Od czasów soboru watykańskiego II nie był widoczny w Kościele tak jaskrawy podział na skrzydła postępowe i ultrakonserwatywne. Korespondencja Agnieszki Zakrzewicz z Rzymu.
Parafrazując Nanniego Morettiego, papież Franciszek jest dziś jednym z niewielu światowych liderów, który „mówi coś lewicowego”, a może raczej chrześcijańskiego… Mimo krytyki ze strony środowisk lewicowych czy racjonalistycznych trudno nie zauważyć, że Bergoglio naucza równości i braterstwa, broni ubogich i imigrantów, występuje przeciwko nierównościom społecznym i rasizmowi, modli się za muzułmanów, nie potępia homoseksualizmu, rozgrzesza kobiety, które dokonały aborcji, i chce znaleźć dla nich miejsce w Kościele, walczy z pedofilią, występuje przeciwko Kurii Rzymskiej etc.
Bergoglio ma wielu wrogów w samym łonie Kościoła. I często są oni wobec niego bardziej bezwzględni niż ateiści i lewacy. Marco Politi napisał o nich książkę pt. Franciszek wśród wilków, a włoski miesięcznik „Millenium” poświęcił temu argumentowi w 2017 r. cały numer. Temat podjęły również polskie media.
„Są osoby, które po prostu nie lubią tego pontyfikatu”
Szósta rocznica pontyfikatu Franciszka przypadająca 13 marca 2019 roku przeszła bez większego echa – nie było świętowania, tylko pokorna modlitwa. Papież udał się do konwentu Casa Divin Maestro w podrzymskiej Ariccia, gdzie wraz z zaproszonymi prałatami oddał się – wzorem św. Ignacego Loyoli, założyciela zakonu jezuitów – ćwiczeniom duchowym. Kardynał Giovanni Battista Re, najstarszy rangą kardynał biskup, który przewodniczył konklawe w 2013 roku, zwrócił się do papieża z życzeniami w imieniu Kolegium Kardynalskiego i wyraził szczere oddanie.
Mimo tego papież, który sam dźwiga teczkę z dokumentami, nosi się i żyje skromnie jak proboszcz z prowincji, i modli się, zamiast hucznie świętować, nie podobał się w Kurii Rzymskiej od samego początku. Wraz z upływem czasu kontrasty w łonie Kościoła pomiędzy „franciszkanami” i „antyfranciszkanami” są coraz bardziej widoczne.
W przeddzień watykańskiego szczytu o ochronie nieletnich, który odbył się niedawno w Watykanie, został opublikowany list otwarty do przywódców Konferencji Episkopatów na całym świecie, napisany przez niemieckiego kardynała Waltera Brandmuellera i amerykańskiego kardynała Raymonda Leo Burke’a. Zdaniem dwóch prałatów, uznawanych za przedstawicieli „antyfranciszkańskiego” frontu, przemoc wobec dzieci to „straszna zbrodnia”, ale jest ona „tylko częścią znacznie szerszego kryzysu”, który dotknął Kościół. Wierni są zdezorientowani i zadają sobie pytanie, dokąd „dryfujący” Kościół podąża. Krzywda dzieci to „przykrywka” dla faktu, że rządzi nim homoseksualna sieć chroniona przez atmosferę współudziału i milczenia. Księży oskarża się o klerykalizm, ale główna odpowiedzialność kleru leży nie w nadużyciu władzy, lecz w odwróceniu się od ewangelii.
Przed szczytem dotyczącym pedofilii głos zabrał również kardynał Walter Kasper – emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan i teolog bardzo ceniony przez Bergoglia. Udzielając wywiadu niemieckim mediom, duchowny rzucił ostrzeżenie: „Są osoby, które po prostu nie lubią tego pontyfikatu. Chcą, aby się skończył tak szybko, jak to możliwe”. Zdaniem kardynała Kaspera niektórzy czekają już na konklawe, a obecny kryzys nadużyć seksualnych w Kościele wykorzystują, by osłabić papieża i przyspieszyć wybór następnego, który będzie reprezentował ultrakonserwatywne skrzydło Kościoła. Mocne słowa niemieckiego duchownego przytoczyły portale Crux, Vatican Insider, a także Deon.
Biskupi wzywają do przemocy (i przenoszenia chorób drogą płciową)
czytaj także
Przeciwko rewolucji Franciszka
Lista „przykrości”, które spotkały papieża od początku jego pontyfikatu, jest długa. We włoskiej prasie w 2015 roku krążyła fałszywa informacja o tym, że Bergoglio ma niezłośliwy nowotwór mózgu. Inny fake news krążył w mediach społecznościowych i zachęcał do modlitwy za Franciszka, który rzekomo zaniemógł już drugi raz w miesiącu, bo od lat żyje z jednym płucem, a jego zdrowie jest nadwyrężone. Fałszywe i skandalizujące info w TherelsNews.com, które od roku roznosi się po internecie, mówi o tym, że Franciszek w ramach swojej rewolucji chce znieść Biblię i w jej miejsce napisać nowy święty tekst. Jeszcze bardziej nieprawdopodobne dyskusje w sieci toczą się o tym, czy krzyż, jaki nosi papież, jest masoński, a także czy podczas spotkania z rabinami w Ziemi Świętej specjalnie ukrył krzyż przed Żydami w fałdach szaty.
W drugim roku pontyfikatu Bergoglia wybuchła afera Vatileaks 2. Prałat Lucio Vallejo Balda i świecka pracowniczka Watykanu Francesca Chaouqui – pełniący funkcję prezydenta oraz członkini COSEA, komisji powołanej przez Franciszka i mającej na celu analizę struktur ekonomiczno-administracyjnych Stolicy Apostolskiej – pomimo zakazu wprowadzonego przez papieża upowszechnili tajne informacje watykańskie, przekazując je dziennikarzom Gianluigiemu Nuzziemu i Emilianowi Fittipaldiemu, którzy na ich podstawie opublikowali swoje książki Via Crucis i Avarizia.
Nowa afera ujawniała m.in. prawdziwe informacje o tym, że australijski kardynał George Pell (skazany na więzienie w lutym tego roku za przestępstwa seksualne na małoletnich), zamiast stać na straży watykańskich finansów, dokonywał szalonych wydatków, że watykański budżet był pod kreską i że tylko 2 z 10 euro darowanych papieżowi w ramach świętopietrza było przekazywanych na cele charytatywne, a reszta szła na łatanie budżetu Kurii Rzymskiej. Dokumenty ujawniły też, że kardynał Bertone mieszka w olbrzymim apartamencie, który odremontowano ze środków Fundacji Bambino Gesù.
Oprócz udokumentowanych przez dziennikarzy skandali finansowych w Vatileaks 2 są rzeczy, w które ludziom o zdrowych zmysłach aż trudno uwierzyć. Dość osobliwą „przykrością” – o której pisał renomowany watykanista Andrea Tornielli w Vatican Insider – była sprawa brazylijskiego prałata João Scognamiglio Clá Dias. Po pielgrzymce Bergoglia do Meksyku w 2016 roku prałat Clá w obecności blisko sześćdziesięciu księży dokonywał rytuałów egzorcystycznych niezatwierdzonych przez Watykan, oddając cześć zmarłemu brazylijskiemu duchownemu Correa de Oliveira, zwanemu „doktor Plinio”, praktykując prywatny kult „doktora” oraz jego matki. Jak napisał Vatican Insider, podczas egzorcyzmu domniemany diabeł miał powiedzieć duchownemu, że Franciszek jest jego sługą i że ten robi wszystko to, co mu rozkaże.
Vatileaks 2 nie zaszkodziła samemu Franciszkowi, choć posadzenie na watykańskiej ławie oskarżonych dwóch włoskich dziennikarzy – Nuzziego i Fittipaldiego – nie przysporzyło mu dobrej prasy.
czytaj także
Inną sprawą, która wywołała prawdziwą dezorientację, był list arcybiskupa Carlo Maria Viganò z sierpnia 2018 roku, w którym oskarżał papieża Franciszka oraz jego współpracowników o ukrywanie homoseksualnych i pedofilskich ekscesów arcybiskupa Waszyngtonu Theodore’a McCarricka. Viganò wzywał papieża do dymisji, a sprawę komentowały szeroko światowe media.
Abp. Viganò jest postacią bardzo ciekawą. W latach 2009–2011 pełnił funkcję sekretarza Gubernatoratu Państwa Watykańskiego. W misji powierzonej mu przez Benedykta XVI odniósł sukcesy, uzdrawiając watykańską ekonomię. W październiku 2011 roku został mianowany nuncjuszem apostolskim w Stanach Zjednoczonych, co – jak twierdzą niektórzy komentatorzy watykańscy – nie było promocją, lecz oddaleniem go z Watykanu.
czytaj także
Maltański antypapież
Czy Franciszek mógłby złożyć dymisję jak Benedykt XVI? Jak napisał miesięcznik „Millenium” w 2017 roku, powołując się na swoich anonimowych informatorów w Watykanie, podobno Bergoglio wyznał, że zrobiłby to tylko wtedy, gdyby któryś z jego najbliższych współpracowników wywołał światowy skandal. Na początku pontyfikatu strategią „antyfranciszkanów” było więc przeczekanie. Teraz katolicka partia antypapieska robi wszystko, aby popchnąć aktualnego papieża w ślady poprzednika.
Od lat wiadomo, że przywódcą obozu antypapieskiego jest amerykański kardynał Raymond Leo Burke, który otrzymał sakrę z rąk Jana Pawła II, a Benedykt XVI uczynił go prefektem Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Franciszek odwołał go z tej funkcji, powierzając mu jednak bardzo prestiżową rolę Patrona Suwerennego Zakonu Maltańskiego i mianował go członkiem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
Zakon Maltański ma tysiącletnią historię, zajmuje jedne z najpiękniejszych posiadłości w Rzymie, jest biegły w międzynarodowej dyplomacji i stanowi centralny punkt odniesienia dla rzymskiej arystokracji i związanej z nią polityki oraz biznesu. W 2016 roku doszło do starcia wewnątrz joannitów pomiędzy siłami anglosaskimi i niemieckimi, które zakonem kierują. Z woli Franciszka zostało otwarte dochodzenie, papież wysłał do zakonu specjalną komisję, na jego szczycie postawił swojego delegata, aby joannitów zreformował. Po tym incydencie w Rzymie pojawiły się plakaty kontestujące „Franka”. Bergoglio w wywiadzie udzielonym w marcu 2017 roku niemieckiej gazecie „Die Zeit” zatytułowanym Jestem grzesznikiem. Mogę się mylić powiedział m.in., że nie uważa, aby kardynał Burke był jego przeciwnikiem, jednak komentując krytyczne wobec niego plakaty, papież stwierdził, że zostały napisane w dialekcie rzymskiego ludu, a musiał zrobić to ktoś inteligentny.
Trzy lata przed porządkami w Zakonie Maltańskim papież Franciszek wprowadził też zarząd komisaryczny w innym zakonie – Franciszkanów Niepokalanej. Bracia skarżyli się, że to dlatego, że odprawiali msze w starodawnym rycie trydenckim (liturgia po łacinie wprowadzona przez Piusa V w 1570 roku, zniesiona przez sobór watykański II i przywrócona przez Benedykta XVI; jednym z problemów teologicznych rytu trydenckiego jest to, że duchowny celebrujący mszę jest odwrócony tyłem do wiernych, a nie przodem, współtworząc żywą wspólnotę z wiernymi). Watykanista Marco Tosatti, który nie należy do wielbicieli Bergoglia, w jednym ze swoich krytycznych artykułów pod adresem papieża napisał, że decyzje Franciszka mają wspólny mianownik – wszystkie wspólnoty religijne, w których zrobił on porządek, są ultrakonserwatywne, mają duży majątek i licznych prozelitów.
W otoczeniu Raymonda Leo Burke’a, nazywanego przez włoskie media „antypapieżem”, jest również 90-letni niemiecki kardynał Walter Brandmueller. Wcześniej w skład tego środowiska wchodzili też kardynałowie Carlo Caffarra i Joachim Meisner, obaj zmarli w 2017 roku. Czterej purpuraci wystosowali we wrześniu 2016 roku list do Franciszka zawierający pięć „wątpliwości” dotyczących jednego z punktów adhortacji apostolskiej Amoris laetitia, otwierającego drogę do komunii świętej osobom rozwiedzionym, które zawarły ponownie związki małżeńskie. „Wątpliwości” rozpętały burzliwą dyskusję wśród kleru i katolików. Papież zignorował sprawę.
Jednak na początku 2017 roku do eminencji i prałatów w Watykanie na ich prywatne e-maile została rozesłana fałszywka watykańskiej gazety „L’Osservatore Romano”, która zawierała domniemane odpowiedzi na „wątpliwości” przedstawione kilka miesięcy wcześniej przez czterech kardynałów. To był gruby żart z papieża. Dobrze przygotowany fake news zawierał odpowiedzi „tak i nie” – ukazując Franciszka jako osobę mylącą się w kwestiach doktrynalnych, co było atakiem na dogmat nieomylności papieskiej. Gwardia watykańska otworzyła dochodzenie w tej sprawie.
„Lepiej być ateistą niż takim katolikiem”
Trudno uwierzyć, ale te słowa wypowiedział sam papież. Były one zresztą szeroko komentowane przez światowe media i należą do słynnych cytatów Bergoglia z serii: „co papież miał na myśli?”.
Pontyfikat Franciszka nie należy do najłatwiejszych. Fałszywe informacje i fake newsy na jego temat, mające przede wszystkim zasiać wśród wiernych i światowej opinii publicznej poważne obawy o jego zdrowie; nieposłuszni księża i kardynałowie; pedofilia klerykalna; korupcja finansowa i moralna; oskarżenia o tolerowanie homoseksualizmu także wśród księży, o powiązania z masonerią, o omylność w kwestiach doktrynalnych, a nawet o „konszachty z diabłem”… Jego dwór roi się od antypapieży, a przecież już sama kohabitacja Franciszka z emerytowanym papieżem Benedyktem XVI dezorientuje wiernych.
Od czasów soboru watykańskiego II nie był widoczny w Kościele tak jaskrawy podział na skrzydła postępowe i ultrakonserwatywne, które się ze sobą ścierają. Kto wygra? Historia pokaże. Jak mawia Marco Politi: „Kościół posuwa się małymi krokami: jeden do przodu, dwa w tył”.