Czytaj dalej, Film

Ostatni uśmiech Iny Benity

Niech nikogo nie zmyli promienna okładka ze zdjęciem uśmiechniętej aktorki w słomkowym kapeluszu. Im dalej w czas wojny, tym wspomnienie uśmiechu z okładki z 1939 bledsze.

Niepopularna biografia niegdyś bardzo popularnej aktorki – tak można ująć jeden z atutów książki Piotra Gacka Ina Benita. Za wcześnie na śmierć. I niech nikogo nie zmyli promienna okładka ze zdjęciem uśmiechniętej aktorki w słomkowym kapeluszu. To reprodukcja zdjęcia z okładki „Kina” z 3 września 1939 roku, ostatni akcent nie tylko ciepłego lata, ale i przedwojennego polskiego filmu. Ponad połowa tej biografii dotyczy okresu wojny, kiedy polska Mae West podejmuje same niepopularne decyzje: gra w jawnych teatrach, kocha oficera Wehrmachtu i nie ginie w kanałach. Gacek trafia bowiem na trop ocalenia bohaterki!

Miłość pod specjalnym nadzorem

czytaj także

Jak się dowiadujemy, imiona Ina Benita nie były efektownym pseudonimem, ale skrótem od imion Janiny Benity hrabianki Florow-Bułhakówny, pochodzącej z polsko-rosyjskiej rodziny, z kijowskiej polonii. Kino obdarzyło ją kolejnymi imionami i przydomkami. Czarnowłosą jeszcze Benitę obwołano polską Janet Gaynor, Dolores del Rio, platynowa blond jawiła się jako polska Jean Harlow albo Mae West.


Gacek, autor biografii Kalina. Jestem jaka jestem, porównuje ją do pierwszej seksbomby powojennego polskiego kina. Słusznie, bo pośród komediowych lub melodramatycznych aktorek kina dźwiękowego lat 30. jedyna grała seksapilem: jako wiejski wamp w Przybłędzie (1933), kobieta upadła w O czym się nie mówi (1939), salonowa kochanka w Dwóch Joasiach (1935) i Czarnych diamentach (1939).


Amantka i komediantka, przez Stanisławę Wysocką (autorytet aktorski tej epoki) zwana „córeczką”, była znakomita także jako aktorka dramatyczna. To, czego nie da się z niczym porównać, to połączenie w Ludziach Wisły (1938) glamouru platynowej blondynki z naturalnością bohaterki kina społecznego.


Co więcej, aktorka zamierzała wyzwolić się z dyktatu producentów i sama pisać sobie scenariusze. W książce przedrukowano fragmenty scenariusza Iny Benity zatytułowanego Brutal, publikowanego na łamach „Wiadomości Filmowych” latem 1939 roku. Jak się wydaje, był próbą połączenia motywu mezaliansu z kina komediowego z wątkiem społecznym, małżeństwa dziedziczki fabryki z jednym z robotników.

Biografia obejmuje także role teatralne Benity i jej miejską legendę: „uśmiechnięte nogi” w kabarecie, oryginalne stroje balowe i codzienne (pierwsza w Warszawie w szerokim spodniach à la Marlena Dietrich), towarzyskie sukcesy i życiowych partnerów. Dwukrotnie zamężna, wielokrotnie zakochana: żona Jerzego Tesławskiego, filmowca (główna rola w Mascotte Aleksandra Forda), żona Stanisława Lipińskiego, operatora, absolwenta IDHEC w Paryżu, autora zdjęć do wspominanych Ludzi Wisły. Z jej zauroczeń fatalna w konsekwencjach okazała się relacja z Igo Symem z 1933 roku, przedwojennym amantem, obywatelem Rzeszy. W czasie wojny Sym werbował polskich aktorów do niemieckiego filmu i teatru, nieraz czynił to szantażem. Odwiedzał byłą kochankę z niemieckimi oficerami, przypominał jej występ w antyhitlerowskim programie kabaretu Ali Baba. Kierował wówczas Theater der Stadt Warshau, a za antypolski film Heimkher (1941) podziemie wydało na niego wyrok. Za ten zamach aktorzy z jego notesu zapłacili aresztem lub zesłaniem do Auschwitz. Benita wraz z Marią Malicką wychodziła wówczas uwolnienie z obozu Zbyszka Sawana.

Nazwisko Marii Malickiej powraca na kartach biografii Iny Benity jako przyjaciółki i drugiej aktorki oskarżonej o prywatne kontakty z Niemcami, a nawet wprost o kolaborację. W teatrze z infamią Malickiej mierzą się dziś Jędrzej Piaskowski i Agnieszka Żulewska w spektaklu TR Puppenhaus. Gacek posługuje się wymownym cytatem z opowiadania Marka Hłaski Miesiąc Matki Boskiej, skierowanym przez bohaterkę do chłopców z podziemia, którzy przyszli wymierzyć karę: „To dlatego, że nic jeszcze nie rozumiecie i że nawet nie wiecie, jak to jest, kiedy kocha się mężczyznę, i wtedy ważne jest tylko to, że on jest mężczyzną, tylko mężczyzną. I nie mundur, który on nosi. Ale wy jesteście tylko dziećmi, którym dano się pobawić bronią, zanim zginą. I nie możecie wiedzieć o tym, że teraz, w czasie wojny miłość jest więcej warta niż kiedy indziej. Każda miłość”.

Piotr Gacek oddaje w książce głos innym nieżyjącym już aktorkom: Lidii Wysockiej, Marii Kaniewskiej, Krystynie Marynowskiej, Zofii Wilczyńskiej (praca nad książką musiała się zacząć lata temu). Z empatią wsłuchuje się w kobiecą historię mówioną okresu okupacji. Jakże różni się ona od podręcznikowej! Lidia Wysocka, najbliżej związana z Iną Benitą, założycielka Kawiarni Artystów Filmowych, zwanej potocznie U Filmowców, przy Złotej 7, tak tłumaczyła obsługę Niemców w kawiarniach, nieprzestrzeganie przez artystów bojkotu teatrów i kin pod zarządem okupanta: „Nie wiem, Piotrze, może coś jest białe, może jednak czarne w naszym wtedy postępowaniu. Ale tak naprawdę nic nie jest białe, nic nie jest czarne w czasie wojny. Nic, obyś się nie dowiedział. Dla kochanego człowieka zrobisz wszystko…”.

Jak wyjaśniają rozmówczynie Gacka, aktorzy łamali bojkot z różnych powodów. Jedni, bo nie wyobrażali sobie życia bez teatru, inni z nędzy, jeszcze inni, szantażowani, aby ratować siebie i rodzinę. Ina Benita nie chciała nosić tacy, chciała grać, a potem się zakochała. Otto Haver, żonaty Austriak, fotograf, zwerbowany do kampanii propagandowej Wehrmanchtu, przychodził w cywilu pod teatr. Benita grała na scenie jawnego Teatru Komedia, a za kulisami konspirowała. Teatr był bowiem lokalem kontaktowym kontrwywiadu AK, który m.in. przygotował zamach na Igo Syma. Podziemie ostrzegało, oblewało kwasem na ulicy, ganiło w prasie konspiracyjnej, wymierzało kary chłosty i golenia głów nie tylko kobietom, ale także mężczyznom zajmującym kierownicze stanowiska w jawnych teatrach. Intymne relacje z okupantem były podwójną zbrodnią, i według Niemców (tzw. zakaz kontaktu), i w myśl kodeksu Polskiego Państwa Podziemnego („Dla dziewek niemieckich nie ma miejsca w Polsce!”). Największą karą – przekonuje Gacek – była plotka, przekazywana z ust do ust, a w każdych kolejnych potworniejsza, o „hitlerowskich dziwkach”, literówki w prasie podziemnej zamieniające słowa „ostrzeżona” na „ostrzyżona”. Pomówienia, które z czasem obrastały w barwne szczegóły, a pod adresem Iny Benity wracały na łamy prasy jeszcze w 2000 roku!

Im dalej w czas wojny, tym wspomnienie uśmiechu z okładki z 1939 bledsze. Benita i Haver zostają aresztowani, ona wysłana na Pawiak, on na front wschodni. W więzieniu aktorka rodzi dziecko, Tadeusza. Oswobodzona w ostatnim dniu przed wysadzeniem Pawiaka w powietrze przez Niemców, chroni się na Starym Mieście. Stamtąd w czasie powstania warszawskiego ewakuuje się z kilkumiesięcznym dzieckiem kanałami. Tu dotychczas trop się urywał, przekazywaliśmy sobie w historii polskiego kina wersję tragicznej śmierci w powstaniu warszawskim. Tymczasem Piotr Gacek wydobywa z przeszłości fotografię i opowieść, która dopisuje do niepopularnego życia popularnej aktorki ciąg dalszy, w myśl jej największej miłości – nie do kraju, nie do mężczyzny, nie do sceny czy kamery, ale po prostu – do życia. Fascynująca lektura!

***

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Monika Talarczyk
Monika Talarczyk
Historyczka kina, badaczka kina kobiet
Dr hab., prof. PWSFTviT w Łodzi, historyczka kina, badaczka kina kobiet. Autorka książek: „PRL się śmieje! Polska komedia filmowa 1945-1989” (2007), „Wszystko o Ewie. Filmy Barbary Sass a kino kobiet w drugiej połowie XX wieku” (2013), „Biały mazur. Kino kobiet w polskiej kinematografii” (2013, Nagroda PISF), „Wanda Jakubowska. Od nowa” (2015). Członkini Stowarzyszenia Kobiet Filmowców i współpracowniczka Krytyki Politycznej.
Zamknij