Historia

Przed polskim majem był korsykański listopad

Polski maj zyskuje swój pełny sens dopiero jako historia szerszego, euroatlantyckiego oświecenia i historii politycznej nowoczesności, z jej ideałami konstytucyjnych, ograniczonych rządów, umowy społecznej, podziału władzy, politycznej emancypacji, suwerenności narodu – wobec innych państw i swojej własnej władzy.

Podczas obchodów rocznicy Konstytucji 3 maja wielokrotnie pewnie usłyszycie, że konstytucja ta była „druga po amerykańskiej na świecie i pierwsza w Europie”. Z zastrzeżeniem, że chodzi o konstytucję typu amerykańskiego – spisaną w jednym akcie prawnym regulującym kwestie ustrojowe – a nie brytyjskiego, która, jak mówią sami Brytyjczycy „nie jest książką, tylko biblioteką”, a jej zapisy rozproszone są w szeregu dokumentów sięgających Wielkiej Karty Swobód.

Jednak także w wypadku konstytucji typu amerykańskiego europejskie pierwszeństwo Konstytucji 3 maja jest co najmniej dyskusyjne. Pierwszy dokument, który można uznać za nowoczesną konstytucję, został bowiem przyjęty już w 1755 roku przez Republikę Korsyki – krótkotrwały organizm polityczny faktycznie sprawujący władzę nad większością śródziemnomorskiej wyspą przez 14 lat. Korsykańska konstytucja poprzedzała więc amerykańską i polską o ponad trzy dekady.

Między Genuą a Francją

Od 1769 roku Korsyka pozostaje częścią Francji – poza okresem 1794–1796, gdy wyspa cieszyła się częściową autonomią w ramach Królestwa Anglo-Korsykańskiego i była połączona unią personalną z Anglią i chroniona przez angielską flotę.

W połowie XVIII wieku wyspa przeżywa jednak krótki okres faktycznej politycznej niezależności i rewolucyjnego wrzenia. Panująca nad Korsyką od XIV wieku Republika Genui traci kontrolę nad wyspą w wyniku powstania z 1729 roku. Jego bezpośrednim powodem są dwa lata złych zbiorów i wysokie podatki, szybko zmienia się ono jednak w powstanie przeciw panowaniu Genui nad wyspą, ruch – jak powiedzielibyśmy wedle dzisiejszych kryteriów – antykolonialny, a przynajmniej narodowo-wyzwoleńczy.

Konstytucja, czyli historia pewnej bezradności

Choć Genui udaje się odzyskać kontrolę nad Korsyką dzięki austriackiej interwencji, to przeciw jej władzy szybko wybucha kolejne powstanie. Popierają je prawie wszystkie grupy społeczne, choć każda z odmiennych powodów. Jak pisze brytyjska historyczka Dorothy Carrington – która przez długie lata mieszkała na Korsyce, badając przeszłość wyspy – szlachta chciała przywrócenia przywilejów, które ograniczała władza Genui, miejscy i wiejscy notable zniesienia monopolów handlowych, duchowieństwo katolickie otwarcia najwyższych kościelnych stanowisk na wyspie dla jej mieszkańców – sprawowali je Genueńczycy – a chłopi niższych podatków. Wszystkich łączyła niechęć do tego, co mieszkańcy coraz bardziej postrzegali jako obce panowanie.

W latach 30. XVIII wieku walkom Korsykańczyków towarzyszą pierwsze ustrojowe eksperymenty. Już w styczniu 1731 roku zwołane zostaje pierwsza consulta, forma zgromadzenia narodowego, delegacja przedstawicieli parafii pokrywających wyspę. Consulta decyduje o przekazaniu władzy w ręce trzech tzw. prymatów, sprawujących władzę przez Juntę – ciało łączące funkcję legislacyjne i wykonawcze, częściowo pochodzące z wyboru.

Życie polityczne Korsyki lat 30. cechuje jednak wielka zmienność form ustrojowych. W 1736 roku niemiecki awanturnik Teodor von Neuhoff przekonał nawet mieszkańców wyspy, by mianowali go królem. Jego panowanie kończy w 1739 roku dokonana na prośbę Genui kolejna interwencja na wyspie – tym razem francuska. Zmusza ona liderów rewolty z lat 1729–1739 do emigracji. Nie powstrzymuje to jednak rewolucyjnego wrzenia na wyspie i kolejnych prób stworzenia przez jej mieszkańców odpowiadającej im formy rządów.

W latach 30. i 40. XVIII wieku na Korsyce powstawało wiele ustaw rządowych, wprowadzających nowe ustrojowe rozwiązania, żadnej z nich nie można jednak uznać za pełną, regulującą cały państwowy ustrój konstytucję – taka przynajmniej jest teza Carrington. Zmienia się to, gdy na wyspę w 1755 roku z Neapolu przybywa Pasquale Paoli – ojciec konstytucji i faktyczny przywódca wyspy w okresie 1755–1769.

Pierwsza nowoczesna konstytucja

Pasquale był synem Giacinto Paolego, jednego z trzech prymatów z lat 30. Po francuskiej interwencji Giacinto emigruje do Neapolu i zabiera ze sobą trzynastoletniego wówczas syna. Pasquale studiuje na tamtejszym uniwersytecie, następnie wstępuje do służby w wojsku Królestwa Neapolu. Czyta też uważnie politycznych pisarzy ze starożytnej Grecji i Rzymu, przesiąka starożytnymi ideałami republikańskimi, co będzie miało wpływ konstytucję Korsyki jego autorstwa.

Pasquale jest bowiem autorem ustawy zaakceptowanej przez Zgromadzenie Narodowe w listopadzie z 1755 roku, na jej podstawie obejmuje najwyższy urząd prezydenta wyspy.

W preambule korsykańskiej konstytucji czytamy: „Zgromadzenie Ogólne Narodu korsykańskiego, prawowitego pana samego siebie, zebrało się […] w mieście Corte w dniach 16, 17 i 18 listopada. Odzyskawszy wolność, pragnąc stworzyć trwałą formę rządów […] Zgromadzenie dekretuje”.

Zmień pracę, leniwa Polsko, i weź kredyt, czyli świat oczami „Wyborczej”

Preambuła brzmi bardzo nowocześnie. Po pierwsze deklaruje, że suwerenem – „prawowitym panem samego siebie” – jest Naród, społeczeństwo, demokratyczna wspólnota. Posiada on prawo do samostanowienia, które wcześniej został mu odebrane, a które teraz odzyskał. Preambuła, używając formuły o konstytucji jako twórczyni „stabilnej formy rządów”, wprowadza też bardzo nowoczesne założenie: że władza i porządek polityczny nie są czymś danym przez boga albo odwieczną tradycję, ale tym, co kształtują sami obywatele, by zapewnić sobie odpowiadającą im formę rządów.

Konstytucja realizuje też nowoczesne zasady politycznej reprezentacji i podziału władzy. Władzą wykonawczą, ogłaszającą ustawy i nakładającą podatki, miało być Zgromadzenie Narodowe. Zasadniczo tworzyć je mieli przedstawiciele lokalnych wspólnot. Wybierać i wybierany do niego mógł być każdy mężczyzna powyżej 25. roku życia – nigdzie w Europie nie obowiązywała wtedy tak demokratyczna zasada reprezentacji. Prawo uchwalane przez Zgromadzenie obowiązywało w takim samym stopniu wszystkich obywateli.

Zgromadzenie wybierało także Radę Państwa, czyli władzę wykonawczą. Dzieliła się ona na trzy izby: finansów, wojny i sprawiedliwości. Ta ostatnia pełniła faktycznie funkcję Sądu Najwyższego, podział między władzą wykonawczą i sądowniczą nie był więc doskonały.

Radzie przewodniczył i reprezentował ją na co dzień prezydent – funkcję tę pełnił Paoli. Do niego należały ostateczne decyzje w kwestiach wojskowości i prowadzenie polityki zagranicznej. Prezydent otwierał każde posiedzenie Zgromadzenia Narodowego swoim przemówieniem i teoretycznie mógł zostać przez nie odwołany ze swojej funkcji, podobnie jak inni przedstawiciele władzy wykonawczej.

Skok w nowoczesność i premia za zacofanie

Jak w książce The Gun, the Ship, and the Pen. Warfare, Constitutions, and Making of Modern World pisze brytyjsko-amerykańska historyczka Linda Colley, w momencie, gdy Paoli pisał swój projekt korsykańskiej konstytucji, na wyspie nie było prasy drukarskiej, a w okolicy sklepu z czystym papierem. Przyszły prezydent Korsyki miał napisać projekt ustawy zasadniczej na starych dokumentach, z których zdrapano poprzednie zapisy.

Korsyka z połowy XVIII wieku była bowiem ubogą wyspą, liczącą trochę ponad 100 tysięcy mieszkańców, z których większość pozostawała niepiśmienna. Wyspa stanowiła jeden z najuboższych i najmniej rozwiniętych obszarów zachodniej części europejskich wybrzeży Morza Śródziemnego. Powinna być ostatnim miejscem, gdzie mogłaby się narodzić pierwsza nowoczesna konstytucja.

Także Neapol, gdzie Paoli spędzał swoje formacyjne lata, nie był z pewnością pierwszoplanowym w skali Europy ośrodkiem oświecenia. Carrington pisze, że przyszły prezydent Korsyki wyruszył na wyspę z egzemplarzem O duchu praw Monteskiusza – Colley wskazuje jednak, że sprowadził sobie egzemplarz książki na wyspę dopiero rok po przyjęciu korsykańskiej konstytucji. Nie możemy mieć pewności czy znał ją, pisząc dokument.

Majmurek: Pierwszy (i ostatni?) taki 1 maja

Jak w tak zacofanym miejscu mógł powstać tak względnie progresywny ustrojowy eksperyment? Być może zadziałała tu swoista premia za zacofanie. W ustroju Korsyki przed 1755 rokiem przetrwały bowiem pewne średniowieczne instytucje samorządowe i reprezentacyjne, które w większości państw Europy Zachodniej zniknęły wraz z budową monarchii absolutnych.

Na Korsyce istotne znaczenie odgrywały wolne miejskie i wiejskie komuny, które w dużej mierze same wybierały swoje władze, a także delegowały przedstawicieli do rady mającej doradzać kierowanej przez Genueńczyków administracji. Korsykański eksperyment ustrojowy zasadzał się więc na połączeniu najbardziej progresywnych w tamtych czasach idei z instytucjami politycznymi będącymi efektem trwania przedłużonego średniowiecza na śródziemnomorskiej wyspie.

Eksperyment nie działał bez zgrzytów – i to ujmując rzecz dyplomatycznie. Cały okres istnienia republiki politycznie organizuje spór Paolego z pozostałymi ośrodkami władzy i jego dążenie do skupienia w swoich rękach jak najwięcej kompetencji. Od lat 60. charakter Zgromadzenia jako ciała demokratycznej reprezentacji coraz bardziej się rozmywa – dołączają do niego księża oraz byli przedstawiciele Rady Państwa. Niemniej jednak w swoich założeniach korsykański projekt wyprzedzał swoje czasy jako ustawa tworząca ustrój demokratycznej republiki o wyjątkowo szerokiej podstawie politycznej reprezentacji.

Polski maj ma sens dopiero jako część historii uniwersalnej

Przeciw pierwszeństwu korsykańskiej konstytucji przed amerykańską i polską można oczywiście wysunąć choćby taki argument, że Korsyka nie była uznawanym przez wszystkie państwa podmiotem prawa międzynarodowego, w przeciwieństwie do Rzeczpospolitej. Wyspa formalnie pozostawała zrewoltowanym terytorium Genui, a rządy Paolego nie objęły nigdy kontroli nad całą wyspą, Genueńczycy kontrolowali przybrzeżne miasta. Ostatecznie Korsykanie nie stworzyli własnego nowoczesnego państwa, które mogłoby wziąć na sztandar pamięć konstytucji 1755 roku, tak jak Konstytucję 3 maja bierze państwo polskie.

Biorąc pod uwagę klimat, jaki w Polsce panuje wokół dyskusji historycznych, ktoś na prawicy pewnie zinterpretuje ten artykuł: „najpierw lewacy chcieli nam odebrać dumę z papieża, teraz z Konstytucji 3 maja”. Nie chodzi oczywiście o to: ustawa rządowa z maja 1791 roku to z pewnością coś, z czego jako wspólnota możemy być dumni.

Krytyka kapitalizmu odwraca uwagę od właściwych problemów? [rozmowa z Kacprem Pobłockim]

Polski Maj zyskuje jednak swój pełny sens dopiero jako historia szerszego, euroatlantyckiego oświecenia i historii politycznej nowoczesności, z jej ideałami konstytucyjnych, ograniczonych rządów, umowy społecznej, podziału władzy, politycznej emancypacji, suwerenności narodu – wobec innych państw i swojej własnej władzy. Warszawa w 1791 roku i Korsyka w 1755 pokazują, że historia tej epoki działa się nie tylko w Filadelfii, Londynie czy Paryżu, ale także w miejscach, po których oświecenia i nowoczesności nikt by się specjalnie nie spodziewał.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij