykład w pobliżu portowego miasta Latakia. Część produkcji ma się odbywać także w państwowych manufakturach położonych w pobliskich wioskach i górach. Stamtąd, pod patronatem 4. dywizji pancernej i przy wykorzystaniu państwowych firm, narkotyki trafiają do lokalnych i libańskich organizacji przestępczych i ruszają w dalszą drogę.

To nie przypadek, że akurat Syria stała się znaczącym producentem Captagonu. Przed wojną domową kraj był drugim co do wielkości wytwórcą farmaceutyków w regionie. Pozwoliło to producentom wykorzystać już istniejącą infrastrukturę i wyposażenie, a także ułatwiło powstanie mniejszych manufaktur. Captagon jest więc produkowany zarówno w dużych laboratoriach i fabrykach, jak i w domach czy garażach.

W syryjskich prowincjach pozostających pod rządową kontrolą praktycznie nie słyszy się o istotnych operacjach przechwycenia narkotyków, co budzi uzasadnione wątpliwości wielu analityków, tym bardziej że służby sąsiadujących krajów regularnie zajmują ładunki.

Przymknięte oko na Captagon

Narkotyk jest więc czynnikiem w znacznym stopniu destabilizującym region, tak samo jak Państwo Islamskie. Brakuje jednak istotnych skoordynowanych działań, które byłyby nakierowane na ukrócenie nielegalnej produkcji i przemytu. Wymagałoby to bowiem agresywnej polityki przeciwko Baszarowi al-Asadowi i Hezbollahowi. Arabscy sąsiedzi Syrii zaczynają natomiast stopniowo dopuszczać Syrię ponownie do politycznego mainstreamu, powoli normalizując relacje z Damaszkiem. Z ich perspektywy Asad wygrał wojnę domową i należy oczekiwać, że w najbliższym czasie pozostanie u władzy. Jest on dla nich kluczowym partnerem w ograniczaniu zagrożenia ze strony Daesz. A jeśli ceną za to, by radykalna terrorystyczna organizacja nie objęła znowu we władanie znaczących terytoriów, jest wzrost aktywności przestępczej, to gotowi są ją zapłacić. Nawet jeśli ta decyzja okaże się krótkowzroczna.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Katulski
Jakub Katulski
Politolog, kulturoznawca
Politolog, kulturoznawca, absolwent Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu UJ. Specjalizuje się w relacjach Izraela z sąsiadami i Europą. Autor bloga i podcastu Stosunkowo Bliski Wschód.
Zamknij