Agnieszka Wiśniewska

Nie będzie zielonej kropki w słowie „lewica”

Zieloni wystartują z list Koalicji Obywatelskiej. Jeśli przeprowadzą sensowną kampanię, to będą mieli swoich reprezentantów w Sejmie. A to jest jednak konkret.

 

Na fali zjednoczeniowego entuzjazmu SLD zmienił 19 lipca tło na swoim Fejsie i wrzucił kolorowe słowo „lewica”. „Le” czerwone w barwach SLD, „wi” fioletowe i „ca” też fioletowe, choć możliwe, że jeden z tych fioletów to karmin, a ja nie umiem tego odróżnić. W każdym razie są to różne fiolety Wiosny i Razem.

W logo znalazło się też miejsce na zieloną kropkę nad „i”. Partia Zieloni nie zdecydowała wtedy o dołączeniu do jednoczącej się lewicy, ale miejsce na nią było – malutkie niby, taka niepozorna kropeczka, ale czekało. Zieloni zdecydowali jednak, że w wyborach do parlamentu wystartują z list Koalicji Obywatelskiej.

Lewica jednak razem. A Zieloni?

czytaj także

Wygląda na to, że Grzegorz Schetyna złożył Zielonym dobrą propozycje. Dostali „jedynkę” w województwie lubuskim. Z tego miejsca na listach KO wystartuje Tomasz Aniśko, lider Zielonych w Ośnie Lubuskim. Zieloni dostali też dwie dwójki. Przewodnicząca partii Małgorzata Tracz wystartuje z drugiego miejsca na listach we Wrocławiu, a sekretarzyni Zielonych Miłosława Stepień będzie „dwójką” w Koninie. Są to miejsca potencjalnie biorące. Jeśli więc KO i wspomniani kandydaci przeprowadzą sensowną kampanię, to Zieloni będą mieli swoich reprezentantów w Sejmie. A to jest jednak konkret.

Start w roli podmiotu współtworzącego Koalicję Obywatelską to wielka szansa dla polskich Zielonych na wprowadzenie pierwszych zielonych posłów i posłanek do polskiego parlamentu – uważa przewodniczący Zielonych Marek Kossakowski.

Zielona fala w Niemczech

czytaj także

Nie oszukujmy się. Zieloni nie są języczkiem u wagi polskiej sceny politycznej. Ale już zielone tematy typu zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie środowiska (smog, śmieci itp.) jakoś sączą się do liberalnej banieczki. Zieloni są wiarygodni, kiedy mówią o energii odnawialnej, o potrzebie dbania o zasoby naturalne. Ważne dla partii tematy będą więc mogli poruszać w ramach Koalicji, a Koalicja będzie miała na pokładzie kogoś, kto może się kompetentnie w tym zakresie wypowiedzieć.

Program Koalicji Obywatelskiej, tzw. szóstka Schetyny, jest, zwłaszcza w ostatnim punkcie, bardzo zielonym programem – uważa przewodnicząca Zielonych Małgorzata Tracz. – Walka z kryzysem klimatycznym i mafią śmieciową, starania o czyste powietrze i prawa zwierząt oraz silne postawienie na ochronę przyrody, transformację energetyczną i odejście od węgla są postulatami zbieżnymi z naszym programem.

Jeśli Koalicja Obywatelska ma być na serio koalicją, to musi się składać z czegoś więcej niż PO, niemal pożartej przez nią Nowoczesnej i istniejącej symbolicznie Inicjatywy Polskiej. Zieloni pasują jak ulał. Wiele miejsc nie zajmą, bo też mała partia może w ramach koalicji prosić o mniej.

Zieloni mają lewicowy program. W sumie partia ta jest jak arbuz – zieloni na zewnątrz, czerwoni w środku. Tylko że program Zielonych nie należy do szeroko rozpoznawalnych, to po pierwsze. No i sztandarowymi punktami tego programu nie są kwestie „prawnoczłowiecze”, a właśnie ekologiczne.

Koalicja Obywatelska chyba na serio myśli, że przegrała wybory do europarlamentu, bo była za bardzo lewicowa – a nie dlatego, że nie prowadziła kampanii, uważając, że samo ogłoszenie koalicji wystarczy do zwycięstwa. W związku z przekonaniem, że to „przez LGBT” przegrali, Schetyna i jego koledzy wolą teraz wziąć do koalicji partię, która z problematyką praw mniejszości w tak bezpośredni sposób się nie kojarzy.

Nie znaczy to oczywiście, że Zieloni nie mają tu zdania. Spotykam tę partię regularnie na paradach równości, na demonstracjach w obronie praw kobiet. W kwestiach równościowych stanowisko Zielonych jest daleko bardziej spójne i progresywne niż stanowisko KO jako całości.

Co decyzja Zielonych oznacza dla lewicy? Przede wszystkim tyle, że jest jej więcej niż ta, która znajdzie się w lewicowej koalicji (czy jaką ostatecznie to lewicowe porozumienie przyjmie postać). To zawsze zwiększa szanse na wejście do Sejmu polityków i polityczek lewicy. Byle tylko się nie kłócili między sobą, ale akurat Zieloni do kłótliwych nie należą.

Zielony Ład dla Polski [rozmowa]

czytaj także

– Tym razem nie udało nam się uzyskać porozumienia z lewicą – komentuje Małgorzata Tracz. – Mimo to życzymy naszym lewicowym przyjaciołom i przyjaciółkom powodzenia w nadchodzących wyborach. Na pewno nieraz jeszcze się spotkamy we wspólnym działaniu oraz – mamy nadzieję – w Sejmie. Dla nas przeciwnik jest jasny – to PiS oraz cały obóz Zjednoczonej Prawicy – ale na pewno nie jest nim lewica – dodaje Tracz.

SLD na Twitterze pisze, że Zieloni to „bliska, pokrewna, ale inna rodzina polityczna niż socjaldemokraci. Dlatego życzymy powodzenia w realizacji postulowanych w programie Zielonych celów!”.

Razem pisze, że trzyma kciuki.

Love and peace na lewicy.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij