Świat

Po zniszczeniu zapory w Kachowce: ekobójstwo musi być uznane za zbrodnię

Prawo międzynarodowe uznaje za zbrodnie cztery kategorie czynów: ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnię agresji oraz zbrodnie wojenne. Dziś rozumiemy, że za zbrodnię musi zostać uznane także ekobójstwo – wywołanie szkód w środowisku na gigantyczną skalę.

Kiedy 6 czerwca pojawiły się dane sejsmiczne świadczące o tym, że zapora w Nowej Kachowce na południu Ukrainy mogła zostać wysadzona, jeden z byłych ukraińskich ministrów ostrzegł, że jej uszkodzenie może doprowadzić do „najstraszniejszej katastrofy ekologicznej od czasów awarii elektrowni atomowej w Czarnobylu”.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski początkowo potępił na Twitterze zniszczenie zapory jako akt rosyjskiego terroryzmu – później jednak zaczął mówić o „zbrodni ekobójstwa”.

Ukraina jest jednym z nielicznych państw uznających ekobójstwo za zbrodnię w ramach przepisów krajowych. Co ciekawe, to samo dotyczy Rosji, która przestępstwa ekologiczne uznaje od momentu wprowadzenia nowego Kodeksu karnego w 1996 roku. Zgodnie z artykułem 441 ukraińskiego Kodeksu karnego ekobójstwo to „zniszczenie na masową skalę flory lub fauny, zanieczyszczenie atmosfery bądź zasobów wodnych oraz inne czyny mogące spowodować katastrofę ekologiczną”. Przestępstwo to jest karane pozbawieniem wolności na okres od ośmiu do piętnastu lat.

Bez tych przepisów Ukraina nie byłaby w stanie ścigać za ekobójstwo osób odpowiedzialnych za szkody w środowisku naturalnym. Uwzględnienie ekobójstwa w przepisach pozwoliło ukraińskiej prokuraturze generalnej na wszczęcie w trybie pilnym postępowania w sprawie zniszczenia zapory w Nowej Kachowce jako czynu stanowiącego zbrodnię przeciwko środowisku. Umożliwiło także Ukrainie ściganie odpowiedzialnych za szkody w środowisku naturalnym wynikłe z rosyjskiej inwazji.

Zwykła Rosja teraźniejszości: ekobójstwo i śmiertelny cydr [przegląd prasy wschodniej]

Niektórzy z komentatorów określili toczące się w tej sprawie dochodzenie, w którym uczestniczą ukraińscy naukowcy, osoby walczące o ochronę środowiska naturalnego, urzędnicy i prawnicy, mianem „najbardziej szczegółowego w historii rejestru wojennych zniszczeń w środowisku naturalnym”.

Ukraina jednak podkreśla także inny aspekt: potrzebę większego zwrócenia uwagi społeczności międzynarodowej na kwestię ekobójstwa. Gdy Zełenski po raz pierwszy ogłosił swój dziesięciopunktowy plan na rzecz pokoju na forum światowych przywódców podczas odbywającego się w listopadzie ubiegłego roku szczytu G20 w Indonezji, plan ten dotyczył także ekobójstwa i ochrony środowiska.

Starania Ukrainy o uznanie ekobójstwa za podległe ściganiu przestępstwo można postrzegać jako celową próbę pokazania międzynarodowej społeczności obrazu państwa dbającego o środowisko naturalne. Jednocześnie należy pamiętać o historycznych, podejmowanych na całym świecie dążeniach do kryminalizacji ekobójstwa w ramach przepisów prawa międzynarodowego. Dążenia te coraz wyraźniej wysuwają się na pierwszy plan.

Narodziny pojęcia

Dyplomaci, naukowcy i prawnicy od dawna starali się doprowadzić do uznania ekobójstwa za zbrodnię w ramach prawa międzynarodowego, zainspirowani tym, czego polski znawca prawa Rafał Lemkin dokonał, wprowadzając do obiegu termin genocide – „ludobójstwo”. Lemkin ukuł go w 1944 roku, łącząc greckie słowo genos (oznaczające rasę) i łacińską końcówkę –cide (-bójstwo). Następnie przekonał państwa do uznania ludobójstwa za zbrodnię międzynarodową w stworzonych cztery lata później zapisach Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa.

Podobne starania o uznanie ekobójstwa rozpoczęły się już w latach 70., niedługo po tym, jak Arthur W. Galston, profesor biologii na uniwersytecie Yale, ukuł ten termin. Miał on w zamierzeniu oddać powszechne oburzenie skalą zniszczenia przez Stany Zjednoczone środowiska naturalnego Wietnamu poprzez użycie w trakcie wojny w Wietnamie środków roślinobójczych i chemikaliów pozbawiających drzewa liści. Próby uczynienia ekobójstwa przestępstwem uznawanym w prawie międzynarodowym spełzły jednak wówczas na niczym, częściowo z powodu szerszej polityki i dynamiki władzy podczas zimnej wojny. W kolejnych dziesięcioleciach ekobójstwo pozostawało przez to terminem pozbawionym znaczenia prawnego, a jednocześnie na całym świecie zainteresowanie karaniem za ekobójstwo spadało.

Ludobójstwo to nie jest po prostu bardzo duży mord [rozmowa z Konstantym Gebertem]

Wcześniej za zbrodnie w myśl przepisów prawa międzynarodowego uznano cztery kategorie czynów: ludobójstwo, zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnię agresji oraz zbrodnie wojenne. Ich wyodrębnienie, wraz z procesami w Norymberdze, stanowiło główną część reakcji na okropieństwa drugiej wojny światowej. Cechujące się ogólnie „niewyobrażalnymi aktami przemocy, do głębi wstrząsającymi sumieniem ludzkości”, a przez to umiejscowione na samym szczycie hierarchii przestępstw, czyny takie postrzegano jako wymagające ogólnoświatowej odpowiedzi. Sprawcy czynów należących do tych kategorii są ścigani i karani przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK).

Jednak w dobie rozgrywającego się na skalę światową ekologicznego kryzysu, kiedy pojawiają się zdecydowane żądania zapewnienia sprawiedliwości klimatycznej i środowiskowej, nieuznawanie ekobójstwa za międzynarodową zbrodnię wydaje się znacznym uchybieniem, nielicującym z duchem naszych czasów.

Powstrzymać ekobójstwo

Dlatego właśnie organizacja Stop Ecocide International (SEI), pracująca nad tworzeniem ram prawnych dla sprawiedliwości środowiskowej, prowadzi kampanię na rzecz uznania ekobójstwa za zbrodnię w myśl prawa międzynarodowego.

Tym samym SEI przewodzi ogólnoświatowym dążeniom do wprowadzenia w życie najbardziej radykalnej od siedemdziesięciu lat zmiany międzynarodowych przepisów. Dla kontekstu, od czasu uznania czterech zapisanych już w prawie zbrodni międzynarodowych żaden inny czyn nie był brany pod uwagę jako kolejny kandydat do tej kategorii.

Prowadzona na całym świecie kampania poczyniła już znaczne postępy. Zaproponowana w jej ramach międzynarodowa prawna definicja ekobójstwa, opracowana przez niezależny panel ekspertów, jest obecnie przedmiotem debaty międzynarodowego środowiska dyplomatycznego i naukowego. Propozycja wprowadzenia poprawek do Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego, na mocy których ujęte w nim byłoby także ekobójstwo, była już także dyskutowana na forum ONZ i Parlamentu Europejskiego.

Najbardziej uderzającym aspektem tej kampanii są jednak nowatorskie i twórcze metody mobilizowania poparcia dla jej dążeń. W kampanii udało się zjednoczyć przedstawicielki i przedstawicieli dyplomacji, polityki, prawa, przedsiębiorczości, organizacji pozarządowych, rdzennej ludności i grup wyznaniowych, influencerów, specjalistów z uczelni wyższych oraz inne osobistości. Prowadzący kampanię zdołali także wypracować wyjątkowe sposoby wykorzystania sztuki i muzyki do nagłośnienia jej działań, zwłaszcza za pomocą wystawianych na całym świecie instalacji.

Znajdą się naśladowcy rosyjskich ekoterrorystów

W przeciwieństwie do obecnej sytuacji, w przeszłości dążenia do uznania zbrodni międzynarodowych były promowane wyłącznie przez państwa, a sam proces odbywał się w większości za zamkniętymi drzwiami, w drodze dyplomatycznych negocjacji.

Dlaczego zatem ekobójstwo nie zostało dotąd uznane za międzynarodową zbrodnię?

Jak przekonać, że ekobójstwo to zbrodnia?

Jako badaczka skupiająca się na historycznym kształtowaniu się pojęcia zbrodni międzynarodowych jestem szczególnie zainteresowana tym, jak i dlaczego jedynie niektóre straszliwe czyny zostały za takowe uznane.

Zbrodnie międzynarodowe nie biorą się znikąd, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak jak wszystkie inne fakty społeczne muszą zostać czynnie opisane i skonstruowane przez aktorów społecznych oraz zbiorowo wyobrażone jako część ogólnoświatowej rzeczywistości – a to dzieje się poprzez szczególną kombinację aktywizmu w dziedzinie prawa, dyplomacji i polityki.

Czego konkretnie potrzeba, aby tego dokonać? Moje badania wskazują, że niezbędne składniki to ogólnoświatowy konsensus w kwestii definicji prawnej danego czynu, obecność działających na skalę światową agitatorów, czynnie dążących do uznania danego czynu za zbrodnię oraz zgodność z istniejącymi międzynarodowymi priorytetami i panującym na całym świecie odczuciem. Jako że wiele z tych czynników już się uwidoczniło bądź konsoliduje teraz się wokół sprawy uznania ekobójstwa, możemy je już postrzegać jako wykształcającą się właśnie nową kategorię zbrodni międzynarodowej.

Czas, by prawo zaczęło ścigać ekobójstwo

Do tej pory brakowało czynnika politycznego, wydarzenia na skalę światową, które skłoni globalnych graczy do uznania, że wpisanie zbrodni ekobójstwa do prawa międzynarodowego jest jedynym skutecznym rozwiązaniem. W przeszłości świat widział już katastrofy ekologiczne – kwaśne deszcze, dziurę ozonową, ogromne wycieki ropy, awarię elektrowni jądrowej w Czarnobylu – żadnej z nich nie towarzyszyły jednak pozostałe czynniki polityczne.

Czy szkody środowiskowe wynikłe z wysadzenia zapory w Nowej Kachowce okażą się niezbędnym politycznym wstrząsem, którego wynikiem będzie uznanie ekobójstwa za piątą kategorię globalnie uznawanych zbrodni? Być może niedługo się tego dowiemy.

**
dr Suwita Hani Randhawa jest interdyscyplinarną badaczką relacji międzynarodowych i prawa międzynarodowego ze szczególnym uwzględnieniem historycznych źródeł zbrodni międzynarodowych oraz polityki stanowienia przepisów prawa międzynarodowego. Wykłada nauki polityczne i relacje międzynarodowe na University of the West of England w Bristolu.

Artykuł opublikowany w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons. Z angielskiego przełożyła Katarzyna Byłów.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij