Kraj

Cena standardu

Kiedyś szare i śmierdzące dworce były dowodem na upadek państwa. Czy teraz, kiedy są odremontowane i pachnące, oznacza to, że wreszcie spełnia ono cywilizacyjne minimum?

Lubię nowe i odremontowane dworce. Przez lata były one symbolem upadku tego, co publiczne, i bezsprzecznym świadectwem przewagi rynku nad państwem. Galerie handlowe były czyste i błyszczące, a dworce szare i śmierdzące. Wiadomo, co atrakcyjniejsze. Dziś ten prosty podział wreszcie nie działa. Dworce przypominają galerie i klasa średnia widzi, że dobra publiczne mogą mieć wysoki standard. Gdy klasa średnia podobnych standardów zacznie się domagać w szkole, szpitalu i urzędzie, mamy szansę na cywilizowane minimum i realną, bo zakorzenioną w interesach ochronę przed neoliberalnym zdziczeniem. Coś jednak sprawia, że nie mogę spokojnie pogrążyć się w marzeniach o odbudowanym welfare state.

Podobieństwo dworców do galerii nie kończy się bowiem tylko na zapachu i wypolerowanych poręczach. Dworce podobnie jak handlowe galerie stały się przestrzeniami oczyszczonymi z ludzi sprawiających, że może nam się zrobić przykro albo niedobrze. Chodzi przede wszystkim o bezdomnych, którzy zimą stanowili część krajobrazu dworców, pogłębiając mizerię tych miejsc, ale przypominając także o ludzkich kosztach kapitalizmu. Dziś bezdomnych trudno już tu zobaczyć, bo na odnowionych dworcach nie mają już czuć się jak u siebie. Czasem są tylko wypraszani, ale na przykład w Gdańsku powstały przepisy zakazujące siedzenia na ławkach osobom bez ważnego biletu. Dyrekcja z rozbrajającą szczerością mówi, że przepisy mają dawać podstawę do usuwania bezdomnych i nie będą wykorzystywane przeciw „zwykłym” ludziom.

Czyszczenie kolei mogłem zobaczyć na własne oczy w zeszły piątek, gdy wracałem z Krakowa do Warszawy. Nie zdążyłem kupić biletu, więc zająłem wolne miejsce i spokojnie czekałem na konduktorów. Gdy się zjawili, poprosiłem o bilet i zanim go wydrukowali na swojej mini-przenośnej drukarce, spędziliśmy chwilę miło rozmawiając o świętach. Na koniec troskliwie zaproponowali mi, że zwiększą temperaturę w przedziale, bo czują, że jest trochę za chłodno. Co za wysoki standard usług pomyślałem, gdy zamykali drzwi. Za chwilę usłyszałem, jak się nawołują: „Chodź tu, mamy menela w ubikacji!”. Konduktorzy zdawali się wykonywać zwyczajną procedurę. Ich głosy nie były agresywne, ale stanowcze: „Proszę Pana proszę wyjść!”, „Zamykanie się nic Panu nie da!”. Pomyślałem, że nawet w sposobie traktowania bezdomnych kolej osiąga nową jakość. Zdziwiłem się, gdy pociąg się zatrzymał. Gdy wyjrzałem z przedziału, żeby zobaczyć, co się dzieje, drzwi wagonu już zamknęły się za bezdomnym, a pociąg szybko ruszył. Była godzina 20, przynajmniej -2 stopnie, za oknami majaczyły jakieś kolejowe budynki, ale trudno byłoby nazwać je stacją. Mili konduktorzy wyrzucili człowieka na mróz niemal w szczerym polu, żeby nie psuł innym podróży.

Takie historie zdarzają się pewnie codziennie. Wysoki standard na kolei budowany jest na przeganianiu, wypraszaniu i wysadzaniu. Tak wygląda tworzenie zbiorowych usług na miarę oczekiwań klasy średniej. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy klasa średnia zacznie domagać się podobnych standardów w edukacji, szpitalach i urzędach. Dlatego dziś tak ważna jest nie tylko walka o rozwój usług publicznych, ale także o to, kto będzie nimi objęty. Jeśli rozwój ma oznaczać większe wykluczenie to nie jest to żaden wysoki standard.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Autor szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij