Na 15-lecie pisma „Krytyka Polityczna”, prezentujemy wybór najgłośniejszych i najciekawszych tekstów, jakie ukazały się na naszych łamach od maja 2002 roku. Dziś tekst Kingi Dunin z 15. numeru KP (lato 2008).
Im wyżej małpa wspina się na drzewo (które nazywa się Prawa Człowieka), tym bardziej widać jej zwierzęcy tyłek. Pod wpływem emancypacyjnych dążeń rozmaitych grup popieranych zazwyczaj przez lewicę koncepcja praw człowieka rozszerza się i poza kwestiami ekonomicznymi czy społecznymi zagarnia także cechy biologiczne: płeć, wiek, rasę, stan zdrowia, orientację seksualną. Abstrakcyjny człowiek, obywatel i podmiot praw, zaczyna na powrót wchłaniać w siebie ludzkie zwierzę. A wraz z nim świadomość ponadludzkiej wspólnoty życia. Nowe technologie natomiast potrafią oddzielić nagie, wegetatywne życie od życia konkretnego. Mamy życie w probówce i życie wegetującego ciała w uścisku medycznej aparatury oraz człowieka-cyborga coraz ściślej sprzężonego z techniką. W tych warunkach klasyczny humanizm – kultywowanie i kształtowanie ludzkiej części człowieka – staje się coraz bardziej wątpliwą wskazówką do rozwiązywania istotnych problemów politycznych. Nasze relacje z naturą i techniką trzeba przemyśleć od nowa, a kierunek, przynajmniej dla lewicy, powinien być jasny: poszerzenie pola moralnej odpowiedzialności, tworzenie lepszego i sprawiedliwszego świata niepoprzecinanego sztucznymi granicami między życiem, człowiekiem/ obywatelem i techniką. Samo pomyślenie takiego świata jest ogromnym zadaniem intelektualnym. A polityka to działania i decyzje, które trzeba podejmować już dzisiaj. Co może być ich motywacją, uzasadnieniem, siłą napędową poza wyrafinowanymi teoriami i światopoglądem (wciąż w budowie)?
czytaj także
Współczucie – to, co zawsze wyróżniało lewicę. Brak współczucia prowadził do jej upadku i kompromitacji. Jest wiele powodów, dla których projekty komunistyczne zakończyły się klęską – w gułagach i paroksyzmach ludobójstwa, ale jednym z nich, chyba zbyt rzadko wspominanym, był także brak zwyczajnej ludzkiej empatii.
Wiele typowo lewicowych odruchów można wyjaśnić, odwołując się po prostu do współczucia.
Wiele typowo lewicowych odruchów można wyjaśnić, odwołując się po prostu do współczucia.
W REDakcji „Krytyki Politycznej” odbyła się kiedyś debata dotycząca książki Barbary Ehrenreich Za grosze, opowiadającej o życiu ludzi pracujących w Stanach Zjednoczonych za najniższe stawki (ok. 10 proc. amerykańskiego społeczeństwa). Mieszkanie obok miejsca pracy w samochodzie, którym nie da się nigdzie pojechać z braku benzyny. Wyczerpująca praca za grosze po 12 godzin na dobę. Zarobki starczające tylko na to, żeby nie umrzeć. Brak ubezpieczenia, perspektyw, wolnego czasu… Większość (lewicowych) czytelników pracy Ehrenreich była poruszona, natomiast biorący udział w dyskusji prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz wzruszył tylko ramionami i powiedział: No cóż, to są konieczne koszty wzrostu gospodarczego. Podobnie Bronisław Wildstein nazwał kiedyś cywilne ofiary wojny „niezbędnymi kosztami ubocznymi”.
Po napisaniu tekstu Podatki są fajne spotkałam gdzieś znajomego z całą pewnością zaliczającego się do trzeciej grupy podatkowej, a jego gorąca pochwała mego artykułu nieco mnie zaskoczyła. Powiedział: Widzę wokół siebie tyle biedy, ludzi bezdomnych, chorych, nieradzących sobie w życiu. Nie wiem, jak im pomóc, ale chętnie zapłacę jeszcze wyższe podatki, żeby za moje pieniądze działające w moim imieniu państwo zapewniło tym ludziom godne warunki. W tym samym czasie dostałam list od jednego ze znanych publicystów opcji liberalnej. Proszę pamiętać, że podatki to danina, której nikt nie chce ani nie lubi płacić – napisał mi, krytykując mój tekst.
czytaj także
Patrzmy dalej.
Czy to, co czuje kobieta, która jest w niechcianej ciąży, nie jest wystarczającym powodem, by zostać zwolennikiem prawa do wolnego wyboru? Oczywiście pod warunkiem, że potrafimy jej współczuć.
Jeśli potrafimy wyobrazić sobie, poczuć, co pcha ludzi do opuszczenia własnego kraju, przedzierania się przez granice, jak to jest podróżować w zamkniętym, zatłoczonym kontenerze, a potem znaleźć się w zupełnie obcym kraju, to będziemy bronić nielegalnych imigrantów.
Myśl o Holocauście, o Żydach płonących w stodole w Jedwabnem stawia tamę antysemityzmowi.
Obraz niemieckich kobiet, które pod koniec wojny masowo zabijały swoje dzieci, a potem wieszały się, buduje pewien dystans wobec narodowych rachunków krzywd.
Lekceważenie, z jakim traktowane są problemy mniejszości seksualnych – cóż takiego złego im się dzieje? – czy nie wynika z braku empatii? A przecież polska szkoła w badaniach Unii Europejskiej okazała się prawie najbardziej homofobiczna w Europie. Wyobraźmy sobie teraz nastolatka, który czuje się inny, ukrywa to i na co dzień zmuszony jest do wysłuchiwania homofobicznych żartów.
Prawa zwierząt może są śmieszne, ale żeby się śmiać, trzeba pozostać obojętnym na los konia tłuczonego pałką, żeby przybrał na wadze, a potem w koszmarnych warunkach transportowanego do rzeźni.
czytaj także
Lewicowa empatia jest taranem rozbijającym granice między klasami, płciami, narodami, gatunkami, a prawicowa? Czy prawica jest nieempatyczna?
Zdolność do empatii jest cechą wrodzoną przysługującą wszystkim wyżej zorganizowanym organizmom, chociaż występuje ona w różnym natężeniu. Po prostu istnieją osobniki mniej lub bardziej empatyczne oraz całkiem zdolności tej pozbawione. Poza tym w kulturze empatia ulegać może różnym przetworzeniom i przemieszczeniom, a także ideologicznym deformacjom.
Komu współczuje prawica? Chrystusowi na krzyżu, który może stać się symbolem wszelkich ludzkich cierpień, ale jednak jest to symbol, a nie konkretna, cierpiąca osoba.
Bilewicz: PO? PiS? Nieważne. Tyle nienawiści nie było w Polsce od dawna
czytaj także
A niewinne dziecko nienarodzone, któremu tak wiele poświęcają oni uwagi? No cóż, płód jest zdolny do odczuwania bólu dopiero od 24. tygodnia ciąży. Do tego momentu w przeciwieństwie do kobiety nic nie czuje. Stosuje się jednak wiele ideologicznych i socjotechnicznych zabiegów, żeby przedstawić go jako istotę czującą, na której mogą zogniskować się fałszywe emocje zwolenników ruchu pro-life. Podobnie blokowana jest dyskusja o eutanazji. Nikną z niej cierpienia konkretnych ludzi oraz ich podmiotowe prawa, a na to miejsce, jako obiekt współczucia, podstawione zostają hipotetyczne miliony starców, którym grozi eksterminacja, gdyby miało dojść do legalizacji eutanazji w jakiejkolwiek formie.
Poza tym prawica współczuje sama sobie. Własnemu narodowi – podstępnie niszczonemu przez zewnętrznych wrogów. Własnej grupie religijnej, która cierpi, bo nie może narzucić swoich zasad wszystkim dookoła. Można jednak zapytać, nie ujmując nikomu prawa do takich emocji, czy ma to coś wspólnego z empatią, współodczuwaniem z innymi?
Oczywiście w złożonym, ludzkim świecie empatia nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy ani ostatecznym kryterium słuszności. Przypomnijmy znany eksperyment. Oto przedstawiono ludziom następującą sytuację: po torach mknie pociąg i za chwilę zderzy się z drugim. W wyniku katastrofy mogą zginąć dziesiątki osób. Jest jednak sposób, żeby zapobiec katastrofie, trzeba przestawić zwrotnicę i skierować pociąg na inny tor. Rzecz w tym, że po tym innym torze idzie pięć osób, które na pewno zginą. Dla bardzo wielu badanych wybór w takiej sytuacji był jasny – mniejsze zło, mniej ofiar. Inaczej wyglądały jednak wyniki, kiedy zamiast przestawienia zwrotnicy trzeba było wyobrazić sobie, że osobiście spychamy kogoś z mostu, aby zatrzymać pociąg, zanim dojdzie do zderzenia. W tym wypadku chętnych do wybierania mniejszego zła było zdecydowanie mniej. Nie każdy potrafi zabić, nawet dla dobra zbiorowości. Można by powiedzieć, że jest to argument przeciwko prostej empatii i niekontrolowanym przez rozum ludzkim odruchom. Jednak historia pokazuje, że rozum jeszcze częściej zawodził, a bodźcem do zmiany świata na lepsze bywały odruchy współczucia.
Niestety, w naturze ludzkiej poza empatią i altruizmem leży też nienawiść i stadność. Na tych emocjach buduje swoją siłę konserwatywna prawica. Natomiast liberałowie z gamy dostępnych nam odczuć wybierają indywidualny egoizm. Zapewne każdy z nas jest konglomeratem wszystkich tych uczuć, niektórym z nich dajemy jednak przyzwolenie i pierwszeństwo. I lewica wybiera empatię. Nie jako ostateczny argument, ale jako narzędzie ułatwiające zbliżenie do świata.
Tekst pochodzi z pisma Krytyka Polityczna, Nie-ludzka polityka, nr 15, lato 2008, s. 60–62.