Kraj

Obniżyć marżę Orlenu, czyli nagła miłość do komunizmu

Wolnorynkowi Tusk i Kosiniak nawołują do jawnego, ręcznego sterowania spółkami Skarbu Państwa? I do tego z naruszeniem praworządności? Czy to nie jest czasem właśnie to, co zarzucają PiS-owi?

Gdyby Donald Tusk został premierem, to obniżyłby cenę paliwa do 5,19 zł za litr. Co prawda, gdy tym premierem kiedyś był, to jakoś nie obniżał, ale teraz by to zrobił. Podobnie Kosiniak-Kamysz – on też by obniżył, bo marże, np. Orlenu, są za wysokie.

Być może są za wysokie, nie wiem. Wiem natomiast jedno: Orlen jest spółką akcyjną. Częściowo w rękach skarbu państwa, ale wciąż akcyjną. Tymczasem zgodnie z polskim prawem właściciel, to jest walne zgromadzenie, a nawet rada nadzorcza „nie mogą wydawać zarządowi wiążących poleceń, dotyczących prowadzenia spraw spółki”.

Właściciel nie może spółce kazać obniżyć marży. Tak stanowi prawo. Nie, nie wymyślił tego Lenin. Wynika to z samej koncepcji kapitalistycznej, wolnorynkowej spółki akcyjnej, w myśl której oddzielamy własność od zarządzania (tzw. separation of ownership and management).

Czy Tusk przeprosi Lewicę?

Właściciel może akcje spółki nabyć, czekać na zysk albo akcje sprzedać, zadecydować, co z zyskiem zrobić, ale do zarządzania spółką ma się nie wtrącać. Od tego mają być „profesjonalni” menadżerowie w zarządzie, nadzorowani przez innych profesjonalnych menadżerów (rada nadzorcza).

Tymczasem, jeśli dobrze rozumiem, politycy opozycji niemal wprost ogłaszają, że kazaliby marże obniżyć. Pal licho, że o marży krzyczy Lewica. Ta, jak wiadomo, nigdy nie kochała wolnego rynku, praworządności i wielkiego Polaka Leszka Balcerowicza. Ale cała reszta? Wolnorynkowi Tusk i Kosiniak nawołują do jawnego, ręcznego sterowania spółkami skarbu państwa? I do tego z naruszeniem praworządności? Czy to nie jest czasem właśnie to, co zarzucają PiS-owi? Dzisiaj każą spółce obniżać marżę, jutro każą zatrudnić pociotka, a na koniec może zrzucać pieniądze helikopterem z nieba? Prosto do gułagu!

Donald w czerwonym tramwaju

Rozkaz obniżania marży naraża menadżerów na działanie na szkodę spółki. Bo spółka ma odrębny majątek i powinna o niego dbać. Spółka kapitalistyczna ma przynosić zysk! Przynajmniej ta polska. A tu ma się nagle spółka dzielić? I to z kim? Jakimiś kierowcami?

Ba, jest jeszcze gorzej. Czasami tych właścicieli jest więcej. Mniejsza marża spółki to mniejsza dywidenda, a mniejsza dywidenda to mniejszy zarobek dla nich. I co teraz? Akcjonariusze mają dostać mniej? W przypadku Orlenu skarb państwa jest udziałowcem mniejszościowym. Ma mniejszość akcji, ale że są one uprzywilejowane, to może sobie wybierać pana Obajtka na stanowisko prezesa. Nadal jednak tych akcji ma mniej, tymczasem z wypowiedzi polityków opozycji wynika, że mimo to mógłby wpływać na zyski pozostałych akcjonariuszy. Czy Tusk, Kosiniak i wszyscy liberałowie nagle popierają atak na święte prawo własności?

Czy nie jest im wstyd za swój, za przeproszeniem, pisizm? Owszem, można by się zastanowić, czy czasem Orlen nie powinien być w 100 proc. własnością skarbu państwa. Ale to by oznaczało przeklętą nacjonalizację albo wywłaszczenie! Czyli komuna. Być może w ogóle spółki strategiczne, jak te paliwowe, powinny być jednostkami budżetu państwa, a nie spółkami akcyjnymi? Wówczas pan Donald mógłby dowolnie obniżać ceny paliwa jednym telefonem.

Ale to dopiero byłby stalinizm. Może powinno się przy tym spojrzeć na inne kraje? Na przykład na USA, gdzie zdaniem niektórych profesorek celem spółki wcale nie musi być jedynie przynoszenie zysków, bo na przykład ważniejszy niż interes klubu w postaci zysków z grania nocą jest interes lokalnej społeczności, jak to było w przypadku orzeczenia Shlensky vs Wrigley. Albo jak w przypadku Wielkiej Brytanii, gdzie zgodnie z art. 172 Companies Act 2006 menadżerowie spółki mają ustawowy obowiązek dbać o sukces spółki rozumiany m.in. także jako uwzględnianie interesu pracowników oraz, o zgrozo, całej lokalnej społeczności i środowiska. No już nie przesadzajmy, to byłby prawdziwy komunizm, panie Majorze!

Komunizm nie musi być apokaliptyczny – może być szampański

Zostaje więc oklaskiwanie przez liberałów ręcznych poleceń obniżenia marży Orlenu kosztem mniejszościowych akcjonariuszy z jednoczesnym krzyczeniem, że wolny rynek ma zawsze rację, trzeba być praworządnym, a partia Razem to są komuchy, co nie szanują własności prywatnej. Bo przecież w całej dyskusji o kapitalizmie u libków od początku chodzi o to, żeby jednocześnie mieć ideologiczne ciastko i zjeść ciastko. A właściwe to kanister.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Galopujący Major
Galopujący Major
Komentator Krytyki Politycznej
Bloger, komentator życia politycznego, współpracownik Krytyki Politycznej. Autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij