Jaś Kapela

Jak nie otoczyłem należną czcią Hymnu i zostałem poetą wyklętym

Żyjemy w kraju, gdzie symbolami narodowymi można handlować na bazarach i podcierać sobie nimi dupę, ale nie można z nimi polemizować ani odnosić się do nich krytycznie. Dziękuję sędziemu Florianowi Szcześnikowi oraz całemu Wydziałowi II Karnemu w Wołominie, że uświadomił mi tę smutną prawdę o naszym kraju.

Okazuje się, że Narodu Polskiego nie zlekceważyłem, a jedynie nie otoczyłem polskiego Hymnu należytym szacunkiem. Tak przynajmniej uznał sędzia Florian Szcześnik z Sądu Rejonowego w Wołominie i skazał mnie na karę grzywny w wysokości 1000 złotych za śpiewanie Mazurka Dąbrowskiego ze zmienionymi przeze mnie słowami.

Wygląda na to, że demonstracyjne lekceważenie Narodu Polskiego jest tańsze niż nieokazywanie należnego szacunku jego symbolom. Co Naród Polski na to, ja się pytam? Trochę to dziwne, że lekceważenie Narodu jest mniejszą przewiną niż nieobdarzanie należytym szacunkiem jego symboli. Ale może się mylę. Może symbole narodowe są ważniejsze od samego Narodu. Tak zaczynam podejrzewać, bedąc oskarżonym w tej absurdalnej sprawie. Jednak w sytuacji, gdy zaczynamy szanować symbole bardziej niż prawdziwych ludzi, zaczynam się też trochę martwić. W końcu po to powstają państwa, żeby chronić mieszkających w nich ludzi. W momencie, gdy państwa zaczynają służyć temu, żeby chronić swoje symbole, a nie swoich mieszkańców, zaczyna to niebezpiecznie przypominać system totalitarny. Ideologia staje się ważniejsza niż ludzie.

Fot. Jakub Szafrański

1000 złotych grzywny to jeszcze nie wywózka na Sybir. Za co, oczywiście, jestem Polsce wdzięczny. W końcu z tego samego paragrafu mogłem zostać też skazany na karę więzienia. Można więc uznać, że sąd potraktował mnie łagodnie. Zastanawiam się jednak, czy Sąd w ogóle powinien zajmować się takimi sprawami oraz nad tym, czy słusznie mnie skazał.

1000 złotych grzywny to jeszcze nie wywózka na Sybir. Za co, oczywiście, jestem Polsce wdzięczny.

Z jednej strony zgadzam się z Łukaszem Dąbrowieckim, który pisał na fanpejdżu KP: „Jak słabe musi się czuć państwo, jak niepewne swojej wartości, by skazywać za przeróbkę słów hymnu. Przeróbkę, nieagresywną, odwrotnie, zwracającą uwagę na pokrzywdzonych, w których losie mogą się przejrzeć potomkowie narodu Wielkiej Emigracji. Ten wyrok to potwierdzenie słabości Polski, to wygaszanie kraju”. Z drugiej jednak strony, skoro Sąd uznał, że Narodu nie lekceważę, to w jaki sposób okazuje brak szacunku jego symbolom? Czy jakakolwiek zmiana słów Hymnu jest wykroczeniem? Czy zatem powinienem donieść na Jarosława Kaczyńskiego za to, że śpiewał „z ziemi polskiej do wolski”? Ja przynajmniej, w przeciwieństwie do prezesa Polski, znam słowa naszego Hymnu. Czy na karę grzywny zostanie również skazana Edyta Górniak, która zaśpiewała Hymn na melodię Lulajże Jezuniu? A może w Sztumie skończy Kazik Staszewski melorecytujący Mazurka Dąbrowskiego w rytmie disco polo?

 

W Ustawie o godle, barwach i hymnie RP jest przecież określony tekst muzyczny i literacki naszego Hymnu, więc jeśli jakiekolwiek odstępstwa są wykroczeniem, to chyba muszę znowu parę osób pozgłaszać do prokuratury.

Fot. Jakub Szafrański

Zastanawiam się też, czy w ogóle ta ustawa ma zastosowanie do mojego utworu. O ile się orientuję, odśpiewany przeze mnie Mazurek Kapeli nie został jeszcze Hymnem Polski. Choć oczywiscie mam nadzieję, że jeszcze zostanie. Niewątpliwie mój tekst jest bardziej aktualny niż tekst Józefa Wybickiego, które też był przecież aktualizowany. Czy naprawdę nie będzie można już wykonywać żadnych utworów odwołujących się do naszego Hymnu? Czy już wkrótce do Sądu zostanie wezwany Popek, który swojego czasu rapował: „Jeszcze Firma nie zginęła, póki my żyjemy! (…) To jest właśnie to, JP ponad prawem!” razem z Boskim Romanem, który w swojej zwrotce również parafrazował Hymn słowami: „Jeszcze Firma nie zginęła, póki ja tu żyję/Hej hejterze chuj ci w mordę aż po samą szyję”?

 

A może skazany zostanie raper Bęcu, który z kolei nawijał: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy. Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy. Młodzi aktywni radykalni, nikt nie powstrzyma naszej wielkiej armii”. A dalej obiecuje, że „poleje się krew zdrajców”.

 

Czy może ich parafrazy wystarczająco otaczają czcią i szacunkiem symbole narodowe? Chętnie się tego dowiem, więc może tych panów też będę musiał zgłosić do prokuratury.

Wierzę w sprawiedliwość, ale wolałbym jednak w ten sposób nie kneblować kultury. Jak pisze Jakub Majmurek: „Wyrok jest absurdalny, gdyż wyjmuje on Mazurka Dąbrowskiego z kultury polskiej. Wyjmuje, bo teksty kultury są o tyle żywe, o ile podlegają procesom apropriacji, peryfrazy, remiksu, parodii. Zmieniając tekst kultury w urzędową ramotę, sąd wyrządza polskiej wspólnocie rzeczywistą szkodę – w przeciwieństwie do Kapeli, którego przeróbka hymnu poruszała ważny społeczny problem, przypominała, że to też była pieśń uchodźców z państwa, jakie zniknęło z mapy”.

Fot. Jakub Szafrański

To nie jedyny powód, dla którego wyrok jest absurdalny. Jeśli wczytamy się w ustawę o symbolach narodowych, zobaczymy tam artykuł 16, który głosi: „Symbole Rzeczypospolitej Polskiej nie mogą być umieszczane na przedmiotach przeznaczonych do obrotu handlowego”. To ciekawe, bo wystarczy wejść do pierwszego lepszego sklepu kibica, żeby zobaczyć, jak powszechnie jest to prawo łamane. Opaski na siłownię z polskim godłem, czapki błazna w kolorach polskiej flagi. Co tylko potraficie sobie wyobrazić, jest prawdopodobnie sprzedawane w wersji z symbolami Rzeczpospolitej Polskiej. A jakoś nie słyszałem, żeby ktoś został skazany za wprowadzanie takich przedmiotów do handlu. Co prawda kolejny paragraf tego artykułu głosi, że: „Dozwolone jest umieszczanie na przedmiotach przeznaczonych do obrotu handlowego godła lub barw Rzeczypospolitej Polskiej w formie stylizowanej lub artystycznie przetworzonej”. I czasami rzeczywiście polskie symbole są sprzedawane w formie przerobionej. Ale hej. Można przerabiać polskie symbole narodowego w celach handlowych, a nie można w celach artystycznych, aby skłonić Naród Polski do refleksji? Wygląda na to, że tak. Obawiam się, że już w żyjemy w kraju, gdzie symbolami narodowymi można handlować na bazarach i podcierać sobie nimi dupę (vide: ręcznik plażowy kibica), ale nie można z nimi polemizować ani odnosić się do nich krytycznie. Od pewnego czasu miałem takie poczucie, ale dziękuję sędziemu Florianowi Szcześnikowi oraz całemu Wydziałowi II Karnemu w Wołominie, że uświadomił obywatelom tę smutną prawdę o naszym kraju. Oczywiście nie zamierzam się godzić na to, żeby nasz kraj taki był i od wyroku będę się odwoływał.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij