Kraj

Daukszewicz jest dziadersem, ale nie szydził z transpłciowej córki Jaconia

Komentator palnął głupotę, ewidentnie nie myśląc o doświadczeniach Jaconia. Ale nie szydził z niego, tylko z transfobicznych wypowiedzi, które usłyszał kilkanaście sekund wcześniej.

Niespodziewanie dla siebie samej muszę stanąć w obronie Krzysztofa Daukszewicza, komentatora ze Szkła Kontaktowego. Co do zasady uważam, że cały program najlepiej byłoby wyrzucić do kosza – to klepanie się po pleckach irytujących dziadersów, którzy stają na głowie, by zaimponować widzom sarkazmem, ale niemal zawsze wychodzi żenująco. Panowie w wiecznym samozadowoleniu pozują na inteligencką lożę szyderców, ale od rubasznych weselnych wujów różnią ich tylko droższe koszule i marynarki.

Chciałabym jednak skupić się na wpadce, o której prawicowe i liberalne media grzmią od poniedziałku. Gdy prowadzący program Tomasz Sianecki zapowiedział oddanie głosu Piotrowi Jaconiowi, obecny w studiu Krzysztof Daukszewicz rzucił – zupełnie bezmyślnie – „A jakiej on jest dzisiaj płci?”. Jacoń jest ojcem transpłciowej córki, autorem książki na temat transpłciowości i rzecznikiem praw osób trans. Dla każdego, kto nie ma transfobicznych poglądów, powyższy opis zdarzenia zabrzmi koszmarnie.

Odbiór może się nieco zmienić, gdy zaznaczymy kontekst: bezpośrednio przed wejściem Jaconia na antenę w programie pokazano kompilację wypowiedzi prawicowych polityków, którzy szydzą z osób trans i deklarują, że „czują się kobietami”. Do tego nawiązywał Daukszewicz.

Transpłciowość w mniejszym mieście: bez lukru i bez dramatyzowania

Wyszło bardzo źle, ale bądźmy uczciwi. Daukszewicz palnął głupotę, ewidentnie nie myśląc o doświadczeniach Jaconia. Ale nie szydził z niego, a z transfobicznych wypowiedzi, które usłyszał kilkanaście sekund wcześniej. Szybko się zreflektował: „Chyba pierd…em głupotę” – powiedział. Po programie podszedł do Jaconia i przeprosił. Ten nie chciał z nim rozmawiać i publicznie oświadczył, że przeprosin nie przyjmuje.

„Zapamiętajcie moją twarz. To twarz w*****enia i bezradności. A także dylematu: jak wytłumaczyć rodzinie, która rechocze w najlepsze z kolejnego kawału wąsatego wuja, skąd mam w oczach łzy? Jak to zrobić, żeby nie usłyszeć, że jak zwykle psuję dobrą zabawę i że przesadzam?” – napisał na Instagramie. Dodał, że chętnie wróci do rozmowy z Daukszewiczem, kiedy ochłonie, bo „z ludźmi trzeba rozmawiać”.

Zupełnym brakiem wrażliwości byłoby odmawianie Jaconiowi prawa do wyrażania bólu, jaki wywołał feralny komentarz, czy wymaganie, by zachował zimną krew i bezpośrednio po zdarzeniu był chętny do rozmowy z Daukszewiczem. Od lat musi znosić transfobiczną nagonkę i brak zrozumienia wobec doświadczeń swoich i swojej córki. Nie możemy wymagać, by analizował, co autor miał na myśli. Jednak inne osoby komentujące zajście w mediach, również społecznościowych, powinny to zrobić.

W kolejnym odcinku Szkła Kontaktowego Sianecki zaczął od przeprosin – i to takich, z którymi rzadko spotykamy się w przestrzeni publicznej. Nie przepraszał „tych, którzy poczuli się urażeni”, tylko wszystkich. Nie tłumaczył Daukszewicza kontekstem – choć osobiście uważam, że ten był istotny, bo czym innym jest bezmyślna gafa, a czym innym słowa nastawione na zranienie. Sianecki dodał, że „w życiu każdego człowieka zdarza się, że język pracuje dużo szybciej niż rozum” i „wtedy wypowiada się słowa złe, słowa bolące, raniące”. Nie usprawiedliwiał siebie ani komentatora – ale słusznie zaznaczył, że komentarz wynikał z nieuważności, a nie chęci zadania ciosu.

Bez względu na kontekst niesławna uwaga to przykład dziaderskiego sarkazmu, który w tym przypadku może oswajać ludzi z wyszydzaniem transpłciowości jako takiej. Podobnie jak emitowanie podłych, transfobicznych wypowiedzi. Chyba że celem ich konstruktywnego skrytykowania, ale Szkło Kontaktowe to szydercze uśmieszki, kąśliwe, niezbyt wyszukane przytyki i pozbawione polotu żarciki, a nie konstruktywna krytyka. Konwencja żartu nie zmienia faktu, że osoby transpłciowe i im bliskie są zmęczone tego typu tekstami i nie możemy wymagać, by za każdym razem zastanawiały się, czy ten, czy inny był umyślnie raniący.

Wszystkich nas powinno to nauczyć większej uważności, zwłaszcza gdy mówimy o grupach dyskryminowanych. Dlatego że możemy je nieumyślnie skrzywdzić, a nie ze strachu przed krytyką. Chciałabym jednak, żebyśmy częściej brali pod uwagę nie tylko kontekst, ale również intencje. Warto uczyć się od Piotra Jaconia, który w środę napisał na Instagramie: „Z panem Krzysztofem jestem po rozmowie. Zadzwoniłem, abyśmy obaj w tych okolicznościach nie stracili właściwych proporcji. Szukajmy sojuszników, a nie wrogów. Wrogowie znajdą nas sami”.

Media piszą, że komentator z powodu tego skandalu może nie wrócić do programu, co da tylko paliwo osobom krzyczącym o cancel culture. I faktycznie byłoby jej przejawem. W przeciwieństwie do większości przypadków, które są w ten sposób określane, choć osoby publiczne, które na co dzień uderzają w grupy dyskryminowane, mimo krytyki brylują w mediach i na salonach.

O ile komentarz Daukszewicza uważam za koszmarną, ale wybaczalną gafę, o tyle reakcja TVP Info jest zwyczajnie obrzydliwa. Stację, która przez wiele miesięcy zaszczuwała Margot i która na co dzień szerzy propagandę wymierzoną w osoby LGBT+, nagle oburzyła rzekoma transfobia. „Żarty z płci kolegi i hipokryzja prowadzącego TVN24” – czytamy na pasku.

To kolejny dowód na to, że rządowa telewizja nie cofnie się przed niczym, byle tylko oczernić opozycyjne media i osoby, które nie sprzyjają obecnej władzy. W podobnym tonie piszą o sprawie również inne prawicowe media, które na co dzień biorą udział w homofobicznej i transfobicznej nagonce – portal wPolityce.pl czy „DoRzeczy”. A po stronie opozycyjnej – „Wysokie Obcasy”, które chętnie dają platformę najbardziej radykalnie transfobicznym działaczkom, nazywanym radykalnymi feministkami. A to, w przeciwieństwie do komentarza Daukszewicza, któremu oberwało się zupełnie niewspółmiernie do czynu, jest przemyślanym działaniem.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Patrycja Wieczorkiewicz
Patrycja Wieczorkiewicz
redaktorka prowadząca KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka, feministka, redaktorka prowadząca w KrytykaPolityczna.pl. Absolwentka dziennikarstwa na Collegium Civitas i Polskiej Szkoły Reportażu. Współautorka książek „Gwałt polski” (z Mają Staśko) oraz „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności” (z Aleksandrą Herzyk).
Zamknij