Świat

Gra o niepodległość

Walka o tytuł najlepszego piłkarza kontynentu między Messim a Ronaldo wciąż nierozstrzygnięta. Katalończycy zapewniają, że zwycięzca zagra na jednym z boisk nowego europejskiego kraju.

Niedzielny „klasyk”, czyli starcie między drużynami Realu Madryt i FC Barcelony na stadionie Camp Nou, zakończył się średnio emocjonującym remisem, ale po hiszpańskich mediach wciąż niesie się echo potężnego dopingu kibiców Barcelony. Na oczach milionów telewidzów z całego świata niemal sto tysięcy gardeł skandowało „Independencia!”

W poniedziałkowych serwisach informacyjnych politycy rządzącej Partii Ludowej mówili o wizerunkowej klęsce kraju, który w obliczu kryzysu powinien się zjednoczyć. W tle wyświetlano szeroki uśmiech prezydenta autonomii Artura Masa, siedzącego na trybunach stadionu. Obecna kampania na rzecz niepodległości, której zwieńczeniem mają być zaplanowane na 25 listopada wybory do parlamentu Katalonii, to głównie jego dzieło.

Decyzję o wzmocnieniu stanowiska separatystycznego podjęła macierzysta partia Masa CiU (Convergencia i Unió) po fiasku rozmów z premierem Hiszpanii Mariano Rajoyem na temat zwiększenia fiskalnej niezależności Barcelony. Katalońskich centroprawicowców ośmieliła też potężna manifestacja niepodległościowa, która odbyła się w stolicy autonomii 11 września. W marszu obok półtora miliona Katalończyków wzięli również udział oficjalni przedstawiciele klubu FC Barcelona. Był to duży cios dla głównego konkurenta CiU, czyli socjalistycznej PSC (Partit dels Socialistes de Catalunya).

Gigantyczną flagę niepodległej Katalonii, w jaką zamienił się stadion Camp Nou, z entuzjazmem podziwiali mieszkańcy innej hiszpańskiej autonomii, Kraju Basków. Baskowie będą głosować na swoich reprezentantów miesiąc wcześniej niż Katalończycy. Tu miarą odśrodkowej siły kryzysu ekonomicznego będzie ewentualny sukces względnie młodej partii EH Bildu. Program Bildu opiera się na nowoczesnych lewicowych postulatach oraz jednoznacznej chęci odłączenia baskijskich prowincji od Królestwa Hiszpanii. Ugrupowanie to powołano do życia rok temu i mimo prób zdelegalizowania go na podstawie oskarżeń o powiązania ze spadkobiercami ETA i dawnej Batasuny jego kandydaci z pewnością wejdą do baskijskiego parlamentu.

Co więcej, sondaże pokazują, że Bildu może poważnie zagrozić dominującej dotychczas prawicowej PNV (Partido Nacionalista Vasco), która, chociaż pozostaje wierna idei niezależnego państwa Basków, to z uwagi na swoje umiarkowanie jest gwarantem stabilności w regionie, co działa na korzyść rządu centralnego. Natomiast niemal na pewno Bildu uzyska więcej głosów niż druga w obecnym parlamencie Socjalistyczna Partia Kraju Basków, lokalny organ socjalistycznej PSOE.

W pozostałych częściach kraju coraz silniejsze są tendencje na rzecz wzmocnienia władzy centralnej. Według ostatnich sondaży Centrum Badań Społecznych liczba Hiszpanów opowiadających się za likwidacją wspólnot autonomicznych wzrosła o 2,5 procent (w stosunku do badania z lipca) i wynosi aż 24,5 procent.

Pojedynek o tytuł najlepszego piłkarza kontynentu między Messim a Ronaldo pozostaje na razie nierozstrzygnięty. Katalończycy zapewniają, że zwycięzca zagra już na jednym z boisk nowego europejskiego kraju.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Szafrański
Jakub Szafrański
Fotograf i publicysta Krytyki Politycznej
Pochodzi z Lublina, gdzie tworzył Klub Krytyki Politycznej. Publicysta i fotograf. W 2010-2012 pracował w dziale dystrybucji Wydawnictwa KP. Współtworzył stronę internetową. Akademicki mistrz polski w kick-boxingu 2009, a także instruktor samoobrony. Pracował we Włoszech, Holandii i Anglii. Laureat Stypendium pamięci Konrada Pustoły.
Zamknij