Kraj

Pokotu nie będzie

Żeby uniemożliwić oddanie strzału do spłoszonych zwierząt, spacerujemy po lesie między zajętymi przez myśliwych pozycjami a zmierzającymi w tym kierunku naganiaczami. Fotoreportaż Jakuba Szafrańskiego z blokady polowania w Lasach Kozłowieckich pod Lublinem.

„Taka ładna, a taka głupia” – mówi myśliwy-cham do trzymającej baner dziewczyny. Ale Edyta nie jest głupia. Koordynuje dzisiejszą, wspólną akcję grup Lublinianie i Warszawiacy Przeciw Myśliwym. Lublin poprosił o wsparcie, by udaremnić dorocznego Hubertusa, czyli uroczyste polowanie czterech kół łowieckich w podlubelskich Lasach Kozłowieckich.

Jest nas dwadzieścioro. Edyta rozdziela zadania i prowadzi nas przez las. Z pomocą aplikacji geolokalizacyjnej kieruje gdzie trzeba przybyłych na miejsce dziennikarzy stacji telewizyjnej.

Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017
Fot. Jakub Szafrański, 2017

Zaczyna się od samochodowego pościgu za konwojem złożonym z trzech terenówek i busa wypełnionego charakterystycznymi, odblaskowymi kapeluszami. Być kierowcą w pościgu – bezcenne.

„Szanuj i słuchaj wytrawnych myśliwych”

Dziesięć kilometrów dalej, żeby uniemożliwić myśliwym oddanie strzału, spacerujemy pomiędzy zajętymi przez nich pozycjami a zmierzającymi w tym kierunku naganiaczami.

Spłoszone przez psy i specjalnie do tego wynajętych mieszkańców pobliskich wsi zwierzęta mają w założeniu wybiec prosto przed lufy strzelców. Ci nie muszą się zupełnie wysilać. Siadają na przenośnych stołkach za ścianą ułożoną z przygotowanej do wywozu, ściętej sosny. Sarna czy dzik nie będzie miała nawet możliwości przebiegnięcia pomiędzy ludźmi, wpadając w śmiertelną pułapkę.

Nasza obecność, zgodnie z prawem, uniemożliwia strzelanie pod rygorem utraty pozwolenia na broń.

Na polu spotykamy spacerującego lokalsa. – Pan uważa na pieski, zastrzelą je panu. Wie pan, że tu polują? – pytamy. – Nie ale co ja poradzę? Psy codziennie muszę wyprowadzić – odpowiada przechodzień.

Teren polowania powinien być odpowiednio oznaczony parę dni wcześniej, ale miejscowe koło łowieckie olało ten obowiązek. Ponadto jedna z grup myśliwych rozpaliła w lesie ognisko. Myśliwi wezwali policję. Przybyły na miejsce funkcjonariusz wita się z myśliwymi serdecznym uściskiem dłoni. Spisano sześcioro aktywistów, ale ponieważ nie padł do tego czasu żaden strzał, funkcjonariusze stwierdzili, że polowanie jeszcze się nie zaczęło i nie podejmą żadnych czynności. O braku oznaczeń nie ma co wspominać. „Były, ale je pozrywaliście” – kpi zapytany o to myśliwy.

Konieczność przeniesienia się w inne miejsce, stała obecność aktywistów i aktywistek, strata czasu i wypłaconych naganiaczom pieniędzy (na naszych oczach, z ręki do ręki, przechodzą banknoty 50 i 100 euro) wyprowadza niektórych myśliwych z równowagi. Są wulgarni, wyzywają: „Co tak za mną łazisz? Chcesz mi zrobić loda? Taki ładny chłopak” – rzuca spod wąsa jeden z nich. Obok na wozie siedzą trzy kilkunastoletnie dziewczyny, przypuszczalnie wnuczki jego rechoczących kolegów.

Trzy godziny wcześniej wszyscy wzięli udział w uroczystej, otwierającej polowanie mszy, celebrowanej przez miejscowego księdza. „Wiemy, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. (..) Szanuj i słuchaj wytrawnych myśliwych” – wyliczał kolejne przykazania braci łowieckiej duchowny.

Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017
Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017

Na blokadzie polowania należy bezwzględnie zachować spokój. Nie dać się sprowokować. To mocna lekcja pokory, ale działa. Zaczepki myśliwych są durne, na ich twarzach wyraźna jest konsternacja, zaskoczenie i rozczarowanie. Zwracają się głównie przeciwko dziewczynom. Próbują je obejmować pozując do wspólnych zdjęć, wyśmiewają ich wygląd. „Niedorozwoje, mongoły”, krzyczą myśliwi, mimo że wszystko rejestrują kamery TVN-u.

– Mów co chcesz, ale dzisiaj sobie nie postrzelasz – odgryza się Ania i zamyka bucowi usta.

Martwego lisa sponsoruje Decathlon

Jest nas mało i nie udaje się upilnować wszystkich grup myśliwych. Słychać strzał i chwilę później widzimy, jak myśliwy wlecze po błocie pięknego, martwego już lisa.

Wrzucili go sobie pod nogi na śmierdzącą stęchlizną przyczepkę i odjechali. Żal straszny, ale i tak wiemy, że dobrze się spisaliśmy. Z ich rozmów dowiadujemy się później, że padł tylko ten lis i jeden dzik. Przy niemal stu polujących to bardzo marny wynik.

Dzięki blokadzie odwołany zostaje pokot, czyli rytualna prezentacja zdobyczy. Jest im wstyd. Zdecydowana większość myśliwych to mężczyźni po sześćdziesiątce, a żeby zniechęcić przyłączanie się do kół osób młodych, trzeba ten wstyd jeszcze spotęgować. Dlatego wszyscy zjawiamy się na zamknięciu polowania.

Myśliwi trąbią swoje hejnały, a kilkanaście osób stoi przy nich w milczeniu, trzymając banery antyłowieckie. Znowu słychać bluzgi, ale mężczyźni uciszają się nawzajem. Odbywa się koronacja „króla polowania”, ale „król” wygląda raczej marnie i skwaszony sytuacją odbiera torbę prezentów od sklepu Decathlon, oficjalnego sponsora łowów.

Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017
Fot. Jakub Szafrański, 2017

Publikując dzisiaj ten tekst na Facebooku Krytyki Politycznej zapytamy, czy firma Decathlon popiera zabijanie zwierząt i co o tym myślą jej klienci. Zapytamy też Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, czy to w porządku, że postronni zwiedzający i ich dzieci mogą w pałacowym parku zobaczyć „króla myśliwych” z krwawiącymi zwłokami dzika na śmierdzącej przyczepie.

Za potrzebą do ambony

Trzeba było wstać o trzeciej rano i wrócić przed północą, zmarznąć, zgłodnieć, znieść obelgi i patrzeć na krzywdę zwierząt, ale nikt nie odmówi nam skuteczności działania, doświadczenia przełamania strachu oraz satysfakcji i radości z poznania nowych znajomych.

Na Facebooku zawiązała się grupa Lublin Przeciw Myśliwym, która zaprasza w swoje szeregi wszystkie osoby chcące wesprzeć ochronę dzikich zwierząt w regionie. Nie musisz jeździć w teren, jeśli nie czujesz się na siłach. Liczy się każde wsparcie w nagłaśnianiu akcji czy wyszukiwaniu informacji o planowanych polowaniach.

No i zapamiętajcie: jeśli podczas długiego spaceru po lesie nie macie wyboru i przyciśnie was potrzeba, a zobaczycie na swojej drodze myśliwską ambonę, to niech będzie dla was odtąd oczywistym, że jest to najlepsze i najdyskretniejsze miejsce, żeby się załatwić.

Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017 Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017 Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017 Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017 Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017 Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017 Blokada polowania. Fot. Jakub Szafrański, 2017

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Szafrański
Jakub Szafrański
Fotograf i publicysta Krytyki Politycznej
Pochodzi z Lublina, gdzie tworzył Klub Krytyki Politycznej. Publicysta i fotograf. W 2010-2012 pracował w dziale dystrybucji Wydawnictwa KP. Współtworzył stronę internetową. Akademicki mistrz polski w kick-boxingu 2009, a także instruktor samoobrony. Pracował we Włoszech, Holandii i Anglii. Laureat Stypendium pamięci Konrada Pustoły.
Zamknij