Kraj

„Weź paragon” to słuszna akcja, ale też przyznanie się fiskusa do niewydolności

Niewydanie paragonu daje sprzedawcy dwa rodzaje korzyści. Nie zalicza transakcji do swoich przychodów, co obniża podstawę podatku dochodowego. Poza tym kasuje cały VAT należny z tytułu transakcji. Ominięcie kasy fiskalnej to okradanie nie tylko państwa, ale też konkretnych konsumentów.

Dzięki Ministerstwu Finansów i Krajowej Administracji Skarbowej każdy i każda z nas może się wcielić w inspektorkę fiskusa. A któż o tym nie marzył za młodu? Coroczna akcja „Weź paragon” zachęca do przykładania większej wagi do tego, czy sprzedawca nabija transakcję na kasę. MF i KAS apelują też, by wydane nam paragony zabierać ze sobą, gdyż pozostawione mogą zostać anulowane lub posłużyć jako podkładka do wydania fikcyjnej faktury.

Co więcej, dostrzeżone nieprawidłowości można zgłaszać pod numerem 800 060 000 lub anonimowo przez aplikację e-Paragony. Od siebie dodam, że już samo postraszenie nieuczciwego przedsiębiorcy złożeniem takiego donosu może dać niezły efekt. Jeśli co drugi klient zachowywałby się w ten sposób, pokusa omijania kasy fiskalnej byłaby znacznie mniejsza. Nie każdemu leży na sercu dobro wspólne, ale dobro samego siebie niemal wszystkim.

Skarbowcy na zakupach incognito

Akcja, prowadzona od 2004 roku, zasadniczo jest chwalebna. Chodzi o zwiększenie świadomości Polek i Polaków na temat uczciwości podatkowej. Nasuwa się jednak pytanie, czy polski fiskus sam dobrze wykonuje swoją pracę w zakresie walki z oszustwami i szarą strefą. Skoro od dwóch dekad musimy bezpłatnie pomagać w kontrolach skarbowych, to Ministerstwo Finansów niejako przyznaje się do niemocy. To trochę tak, jakby MSW co roku prowadziło akcję „Łap bandytę” i zachęcało do czujności na ulicy oraz podejmowania obywatelskich interwencji.

Skala nieprawidłowości w rejestrowaniu sprzedaży u drobnych detalistów jest naprawdę ogromna. Najlepiej pokazują to wyniki tak zwanych nabyć sprawdzających, czyli dokonywania zakupów przez inspektorów incognito. W zeszłym roku KAS przeprowadziła ich 56 tys. i wydała 13 tys. mandatów na łączną kwotę 18 mln zł. Inaczej mówiąc, omijanie kasy fiskalnej może dotyczyć nawet jednej czwartej transakcji. Oczywiście handel jest zdominowany przez duże podmioty i sieci handlowe, więc w skali całej sprzedaży detalicznej odsetek nieprawidłowości jest znacznie niższy. Nie zmienia to faktu, że wśród drobnych sprzedawców unikanie podatków jest powszechne.

Jak podnieść podatki w kraju nienawidzącym podatków?

Niewydanie paragonu daje sprzedawcy dwa rodzaje korzyści. Nie zalicza transakcji do swoich przychodów, co obniża podstawę podatku dochodowego. Poza tym kasuje cały VAT należny z tytułu transakcji. W przypadku podatku VAT sprzedawca jest tylko płatnikiem, czyli pośrednikiem między konsumentem a skarbówką. Ominięcie kasy fiskalnej to okradanie nie tylko państwa, ale też konkretnych konsumentów.

Oczywiście żadna skarbówka na świecie nie jest w stanie skontrolować wszystkich drobnych przedsiębiorców. Jednak polska nie tylko przeprowadza niewiele kontroli, ale jeszcze uznaje to za powód do dumy. Przykładowo, MF odpaliło podstronę propagandową „Skąd miliardy do budżetu”, gdzie chwali się swoimi dokonaniami po 2015 roku. Jednym z tych dokonań jest drastyczny spadek liczby przeprowadzanych kontroli skarbowych – w 2008 roku było ich 150 tys., a w 2022 tylko 22 tys.

Nieskromnie daję sobie 9 na 10

Sam spadek liczby kontroli nie dziwi. Od 2008 roku fiskus zdobył mnóstwo narzędzi analitycznych, które umożliwiają znacznie skuteczniejsze typowanie podmiotów do skontrolowania. To dobrze, że kontrole są bardziej selektywne i skupiają się na procederach, które narażają budżet na faktycznie istotne straty. Mowa szczególnie o nadużyciach dotyczących podatku VAT czy uszczelnieniu obrotu paliwami, papierosami i alkoholem. Działania skarbówki przyczyniły się również do drastycznego wzrostu wpływów z podatku dochodowego płaconego przez korporacje. Pytanie tylko, czy MF i KAS nie poszły w tej redukcji liczby kontroli za daleko.

Kontrolowanie wyłącznie dokładnie wyselekcjonowanych podatników jest KAS na rękę. Inspektorzy wyruszają w teren wyłącznie wtedy, gdy mają niemal pewność, że natkną się na nieprawidłowości, dzięki czemu jej szef może się chwalić 90-procentową skutecznością. Tylko że KAS powinno zależeć w pierwszej kolejności nie na celności kontroli, lecz na wyrugowaniu oszustw podatkowych w Polsce.

Zatrudnię ochroniarza. Tzn. nie ja, ale podwykonawca

Drobni przedsiębiorcy działający jako jednoosobowe firmy są traktowani z pobłażaniem, bo skala działalności większości z nich nie jest na tyle duża, by inspektorom opłacało się tracić czas na żmudne analizowanie kosztów i faktur. Dlatego w 2021 roku decyzje pokontrolne w zakresie podatku PIT przyniosły budżetowi ledwie 212 mln zł. Analogiczne działania w zakresie VAT – 4 mld zł. Poza tym drobni przedsiębiorcy obrośli w Polsce legendą, więc zintensyfikowanie działań sprawdzających wobec nich mogłoby zostać źle odebrane przez elektorat. Jak to tak nękać „sól tej ziemi”, bohaterów budujących nasze PKB?

Skarbówka mogłaby zacząć na poważnie kontrolować przynajmniej przedsiębiorców rozliczających się liniowym PIT. Przecież wielu z nich zakłada działalność tylko po to, żeby uniknąć drugiej stawki podatku. W 2021 roku liniowców było 801 tys. (trzy lata wcześniej „tylko” 629 tys.). Ci prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą uzyskali dochód wysokości 229 mld zł łącznie. Dla porównania jednoosobowi przedsiębiorcy rozliczający się według skali wykazali 43 mld zł dochodu.

Jestem uczciwy, ale za stówę mogę zmienić zdanie

Duża część społeczeństwa nie widzi w omijaniu podatków niczego złego. Pokazuje to lipcowy raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego, obrazujący skalę płacenia pod stołem. Według badania PIE 8 proc. zatrudnionych w firmach powyżej 10 pracowników część wypłaty przyjmuje w ten sposób. Budżet i ZUS tracą na tym 17 mld zł rocznie.

Polskie patologie podatkowe

czytaj także

Polskie patologie podatkowe

Hubert Walczyński

Można zakładać, że w mikroprzedsiębiorstwach (dziewięciu pracowników i mniej) ten odsetek jest znacznie wyższy. W 2021 roku w mikrofirmach pracowało 4,5 mln osób. Skąd wiadomo, że masowo płaci się tam poza ewidencją? Chociażby stąd, że średnie wynagrodzenie jest absurdalnie niskie. W 2021 roku wyniosło 3,8 tys. zł, podczas gdy średnie wynagrodzenie w gospodarce narodowej – 5,7 tys. zł. Oczywiście w najmniejszych firmach zarabia się zdecydowanie mniej niż w średnich i dużych, ale różnica z pewnością nie jest tak olbrzymia.

Autorzy raportu PIE przeprowadzili też badanie na temat skłonności Polaków do przyjmowania wynagrodzenia poza rejestrem. Co piąty przyznał, że zgodziłby się na to, gdyby jego korzyść wynosiła przynajmniej 100 zł miesięcznie. Gdyby korzyść wyniosła 500 zł, na przyjmowanie pensji pod stołem zgodziłby się już co czwarty. Jaki odsetek naszego społeczeństwa byłby skłonny do omijania podatków dla, dajmy na to, 10 tys. zł miesięcznie? Stawiam dolary przeciw orzechom, że zdecydowana większość.

Remontu nie potrzebuję, ale fakturkę za remont chętnie

Dobre samopoczucie szefostwa Krajowej Administracji Skarbowej dziwi również dlatego, że od początku pandemii notujemy dynamiczny rozrost szarej strefy. Podczas lockdownów przedsiębiorcy nauczyli się, jak prowadzić biznes poza zasięgiem wzroku państwa. Według raportu fundacji Instytut Prognoz i Analiz Gospodarczych Szara strefa 2023 w latach 2020–2022 udział tak zwanej gospodarki nieobserwowanej w łącznym PKB wzrósł z 10 do 13 proc. Sytuacja przedstawia się jeszcze gorzej w raporcie Global Compact Network Poland, agendy ONZ, wydanym zresztą we współpracy z KAS. Według tej publikacji w latach 2019–2022 szara strefa urosła z 13,5 do niecałych 21 proc. PKB.

Warto więc brać paragony i być wyczulonym na sprzedawców, którzy wolą na kasę nie nabijać. To samo w sobie jest potrzebne. Lepsze rezultaty dałyby jednak intensywne działania skarbówki w zakresie kontrolowania drobnych przedsiębiorców oraz podatników liniowego PIT.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij