Około roku 2012 większość amerykańskich nastolatków stała się posiadaczami smartfona. Całkiem przypadkiem w tym samym czasie przestali uprawiać sport, chodzić na randki, nawet alkoholu pili mniej − pisze Jaś Kapela.
Dziwnie się czuję, pisząc tekst o tym, jak mniej korzystać ze smartfonów i generalnie ekranów, siedząc przed kompem po 21.00 i wiedząc, że raczej nie skończę go pisać przed północą. Zaraz potem będę chciał iść spać, bo rano przecież znowu praca i dalsze siedzenie przed ekranem.
Czy dam radę zasnąć? W świetle przytaczanych przez Andersa Hansena badań, najlepiej byłoby przestać patrzeć na monitory trzy godziny przed snem. Światło wydzielane przez ekrany wdziera nam się do mózgu i oszukuje go, że ciągle jest dzień. Każe pozostać w stanie czuwania.
Dziwnie się czuję, tym bardziej że wczoraj czytałem jego książkę Wyloguj swój mózg na czytniku ebooków, który niestety również ma podświetlany ekran. Co z pewnością nie pomogło mi zasnąć. Trochę nie chciało mi się w to wierzyć, bo przecież mój czytnik świeci tak delikatnie, że nie może być gorszy od normalnej książki. Niestety badania stwierdzają co innego. Czytelnicy e-booków zasypiają 10 minut później niż czytelnicy książki papierowej. Nawet jeśli czytają ten sam tekst.
czytaj także
Dziwnie się czuję, czytając, że najzdrowiej dla naszego mózgu i ogólnej kondycji psychicznej byłoby ograniczyć korzystanie z komputera i smartfona do godziny dziennie. Przyznaję, że przez chwilę poważnie zacząłem się zastanawiać, czy nie czas się przekwalifikować. Tym bardziej że katastrofa klimatyczna zbliża się coraz szybszymi krokami, więc nie wiadomo, jak długo przyjdzie mi jeszcze korzystać z piękna przyrody. Tymczasem praktycznie większość mojego zawodowego życia spędziłem, patrząc w ekrany.
Co prawda przyczyn, że nie zawsze czuję się taki szczęśliwy, jak bym chciał, a czasem jestem zwyczajnie smutny i pełen lęków, upatrywałbym raczej gdzie indziej niż w wynalezieniu smartfona. Jednak przyczyny to jedno, a codzienne życie to drugie. W wieku lat 35 trochę mi już nie wypada obwiniać rodziców, że nigdy się nie chciałem urodzić na świecie tak pełnym zła i głupoty. Tym bardziej że w międzyczasie zobaczyłem też wiele piękna, dobra i troski. Wiem, że można być szczęśliwym nawet w takim świecie.
czytaj także
A jednak wiele i wielu z nas nie jest. Wiadomo, że mierzymy się z prawdziwą epidemią depresji i innych zaburzeń psychicznych, niespotykaną chyba w historii. Oczywiście w neolicie nie było psychiatrów mogących stawiać takie diagnozy, a jednak badania wśród plemion żyjących podobnie jak nasi przodkowie tysiące lat temu wskazują, że zaburzeń psychicznych jest tam kilkadziesiąt razy mniej.
Sam na sam z iPhonem
Co ciekawe, badania pokazują, że gwałtowny wzrost poczucia samotności i problemów ze snem nastąpił wśród amerykańskich nastolatków około roku 2012. Przypadkowo w tym samym roku iPhone przestał być gadżetem luksusowym.
czytaj także
Większość młodych ludzi stała się posiadaczami smartfona. Przypadkowo jednocześnie zaczęli rzadziej uprawiać sport, przestali chodzić na randki, a nawet pili mniej alkoholu. Oczywiście może to być wyłącznie najzwyklejszy przypadek, ale jednak kolejne badania potwierdzają, że osoby nadmiernie korzystające ze smartfonów znacznie częściej cierpią na stany lękowe, depresję czy problemy ze snem. Są też bardziej zestresowane. U osób zmuszonych do oddania telefonu poziom hormonu stresu, kortyzolu, wzrasta już po 10 minutach.
Gdy naukowcy zebrali grupę tysiąca studentów z dziesięciu krajów, bo chcieli sprawdzić, co się stanie, jeśli będą musieli żyć bez telefonu, połowa uczestników zrezygnowała w trakcie eksperymentu.
Żeby odczuwać niepokój, wystarczy, że telefon znajduje się w zasięgu ręki. Jedno z moich ulubionych cytowanych w książce badań wskazuje, że jeśli leży na stole podczas spotkania, to sam fakt, że w każdej chwili może nadejść wiadomość czy powiadomienie, sprawia, że rozmowa wydaje nam się mniej ciekawa, a lunch mniej satysfakcjonujący.
Walka o uwagę − runda druga
Oczywiście to też nie do końca nasza wina, tylko tego, jak działa nasz mózg. Mając tę wiedzę, możemy częściej zostawiać smartfona i cieszyć się kontaktem z drugą osobą. Być może to będzie nawet bardziej satysfakcjonujące niż często jałowe oczekiwanie, że akurat na Fejsie wydarzy się coś na tyle ciekawego, że dopamina zaleje nasz mózg i znowu przez chwilę będziemy szczęśliwi.
Jak wyjaśnia Hansen, to właśnie dopamina odpowiada za deprymujące działanie smartfonów. Wbrew temu, co się zdarza słyszeć, głównym zadaniem dopaminy nie jest poprawianie nam samopoczucia, lecz zmuszenie nas do zajęcia się tym, na czym akurat powinniśmy się skoncentrować.
czytaj także
Dopamina pobudza nas do działania. Dlatego wystarczy jedna czerwona ikonka powiadomienia, a już się podrywamy do tańca i sprawdzania, co tam znowu grają. Nic ciekawego? Jaka szkoda. Może następny razem będzie lepiej.
Dobrze znam ten kołowrót. Wy też go znacie? To polecam lekturę książki Wyloguj swój mózg. Zajmie ona wam nawet mniej niż przeciętny Polak spędza dziennie przed telewizorem, a pożytku z tego chyba trochę więcej. Oczywiście o ile chcecie spędzać swoje życie bardziej świadomie i satysfakcjonująco.
12 dowodów, że smartfony i bycie online czynią nas głupszymi
czytaj także
Dowiecie się nie tylko, dlaczego tak bardzo kochamy nowości, ale również dlaczego lekarze przepisują rodzicom na receptach zabawę, a dyrektorzy Apple’a nie pozwalają swoim dzieciom korzystać z iPadów. Dowiecie się też, jak poprawić swoje samopoczucie i koncentrację. Przypomnicie sobie, dlaczego warto uprawiać sport. Oraz pewnie zmartwi was wiadomość, że już sama obecność smartfona zmniejsza zdolności poznawcze. Co oczywiście nie oznacza, że musimy całkiem przestać z nich korzystać. Nie da się ukryć, że dzięki rozwojowi technologii życie potrafi być łatwe jak nigdy dotąd. Jednocześnie tak skonstruowana technika może w nas zwiększać lęki, które mamy i bez ciągłego lajkowania wszystkich poczynań znajomych oraz bezustannego śledzenia przerażających katastrof, które akurat spotykają nasz świat.
A na uzależnienie − apka
W Wyloguj swój mózg znajdziemy też całkiem praktyczne porady. Jeśli naprawdę nie możemy zostawić smartfona w drugim pokoju (bo np. nie mamy drugiego pokoju, hehe), przygaśmy ekran i dopilnujmy, żeby komórka znajdowała się 36 centymetrów od oczu (tak, naukowcy to policzyli).
Walkę z uzależnieniem warto zacząć od poznania jego skali. Tutaj z pomocą przychodzą różne apki. Tuż po tym, jak skończyłem lekturę, zainstalowałem sobie aplikację, która mierzy czas, jaki spędzam na telefonie. Ledwie odpaliłem Fejsa, a już zaczęła na mnie krzyczeć, że przekroczyłem dzienny, wyznaczony sobie limit. Cóż. Walka, żeby się mniej stresować, nie będzie łatwa, ale to nie znaczy, że nie warto jej podjąć. Wyloguj swój mózg to całkiem pożyteczne i łatwo przyswajalne narzędzie, żeby ją rozpocząć. Zamiast iść do psychiatry po leki nasenne, może wystarczy zacząć od wyłączenia smartfona kilka godzin przed snem. Oczywiście grozi nam wtedy FOMO, czyli lęk przed pominięciem (Fear of Missing Out), ale może przynajmniej lepiej się wyśpimy.