Kraj

Oda do młodości 2.0

Czy smutna konstatacja Dominiki Lasoty, że młode kobiety nie mają na kogo głosować, bo na czele partii o najmocniejszych feministycznych postulatach stoi trzech panów w wieku od średniego wzwyż, zostanie przez nich usłyszana?

Jakie postulaty spisali młodzi w swoim manifeście, ogłoszonym 7 lipca 2023 roku pod sejmem?

Legalna aborcja do 12. tygodnia ciąży. Zwiększenie budżetu na psychiatrię dzieci i młodzieży. Odchudzenie podstawy programowej i dostosowanie jej do XXI wieku. Publiczny żłobek i przedszkole dla każdego dziecka. Usprawnienie i rozszerzenie przyznawania mieszkań komunalnych. Postawienie na odnawialne źródła energii. 500 plus z progiem dochodowym do 5000 zł na osobę. Pełna realizacja konwencji antyprzemocowej. Likwidacja funduszu kościelnego, klauzuli sumienia i obrazy uczuć religijnych. Związki partnerskie i małżeństwa jednopłciowe. Reforma publicznego systemu ochrony zdrowia. Limit do trzech kadencji w Sejmie, Senacie i w samorządach. Do tego #antyPiS i #proPolska.

Wywrotowe? Raczej nie. Związków partnerskich chcieliśmy już 20 lat temu, a o aborcję walczą pokolenia kobiet. Ja za każdym razem wzruszam się, kiedy widzę np. Barbarę Labudę, i zżymam – co jest, do diabła, nie tak z tym krajem, że prawa kobiet wciąż są podważane?

Jak robić aktywizm, by nie wkurzyć facecików?

Likwidacji Funduszu Kościelnego co najmniej 12 lat temu głośno domagał się Janusz Palikot. Ba, pamiętam, że chcieliśmy nawet wolnego Tybetu, wolnej Czeczenii i tirów na tory. Ochrona zdrowia to niekończąca się historia. Tylko 500 plus wciąż nowe – tu PiS prześcignął swój czas i dał coś, co się ludziom wychowanym w polskim kapitalizmie w ogóle w głowach nie mieściło.

I nadal, co widać po wciąż trwających wokół tego dyskusjach, nie mieści się w nich odpłatność pracy reprodukcyjnej, choć została już wyceniona na 30 proc. polskiego PKB, a kobiety mówiły o tym od dziesiątek lat. Kinga Dunin na naszych kolegiach redakcyjnych powtarza: już o tym pisaliśmy, o tym też i o tym. Nic nowego.

Manifest młodych

Gdy wklepuje się w wyszukiwarkę „manifest młodych”, wyskakuje Oda do młodości Adama Mickiewicza, którą wieszcz rzucił wyzwanie dziadersom swojej epoki, skupiającym się na strzeżeniu fasady chroniącej pustkę emocjonalną, zapatrzonych w przeszłość, zajętych sprawdzaniem zgodności z regułami.

Mickiewicz nie zrywa więzi, nie wyrzuca pracy antenatów na śmietnik historii, ale wchodzi w dialog. A może „wkupuje się?”. Pilny uczeń pokazuje, że odrobił lekcje, nie zrywa z formalną poprawnością, pisze odę – format klasyczny, o długiej historii. Chce być usłyszany, więc rozmyślnie używa formy, dzięki której zostanie potraktowany poważnie.

Może 12 punktów Manifestu Młodych to próba politycznego „wkupienia się” w szeregi opozycji, w której swoją młodość podkreślają ponad czterdziestoletni Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Postulaty demokratyczne są kanonem, który trzeba uznać, żeby wejść do polityki, mocny #antyPiS jest tu przepustką, a Dagmara Adamiak, inicjatorka manifestu, jednym tchem wymienia 101 powodów, dla których PiS-u można nienawidzić. Dlatego Manifest Młodych brzmi jak wyznanie wiary młodzieżówki PO. Bardzo dobrze. Piątka.

Kapitał i ideologia przeciwko klimatowi

Trochę ta sama walka, a trochę nowa

Czy młodzi mogą chcieć więcej? Czy osiem lat rządów PiS zacieśniło nam horyzonty tak, że świeckie państwo i prawo do małżeństwa dla wszystkich wydają się wręcz rewolucyjne? Może tak. Młodzi, którzy tej jesieni pójdą głosować po raz pierwszy, mieli po dziesięć lat, kiedy PiS dochodził do władzy. Dorastali w kraju konserwatywnego backlashu, zaciskającego się autorytaryzmu, ponurego karnawału, wysadzanych instytucji, ruchomych piasków. Najmocniej doświadczyli dokręcania śruby edukacji publicznej, ciężkich plecaków, przepełnionych szkół, przeładowanej podstawy programowej, lekcji od siódmej rano, wieczornych korepetycji i przemocy ideologicznej.

Nie pamiętają poważnych instytucji strzegących zasad i strzeżonych przez autorytety, stałych, skostniałych – którym należy się wstrząs, żeby przestały pilnować tylko swojego status quo i wróciły jako skuteczne narzędzie obywateli. Nie pamiętają, że osłodą wszystkich trudów i wyrzeczeń był cel: dołączenie do Zachodu. Im na horyzoncie majaczy katastrofa klimatyczna, a wcześniej polexit.

Może dlatego to, czego chcą młodzi, to zwykłe prawa obywatelek demokratycznego państwa, odrobina stałego gruntu pod nogami, racjonalności i sensu.

O zarządzaniu kryzysem, wykorzystywaniu tąpnięć gospodarczych i społecznych pisała na przykład Naomi Klein: nagły spadek warunków życia i załamanie reguł demokracji pozwalają na ograniczenie oczekiwań wyborców. Jedyne, czego chcą, to trochę spokoju, „powrotu do normalności” i nawet nie zauważają, że gdzieś w międzyczasie zgodzili się na większą kontrolę, ograniczenie praw, gorsze usługi. Również superbohaterowie z uniwersów Marvela czy DC karmią nas kolejnymi wersjami opowieści o „powrocie do normalności”. Ratują nas przed zmianą. W nagrodę dostajemy to, co było. Albo trochę mniej, bo jednak miasta są zdemolowane, ulice popękane. Ktoś musi uprzątnąć gruz, pochować ofiary, odbudować życie – ale to dzieje się poza ekranem.

Siedem powodów, dla których kocham „Strażników Galaktyki”

Kto da więcej?

W radiu Tok FM w czwartki o 20.00 Wiktoria Jędroszowiak, aktywistka klimatyczna, poprowadzi nową audycję „Młoda Polska”. Ostatnio właśnie z Dagmarą Adamiak i Krzysztofem Katkowskim rozmawiali o tym, że politycy przypominają sobie o młodych na chwilę przed wyborami. Oczywiście wpuszczenie na jedynki odpada, ale może mogliby być „wypełniaczami”. Sprawczości w partiach nie doświadczą jako młodzi, zdążą osiwieć, zanim dojdą do pozycji, na której będą mogli więcej, niż trzymać chorągiewkę za szefem partii w czasie konferencji i ładnie wyglądać.

Rozmówcy zauważyli też, że Konfederacja trafia do młodych (mężczyzn, ale i kobiet), bo mówi tam, gdzie młodzi są, czyli nie w „starych” mediach, ale w społecznościowych, na TikToku, gdzie opozycja demokratyczna trafia z dużym opóźnieniem. Młodzi z kolei, żeby usłyszała ich generalicja, muszą przebijać się do radia czy telewizji. Czy smutna konstatacja Dominiki Lasoty, że młode kobiety nie mają na kogo głosować, bo na czele partii o najmocniejszych feministycznych postulatach stoi trzech panów w wieku od średniego wzwyż, zostanie przez nich usłyszana?

Młodzi pokazują, że znają klasyczną formę i reguły gry. Mają też w zanadrzu treść prawdziwie rewolucyjną: postulaty klimatyczne, równościowe, przełamujące binarną konstrukcję świata. Dominika Lasota i Weronika Jędroszkowiak sięgają, „gdzie wzrok nie sięga”, i łamią, „czego rozum nie złamie”, powtarzając, że „w szczęściu wszystkiego są wszystkich cele”. Czy tylko mnie te strofy wydają się dość aktualne, możliwe do odczytania choćby w kontekście katastrofy klimatycznej? Wiecie, o solidarności Północy z Południem na przykład:

„Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!…
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory,
Aż opleśniałej zbywszy się kory,
Zielone przypomnisz lata”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka strony KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij