Kraj

Masz działkę na złożach? Domu na niej nie postawisz

Jeśli myślałyście, że kopalnie to przeżytek, Zjednoczona Prawica wyprowadzi was z błędu, kładąc łapy na ziemiach bogatych w surowce takie jak węgiel. Właśnie temu ma służyć proponowana przez rząd nowelizacja prawa geologicznego i górniczego, która ingeruje w prawo własności, władztwo planistyczne gmin, klimat i środowisko.

– Oczywiście to kolejny znak, że rząd co najmniej chce opóźnić transformację energetyczną (vide powrót do pomysłów budowy odkrywki Złoczew). Właśnie po to wprowadza się zapisy o tzw. ochronie złoża, by w łatwy sposób, eliminując z procesu decyzyjnego samorządy i organizacje społeczeństwa obywatelskiego, sięgać bez żadnej kontroli do takich zasobów kopalin jak np. węgiel brunatny – wskazuje Tomasz Wiśniewski, prezes Fundacji Rozwój TAK – Odkrywki NIE, która wraz z prawnikami z Fundacji Frank Bold, samorządami i stroną społeczną sprzeciwia się rządowemu majstrowaniu w przepisach dotyczących geologii i górnictwa.

Węgiel – reaktywacja?

Chodzi o nowelizację prawa geologicznego i górniczego, której projekt na początku maja tego roku wpłynął do Sejmu, a dwa tygodnie później został skierowany do pierwszego czytania w komisjach. Strona rządowa chce – jak czytamy w dostępnym na stronie parlamentu opisie propozycji – „zapewnienia odpowiedniej ochrony złóż kopalin w Polsce; usprawnienia m.in. działalności organów nadzoru górniczego; zreformowania działalności państwowej służby geologicznej; wprowadzenia definicji złoża strategicznego, które ze względu na swoje znaczenie dla gospodarki lub bezpieczeństwa kraju podlegać będzie szczególnej ochronie prawnej”.

Najbardziej kontrowersyjny okazuje się zapis dotyczący ochrony złóż, pod którym chowa się wprowadzenie niczym nieograniczonej władzy Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jeśli Sejm przegłosuje projekt, resort otrzyma pełną dowolność w kwestii uznawania, które miejsca bogate w surowce należy uznać za cenne i ważne dla kraju. Słowem: takie, których nie może ruszyć nikt oprócz przedstawicieli władzy.

Frank Bold i Fundacja RT-ON wyjaśniają, że nowela umożliwi ministrowi wprowadzenie np. zakazu zabudowy na działkach prywatnych lub należących do samorządu, na których zlokalizowane są złoża m.in. węgla, rud metali i pierwiastków promieniotwórczych, siarki, soli, gipsu, kamieni szlachetnych, pierwiastków ziem rzadkich, metanu, gazów szlachetnych, piasku i żwirów.

Gminy będą zobowiązane do uwzględnienia decyzji ministra w dokumentach planistycznych bez możliwości odwołania się od niej do niezawisłego sądu. A właściciele nieruchomości położonych na terenie złóż strategicznych nie będą mieli prawa do żadnego odszkodowania za spadek wartości działki czy ograniczenie prawa do korzystania z niej” – informują przedstawiciele obu fundacji.

UE kontra metan. Czy możemy powiedzieć górnikom, by radzili sobie sami?

Eksperci z RT-ON uspokajają, że na szczęście plany zmiany przepisów nie dają podstaw do wysiedleń mieszkańców z tych terenów, na których są już wybudowane nieruchomości. Jednak „ograniczają prawo własności w inny sposób – poprzez nałożenie ograniczeń dotyczących zabudowy pozbawiają działki o charakterze budowlanym jej funkcji, tym samym odbierając im wartość”.

– Doprowadza to w praktyce do braku możliwości ich zbycia przez właściciela. Nikt nie kupi działki budowlanej objętej zakazem zabudowy. Taka sytuacja pozbawi właściciela jednego z podstawowych uprawnień właścicielskich, jakim jest prawo do rozporządzania jego własnością. Jednocześnie nie ma roszczeń do państwa o wykup nieruchomości. Reasumując – ochrona złoża strategicznego może być dla właścicieli gorsza niż wywłaszczenie. W przypadku wywłaszczenia otrzymują odszkodowanie, a w przypadku uznania złoża za strategiczne zostaną z bezwartościową działką, na której nic nie można wybudować – tłumaczą mi przedstawiciele z Fundacji RT-ON.

Miłosz Jakubowski, radca prawny z Fundacji Frank Bold, zauważa z kolei, że „przesłanki uznania złoża za strategiczne ustalono w sposób tak ogólny, że nietrudno sobie wyobrazić, jak mapa kraju zapełnia się terenami, na których niemożliwe będą jakiekolwiek inwestycje prywatne i publiczne, jak choćby zbudowanie domu jednorodzinnego na własnej działce czy nowej drogi gminnej”. Dodaje, że taka procedura wydarzy się niezależnie od tego, czy istnieją „faktyczne plany wydobycia w tym miejscu”. A od pomysłu do znalezienia środków na realizację droga jest długa i zwykle niezakończona sukcesem.

Żarnowiec: dlaczego w Polsce nie udało się wybudować elektrowni atomowej [rozmowa]

To skazuje mieszkańców i samorządowców poszczególnych obszarów na życie w zawieszeniu, czego wielu z nich doświadczyło już w przeszłości. Chodzi głównie o te tereny, na których znajdują się złoża węgla brunatnego. Tomasz Waśniewski wylicza tu przede wszystkim Gubin, Brody, Złoczew, ale także Wielkopolskę Południową i Wschodnią, gdzie chciano inwestować w nowe odkrywki, ale w wyniku m.in. protestów społecznych i braku środków na sfinansowanie tych projektów „już niemal zapomniano o nierealistycznych planach budowy”.

Prezes Fundacji RT-ON podkreśla, że teraz – wraz z nowelizacją – „ten temat powróci w najgorszym możliwym wydaniu, blokując rozwój gmin na dekady, mimo że wydobycie węgla nigdy tam nie dojdzie do skutku – m.in. ze względu na brak realnych możliwości finansowania i ubezpieczenia inwestycji górniczych przez banki i towarzystwa ubezpieczeniowe”. Poza tym powody do zmartwień może mieć też Śląsk, bogaty przede wszystkim w węgiel kamienny, który – jeśli zyska miano surowca strategicznego – zablokuje choćby „rozwój budownictwa wielorodzinnego czy przyciąganie inwestorów przemysłowych, znacząco obniżając tym samym atrakcyjność regionu”.

Politycy posłuchają prawników ws. klimatu? Teraz muszą

Cytowany przez Fundację RT-ON i Franka Bolda Łukasz Kubiak, burmistrz wielkopolskiej Krobi i skarbnik Stowarzyszenia Samorząd dla Zrównoważonego Rozwoju, przypomina z kolei, że w jego miejscowości, posiadającej złoża węgla brunatnego, „jedna ze spółek węglowych była zainteresowana próbnymi odwiertami w celu ich zbadania i dalszej eksploatacji, lecz budowa odkrywkowej kopalni była tu zawsze mało realistyczna ze względu na protesty społeczne oraz silny i zorganizowany sprzeciw samorządowców, przedsiębiorców i rolników”. Nowe przepisy omijają interesariuszy, narzucając im niepodlegającą konsultacjom wolę władzy.

„Decyzje będzie podejmował minister w Warszawie, a z ich opłakanymi skutkami będziemy zmagać się my, samorządowcy. To na gminy i powiaty spadnie gniew mieszkańców, którzy nie będą mogli wybudować sobie domu, zakładu pracy, czy rolników, którym uniemożliwi się gospodarowanie na ich własnej ziemi. To ograniczenie prawa własności mieszkańców i władztwa planistycznego samorządów” – twierdzi.

Trudno uznać, że za tak istotnym przemeblowaniem w prawie geologicznym i górniczym stoi coś innego niż chęć inwestycji w pozyskiwanie złóż i krótkowzroczna ignorancja wobec zachodzących zmian klimatycznych oraz trwającego kryzysu energetycznego. Nowela powstaje bowiem w czasie, gdy kopalnie stają się całkowicie nierentowne, a Polska powinna przeprowadzić transformację energetyczną opartą na odnawialnych, a nie kopalnych źródłach energii.

5 szkód, które Niemcy wyrządzają Europie przez odejście od atomu

Fundacja RT-ON nie ma wątpliwości, że „wprowadzone przepisy jednoznacznie wskazują na wolę eksploatacji kopalin w przyszłości, w tym kopaliny energetyczne, jak węgiel brunatny”.

– Celem ochrony udokumentowanych złóż jest ich eksploatacja w przyszłości. Wprowadzenie projektu pod obrady Sejmu prowadzi do wniosku, że energetyka oparta na węglu jest brana pod uwagę w zakresie strategii energetycznej państwa – czytam w przesłanym mi komentarzu. Nie są to dobre rokowania na przyszłość, którą choćby podpisane przez Polskę porozumienie paryskie definiuje jako wolną od paliw kopalnych w 2050 roku.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij