Unia Europejska

Wojna w spichlerzu Europy

Ukraina szła na eksportowy rekord w sektorze zbóż. 24 miliony ton pszenicy wyeksportowane w ubiegłym roku przy rekordowych zbiorach trafiały na rynki na całym świecie. Jednym ze strategicznych kanałów eksportowych pozostawały porty na wybrzeżu Morza Czarnego. Dziś, z powodu rosyjskiej inwazji, całkowicie wstrzymały one pracę.

Mija trzeci tydzień od zbrodniczej napaści Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Zniszczone miasta, bombardowanie obiektów cywilnych i miliony ludzi oraz zwierząt uciekający przed wojną to obrazy dominujące debatę publiczną ostatnich tygodni. Mniej mówi się o konsekwencjach długoterminowych, chociażby w sektorze rolnictwa, w którym Ukraina jest jednym z największych partnerów handlowych Unii Europejskiej. Niedługo powinny rozpocząć się zasiewy na ukraińskich czarnoziemach.

Według danych za poprzedni rok i przedwojennych prognoz na rok 2022 Ukraina szła na eksportowy rekord w sektorze zbóż. 24 miliony ton pszenicy wyeksportowane w ubiegłym roku przy rekordowych zbiorach trafiały na rynki na całym świecie. Poza Egiptem, Turcją i krajami azjatyckimi duża część znalazła odbiorców europejskich. Jednym ze strategicznych kanałów eksportowych pozostawały porty na wybrzeżu Morza Czarnego. Dziś, z powodu rosyjskiej inwazji, całkowicie wstrzymały one pracę.

Ukraina to jeden z największych partnerów handlowych UE w sektorze rolnictwa. W ostatnich latach zaspokajała 36 proc. unijnego importu pszenicy, 53 proc. kukurydzy i aż 59 proc. importu żyta, którego Rosja dostarcza kolejne 34 proc. Z uwagi na bardzo dobre warunki glebowe i postępującą powoli, lecz konsekwentnie modernizację rolnictwa Ukraina od lat rozwija stosunki handlowe z krajami Unii Europejskiej, zapewniając relatywnie tanie surowce wykorzystywane do dalszej produkcji w rolnictwie i produkcji spożywczej. Wymienione wyżej zboża stanowią bazę do produkcji pasz dla zwierząt tak zwanych hodowlanych, a przemysł produkcji mięsa i produktów zwierzęcych pochłaniają dużą część produkowanych w Europie zbóż.

Wojna w Ukrainie doprowadzi do głodu

W obliczu wojny, której czasu trwania nikt nie jest w stanie przewidzieć, należy zadać pytanie o stabilność europejskiego systemu żywności. Debata ta rozpoczęła się już na poziomie unijnych instytucji.

„Konsekwencje tej rosyjskiej agresji będą miały duży wpływ na nasz sektor rolno-spożywczy i będą bolesne. Ale musimy ten ból wytrzymać” – zauważył Michael Scannell z Departamentu Rolnictwa Komisji Europejskiej na posiedzeniu Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego (AGRI) 28 lutego. Dodał, że handel w tym zakresie został w całości zamrożony właśnie z uwagi na uniemożliwienie pracy portów i sprawnej żeglugi handlowej na Morzu Czarnym. „Do i z tych portów nie wpływa ani nie wypływa żaden statek. Co więcej, oczekuje się, że sytuacja ta nie ulegnie zmianie z bardzo oczywistego powodu, jakim jest tocząca się wojna” – mówił Michael Scannell. Ostrzegł także, że tak wielkie uzależnienie od niespokojnej części świata może skutkować znaczącym podniesieniem cen nie tylko surowców roślinnych, ale też mięsa i produktów zwierzęcych.

Wojna utrudnia jednak nie tylko handel już istniejącymi produktami. Według analiz Komisji Europejskiej przy założeniu dalszej eskalacji wojny w Ukrainie zakłócone mogą zostać wiosenne zasiewy, co będzie miało poważny wpływ na jakość i wysokość zbiorów, a tym samym możliwości eksportowe. Wielu eurodeputowanych z różnych frakcji Parlamentu Europejskiego zwraca uwagę na konieczność rewizji dotychczasowych założeń unijnych polityk i większą dywersyfikację importu w tak strategicznym sektorze jak rolnictwo i energetyka.

Poseł Zielonych Martin Häusling zaznaczył na przykład, że UE musi stać się „niezależna od Rosji w nadchodzących latach, bez względu na to, jak szybko zakończy się ten konflikt i jak bardzo ucierpi na tym sektor żywności”. „Czy stać nas na to, by 70 proc. zbóż przeznaczać na paszę dla świń i drobiu? Musimy myśleć o budowaniu zrównoważonego systemu rolnego” – dodawał.

Tymczasem prawicowiec Bert-Jan Ruissen z frakcji ECR poszedł o krok dalej, podnosząc, że sztandarowa unijna polityka żywnościowa i rolna, strategia „Od pola do stołu”, musi zostać ponownie przemyślana, aby „nie pogłębiała naszych zależności”.

Pomimo licznych sankcji i embargo na rosyjskie produkty Federacja Rosyjska pozostawała do niedawna szóstym co do wielkości partnerem handlowym Unii Europejskiej na rynku rolno-spożywczym. Inwazja na Ukrainę spowodowała zerwanie większości transakcji handlowych, ale nie tylko gospodarka Rosji cierpi na obecnej sytuacji. Morze Czarne od zawsze było dla Ukrainy oknem na świat. Największe ukraińskie porty handlowe w Odessie, Piwdennym i Mikołajewie notowały od lat rekordowe wzrosty przeładunku, a ponad 75 proc. tego ruchu generował właśnie eksport produktów ukraińskich przedsiębiorstw.

Zwierzęta też są ofiarami wojny

Jako kraje Wspólnoty Europejskiej stajemy teraz przed wielkimi wyzwaniami krótko- i długoterminowymi. Obecnie najważniejszymi pozostają pomoc ludności i administracji Ukrainy w odparciu ataku i dążenie do deeskalacji działań zbrojnych. W dalszej perspektywie pojawia się pytanie o stabilność wielu sektorów gospodarki europejskiej uzależnionej dotychczas od dostaw surowców z Rosji i Ukrainy.

Europejski system produkcji żywności wciąż oparty jest w dużej mierze na przetwórstwie mięsa, nabiale i innych produktach zwierzęcych, które wymagają stałego dostępu do olbrzymich ilości energii i zbóż koniecznych do produkcji pasz dla zwierząt tak zwanych hodowlanych. Podobnie sektor energetyczny, który oparty jest wciąż na ropie i gazie pochodzących z Federacji Rosyjskiej. Pandemia pokazała, jak szeroki wpływ na gospodarkę mają zakłócone łańcuchy dostaw i jak szybko postępuje wzrost kosztów nawet produktów pierwszej potrzeby.

Całkiem trafnie ujęła to eurodeputowana Ulrike Müller z Renew Europe. Zauważyła, że podczas gdy UE może zapłacić za potencjalne konsekwencje w euro, Ukraińcy zapłacą za nie życiem. „UE musi być przygotowana na zapłacenie ceny za demokrację” – podkreśliła.

Wojna jest też piekłem dla zwierząt

Oczywiście można w tym miejscu zauważyć, że był czas i środki na to, aby w większym stopniu zdywersyfikować import surowców w tak strategicznych sektorach jak rolnictwo i energetyka. Można także było położyć większy nacisk na transformację systemu żywności i sektora energetycznego, aby wymagały one mniejszej ilości surowców, a tym samym wpisywały się w unijne polityki odchodzenia od paliw kopalnych i zmniejszania emisji gazów cieplarnianych.

Niestety, trzeba powiedzieć wprost, że wiele okazji zostało przegapionych, a pewne procesy idą sprawnie naprzód dopiero w sytuacjach kryzysowych, kiedy jest za późno na wprowadzenie realnych zmian. Zabiegają o nie choćby organizacje pozarządowe, które od lat mówią o konieczności sprawiedliwej, etycznej i zielonej transformacji sektora energetycznego i żywności. „Opóźnianie transformacji systemu żywności opartego na produkcji zwierzęcej to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego. Wojna obnażyła słabości business as usual i pokazała, że nie możemy blokować kolejnych zmian dla ludzi, zwierząt i planety” – mówi Anna Spurek z Green REV Institute.

Jako bogate społeczeństwa europejskie musimy zatem przygotować się na możliwe wzrosty cen, jeszcze gwałtowniejszą inflację, a w skrajnych przypadkach przerwy w łańcuchach dostaw w strategicznych sektorach. Mimo to wciąż pozostajemy na niezwykle uprzywilejowanej pozycji w stosunku do społeczeństwa ukraińskiego.

Jak każda wojna w historii ludzkości, ta także kiedyś się skończy, miejmy nadzieję, na korzyść strony zaatakowanej. W tym kontekście szczególnie istotna jest kwestia potencjalnego członkostwa naszego sąsiada w Unii Europejskiej. Dostęp do europejskich rynków zbytu, dopłaty w ramach Wspólnej Polityki Rolnej i przyspieszenie modernizacji sektora rolnictwa zdecydowanie podniosłyby jakość życia w niepodległej i wolnej Ukrainie, a całej Wspólnocie przyniosłyby ogrom korzyści, w tym stabilizację sektora żywności.

Sama Unia Europejska powinna w tej trudnej sytuacji zauważyć głębsze przyczyny zaistniałego stanu rzeczy. 71 proc. gruntów rolnych w Unii Europejskiej przeznaczane jest pod produkcję paszy i wypasanie zwierząt. Podobnie jak w sektorze energetycznym, najlepszym źródłem pozyskiwania surowców jest ich oszczędzanie i zrównoważone wykorzystywanie. Opóźnianie transformacji systemu żywności stanowi ogromne zagrożenie dla nas wszystkich. Władze UE powinny wyciągnąć wnioski z dramatycznej sytuacji uzależnienia od paliw kopalnych i jak najszybciej wdrażać rozwiązania dla transformacji systemu żywności w zielonym i sprawiedliwym kierunku.

**

Kacper Nowicki – aktywista, student, były przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Poznania. Działa w ramach Green REV Institute i Koalicji Future Food 4 Climate.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij